16 grudnia 2012

Flo~


 - Witam. Jak pewnie wszyscy wiedzą, jestem Florence. Jeśli nie, mówcie mi Flo. - Za tygrysicą sunął wolnym krokiem czarny wilk, który jednak nie odezwał się słowem - Jest ze mną też Natividad. Towarzysz podróży. - Wilk spuścił łeb jeszcze niżej siadając zaraz za przewodniczką.

***
Flo ma 3 lata, jest raczej niewielką tygrysicą, swoimi rozmiarami bowiem ledwo przekracza rosłego wilka, przez co nie wygląda na silną, a raczej z upłynnionymi ruchami i niebywałą zwinnością. Jak każdy tygrys ma czarne paski, jasny brzuch, szeroką kocią mordę, długie ostre pazury i kły. Jej oczy jednak błyszczą zielenią i w słońcu i w mroku, a sierść jest zawsze miękka i błyszcząca.
Jej wzrok przyciąga do siebie. Widząc ją z oddali masz ochotę zbliżyć się i zamienić chociaż jedno słowo, by usłyszeć jej dźwięczny głos.


http://moonsongwolf.deviantart.com/art/Shy-Sumatran-Tiger-Wallpaper-216146718?q=gallery%3Amoonsongwolf%2F70403&qo=68

Charakter: Trochę egoistyczna, bardzo leniwa, zazwyczaj małomówna aczkolwiek jak już coś powie to z sensem. Bywają chwile że potrafi rozbawić, zazwyczaj jest towarzyska mimo iż wygląda jakby chciała życie spędzić w samotności. Na ogół jest spokojną i dość sympatyczną osobą ale bywa też wulgarna,, wredna i potrafi dogryźć, ale mimo wszystko nie było dotąd osoby, która by jej nie lubiła. Jakoś tak po prostu jest. Przyjaciół miała w życiu niewielu, niedługo żyje, niewiele w życiu widziała ale dość na tyle by nie ufać bezgranicznie nowo poznanym  Rodzice dawno temu mówili jej że jest naiwna więc na złość stała się cwana i przebiegła w swoich czynach. Raczej nic jej nie zaskoczy i nie umknie jej uwadze, chyba że jesteś nieobliczalny i brutalny. Chociaż wtedy z pewnością nie zbliży się do ciebie.
Nienawidzi gdy ktoś stara się być mądrzejszy od niej, szczerze mówiąc jest snobką i nie uznaje czyjegoś zdania zwłaszcza gdy nie zgadza się z jej błyskotliwą myślą.
Uwielbia wieczorne spacery. Sama, lub z kimś. Zależy od humoru, gdy jest jej dobrze najchętniej dzieli się tą radością, natomiast gdy ogarnia ja smutek zazwyczaj zamyka się w sobie i stara się sama sobie poradzić, nawet jeśli czasem potrzebuje pomocy.
Historii swej nie opowiedziała, być może skrywa zbyt wiele sekretów, być może nie ufa niektórym osobom, może jej nie pamięta..może nie ma..

Potrafi przemienić się w człowieka. W dziewczynę dziewiętnastoletnią, o jasnej cerze, krótkich potarganych włosach. Zazwyczaj przywdziewa ciemne rzeczy, w ludzkiej postaci nie lubi zwracać na siebie uwagi. Jej ciało w tej formie zawsze jest rozgrzane, ze względu na to iż jej koci organizm nie ulega wpływom zimna. Na szyi w obu formach spoczywa złoty łańcuszek, z którym nigdy się nie rozstaje. Ma go też jej towarzysz, Natividad. Ten jednak nigdy nie odzywa się do nikogo, ani nie zbliża. Ich tajemnica nie została nikomu jak dotąd ujawniona i nie wygląda na to żeby ktoś miał miec zaszczyt poznania ich sekretnej wiedzy, z którą się nie dzielą.

***
Hierarchia: U. Strażników.
Kontakt: u najważniejszych osób


38 komentarzy:

  1. Witaj Flo *unosi lekko kącik pyska* jestem Baru.

    OdpowiedzUsuń
  2. - Florence, która nie uznaje władzy mojej, choć w rzeczywistości takowej nawet nie posiadam. - Powitał tygrysicę, jak miał w zwyczaju; witał każdego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiwnęła jej tylko pyskiem na powitanie. Słowa są zbędne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przechadzając się po lesie ukryta w mroku, jak to miała w zwyczaju, bezszelestnie, wyczuła nieznany jej zapach. Jako że ciekawość nie dała jej spokoju, podążyła za nim, aż natrafiła na spacerującą tygrysicę. Przekrzywiła nieco pysk, dalej ukryta, przyglądając się nieznajomej dwójce. W końcu wychynęła z ciemności i składając skrzydła na grzbiecie, niezauważona podeszła do kotowatej.
    - Witam - przywitała ich, przyglądając się im fiołkowymi ślepiami, jednak zaraz potem skupiła wzrok na tygrysicy. - Miło mi wreszcie tu spotkać inną mi podobną - rzekła, mając oczywiście na myśli iż obie drapieżnymi kotami są. - Jestem Raksha.

    OdpowiedzUsuń
  5. *spojrzała na nią kątem oka, spod łba, jak zwykle w powitaniach poważna* Witaj, Kayoko jestem

    OdpowiedzUsuń
  6. Skinęła pyskiem, dostrzegając kotowatą pośród topniejących śniegów. Ruszyła ku niej, a gdy była już dostatecznie blisko zabrała głos. - Witaj Flo, witaj i Ty. - Tu zwróciła się do wilka zdającego się kryć w cieniu pasiastej. - Miło mi powitać Was pośród członków Stada Nocy, mam nadzieję że zagrzejecie tu miejsce. W jaskini ostatnimi czasy bywa wyjątkowo tłocznie, rozumiem, jeżeli spłoszyło Cię to wczorajszej nocy. -

    OdpowiedzUsuń
  7. - A ja uznałem, że nigdy jeszcze nie wydałem komu rozkazu, od którego nie mógł się uciec. - Mówił. - Oni nie powinni mieć opiekuna, oni powinni o siebie dbać, wzajemnie i samemu o się...

    OdpowiedzUsuń
  8. - A, czy kiedy Ty byś się z kim kłóciła, a ja Ci wzbronił, posłuchałabyś? - Zapytał. - Czym jest głowa, jeśli członki jej ciała nie słuchają?

    OdpowiedzUsuń
  9. - Kiedy tylko co do czego przyjdzie, nie słuchaj się nikogo, a siebie. - Odpowiedział. - W armii trzeba bezmyślnych sług, w rodzinie zmyślnej armii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiodła wzrokiem po dwójce i skinęła pyskiem, słysząc tak ochocze słowa ze strony pasiastej. - Rozumiem cię doskonale, Florence. - Przyznała, nawiązując do drugiej wypowiedzi masywnej kotki. Później uświadomiła sobie, że towarzysz samicy nie miał okazji poznać jej imienia. - I jestem Error. - Nadrobiła zaraz, kierując swoje słowa do samca.

    OdpowiedzUsuń
  11. - A czy myślisz może, że "Seth-Przewodnik" jest dobrym rozwiązaniem?

    OdpowiedzUsuń
  12. Odwzajemniła uśmiech, choć niewielki, jednak sympatyczny.
    - I ja żywię taką nadzieję, dawno już nie miałam okazji do tego - odpowiedziała, wspominając wszystkie samotne polowania, jednakże otrząsnąwszy się z tego, spojrzała na chwilę w miejsce, gdzie zniknął wilk. - Nie wiem czy to przez wzgląd na mnie, jednak czemu odprawiłaś swego towarzysza? - zapytała, spoglądając na tygrysicę, ciekawość jak zwykle wzięła nad nią górę.

    OdpowiedzUsuń
  13. *kiwnął łbem* tak wykonałem. Twoi pobratyńcy, tylko o białej sierści planowali zaatakować nasz stado. Moje zadanie było krótkie, ale wcale nie takie łatwe *uśmiecha się lekko* Musiałem sobie wyznaczyć granice zadania i to do kiedy poradzę sobie sam. Nie mogłem dopuścić aby kogokolwiek zaskoczyli z atakiem.

    OdpowiedzUsuń
  14. - Mówisz to tak, jakby to była nagroda w losowaniu, Florence Revy.

    OdpowiedzUsuń
  15. Aktualnie ważne funkcje w stadzie nie są pełnione przez nikogo, ot, bezkrólewie, które zdarza się po raz drugi w historii Stada Nocy. Wcześniej rozwiązał to powrót Wandessy, pierwszej Alphy. - Przerwała na moment, rozważając czy nadała tym słowom zabarwienie należnego samicy szacunku. - Teraz zdaje się, nie możemy na to liczyć. Ale radzimy sobie tak, czy inaczej, mam wrażenie, że mimo wszystko jest dobrze i nie panuje specjalnie anarchia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. *uniosła lekko kącik pyska, i machnęła delikatnie ogonem, przytakując jej i jej towarzyszowi*

    OdpowiedzUsuń
  18. - Sądzę, że jestem w stanie zrozumieć. - Odpowiedział jedynie.
    //Seth

    OdpowiedzUsuń
  19. Wybacz mi moje zachowanie... *opuściła łeb* jestem taka kiedy poznaje kogoś nowego. Nabieram śmiałości, kiedy lepiej się z kimś zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
  20. - Wszystkie me rozmowy się do stada sprowadzają, a może inny temat poruszysz?
    //Seth

    OdpowiedzUsuń
  21. Jej skrzydła poruszyły się nieznacznie, nieco prostując, by potem znów zwinąć się na grzbiecie.
    - To zależy przez pojmujesz pożyteczność - powiedziała i spojrzała na nią, przestając już wpatrywać się odległą dal, która dla innych mogła wydać się tylko nieprzeniknioną czernią.
    - Kim jest twój towarzysz? - zapytała uprzejmie, nie chcąc wyjść na zbyt ciekawską.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czarna koteczka siedziała skryta pośród bezlistnych już krzewów. Świat dookoła spowił śnieg, na którego jasnym tle odznaczała się ogromna, pasiasta sylwetka. Lis, widząc kocicę wielokrotnie większą od niej samej, czuła respekt wobec nieznajomej. Mimo wszystko, postanowiła do niej podejść. Miękko stawiała łapki, jakby skradała się, choć wiedziała, że Tygrysica z miejsca dostrzeże czarną zmorę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Tak, poradziłem *uśmiecha się lekko* czy będzie łatwe czy nie tego nie wiem, ale cieszę się, że nie tylko na moich barkach będzie spoczywać obrona tego stada *milczał przez chwilę* Przynajmniej mam nadzieję, że zadanie nie sprawi ci trudności *ponownie lekko uniósł kącik pyska*

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeżeli tylko wszystkie jednostki będą działać ku dobru Stada Nocy nie mamy o co się niepokoić, razem walczymy o jeden cel. A jeżeli znajdą się przeciwnicy również zadziałamy razem, aby dostatecznie ich zgasić. - Zaakcentowała ostatnie słowo i powiodła wzrokiem za kompanem tygrysicy. - Seth nie zrobił nic złego. I można by wyznaczyć władzę, ale nie ma nikogo by to zrobił, tu zaczyna i kończy się błędne koło. Jeżeli będzie potrzeba zmian, zmian tych dokonamy, jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  25. - Zamiary, play i marzenia to rzeczy, które się nie spełniają tak, jak tego oczekujemy, Florence Revy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wcześniej nie dostrzegła czarnego basiora, zignorowała go jednak. Napotkawszy na swej wysokości tygrysie ślepia równie zielone jak jej własne, poczuła się nieco pewniej. - Przywiodła mnie intryga, jaka zrodziła się w mym sercu, gdy o Tobie usłyszałam. A skoro już tu jestem, mogę się przywitać. Na imię mi Lisbeth. - Skłoniła się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  27. - Zawsze poniesiesz stosowną ofiarę, by osiągnąć, co chcesz. Nie musisz być wobec mnie tak wroga, pewno opłaciłoby się to nam wszystkim. - Spojrzałby na kogokolwiek by mógł, jednak nikogo wokół nie było.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Jesteś w stanie wyprzeć mi mą wiedzę, wpychając racje, których nie masz, Florence Revy. - Odpowiedział. - Nie dostrzegasz moich starań, a mówisz o swoich. Swoim. - Poprawił się.

    OdpowiedzUsuń
  29. - Nie mam żadnej sprawy. Chciałam poznać kocicę o oczach podobnych moim. Mogę Ci mówić nie Flo, lecz Florence, jak w pełni brzmi Twe imię?

    OdpowiedzUsuń
  30. - Może nie interesują mnie czyjeś zamiary? - Zganił ją temi samemi słowy, choć i on czuł się ruszony tym, co mu powiedziała wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  31. - Nie czuję się mała, choć wokół mnie chadzają istoty zdecydowanie większych rozmiarów. - odparła na jej pytanie. - Choć rosłość może wywołać respekt, to mniejsze stworzenie może mieć przewagę w inny sposób, dzięki czemu czuje się bezpieczne.

    OdpowiedzUsuń
  32. - Przepraszam Ciebie jakże najmocniej, lecz to Ty gdziekolwiek się da mówisz o mnie źle. - Odpowiedział ze stoickim spokojem. - Podlizuję się, mówiłaś. A może po prostu się zmieniłem? Może robię to, co ode mnie oczekujecie? Nie? Więc proszę; przejmij stado, zyskaj szacunek. Niech idą za Tobą. Odbuduj nas. Zdołasz...? - Wciąż z najwyższym spokojem. - Wmówiłaś sama sobie, iż to ja tu jestem sprawującym urzędy i to Ci wystarczyło, by mnie obrażać, ukrywać wśród błota. Mówisz o jednostkach, które mają się wyłonić i wzbudzać problemy, a czy sama nie jesteś taką jednostką? Uraziłem Cię strzałem ostrzegawczym, a to Ty wyjechałaś z artylerię, Florence Revy.

    OdpowiedzUsuń
  33. Na pewno, masz racje Florence *podniosła łeb, i trochę śmielej zapytała* Jak ty i twój przyjaciel, znaleźliście się na terenach HOTN?

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie odpowiedział. Nie zamierzał marnować swego czasu dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  35. - Ni jednej łzy mi na Ciebie trzeba, bo łez mi szkoda na Florence Revy, tym bardziej, że na ani jedną zapracować Ci się nie udało. - Odpowiedział na odchodnym.

    OdpowiedzUsuń
  36. Przekrzywiła nieco łeb, spoglądając na tygrysicę, jednak z jej pyska nie można było wyczytać niczego. Zwróciła swe spojrzenie na niebo, poruszając przy tym lekko skrzydłami, od taki odruch.
    - Sługa i przyjaciel, powiadasz. Niecodzienne to połączenie - powiedziała, śledząc na niebie spadający meteoryt.
    - Wszystko ma znaczenie Flo, jednak widzę, że nie chcesz więcej o tym mówić, dlatego nie będę więcej pytać - dodała.

    OdpowiedzUsuń
  37. *zaśmiał się* ja też energią nie pałam, ale kiedy trzeba to umiem się wysilić. Zapewne nie jesteś leniwa kiedy o spokój rodziny chodzi, a raczej żeby go nikt nie zagłuszał *przysiadł wygodnie i owinął łapy ogonem*

    OdpowiedzUsuń
  38. -Florence, jak ci życie mija?

    OdpowiedzUsuń