26 grudnia 2012

We march out of the darkness.

We're ready for the change.
 And the only thing that will set us free
  Is living through the pain.
 And the only thing that I'll guarantee,
We'll never be the same.



To sem ja. 
Zwą mnie Diacyloglicerole. Tak też nazywane są organiczne związki chemiczne z grupy glicerydów. Zgaduję, że zarówno dla mnie jak i dla Was oznacza to tyle co nic.
Jeśli ktoś mnie kojarzy to zapewne pod imieniem Dag, gdyż większość właśnie tak się do mnie zwraca.
Jestem jednostką nadzwyczaj niecierpliwą, chaotyczną i nieustępliwą. Wszędzie mnie pełno, co jest autentyczną prawdą. Lubię parzyste liczby i ciemne barwy. Nie lubię wtorków. W wolnym czasie śpię. 

Jestem takim od co szkaradnym, zielonym stworem.
Zaczynając od głowy - nos, dwoje oczu i dwoje uszu. Wszystko zielone i na swoim miejscu. Dalej tułów, może nieco zbyt chudy, do niego przyczepione cztery przydługie łapy i rzecz jasna, ogon również nieproporcjonalnie wielki.

Liczę sobie 6 lat.Jednak swojej historii nie jestem w stanie wam przybliżyć. Najzwyczajniej w świecie mało co z niej pamiętam. Jedyną jasną rzeczą jest to, że do HOTN powracam już nie pierwszy raz.
Nad hierarchią jeszcze myślę. Nie jestem pewna czy, do któregokolwiek stanowiska się nadaję. 

41 komentarzy:

  1. -Dagencja. - Podbiegła do niej, najszybciej, jak to możliwe, czyli w tempie jamnika rozpędzonego do prędkości krytycznej. -Brakowało mi Cię, Ty radioaktywna paskudo. - uśmiechnęła się do niej [bo jakby inaczej] schylając łeb do jej wysokości oczu.

    OdpowiedzUsuń
  2. -Ehhh. Czyżby to był taki wielki powód do radości? - Uśmiechnęła się szerzej przydeptując jej ogon. -Mój błędnik zaczyna odmawiać posłuszeństwa.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Witaj ponownie, Dag - uśmiechnęła się do Zielonej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z umiarkowaną dozą ciekawości, ukryta w mroku, przyglądała się sylwetce nieznajomej. Zmrużyła swe fiołkowe ślepia, skrzydła rozłożyły się, jakby bez wiedzy pantery, sprawiając iż wyglądała na jeszcze większą niż była. Wychynęła z ciemności, podchodząc do nieznanej jej postaci.
    - Witam, jestem Raksha - przedstawiła się, jak wypadało i spojrzała na nią z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kopytem zeszła z jej ogona. -Ej, tylko bez takich mi tu. -pyskiem trąciła jej grzbiet, wystarczająco mocno, by to poczuła.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Witaj znów, Diacyloglicerole, choć wygodniej mnie będzie, jako bym Ci mówił Dag z dopiskiem "Licerol". - Przywitał "nowo" przybyłą. - Jesteś wśród swoich.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadal z lekkim uśmiechem, złożyła skrzydła na swym grzbiecie i ponownie spojrzała na nieznajomą postać.
    - Pierwszy raz widzę kogoś o tak niespotykanym kolorze - rzekła lekko rozbawiona, jednakże jakby chcąc zachwalić tę niecodzienność. Jej ogon przeciął powietrze, poniekąd wyrażając jej zaciekawienie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zwróciła głowę w jej stronę. Miała coś powiedzieć, ale powstrzymała się. Westchnęła cicho i kolejny raz trąciła ją pyskiem, tym razem o wiele lżej.

    OdpowiedzUsuń
  9. - Podobno prawda boli. Dobrze, że niektóre prawdy sprawiają przyjemność. - Odpowiedział spoglądając na nią, jednak po kilku krótkich chwilach znów jego oczy zaczęły śledzić wszelkie wszelkości, jakie mógł tylko dojrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiechnęła się lekko, jakby udzielił jej się nastrój.
    - Doprawdy? - zapytała, jakby zachęcając ją by powiedziała więcej. W rzeczy samej, ta zielonkawa istota zaciekawiła panterę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Również rozejrzała się i nachyliła do wilczycy, starając się nie roześmiać.
    - Chętnie bym to zobaczyła, umiesz sprawić by tak się stało? - zapytała równie cicho, sama nie wiedząc czemu. Pierwszy raz zachowywała się w podobny sposób, przebywanie w stadzie dziwnie na nią wpłynęło, przynajmniej ona tak myślała.

    OdpowiedzUsuń
  12. - Jak się czujesz w tym "stadzie"? - Celowo zaznaczył ostatnie słowo, przypominając sobie, jak jeszcze niedawno wielu z jej przyjaciół bezcześciło aktualny stan stada.

    OdpowiedzUsuń
  13. - Odnotowałem. - Powiedział, kiedy jego wzrok zniżył się, by znów na moment spojrzeć na Diacyloglicerol [Yeah, napisałem z pamięci.]. - Oby to szybko uległo zmianom.

    OdpowiedzUsuń
  14. - I ja również. - Powiedział. - Jest coś, o czym powinienem wiedzieć? - Zapytał, jako, że on z reguły zajmował się problemami stadników. [Dobrze, zapamiętam. E.]

    OdpowiedzUsuń
  15. - Wtedy Ci pomogę, Diacyloglicerole. - Odpowiedział. - A, czy czegokolwiek potrzebujesz? Nasze tereny się zmieniły, miejsca spotkań również. Wszystko, jakby nie patrząc, jest inne.

    OdpowiedzUsuń
  16. - Ale to fajnie, przynajmniej się wyróżniasz, jesteś wyjątkowa - powiedziała ze szczerym uśmiechem, spoglądając na zieloną fiołkowymi ślepiami. Strasznie ciekawa była jak to musiało wyglądać, jednak powstrzymała się przed powiedzeniem tego.

    OdpowiedzUsuń
  17. - Chodź małpko na nasz wczorajszy spacer, który się nie odbył - wyszczerzyła się i spojrzała na nią.

    OdpowiedzUsuń
  18. Wyszczerzyła swoje kły wyglądem przypominające te żarłacza białego. Przybliżyła swój łeb do Dag, najbliżej, jak to było możliwe i parsknęła śmiechem. -Gdzieś się tak urządziła? Tak na zielono?

    OdpowiedzUsuń
  19. *przyjrzała jej się uważniej i skinęła łbem na powitanie* Jestem Kayoko

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj w Stadzie Nocy, Dag *Skinęła doń łbem, uśmiechając się przy tym nikle*

    OdpowiedzUsuń
  21. *skinął doń łbem* witaj, jestem Baru.

    OdpowiedzUsuń
  22. -Ja rozumiem, że nie chcesz się przyznać do wypadku w jakiejś pracowni chemicznej? -na końcu zdania zaśmiała się ponownie. -Mówiłam, nie chodź po nieznajomych Ci miejscach. -tu znowu nie mogła powstrzymać śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  23. - To nie troska, nie trzeba się o Was troszczyć. Sądzę, że jesteście w stanie poradzić sobie w zupełności bez mego w tym żadnego udziału.

    OdpowiedzUsuń
  24. Coś z nimi nie tak? *patrzy w jej oczy*

    OdpowiedzUsuń
  25. - Nad moje ulubione miejsce - wyszczerzyła się i ruszyła w kierunku jeziora.

    OdpowiedzUsuń
  26. - No to, kiedy zaczniesz się świecić, musisz do mnie jak najszybciej przyjść - powiedziała z uśmiechem i lekkim rozbawieniem, pobrzmiewającym w jej głosie.

    OdpowiedzUsuń
  27. -Daaaguuuuleeec! - wbiegła na nią i ją przytuliła, wywracając ją i siebie w śnieg.

    OdpowiedzUsuń
  28. -Ja też - zaśmiała się i podniosła, po chwili otrzepała się ze śniegu i spojrzała na nią - Jak ci życie mija?

    OdpowiedzUsuń
  29. - Tak właśnie uważam. Chyba nie sądzisz, że jest inaczej, Diacyloglicerole?

    OdpowiedzUsuń
  30. Uśmiechnęła się.
    - Z doświadczenia wiem, że wszystko da się opanować - powiedziała lekko rozbawiona, jej ogon przeciął powietrze.

    OdpowiedzUsuń
  31. Mi również *machnęła delikatnie ogonem, lekko się uśmiechając*

    OdpowiedzUsuń
  32. Uznam to za komplement *zaśmiał się lekko* nie powiem, Twoje też są niespotykane *uśmiecha się lekko*

    OdpowiedzUsuń
  33. -Jest lepiej od kiedy starzy członkowie dogadują się z Sethem...

    OdpowiedzUsuń
  34. - Czuję, jakobyście się uzależniali od pomocy, Diacyloglicerole.

    OdpowiedzUsuń
  35. Machnęła uszami i "płetwą". - To samo się nie nawodni - zaśmiała się cicho i wyszczerzyła.

    OdpowiedzUsuń
  36. - Ale niektórzy lubią takie potrzeby symulować. - Przyznał. - Mam zbyt wiele na myśli. Jeśli nie wiesz o czym mówię, nie będę wnikał. Nie chcę powtarzać tego kolejny raz.

    OdpowiedzUsuń
  37. - Jednakowoż nie wspomnę tego kolejny raz. - Odpowiedział.

    OdpowiedzUsuń
  38. Pewnie to, że są całe zielone *uśmiechnął się szerzej*

    OdpowiedzUsuń
  39. Ojej ale ty zielona *chodzi dookoła niej z podziwem na pyszczku*

    OdpowiedzUsuń
  40. -Co do tego ostatniego to miałabym wątpliwości. -jak to ona, dalej śmiała się jak głupia.

    OdpowiedzUsuń
  41. -Tyle, że za wiele osób nie miało na to ochoty.

    OdpowiedzUsuń