10 lutego 2018

Jest życiem, więc wszystkim.


Valkkai
வாழ்க்கை
Personifikacja Życia o niestałej, nieokreślonej i wciąż zmieniającej się formie. Jako wilk widziany jednak częściej. Szczenię o smoliście czarnej sierści, o ślepiach przypominających jezioro lawy, o pomarańczowych kłach oraz pazurach. Jego łeb zdobią krótkie, niewyrośnięte jeszcze rogi przypominające wyglądem ciemne gałęzie drzewa z wyrytymi znakami.

Patrzenie na jego ciało niektórych przyprawi o ból głowy - krawędzie cielska zdają się rozmywać, falować i uciekać w przestrzeń, sprawiając wrażenie nieustannego ruchu. Nie potrafi jeszcze opanować swoich zdolności i z tego samego powodu przyjmuje różne postacie.

Zdolności jego są różne i nie wszystkie są znane. Podstawową jest możliwość zmiany postaci na jakąkolwiek inną - czy to zwierzęcą, czy to hybrydę kilku różnych zwierząt. Posiada również zdolność wpływania na innych - rozsiewa wokół siebie aurę pełną uczuć, które czuje w danej chwili. Działa to jednak tylko na tych którzy są w jego bezpośredniej bliskości - na chwilę obecną. Do obrony posiada macki. Macki mentalne, potrafiące atakować, naładowane energią Życia, potrafiące zatrzymać każdą rozjuszoną bestię - za ich pomocą potrafi wyssać całą energię z istoty po to by zrezygnowała ona z ataku. Nie zatrzymuje tej energii dla siebie. Oddaje ją po kilku chwilach.

Potrafi wyczuć wszelakie życie. Żyjące istoty dostrzega jako świetlisty kształt, sylwetkę jaśniejącą złotawym blaskiem. Dostrzega je niezależnie od tego czy jego cielesne oczy coś widzą - życie zobaczy zarówno w ciemnościach jak i przy zamkniętych powiekach. Bez problemu wyłapuje głosy i szepty otaczającego go życia. Często wyłącza się, by wsłuchać w rozmowy i historie przekazywane przez rośliny i leśne zwierzęta. Sam również potrafi wnikać w umysły innych, choć na razie często robi to nieświadomie, wysyłając niezrozumiałe szepty, czy nawet prowadząc rozmowy.

Jego matką - oraz inkubatorem - jest Aldieb. Drugiego rodzica nie posiada.

___________________________

Arty przedstawiają jego wygląd docelowy, na razie jako wilk jest miniaturką tego z arta.

5 komentarzy:

  1. [Hej, moja kinder niespodzianko! <3 ]

    Twój inkubator

    OdpowiedzUsuń
  2. Od wczorajszej wyprawy samica siedziała wraz z młodym w jamie. Szczeniak spędzał ten czas na spaniu, jedzeniu i pełzaniu. Wciągu tej jednej doby zwiedził już chyba każdy kąt niewielkiej pieczary, przedzierając się między korzeniami wystającymi z gleby oraz liścmi i gałązkami, ktòre brązowa naznosiła, by było trochę cieplej. Przeczuwała jednak, że jej potomek niedługo zapragnie dalszych wypraw i zacznie się interesować wąskim wyjściem, przez które sączyło się mdłe światło.

    Mame

    OdpowiedzUsuń
  3. Otworzyla przymkniete wczesniej slepia i spojrzala w dol na szczeniaka, ktory domagal sie uwagi. Skubnela go zaczepnie w ucho. Smieszyly ja te male zabki i rozki i wciaz nie w pleni wyksztalcone zlote slepka. Nie wiedziala sama co wiecej o nim myslec. Byl jej synem, tylko tego byla w tej chwili pewna, a jej zadaniem bylo go wychowac. Jedyne czym mogla sie niepokoic to wizje i koszmary, ktore nie ustaly nawet po narodzinach.

    Mamcia

    OdpowiedzUsuń
  4. Strzygneła uszami, spoglądając krzywo za młodym. Przez tę krótką chwilę, gdy Valkkai wędrował w stronę wyjścia, zastanawiałam się, czy mu na to pozwolić. Ostatecznie podjęła decyzję, podnosząc się z ziemi. Przemknęła nad szczenięciem, niczym cień i pierwsza wysunęła się z nory, smyrając czarnego długim ogonem po grzbiecie. Zniknęła z jego oczu i przysiadła przy wlocie do pieczary, czekając aż szczeniak doczłapie do niej na swych krótkich nóżkach. Wokół groty rosły gęste krzaki, mieszając się ze starymi, spróchniałymi pniami, które powykręcane przez czas, wznosiły się w niebo. W czasie lata, miejsce to byłoby całkowicie niewidoczne, przysłonięte zielenią, teraz jednak zimne słoneczne światło wpadało przez nagie gałęzie.

    M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obserwowała czarne szczenię, gdy Valkkai wyłaniał się z jamy i z zachwytem pochłaniał otaczające go bodźce. Uśmiechnęła się lekko z rozbawieniem, kiedy się potknął i niezdarnie wylądował na pyszczku. Zaraz potem do niej podtruchtał. W jej umyśle rozbrzmiało niewyraźne słowo. Było to raczej uczucie, niż słowo, jednakże zrozumiała przekaz bez problemu. Uśmiechnęła się lekko i liznęła młodego po głowie. W jej złotych ślepiach odbijało się jasne światło. Zamiotła ogonem po ziemi i potrząsnęła głową. Uniosła nieco pysk, śledząc ruchy ptaka, który nad nimi przeleciał. Zerknęła na syna, zastanawiając się co dalej uczyni. Może sama powinna mu coś pokazać. Westchnęła lekko, czując się nieco zagubiona. Położyła się, zniżając łeb do ziemi, by być na poziomie młodego i zerknęła na niego przyjaźnie.

    Aldieb

    OdpowiedzUsuń