17 marca 2013

[ZAWIESZONA]

Wbrew pozorom...
WYGLĄD :
















MIANO : Dalia Seron
WIEK : Hm... Niedużo, ale wystarczająco by wiedzieć co to jest cierpienie.
PŁEĆ : Każdy widzi, że ta tutaj to w 100% Samiczka.
CHARAKTER : Tak, jak kwiat, z którym dzieli imię, jej charakter jest wręcz tęczowy.
Wadera na pewno jest uparta. Do nieznajomych nieufna. Na początku znajomości nieśmiała. Czasami tajemnicza. Czuj się zaszczycony, jeżeli Cię zaczepi. Zaczepność to jej sposób na pokazanie, że Cię bardzo lubi. Masz rany ? Jeśli nie chcesz widzieć zatroskanej miny, uważaj żeby ich nie wypatrzyła. Troskliwość bierze nad nią górę. Jest w jednej osobie niepoprawną optymistką i pesymistką. Jak chcesz wiedzieć więcej musisz ją poznać.
LUBI : Wyprawy, patrzeć w niebo nocą, grzmot wodospadu, zimę (śnieg), szaleństwa, ,,bawić'' się żywiołem powietrza.
NIE LUBI : Kłótni, wtrącania czyjegoś nosa w jej sprawy, błagań o życie.
HISTORIA : Była jedynym dzieckiem pary Alpha : Krotona i Lilai. Gdy tylko ukończyła 6 miesięcy, ojciec zaczął ją szkolić na wojowniczkę. Brała udział w przeróżnych polowaniach i walczyła z najsilniejszymi basiorami. Walki nie zawsze kończyły się zwycięstwem. Uczyła się astronomii i magii. Jednak jej ulubionym zajęciem było wsłuchiwanie się w grzmot wodospadu. Rodzice często brali ją na wojny. Widziała jak giną jej bliscy i wrogowie. Matka i ojciec wbrew pozorom kochali ją. Ona nie wyobrażała sobie bez nich życia. Los jednak postanowił odebrać jej ich szybciej niż ktokolwiek mógłby się tego spodziewać.
Pewnego dnia, wstała jeszcze przed świtem. Postanowiła wyruszyć na swe pierwsze samodzielne polowanie. Zazwyczaj towarzyszył jej ojciec lub inny z dorosłych wilków.
Polowanie było udane. Wróciwszy na Polanę chciała od razu biec do ojca by mu wszystko opowiedzieć. Jednak gdy tylko weszła do jaskini... Ojciec, matka i inne wilki leżały w ogromnej kałuży krwi. Jej przednie łapy niechcący zanurzyły się w szkarłatnej posoce. Wybiegła z groty i zaczęła pędzić przed siebie. Dobiegła aż na wzgórze, gdzie po raz pierwszy zawyła. Tamto wycie było pokrzepiające i zachęcające do walki. Tym razem z jej pyska wydobyło się wycie rozpaczy. Nie płakała. Ojciec wpajał jej, że nie wolno okazywać słabości. Siedząc na wzgórzu postanowiła się zemścić. Szybko wytropiła ludzi i pozabijała, gdy spali.
Włóczyła się długie miesiące, aż znalazła się na terenach HOTN i postanowiła tu zostać.
RODZINA : Baru Saya & Liam

LUDZKA POSTAĆ :
WYGLĄD :




















DODATKOWE INFORMACJE : Dalia w ludzkiej postaci ma czarne skrzydła, rude włosy i szmaragdowe oczy, które zmieniają kolor, gdy jest zła na szkarłat. Jako człowiek włada żywiołem ognia. Rzadko ukazuje się w tej postaci. Skrzydła może ,,chować''. Jako człowiek nie musi bać się ognia, gdyż jest on dla niej nieszkodliwy. Jest ona swoim przeciwieństwem.
OPOWIADAIA :
Why do not chase for past ?
Jedyny Słuszny Pan #5
Jedyny Słyszny Pan #7
Sen I
Sen II
Gdy serce tęskni to znak ze pora coś zmienić
___________________________________________________
Kontakt : GG : 45262167
Wybaczcie, ale jak chciałam zaktualizować to mi lapek strajka strzelił dlatego tak.

242 komentarze:

  1. [Trochę kiszka, że nie zedytowałaś tamtej karty postaci, bo straciłaś wszystkie rozmowy pod postem. Ale dobrze, że zaktualizowałaś c:]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Właśnie tamtą chciałam ale jak wcześniej wspomniałam. Lapek strajka strzelił. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [No to skoro poprzedni wątek się nam urwał, pozwól, że zacznę nowy.]
    Czarna pantera powoli przemierzała las, przyglądając się z dawna nie widzianym miejscom. Tygodniowa przygoda daleko poza terenami Stada Nocy wyczerpała ją tak fizycznie, jak i psychicznie.
    W pewnym momencie między drzewami zauważyła siedzącą wilczycę. Z lekkim uśmiechem podeszła do niej wolnym krokiem i usiadła obok, wzdychając z ulgą.
    - Witaj Dalio, dawno się nie widziałyśmy, jak ci się wiedzie? - zapytała.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiechnęła się również lekko i usiadła obok Dalii, prostując przy okazji obolałe łapy.
    - Jak dobrze znowu być na znajomym terenie - westchnęła, rozciągając się i ziewając lekko. Szybko jednak wróciła do siebie, uśmiechając się do wilczycy. - Możne powiedzieć, iż goniłam swoją przeszłość, ale nie była chętna do odpowiadania na moje pytania - powiedziała, jakby chcąc zażartować.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ a ja będę kontynuować wątek. ]
    Czyżby moja Droga Uczennica we mnie wątpiła? *uśmiechnął się chytrze* Uwierz, na tych terenach można spotkać naprawdę niesamowite zjawiska. *puszcza jej oko* Najwyżej zabiorę Cię nieco za granicę. *zaśmiał się lekko*

    OdpowiedzUsuń
  6. - Tak, a nie dość, że niecierpliwą, to jeszcze nic z nie chce mi wyjaśnić. Chciałabym móc w końcu zrozumieć te wszystkie wspomnienia i sny, strasznie dobijające to, tak swoją drogą - powiedziała, kręcąc łbem.
    Spojrzała na Dalię i zrozumiała, o czym ta myślała. Uśmiechnęła się smutno.
    - Też wiele chciałabym zapomnieć Dalio, a jednak to wspomnienia czynią nas takimi jakimi jesteśmy i to z nich wyciągamy wnioski - dodała, wzdychając lekko i spoglądając gdzieś w dal.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pantera ziewnęła przeciągle, wprost nie mogąc się powstrzymać.
    - Wybacz, chyba ten tydzień dał mi w kość - powiedziała, uśmiechając się doń przepraszająco. - Jak się miałaś Dalio przez ten czas, gdy się nie widziałyśmy? - zapytała, po raz kolejny rozciągając obolałe mięśnie, co przyniosło jej jako taką ulgę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Westchnęła, przypominając sobie zdarzenia minionego tygodnia.
    - Nie wiele, tyle tylko, że prawdopodobnie kiedyś już żyłam i teraz nawiedzając mnie wspomnienia - powiedziała, uśmiechając się lekko zakłopotana, jakby wstydząc się własnej nie wiedzy, zaraz jednak zaśmiała się cicho. - A najlepsze, że moje jedyne źródło informacji ciągle przede mną ucieka.

    OdpowiedzUsuń
  9. *widząc jej uśmiech zaśmiał się lekko* To będzie nasza mała tajemnica. *wyszeptał i spojrzał w jej zachwycone oczy* Taka integracja z klasą. *uśmiecha się pod nosem*

    OdpowiedzUsuń
  10. - Nawet nie mam już jak - powiedziała, śmiejąc się lekko. - Odprawił mnie, mówiąc, że mam wrócić dopiero, kiedy dowiem się wszystkiego. - powiedziała głucho, jakby zamyślając się na chwilkę. Szybko ocknęła się i pokręciła łbem. - Pewnie chce bym sobie przypomniała jego, mam wrażenie, że go znam - dodała, uśmiechając się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  11. - Nie jest tak źle, tylko pozostaje ta niepewność i równocześnie ciekawość, co się wtedy działo, kim byłam, wiesz - powiedziała, uśmiechając się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  12. Podobno powinno się zapoznawać z wychowankami. *uśmiecha się szeroko* Miejsce to Ty miałaś wybrać ciapo. *zaśmiał się i puścił jej oczko*

    [Może zagadaj do Error żeby Cię wkleiła w autorów bo szukanie tej notki staje się dosyć kłopotliwe :P ]

    OdpowiedzUsuń
  13. *zaśmiał się głośniej* Upodabniam się do własnej Uczennicy, no wiesz, staram się znaleźć wspólny język. *szturcha ją pyskiem i rusza przed siebie* Opisz mi miejsce, takie miejsce z Twoich marzeń. *spogląda za nią, patrzy jej w oczy z delikatnym uśmiechem*

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie pomyślałem tak, ja to wiem. *zaśmiał się i znowu ją szturchnął* Podoba mi się ta Twoja wizja. *uśmiecha się pod nosem i obiera nieco inny kierunek* Idziemy. *patrzy na nią uśmiechając się tajemniczo i lekko przymykając ślepia*

    OdpowiedzUsuń
  15. *uśmiechnął się pod nosem, gdy ta go szturchnęła, udawał, że nic nie poczuł* Ach, ta Twoja dyskrecja. *zaśmiał się lekko i zatrzymał się przy skupisku krzaków* Chyba rzeczywiście nie znasz tutejszych miejsc. *uśmiecha się do niej i odchyla gałęzie tak, aby mogła przejść. Oczom ukazuje się wzburzony wodospad, spadający wprost do dużego, czystego jeziora, na którego środku wyłania się niewielka wysepka, a dookoła zaczynają kwitnąć kolorowe kwiaty, na tle zieloniutkiej trawy. Jednak najbardziej widoczne są trzy kamienie leżące blisko siebie. Jeden z nich zalicza się już do głazów, z powodu swoich rozmiarów, pozostałe są mniejsze, ale można by spokojnie na nich się rozłożyć* Prawdę mówiąc to już nie nasze tereny, mało kto tu przychodzi, tęczy może Ci nie załatwię, ale masz w zamian kolorową łąkę. *posyła jej ciepły uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
  16. *Patrzył na jej poczynania uśmiechając się lekko pod nosem, był to jednak nieco inny uśmiech niż zwykle. Zamyślił się na chwilę, nadal nie spuszczając jej z oka. Ocknął się dopiero, gdy usłyszał pytanie, zaśmiał się głośno i ruszył biegiem w stronę wysepki, zaliczając przy okazji kilka mniejszych głazów. Jeden z nich użył do wyskoku i wylądował w wodzie z głośnym pluskiem, wynurzył się z szerokim uśmiechem i podpłynął do niej, spojrzał wilczycy w oczy* Rozumiem, że taki plac zabaw Ci odpowiada? *posyła jej ciepły uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
  17. *wyskoczył na brzeg i otrzepał się z szerokim uśmiechem, przyglądał się jej wyraźnie zadowolony* Fajnie wyglądasz. *kładzie się obok nadal uśmiechnięty, przymyka powieki i wciąga głośniej powietrze* Uwielbiam to miejsce. *wyszeptał i spojrzał na zamknięte oczy wilczycy*

    OdpowiedzUsuń
  18. [Pominęłaś mnie, jak mogłaś? T.T Chyba że chcesz zacząć nowy wątek, to spoko ;)]

    OdpowiedzUsuń
  19. *odwrócił łeb w przeciwną stronę kiedy Dalia zmieniała pozycję, spojrzał na nią dopiero, gdy usłyszał pytanie, uśmiechnął się ponownie* Opowiedzieć? Hm... Nie wiem czy jestem dobry w opowieściach. Wolisz wesołe czy smutne historie? *zerka na nią zaciekawiony*

    OdpowiedzUsuń
  20. *zamyślił się spoglądając w niebo* W takim razie mogę Ci opowiedzieć historię o dwóch wilkach. *spojrzał na nią z lekkim uśmiechem* O tym, jak przeciwieństwa się przyciągają. Zainteresowana? *patrzy jej w oczy*

    OdpowiedzUsuń
  21. *chrząknął* Pewnego dnia urodziły się dwa wilki, ten sam czas, miejsca iście podobne, a jednak tak odległe, że owe wilki nie miały prawa wiedzieć o sobie. Legenda głosi, że taki rodzaj ,,bliźniaków,, jest niezwykle rzadki i wyjątkowy. Dlaczego bliźniaków pewnie spytasz. *spogląda na nią z tajemniczym uśmiechem* Nazwano tak ich nie ze względu na identyczny wygląd, ze względu na to, że, jak to bliźniaki, jeden był dokładnym przeciwieństwem drugiego. *patrzy na jej pysk, aby zorientować się czy choć odrobinę jest zainteresowana*

    OdpowiedzUsuń
  22. *uśmiecha się lekko pod nosem* Jeden z nich, mieszaniec dobermana z wilkiem, o sierści niczym likaon i oczach okrytych tajemnicą, nazwany został Malum, drugi, wilk czystej krwi, czarny jak noc o oczach niezwykle urodziwych - Bonum, przeze mnie nazwani Zły i Dobry. Który przydomek pasuje do którego? To już sama ocenisz, przy końcu opowieści. Życie obu miało swoje zloty i upadki, jednak dla wielkich mędrców wiadome było, że ich przeznaczeniem jest... *spojrzał na nią znowu z tym tajemniczym uśmiechem* Jest stać się jednością.

    OdpowiedzUsuń
  23. *odruchowo i on przybrał postać humanoidalną, siedział w siadzie skrzyżnym, dłonie ułożone miał za plecami, podpierał się. Omiótł dziewczynę wzrokiem fiołkowych ślepi, zatrzymał wzrok na jej tęczówkach i puścił z uśmiechem oczko* By wszystko stało się dla Ciebie jaśniejsze, dodać muszę, że oba wilki wychowywały się w nieco staroświeckich stadach. Malum żył w gromadzie wierzącej w przepowiednie, jedną z tradycji było, że wilczyca spodziewająca się potomstwa wyruszała do stadnego proroka, aby dowiedzieć się czegoś o szczenięciu. Na jego nieszczęście prorok przepowiedział u nienarodzonego wybicie całego ich stada, przez co malec, jeszcze nie narodzony, obdarzony był nienawiścią od wszystkich członków, nawet własnego ojca. Tylko matka nie wierzyła w słowa przepowiedni. W rodzinie Bonum'a było inaczej, szczenie po porodzie nie posiadało imienia, wierzono, że imię jest częścią charakteru danego osobnika, dlatego nazywano maluchy dopiero wtedy, gdy pokazywały swoją prawdziwą naturę. Temu zdecydowanie bardziej się poszczęściło, jako przeciwieństwo "bliźniaka" był uwielbiany w stadzie, za swoją pogodę ducha. *zamilkł na chwilę, nie odrywał od niej wzroku* Mimo wszystko jedna cecha łączyła te wilki... Oba stały się utrapieniem swoich własnych rodzin. *znów ten tajemniczy uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
  24. *ułożył się obok niej, na boku, podpierał głowę na ręce, aby nie stracić dziewczyny z oka. Na chwilę spuścił z niej wzrok i wplątał palce w długie źdźbła trawy, jednak zaraz potem znowu uchwycił jej spojrzenie z tradycyjnym uśmiechem* Malum zmuszony był szybko dorosnąć, kiedy trochę podrósł, schwytano go i zamknięto w odosobnieniu. Tam odwiedził go ojciec, Alpha stada, i poinformował o śmierci matki. Malum dostał szału, wtedy pierwszy raz odkrył moc swoich oczu, przypadkiem wtargnął do umysłu ojca i zobaczył, że to on jest mordercą jego rodzicielki. Serce wilka przepełniło się mrokiem. *chwila przerwy* W tym samym czasie Bonum przeżywał najlepsze chwile młodości, z wesołego samotnika stał się obiektem westchnień wielu wilczyc, jednak on trzymał się tylko jednej. Starszyzna stada nie bardzo za nim przepadała. Dlaczego? Uwierz mi na słowo *zaśmiał się* straszny z niego był dowcipniś. Nikt nie spodziewałby się, że już za tak krótki czas, role "bliźniaków" zmienią się, szczęśliwy będzie cierpiący, cierpiący zażyje szczęścia. *patrzył na dziewczynę trochę nieobecnym wzrokiem, nadal się uśmiechał. Urwał źdźbło trawy i przejechał nim po jej ręce* Podoba się coraz bardziej czy coraz mniej?

    OdpowiedzUsuń
  25. *uśmiechnął się nikle i założył jej włosy za ucho, patrzył w oczy* Czy tęsknie? *pokręcił głową* Prawdę mówiąc nie doznałem jeszcze tego uczucia, trudno mi więc odpowiedzieć. *zamyślił się na chwilę i położył na plecach. Spojrzał w niebo, po chwili jednak wrócił wzrokiem do dziewczyny* Nie czuje z nimi rodzinnej więzi, może to trochę brutalne, ale na tą chwile są dla mnie zwykłymi informatorami. *uśmiecha się do niej* A inni to kompletnie mnie nie interesują, teraz jestem tu. Jeżeli chodzi o przeszłość chce ją poznać, ale do niej nie wracać.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Pytanie. Oczywiście, że bardzo chętnie - odpowiedziała, uśmiechając się lekko do wilczycy. Rozłożyła swoje skrzydła, gotowa by się wybić, kiedy przypomniała sobie o czymś. - Tylko nie strasz mnie tak znowu, bo nie ręczę za to, co mój umysł może zrobić - dodała ze śmiechem, puszczając towarzyszce perskie oko.

    [Wybacz, że tak późno, czasu brak T^T]

    OdpowiedzUsuń
  27. - To całe szczęście - odpowiedziała z rozbawionym uśmiechem i za jednym zamachnięciem wzbiła się zaraz za wilczycą. Już po chwili znalazła się u boku Dalii, jednak w bezpiecznej odległości, by jej ogromne skrzydła nie zahaczyły pazurami o pióra białej. Po krótkim namyśle wzbiła się odrobinkę wyżej, by móc być zarówno nieco bliżej. Uśmiechnęła się, widząc miejsce, w które zmierzały.
    - Widzę, że wiele osób ciągnie do gór - stwierdziła z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  28. Uśmiechnęła się tylko, odsuwając lekko, gdy wilczyca zaczęła wyczyniać przeróżne akrobacje w powietrzu. Pokręciła pyskiem lekko, śmiejąc się z rozbawieniem. Jej wielkie skrzydła były silne i bardzo przydatne, jednak do akrobacji średnio przystosowane, chociaż... Po raz kolejny pokręciła pyskiem.
    - Nie jestem w tym tak dobra - przyznała, puszczając Dalii oczko. Nagle złożyła skrzydła wokół sylwetki, pikując i wirując, by wyprostować błony ledwie nad koronami drzew i podnieść wysoko w niebo niemal w tym samym momencie, by zaraz potem zataczając niespieszne kręgi, znów znaleźć się u boku wilczycy z lekkim uśmiechem.
    - Tylko coś takiego w miarę mi wychodzi - stwierdziła pogodnie.

    OdpowiedzUsuń
  29. *siada znowu, chwyta ją za brodę i delikatnie nakierowuje jej twarz na swoją* Przestań się bać zadawać pytania. *uśmiecha się i puszcza brodę* Chyba nie należę do tych zbyt obraźliwych czy starających się nie mówić o przeszłości. *puszcza jej oko* A jeżeli chodzi o przyjaciół to nie sądzę, że jakichkolwiek posiadałem. Więc tym bardziej nie tęsknie. *nadal się uśmiecha* A Ty? Tęsknisz za kimś? *przekręca lekko głowę na bok i patrzy na dziewczynę zaciekawiony*

    OdpowiedzUsuń
  30. *zaśmiał się lekko* A gdzie masz napisane, że to za rodzicami powinno się tęsknić najbardziej? *uśmiecha się do niej* Nie bardzo rozumiem jak to jest między przyjaciółmi, ale ja osobiście chyba wolałbym zwierzać się komuś takiemu, a nie rodzicom. *podpiera się na łokciach* Zwierzać, spędzać czas, a to automatycznie oznacza przywiązanie nie tylko z powodów rodzinnych, ale z własnych chęci, co moim zdaniem ma większe znaczenie. *spojrzał w niebo* Rodziny się nie wybiera, ale to, kto stanie się Twoim przyjacielem jest tylko i wyłącznie w Twoich Rękach... Ewentualnie łapach *zaśmiał się i spojrzał na nią z szerokim uśmiechem* Sheta tak? Pewnie niezwykle sympatyczna. *przyglądał się jej czekając na reakcję*

    OdpowiedzUsuń
  31. *słuchał uważnie, kiedy podcięła mu rękę upadł na plecy i zaśmiał się* Co za... *znowu się zaśmiał, po chwili spokoju spogląda na nią* Miło, że przypominam Ci taką istotę. *uśmiecha się szarmancko i wstaje do siadu* A sympatyczna musiała być skoro uważałaś ją za przyjaciółkę. Wiesz co? *spojrzał na nią marszcząc lekko oczy* powiem Ci coś w tajemnicy... *chwila ciszy* Tu też jest za kim wodzić wzrokiem. *kolejny szeroki uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
  32. *zaśmiał się, szybkim ruchem złapał dziewczynę za talię i znalazł się nad nią, zaczął gilgotać* Ja z zemstą czekam do odpowiedniego momentu. *ukuł ją palcem kilkakrotnie, ale nie za mocno i usiadł z miną jakby nigdy nic się nie stało* No to o czym my tu? Ach... za kim można się oglądać Cię ciekawi. *udał zamyślonego i zaśmiał się* Nie wiem co sądzą inni, ale jedną z tych, które przyciągają mój wzrok jesteś Ty. *uśmiecha się*

    OdpowiedzUsuń
  33. *uśmiechnął się i wplątał palce w jej włosy* Ciężko mi to określić, wyglądasz zjawiskowo, jak pierwszy raz Cię zobaczyłem to myślałem, że będziesz tą bielą świecić po nocach. *zaśmiał się lekko* A teraz, kiedy się poznajemy *usiadł tak, aby zasłonić słońce swoim ciałem i spojrzał na jej oczy* Podoba mi się Twój zadziorny charakter, fajnie komponuję się z tym niewinnym wyglądem.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak dla mnie to świecisz nawet w dzień. *uśmiech nie znikał z jego twarzy, kiedy poczuł jej dotyk przymknął oczy, a gdy przejechała dłonią po jego karku, przeszedł go przyjemny dreszczyk* Nie wiedziałem, że to może być takie przyjemne. *uśmiechnął się błogo*

    OdpowiedzUsuń
  35. Właśnie to. *spojrzał na swoją dłoń, a potem na dziewczynę* Twój dotyk. *pogładził jej polik drugą dłonią z szerszym uśmiechem, wpatrzony w jej twarz*

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie wiem, nie siedzę tu z każdą inną dziewczyną tylko z Tobą i Twój tak na mnie działa. *wzdrygnął się kiedy dojechała do zgięcia i zaśmiał lekko* Kurde, ale to dziwne. *jego oczy też zabłysły, spojrzał na miejsce które teraz dotykała z szerszym uśmiechem* Przypominasz mi te miłe uczucia... *dodał szeptem, lekko zamyślony*

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  38. Uśmiechnęła się lekko, spoglądając na wilczycę z dziwnym ciepłem w oczach. Nie przywykła, by inni posyłali jej takie spojrzenia, z natury była raczej panterą skromną i cichą.
    - Z pewnością już tak potrafisz, jednak jeśli chcesz, mogę pomóc Ci dopracować tę technikę - stwierdziła prosto, mrugając do Dalii porozumiewawczo. Nie uważała się za eksperta, w końcu przez długi czas nie korzystała ze skrzydeł, ukrywając je.

    OdpowiedzUsuń
  39. *uśmiechnął się pod nosem, gdy dziewczyna majstrowała z dłońmi, zaczął delikatnie gładzić jej brzuch opuszkami palców* Po prostu miłe, kiedy rozmawiam z Kayoko to przypominają mi się te złe, nie moje, ona żyje zemstą, tak jak mój pasożyt i to właśnie jego wspomnienia chodzą mi po głowie podczas rozmowy z nią. Kiedy rozmawiam z Tobą, czuję, że jestem sobą, zapominam o nim, mimo, że próbuje cały czas zakłócać mój spokój. *uśmiecha się patrząc w jej oczy*

    OdpowiedzUsuń
  40. - Możemy choćby od zaraz, jeśli chcesz - odpowiedziała, uśmiechając się lekko, gdy zobaczyła zapał wilczycy. "Starzejesz się" szepnął głos w jej umyśle, jednak skutecznie go zignorowała.

    OdpowiedzUsuń
  41. *przymknął oczy kiedy drażniła jego skórę piórkiem, otworzył je, gdy usłyszał słowa dziewczyny, chciał zatrzymać jej wzrok na swoich oczach, ale kiedy nim uciekła po prostu uśmiechnął się i pogładził dłonią jej polik* Kiedyś? A czym różni się Twoje kiedyś od teraz? *patrzył na profil dziewczyny zaciekawiony*

    OdpowiedzUsuń
  42. Zaśmiała się, ale wykonała trik po raz kolejny, składając skrzydła wokół swej silnej sylwetki, pikując i wirując, by wyprostować błony ledwie nad koronami drzew i podnieść się wysoko w niebo niemal w tym samym momencie. Tym razem również zatoczyła pętelkę, zamachnąwszy się raz skrzydłami, i już była przy boku wilczycy.
    - Najważniejsze, to dobrze wykorzystać siłę wiatru i rozpędu, którego nabierzesz podczas pikowania. Musisz otworzyć skrzydła w odpowiednim momencie i od razu ułożyć się pod lekkim kątem, by wystrzelić w górę, zupełnie jak ja przed chwilą. Reszta to już twoja sprawa - wyjaśniała, próbując być jak najbardziej dokładną i nie pominąć żadnego ważnego elementu. Uśmiechnęła się lekko do Dalii, widząc jej zapał. W gruncie rzeczy nie była to trudna sztuczka.

    OdpowiedzUsuń
  43. Właśnie o to chodzi, Ty teraz wiesz, że nie było to konieczne. *patrzy jej w oczy* I widzę, że cierpisz. *nadal gładził jej polik* To i tak lepsza droga, Kay raczej pójdzie tą gorszą. *westchnął, ale nadal się uśmiechał* Zatraci się i już zawsze będzie musiała się mścić, tak jak On, zupełnie tak samo, cholernie mi go przypomina. *styka swoje czoło z jej czołem i patrzy smutno w jej oczy, jednak szybko odzyskują one swój radosny blask* Przy Tobie zapominam o jego istnieniu. *uśmiecha się delikatnie, wpatrzony w oczy dziewczyny*

    OdpowiedzUsuń
  44. *delikatne muśnięcie mocno go zdziwiło, nie pamiętał już tego uczucia. Zszokowany wyraz twarzy chłopaka rozpromienił się w mgnieniu oka* Nie ma za co. *uśmiecha się szeroko i chce zbliżyć swoje wargi do warg dziewczyny, jednak nagle gwałtownym ruchem oddala się i łapie za głowę, zaciska zęby i zamyka oczy* Chyba... *chce coś powiedzieć, ale ból nie pozwala, zaczyna ciężko dyszeć i zrywa się na równe nogi* Przepraszam... *dodaje przez zaciśnięte zęby i podpiera głowę o pierwsze lepsze drzewo, nadal "umierając" z bólu*

    OdpowiedzUsuń
  45. *jego przyspieszony oddech powoli wracał do normy* Widzisz... *wysapał kiedy się uspokoił* On nie bardzo lubi kiedy jestem szczęśliwy, zbyt wesoły. *spogląda na nią i posyła ciepły uśmiech* Wypełnia wtedy moją głowę dziwnymi wspomnieniami. *wzrusza ramionami* Trochę trwa moja walka z Nim, a do tego przyprawia mnie o bóle głowy, czego właśnie byłaś świadkiem. *złapał dłoń, którą dziewczyna ułożyła na jego ramieniu* Jak widzisz wyszedłem z tego boju zwycięsko. *zaśmiał się nie przestając uśmiechać*

    OdpowiedzUsuń
  46. *pokręcił głową* Jak mam być szczery, to było dopiero drugi raz. *siada przy dziewczynie, chwyta kosmyk jej włosów i zaczyna owijać wokół swojego palca* Za to pierwszy raz poczułem taką radość z powodu czyjegoś czynu. *nie bardzo wiedział jak dobrać słowa, spojrzał na nią z szerokim uśmiechem, wpatrzony, jakby zaczarowany*

    OdpowiedzUsuń
  47. *zaśmiał się i ułożył wygodnie głowę, przymknął oczy kiedy bawiła się włosami, otworzył je dopiero na pytanie dziewczyny* Mogę Ci przypomnieć. *wyszeptał z uśmiechem, podniósł się lekko i musnął jej wargi, gładząc przy tym po policzku*

    OdpowiedzUsuń
  48. No widzisz. *uśmiecha się szeroko* A dla mnie coś ogromnego. *zaśmiał się i założył jej włosy za ucho, patrzył w jej oczy, nie... na całą jej osobę, patrzył z jakimś takim zachwytem* Lubisz mnie? *przegiął głowę na bok*

    OdpowiedzUsuń
  49. *uśmiecha się* No wiesz, znam takich co mnie nie lubią. *układa się znowu na kolanach dziewczyny* A jak bardzo mnie lubisz? *uśmiecha się pod nosem*

    OdpowiedzUsuń
  50. Kendal na przykład. *uśmiecha się do niej* A to co? *zaśmiał się lekko widząc rumieniec, podnosi się znowu i gładzi zarumieniony policzek* Czyżbyś nie znała odpowiedzi? *patrzy na nią z ciepłym uśmiechem ale nie odwraca jej twarzy, czeka aż sama to zrobi*

    OdpowiedzUsuń
  51. *uśmiecha się pod nosem i obejmuje jej twarz dłońmi* Nie nie lubię, dlatego tutaj z Tobą siedzę. *zaśmiał się patrząc dziewczynie w oczy* Pewnie, że lubię, myślę, że nawet bardziej niż lubię. *chwyta jej dłoń i przykłada do swojego serca* Tu, robisz w tym miejscu niezłe zamieszanie. *wskazuje na swoją głowę* A tu często siedzisz. *pogładził jeszcze raz jej polik* Trochę się w tym gubię, ale jakoś mnie to nie smuci. *uśmiecha się i cmoka ją w polik*

    OdpowiedzUsuń
  52. *Ucieszył się na jej słowa i patrzył co robi. Lekko zgłupiał kiedy tak się śmiała, nie wiedział czy to z niego, czy też do niego. Przez dłuższą chwilę przyglądał się jej śmiechom, nie wiedząc jak zareagować po prostu objął jej twarz i pocałował dziewczynę*

    OdpowiedzUsuń
  53. *Z początku poczuł dziwne uczucie, kolejne nowe doświadczenie. Podrapał się po głowie i zastygł w takiej pozycji kiedy usłyszał pytanie* Kay mówiła, że kiedy się kogoś kocha to się o niego martwi, chce przebywać w jego towarzystwie, tęskni się za taką osobą i ma to takie dziwne uczucie... *nabrał powietrza, aby mówić dalej, jednak jego twarz nieco zastygła, a on patrzył przed siebie jakby w dal* Angel? *wyszeptał po kilku sekundach, kiedy już wrócił na ziemię. Teraz i on spuścił wzrok, zamyślony*

    OdpowiedzUsuń
  54. Uważnie przyglądała się jej lotowi, by móc ocenić, jak sobie poradzi. Uśmiechnęła się lekko, gdy Dalia w końcu znalazła się obok niej.
    - Jak na pierwszy raz zaskakująco dobrze - powiedziała szczerze. - Wirując tracisz równowagę i orientację, dlatego nie bardzo ci wszyło, ale to przejdzie z czasem. Chyba trochę za późno rozłożyłaś skrzydła, jednak udało Ci się wzbić znów w górę, więc podstawy masz już opanowane. Teraz musisz je tylko doszlifować - dodała, posyłając jej lekki uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  55. Przepraszam. *spojrzał na ich dłonie, a potem na dziewczynę* Pewne wspomnienia wróciły, tym razem moje... *przymknął oczy* Trochę to wszystko mi miesza w głowie. *zakrywa drugą dłonią oczy* Pierwszy raz czuję się tak... Jakby mnie nie było? Jakbym znowu nic kompletnie nie wiedział. *patrzy na nią z zakłopotaniem na twarzy*

    OdpowiedzUsuń
  56. *podnosi jej twarz delikatnie za brodę i unosi lekko kącik ust* W sumie wiem co czuję, dlatego to nie takie łatwe. *zaśmiał się, przyciągnął dziewczynę do siebie i wtulił się w nią przymykając oczy* Pomóż mi się odnaleźć. *wyszeptał* Powiedź mi... Co czujesz? *spojrzał jej w oczy*

    OdpowiedzUsuń
  57. *poczuł się niesamowicie dziwnie, na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, którego nie mógł nawet opanować* Obiecasz mi coś? *włożył palce w włosy dziewczyny i delikatnie gładził*

    OdpowiedzUsuń
  58. *oparł swoje czoło o skroń dziewczyny* Teraz nie jesteś pewna, ale obiecaj mi, że jeżeli kiedykolwiek i gdziekolwiek będziesz tego pewna to mi powiesz. *musnął wargami jej skroń i znowu oparł o nie czoło* I nie bój się, proszę Cię, nie bój. Jesteś przy mnie bezpieczna. *wyszeptał do jej ucha*

    OdpowiedzUsuń
  59. Chodź... *wyszeptał, usiadł wygodnie i wciągnął ją na swoje nogi przytulając mocno. Błogi uśmiech pojawił się na jego twarzy, on milczał, serce waliło jak głupie, ale oddech chłopaka był spokojny*

    OdpowiedzUsuń
  60. Jak? *przytulając nadal dziewczynę spojrzał w dal lekko zamyślony* Ciężkie pytanie, ale trochę tak, jakby ktoś Cię rozrywał na różne strony, a tym kimś byłabyś właśnie Ty. Boli i nie wiesz za którym kawałkiem siebie podążać. Zdajesz się na instynkt, bo jest on dla Ciebie wybawieniem, bo nie ma nic wspólnego z uczuciami i czujesz się całkowicie sobą. *cmoka ją w głowę* Przynajmniej u mnie tak to czasem wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  61. Biorąc pod uwagę, że mam w sobie intruza, źle kojarzy mi się zabieranie kogokolwiek cząstek. *patrzy w jej oczy trochę zakłopotany* Więc jak możesz to wyjaśnij mi to nieco, bo nie wiem czy powinienem się cieszyć z tej Twojej cząstki, czy też ją oddać.

    OdpowiedzUsuń
  62. Zgięła nieco skrzydła, by móc swobodnie lecieć, po czym podążyła za wzrokiem Dalii. Przez chwilę nic nie mówiła, również przyglądając zachodzącemu słońcu, jednak to nie zadziałało na nią wielce. Jakby trochę posmutniała, kiedy zrozumiała, że jest drapieżnikiem, które nie potrafi docenić piękna.
    - Ładne kolorki - stwierdziła, przyglądając niebu wokół już prawie schowanego słońca. Ona o wiele bardziej uwielbiała noc, aniżeli dzień, toteż z niecierpliwością wyczekiwała księżyca.

    OdpowiedzUsuń
  63. Szeroki uśmiech rozświetlił pysk pantery, gdy usłyszała o księżycu.
    - O tak, noc ma w sobie coś tajemniczego i magicznego - powiedziała, spoglądając na powoli ciemniejące niebo. - Chociaż muszę powiedzieć, że jak dla mnie księżyc mógłby być w nowiu - dodała, spoglądając na wilczycę z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  64. *przytulił ją mocno do siebie* Mam bardzo podobnie, tęsknie, gdy nie ma Ciebie obok. Właśnie Ty nauczyłaś mnie uczucia tęsknoty. *przymyka oczy i opiera lekko swoją głowę o jej* Nie wiedziałem, że jedna osoba może dostarczyć tyle pozytywnych emocji. *uśmiecha się sam do siebie*

    OdpowiedzUsuń
  65. Spojrzała na wilczycę, a potem na niebo. Skoro tak szybko ją zostawiła, nie czekając nawet na odpowiedź, postanowiła powolutku zawrócić i niespiesznie podążyć za wilczycą, przyglądając się pojawiającym się gwiazdom. Ona w ciemnościach widziała świetnie, w końcu była kotem, dlatego nie bała się, że zgubi towarzyszkę, już chwilę potem leciała u jej boku.
    - Wracamy do jaskini? - zapytała tylko, ciesząc się chłodnym powietrzem.

    OdpowiedzUsuń
  66. Skinęła pyskiem, zgadzając się z jej słowami.
    - Wybacz, zapomniałam, że nie widzisz w ciemnościach, powinnyśmy zawrócić wcześniej - powiedziała, spoglądając na wilczycę.

    OdpowiedzUsuń
  67. - Oczywiście, moje oczy są do twojej dyspozycji - powiedziała ze śmiechem. - Zresztą i tak lecę w tamtą stronę, więc mogę cię odeskortować - dodała, mrugając do wilczycy z rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  68. - Pewnie, nie krępuj się - powiedziała, uśmiechając się do niej lekko. - Jeśli tylko dam radę, to odpowiem - dodała.

    OdpowiedzUsuń
  69. Zamyśliła się na moment nad zadanym pytaniem.
    - Dużo nowych pytań - odpowiedziała w końcu, unosząc kąciki pyska z lekkim rozbawieniem. - Ale z czasem także niektóre odpowiedzi, jednak jeszcze wiele zostało mi do odkrycia - dodała, po czym spojrzała na Dalię. - Też masz zamiar pogonić za swoją?

    OdpowiedzUsuń
  70. - Tylko nie zdziw się, jeśli na początku nie dowiesz się niczego pożytecznego, a tylko powiększysz swój zestaw pytań - mruknęła z uśmiechem, po czym podążyła za Dalią. Również złożyła skrzydła przy bokach i zapikowała, jednak gdy rozłożyła je tuż na ziemią, przeleciała jeszcze kawałek i dopiero wylądowała, po czym skierowała swe kroki do jaskini.

    OdpowiedzUsuń
  71. Zatrzymała się przed wejściem, zdając sobie sprawę z tego, że wilczyca nie podąża za nią. Obróciła pysk i spojrzała na Dalię.
    - Nie idziesz? - zapytała, a jej ogon poruszył się lekko. - Jeśli potrzebujesz samotności, to powiedz - dodała, nie chcąc narzucać wilczycy swej obecności.

    OdpowiedzUsuń
  72. Przestąpiła z łapy na łapę, po czym zbliżyła się do wilczycy, by nie musiała się martwić, że ta jej nie usłyszy.
    - Często, gdy szukamy odpowiedzi na konkretne pytania, nie dostajemy odpowiedzi, a tylko kolejne zagadki - powiedziała, zdając sobie sprawę, że tak naprawdę niewiele wyjaśniła. Westchnęła cicho. - Chodzi o to, że szukając czegoś konkretnego, możesz natknąć się na coś zupełnie niespodziewanego, co dostarczy kolejnych pytań - dodała, próbując ubrać myśli w słowa tak, by Dalia mogła ją jak najlepiej zrozumieć.

    OdpowiedzUsuń
  73. - Miło mi Cię poznać, Dalio. Naomi. - Przedstawiła się krótko, również obdarzając samicę lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  74. - Cóż, jeśli kiedyś będziesz potrzebować pomocy, możesz się do mnie zwrócić, chociaż moja przeszłość pewnie nieco różni się od twojej, zawsze spróbuję zrobić co w mojej mocy - powiedziała, uśmiechając się do Dalii ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  75. Skinęła pyskiem, nadal uśmiechając się lekko.
    - Chyba na mnie już pora, nie będę przeszkadzać ci w odpoczynku - powiedziała, spoglądając na granatowe niebo usiane gwiazdami i rozkładając skrzydła, gotowa by wzbić się w powietrze.

    [Może nowy wątek zaczniemy?]

    OdpowiedzUsuń
  76. [Można nawiązać do ostatniego chatu.]

    Przemierzała tereny Stada Nocy, rozglądając się na boki. Wyjątkowo w swej ludzkiej postaci wędrowała wzdłuż rzeki, gdyż odkryła, iż bandaże o wiele mnie jej przeszkadzają właśnie w tej formie. Mogła swobodnie się poruszać i nawet ich nie czuła, chociaż czasami ciągle odczuwała lekkie rwanie bólu.
    Gdy dotarła do polanki, na której rzeczka wpływała do jeziora, rozejrzała się wokół, ale nikogo nie dostrzegła. Podeszła do wody i usiadła na jej brzegu, zatapiając palce w chłodnej cieczy, która zaczęła wirować wokół jej palców. Uśmiech wpłynął na wargi brunetki, która nawet nie zwróciła uwagi na szmer za sobą.

    [Mam nadzieję, że może być.]

    OdpowiedzUsuń
  77. *odruchowo odwrócił się w stronę hałasu, jego zmysły w tej postaci też nie ulegały zmianie więc dokładnie wiedział o czym dziewczyna mówi* Nie wiem... *podniósł się z trzymając ją na rękach i postawił delikatnie na ziemi, osłonił ramieniem i zastawił do połowy swoim ciałem. Starał się rozpoznać zapach i mimo ludzkiej formy zaczął węszyć w powietrzu*

    OdpowiedzUsuń
  78. Pewnie tak. *odpowiedział szeptem i odwrócił się twarzą do niej* Ale trzeba być czujnym, w końcu jestem obrońcą naszych terenów i nie w smak mi, że kręci się tu jakieś coś. *uśmiecha się lekko i łapie dziewczynę w tali przyciągając do siebie* No i jeszcze mam jednego Anioła na głowie, którego nie pozwolę skrzywdzić. *patrzy w jej oczy*

    OdpowiedzUsuń
  79. *wydał z siebie okrzyk wpadając do wody, siedział w płyciźnie i podążał za nią wzrokiem* Pięknie, teraz to już mogę być o Ciebie spokojny. *zaśmiał się pod nosem, ale najwyraźniej nie miał zamiaru ruszyć tyłka*

    OdpowiedzUsuń
  80. *wstał z wody i spoglądając na dziewczynę kątem oka zaczął zdejmować spodnie i koszulkę, kręcąc przy tym głową i uśmiechając się pod nosem* Teraz już wiem jaki miałaś w tym cel. *zaśmiał się i rzucił ciuchy gdzieś na bok* Zadowolona? *stał na bokserkach z rozłożonymi na boki rękoma, śmiał się przy tym jak głupi*

    OdpowiedzUsuń
  81. *widząc jej reakcję zaśmiał się jeszcze głośniej, ale po chwili uspokoił i wskoczył do wody* Spokojnie, nie wstydź się, możesz już patrzeć, widać mi tylko głowę. *podpłynął jak najbliżej jej i przyglądał się z lekkim uśmiechem*

    OdpowiedzUsuń
  82. *Wyszedł z wody i usiadł obok niej* Jeżeli się wstydzisz to mogę tam wejść z powrotem, albo po prostu patrz mi na twarz. *zaśmiał się lekko patrząc na dziewczynę* Na twarz, na nic innego. *dodał szeptem i pogładził jej polik*

    OdpowiedzUsuń
  83. *chwycił jej dłoń i położył na swoim policzku wtulając się w nią* Jakbym się wstydził to bym tu siedział w tych mokrych i oblepionych ciuchach. *zaśmiał się lekko i cmoknął ją w środek dłoni* Chociaż... Może troszkę się wstydzę. *uśmiechnął się pod nosem i spojrzał dziewczynie w oczy*

    OdpowiedzUsuń
  84. Skinęła łepetyną. Powstrzymała śmiech, na który zebrało jej się, nie wiedzieć czemu. - Tak, należałam. Może nie tyle długo... ale aktywnie. - Odparła. Jej wzrok pomknął ku skrzydłom wadery. - Piękne skrzydła. - Skomentowała. Zawsze lubiła ptaki, podziwiała istoty latające.

    OdpowiedzUsuń
  85. Podobno nie istnieje takie coś jak sprawiedliwość. *uśmiecha się szeroko* Na co tak patrzysz? *zerka dziewczynie w oczy, jakby chciał znaleźć tam odpowiedz*

    OdpowiedzUsuń
  86. *zaśmiał się lekko* Ja tylko mówię to, co słyszałem. W głębi duszy mam małą nadzieję, że chociaż troszkę tej sprawiedliwości jest na świecie. *spogląda na tafle wody, a później na dłonie dziewczyny, chwyta je delikatnie i cmoka jedną z nich znów zerkając w jej oczy*

    OdpowiedzUsuń
  87. Zastrzygła uchem. Usiadła, otulając łapy ogonem, a jej wzrok zlustrował otoczenie. Las, las i jeszcze raz las. Zatrzymała spojrzenie na wilczycy. - Co lubisz robić, Dalio?

    OdpowiedzUsuń
  88. *mimo humanoidalnej postaci warknął głośniej na widok rany, przeskoczył szybko za plecy dziewczyny i osłonił w razie kolejnego strzału* Dalia? *jego głos był nad wyraz spokojny, spojrzał na strzałę* Cholera, głęboko siedzi... *rozgląda się po okolicy i nasłuchuje. Wkurzony zacisnął zęby, był zły na siebie, zły, że pozwolił sobie na aż takie rozproszenie* Ja nawet nie wiem co z tym zrobić... Mów mi. *dodał szybko, nie wiedział jak się zachować w takich sytuacjach*

    OdpowiedzUsuń
  89. Wyczuła znajomą woń, jednak nie spodziewała się chluśnięcia wodą, toteż z lekkim zdziwieniem powitała ciecz na swojej twarzy. Automatycznie kichnęła i pokręciła głową.
    Prychnęła, słysząc słowa dziewczyny.
    - No masz mnie, zadowolona? - burknęła, ale uśmiechnęła się lekko. Jej blade policzki pokrył lekki rumieniec, gdy nieco podwyższyła swoją naturalną temperaturę, a woda szybko wyparowała z jej skóry. - Ładnie to tak atakować bezbronną? - powiedziała niby z wyrzutem, chociaż doskonale wiedziała, że wcale nie wyglądała na bezbronną. Nie potrafiła się długo gniewać na rudowłosą.

    OdpowiedzUsuń
  90. Uśmiechnęła się ciepło. - Za latanie może podziękuję... Kiedyś leciałam na grzbiecie Setha i mi starczy. Po tym, jak prawie zginęliśmy, lecąc w dół wąwozu... - Wzdrygnęła się. Mimo to, na jej pysku wciąż gościł uśmiech. Lubiła wspominać te czasy. - To jak, idziemy gdzieś?

    OdpowiedzUsuń
  91. *pomógł jej dojść do drzewa i nabrał dużo powietrza* Popatrz, nawet Ci nie dokończyłem mojej historii... *palnął naglę, chciał odwrócić jej uwagę* Zupełnie wybiłaś mnie w rytmu tamtymi pytaniami. *zaśmiał się lekko i wyciągał delikatnie strzałę*

    OdpowiedzUsuń
  92. *chwycił materiał i delikatnie zawiązał ranę* Nie wiem czy moja, ale śni mi się często. *zaszedł ją od przodu i pogładził po poliku* Przepraszam, powinienem lepiej Cię pilnować. *w jego oczach widać było troskę*

    OdpowiedzUsuń
  93. - Chyba przed siebie... - Nie przychodziło jej na myśl żadne ciekawe miejsce, w które można by teraz się udać. - No, a może Ty masz jakieś propozycje?

    OdpowiedzUsuń
  94. Prychnęła.
    - Oczywiście... - zaczęła z urazą, a potem uśmiechnęła się z rozbawieniem. - Że nie, po prostu nie była przygotowana - dodała wesoło, odgarniając z twarzy lekko wilgotne włosy. Przyjrzała się Dalii, nagle marszczą brwi. - Wszystko dobrze? - zapytała, dostrzegając coś innego we wzroku dziewczyny i nie potrafiąc tym razem zahamować swej troskliwej natury.

    OdpowiedzUsuń
  95. *pokiwał głową na znak, że rozumie, objął twarz dziewczyny* Pierwszy raz tak się bałem. *spojrzał jej w oczy i złączył ich wargi w dłuższym pocałunku*

    OdpowiedzUsuń
  96. *przedłużył pocałunek przesuwając dłońmi po jej tali, zacisnął palce na sukience dziewczyny i przyciągnął jeszcze bliżej siebie*

    OdpowiedzUsuń
  97. *chwycił dziewczynę za uda i podniósł zahaczając jej nogi o swoje biodra, przyparł lekko do drzewa, jednak pod ranną łopatkę podłożył dłoń, aby nic jej nie zrobić.*

    OdpowiedzUsuń
  98. *jego oddech był przyspieszony, nadal miał zamknięte oczy, postawił ją z powrotem na ziemię i oparł swoje czoło o jej w milczeniu*

    OdpowiedzUsuń
  99. *otworzył oczy i pocałował ją w czoło, jego oddech też wrócił do normy* Co Ty ze mną robisz dziewczyno. *uśmiechnął się szeroko*

    OdpowiedzUsuń
  100. *uśmiechnął się pod nosem i przytulił ją* A co takiego robię? *zaczął gładzić jej włosy*

    OdpowiedzUsuń
  101. Co robię? *chwycił jej brodę i nakierował jej twarz ku swojej, spojrzał dziewczynie w oczy* Jestem sobą, mówię co myślę, robię to, co uważam za słuszne. *pogładził jej polik* Otwieram się przed Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  102. A czemu miałabyś nie zasługiwać? *zmarszczył lekko brwi, nie wiedział o co jej chodzi*

    OdpowiedzUsuń
  103. Prychnęła, krzywiąc się lekko i wracając wzrokiem na wodę, która nagle zafalowała.
    - I to całkiem niezłą - mruknęła, nie patrząc na dziewczynę. Raz postanowiła się pomartwić i jak zwykle wyszła na głupią, cenne doświadczenie na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  104. A ja sądzę, że zasługujesz. Tu nie chodzi nawet o zrozumienie. *uśmiecha się* Wystarczy zwykłe wysłuchanie, nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  105. Może i bezpiecznie ale to było dosyć dziwne. *rozgląda się dla pewności* Nie masz pojęcia kto to mógł być? Przecież nikt od tak nie strzela do ludzi. *spojrzał na nią pytająco* Chyba.

    OdpowiedzUsuń
  106. *spojrzał na siebie i podrapał się po głowie* No tak, jakaś w tym racja, ale wydaje mi się, że gdyby chodziło o nienawiść do ludzi to też bym oberwał. *wychodzi zza drzewa i rozgląda się* Idę po ciuchy, Ty na razie zostań tutaj. Mam wrażenie, że to było wycelowane w Ciebie, więc proszę, zostań tu chwilę. *posyła jej ciepły uśmiech i idzie po ciuchy, kiedy je chwyta, wyciska z nich wodę i wraca w kierunku dziewczyny*

    OdpowiedzUsuń
  107. Ruszyła więc za nią, potrząsając lekko łbem - jakiś listem jej utknął za uchem. Gdy uszły już pewien, niewielki dystans, zapytała - Jak tu trafiłaś? Ktoś Ci wskazał Stado Nocy, czy sama je odnalazłaś? - Zdeptała jakąś suchą gałązkę, która ustąpiła z trzaskiem. Ot, dla rozrywki.

    OdpowiedzUsuń
  108. *Przyglądał się strzale, ale kiedy zobaczył kępy dymu skierował wzrok na ciuchy i uśmiechnął się lekko* Dziękuje. *podaje dziewczynie strzałę* Coś mi to mówi, ale nie mogę dokładnie skojarzyć. *podrapał się po głowie i spojrzał na dziewczynę lekko zakłopotany. Po chwili przykuca przy ciuchach* Napatrzyłaś się? Można ubrać? *uśmiechnął się pod nosem*

    OdpowiedzUsuń
  109. *zaśmiał się* Uznam, że moja parada się spodobała, skoro tak mówisz. *uśmiecha się do niej pod nosem wdziewając koszulkę i spodnie* Ale bez obaw, uwierz, że i Ty wylądujesz w... *zamilkł na chwilę, znowu się zaśmiał i pokręcił głową* Jak nie w wodzie to gdzie indziej. *podchodzi do dziewczyny i opiera się dłońmi o drzewo tak, że towarzyszka znajduje się między ramionami, uśmiecha się szeroko* Nawet jak mi sił nie starczy. *puścił jej oko i pozostał wzrokiem w jej tęczówkach*

    OdpowiedzUsuń
  110. Trzymaj i nie puszczaj. *uśmiechnął się gładząc jej polik* Nie tylko za słowo jeśli chcesz. *zaśmiał się i położył dłoń na jej tali, cmoknął dziewczynę delikatnie w usta* I co teraz? Jakiś plan?

    OdpowiedzUsuń
  111. Rozpoczęła slalom między drzewami. Lewo, prawo, lewo i znów prawo! Ogarnęła się. Posłała towarzyszce przepraszający uśmiech. - Wybacz, czasami robię głupie rzeczy. - Myślała chwilę nad słowami wilczycy. - Baru. Lubicie się, prawda? - Dość mocno zaakcentowała słowo "lubicie" a przy tym na jej pysku pojawił się kokieteryjny uśmieszek.

    OdpowiedzUsuń
  112. *zamyślił się na chwilę i uśmiechnął szeroko* W sumie mam. *chwyta dłoń dziewczyny i przebiega z nią przez płyciznę w wodzie, biegnie kawałek dalej nie puszczając jej dłoni. Nagle się zatrzymuje, staje za plecami dziewczyny i zasłania jej oczy* To będzie mała niespodzianka. *prowadzi ją tak w gęstszy las i kiedy odsłania widok przed dziewczyną rozpościera się ogromne drzewo, jego gałęzie są grube i rozłożyste, roślina nie jest bardzo wysoka, ale za to szeroka* Lubisz chodzić po drzewach? *staje obok niej z szerokim uśmiechem*

    OdpowiedzUsuń
  113. Uśmiechnęła się ciepło na słowa wilczycy. Miło słucha się takich rzeczy. Może i niektórzy "rzygają tęczą", ale Naomi lubiła słyszeć, że komuś się powodzi. Bo tak to odebrała. - Wie i co z tym robi?, jeśli mogę zapytać. - Zerknęła kątem oka na Dalię, ciekawa jej odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  114. *spojrzał na nią zdziwiony* Nie chodziłaś po drzewach? Żartujesz prawda? *pokręcił głową* Trzy czwarte dzieciństwa spędziłem w konarach. *zaśmiał się i ruszył na drzewo zwinnie wspinając się na coraz wyższe gałęzie* Nie powiem Ci jaki w tym cel, każdy czuje co innego, ja na przykład czuję się niezwykle wolny. *staje na jednej z gałęzi i rozkłada ręce na boki z szerokim uśmiechem, pozwala aby wiatr targał jego włosami i ciuchami* Niezwykle wolny i swobodny. *zamyka oczy i wciąga głęboko powietrze*

    OdpowiedzUsuń
  115. Przez długą chwilę milczała, znów chowając wszystkie negatywne odczucia głęboko w sobie, by przypadkiem znów ich nie okazać.
    - Nie przepadam za takimi żartami, po prostu - odpowiedziała w końcu, z westchnięciem odchylając się do tyłu i lądując plecami na miękkiej trawie. Wbiła wzrok w niebo, mrużąc lekko oczy.

    OdpowiedzUsuń
  116. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  117. *uśmiechnął się szeroko widząc jej reakcję i powędrował za nią, po chwili pojawił się za jej plecami i pocałował lekko dziewczynę w ramię* Tak, cudownie. *wyszeptał i uśmiechał się wpatrzony w nią, po chwili zaczął rozglądać się dookoła* Możesz unosić się w przestworzach, ale uwierz, choćbyś zabrała mnie nie wiadomo jak wysoko, w takich miejscach czuję się najlepiej. *spojrzał na nią i stanął obok*

    OdpowiedzUsuń
  118. Spojrzała na bandaże, marszcząc nieco brwi. Prawie już o nich zapomniała.
    - Całkiem dobrze, jeśli się nie mylę, za parę dni nie powinno być po nich śladu - stwierdziła. Cieszyła się niezmiernie, że zawsze rany tak szybko się na niej goiły, nie wiedziała czemu, ale była z tego całkowicie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  119. *skoczył w jej stronę i chwycił* Dalia? *w oczach pojawił się niepokój* Co Ci jest? Jesteś blada jak ściana. *spojrzał na ranne ramię dziewczyny, pierwsze co przyszło mu na myśl to, że strzała mogła być zatruta* Co jest? *powtórzył dotykając jej polika*

    OdpowiedzUsuń
  120. Przeczesała włosy, odwracając wzrok.
    - No wiesz, używałam, ale jakoś tak raz mi się zapomniało i...No, tego, w sumie nie jest już potrzebna - wydukała, uśmiechając się lekko do Dalii, a w jej fiołkowych oczach pojawiły się rozbawione iskierki. Rzeczywiście, zapomniała o maści, ale również rany już jej nie przeszkadzały, więc przestała ją stosować.

    OdpowiedzUsuń
  121. *powoli schodził na niższe gałęzie kiedy dziewczyna się obudziła, ułożył ją na najbardziej rozłożystej i spojrzał zmartwionym wzrokiem* Mnie się pytasz? Zemdlałaś od tak. Może w strzale była jakaś trucizna? Tylko czemu tak szybko się obudziłaś? *usiadł obok patrząc na nią pytająco* Lepiej Ci chociaż?

    OdpowiedzUsuń
  122. *domyślił się, że syknięcie spowodowane jest raną na ramieniu, podniósł więc delikatnie jej ramiona i ułożył dziewczynę plecami do siebie,między swoimi nogami* Nie domyślasz się co to było? Nie miałaś może już tak kiedyś? *pogładził lekko jej włosy*

    OdpowiedzUsuń
  123. Możliwe. *wzruszył lekko ramionami* Nie znam się na tym, może to przez to nowe doznanie? Różnie to bywa, nasze organizmy są przedziwne. *uśmiechnął się lekko* Potrzebujesz czegoś? Wody?

    OdpowiedzUsuń
  124. Przeczesała dłonią kruczoczarne włosy i spojrzała na Dalię, a raczej jakiś punkt koło jej ramienia, z zamyśleniem. Po chwili ocknęła się, uśmiechając lekko.
    - Pewnie, tylko nie bardzo mam pomysł, gdzie mogłybyśmy się udać - przyznała, marszcząc zabawnie brwi.

    OdpowiedzUsuń
  125. Zamyśliła się na chwilę, próbując sobie przypomnieć czy takowe posiada.
    - Raczej nie ma takiego, chociaż najczęściej ostatnie ciągnie mnie do wodospadu - stwierdziła, przypominając sobie wszystkie sny, w których bardzo podobne miejsce występowało. Podejrzewała, że właśnie dlatego tak lubiła teraz tam chodzić.

    OdpowiedzUsuń
  126. Wstała, otrzepując swój skórzany strój i chowając do tej pory leżącą obok niej katanę do pochwy na plecach.
    - Coś czuję, że w tej postaci zejdzie nam nieco dłużej, chociaż może to być całkiem ciekawe - stwierdziła z lekkim rozbawieniem, ruszając między drzewami w dobrze znanym jej kierunku.

    OdpowiedzUsuń
  127. Zwolniła na chwilę, by móc zrównać się z dziewczyną. Kiedy już do niej dołączyła, spojrzała na rozmówczynię.
    - Co kto woli, ja bardziej przywykłam do swoich czterech łap, a w tej formie przebywam rzadko - przyznała, zgrabnie omijając krzewy przecinające im drogę. - Tylko nie wiem co lepszego jest w poruszaniu się na dwóch a nie czterech nogach - mruknęła, marszcząc zabawnie brwi, jakby rzeczywiście się nad tym głowiła.

    OdpowiedzUsuń
  128. - Rozumiem. - Skinęła, uśmiechając się lekko. - Trudno wyjaśnić, dlaczego coś lubi a coś nie. Jednak muszę przyznać, że ludzka forma daje dużo ciekawych możliwości - powiedziała, łapiąc jedną gałązkę i zrywając liść.

    OdpowiedzUsuń
  129. Spojrzała na jej dłoń, uśmiechając się lekko pod nosem, po czym znów zwróciła wzrok na drogę przed nimi.
    - Rzeczywiście, są całkowicie różne, dobrze o tym wiem - powiedziała, puszczając Dali oczko. Teraz, pamiętając pewne rzeczy z poprzednich żyć, mogła stwierdzić, że rozumie rozmówczynię. - Jednak skoro w każdej formie panujesz nad innym, łatwiej będzie Ci się skupić na opanowaniu konkretnego żywiołu. Nie musisz przejmować się tym, że kiedy stracisz panowanie nad jednym, odezwą się wszystkie pozostałe... - W miarę jak mówiła, jej głos cichł, aż stał się prawie szeptem. Odpłynęła myślami, było to bardzo widoczne w nieobecnym spojrzeniu fiołkowych tęczówek. Dopiero po chwili, pokręciwszy głową, znów uśmiechnęła się lekko. - W każdym razie, to bardzo duży atut, masz asa w rękawie - dodała konspiracyjnym tonem, posyłając Dali znaczące, nieco rozbawione spojrzenie.

    OdpowiedzUsuń
  130. *patrzy na nią niepewnie* Dobrze, ale trzymaj się blisko, nie chce żebyś mi spadła. *posyła jej uśmiech, wstaje i chwyta jej dłoń, aby pomóc dziewczynie wstać*

    OdpowiedzUsuń
  131. *Przy każdej kolejnej gałęzi spoglądał za dziewczyną, w razie potrzeby wyciągał rękę, aby mogła się jej chwycić, uśmiechnął się szerzej kiedy dotarli na samą górę* Pięknie. *wciągnął głośno powietrze i tak samo je wydmuchał, spojrzał na nią i usiadł na jednej z gałęzi, poklepał miejsce obok siebie* Chodź, nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie uczucia daje zachodzące słońce widziane z czubka drzewa. *spojrzał w stronę słońca i jeszcze raz na dziewczynę* Chyba, że wolisz ogrzać mi kolana, to serdecznie zapraszam. *posyła jej zawadiacki uśmiech. Mimo wszystko w oczach nadal można dojrzeć troskę*

    OdpowiedzUsuń
  132. - Niestety, bardzo dobrze wiem - przyznała, skinąwszy głową. Pamiętała, jak po raz pierwszy straciła panowanie nad ogniem, nie było to jedno z najweselszych wspomnień. - Ogień jest żywy, dlatego tak trudno nad nim zapanować. Nie można go zniewolić, można z nim tylko współpracować, ale to pewnie już wiesz. - Uśmiechnęła się do Dalii. Starała się jakoś pomóc rozmówczyni, uwielbiała magię i bardzo chętnie dzieliła się wiedzą, jaką posiadała.

    OdpowiedzUsuń
  133. Spojrzała na kwiat, oglądając go z każdej możliwej strony i perspektywy.
    - Przyznam, że bardzo do ciebie pasuje - powiedziała z uśmiechem, unosząc kwiat na wysokość twarzy dziewczyny i porównując. - No, tylko ty teraz nie masz takich rumieńców, wtedy prawie nie byłoby różnicy - dodała pogodnie, sama zastanawiając się nad znaczeniem imion.

    OdpowiedzUsuń
  134. - To dobrze wybrał - podsumowała wesoło, przyglądając się kwiatu. Słysząc pytanie rozmówczyni, zamyśliła się nieco. - Sama nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam - przyznała, próbując sobie przypomnieć wszystkie kwiaty, z jakimi miała kiedykolwiek styczność. - Chyba róże, te krwistoczerwone i śnieżnobiałe, są piękne z wyglądu i równocześnie niebezpieczne przez kolce. Wydaje mi się, że mam do nich niewyjaśniony sentyment - powiedziała z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  135. *Uśmiechnął się szeroko widząc poprawę w wyglądzie i nastroju dziewczyny* Nie raz widziałem z podobnych miejsc ten widok. *położył lekko swoją głowę na jej i objął ją ramieniem* Ale w Twojej obecności jest jeszcze bardziej wyjątkowy. *wyszeptał wpatrzony w znikające słońce*

    OdpowiedzUsuń
  136. Czemu sądzisz, że musisz coś robić żeby było wyjątkowo? *przeczesał jej włosy palcami* Po prostu jesteś tu ze mną i mi to wystarcza. Śmiejesz się, uśmiechasz, mogę Cię przytulić. *patrzy jej w oczy* Po prostu jesteś. *powtórzył szeptem i uśmiechnął się błogo*

    OdpowiedzUsuń
  137. *Uśmiechnął się delikatnie pod nosem* Akurat mi wystarczasz w sam raz. *spojrzał na dziewczynę i musnął jej wargi* W sumie to nawet wykraczasz ponad normę. *zaśmiał się lekko i zatrzymał wzrok na jej oczach* Dalia ja... *zamilkł na chwilę, nabrał powietrza i wydmuchnął je głośno,nadal patrząc w to samo miejsce*

    OdpowiedzUsuń
  138. Bo ja... *w jego oczach dało się zauważyć zakłopotanie, spojrzał na chwilę w dół, ponownie nabrał powietrza, ale tym razem zrobił to trochę ciszej* No więc. *spojrzał z opanowaniem w oczy dziewczyny* Byłaś z kimś kiedyś? [ Sorry za wczorajszy czat, net mi padł. ]

    OdpowiedzUsuń
  139. *Westchnął widząc jej reakcję* Ale chciałaś z kimś być. Dobrze pewnie pamiętasz tą istotę. *wstał i ruszył kawałek dalej, bardziej na skrawek gałęzi, spojrzał w dół z lekkim uśmiechem i przymknął oczy*

    OdpowiedzUsuń
  140. Rodzice? *spojrzał na nią pytająco* A co rodzice tu mają do gadania? Przecież to Twoje uczucia. *mówiąc to podchodził powoli do dziewczyny i kucną przed nią z lekkim uśmiechem* Może jak się wygadasz to lepiej Ci wyjdzie to niepamiętanie. *pogładził jej polik i wplątał swoje palce w włosy dziewczyny*

    OdpowiedzUsuń
  141. Chyba wiem o czym mówisz z tym dużym dzieckiem. Dux z mojego starego stada zachowywał się podobnie, tyle że przy tym był jeszcze arogancki i pewny siebie. *usiadł obok niej i objął ramieniem* Mnie nie będziesz musiała ratować. *chwycił jej brodę i skierował twarz ku swojej, uśmiechnął się delikatnie* Chociaż mogę mieć głupie pomysły. *uśmiechnął się szerzej*

    OdpowiedzUsuń
  142. *Pocałował dziewczynę w polik i milczał chwilę wpatrzony w gałęzie pod nogami* A zakochana kiedyś byłaś? *Wypalił naglę i spojrzał na dziewczynę. W oczach dało się zobaczyć lekkie zakłopotanie, zagubienie, prawdę mówiąc chciał zadać inne pytanie ale nie miał pojęcia jak*

    OdpowiedzUsuń
  143. *Pokiwał głową i uśmiechnął się do niej lekko* Rozumiem. *wstał na równe nogi* Schodzimy? *spojrzał na nią pytająco i nie czekając na odpowiedź zeskoczył gałąź niżej*

    OdpowiedzUsuń
  144. *Wzruszył ramionami i zeskakiwał dalej, spojrzał się za nią kiedy stał twardo na ziemi* Chciałem... *rozejrzał się dookoła i ponownie spojrzał na dziewczynę* Myślałem, że to ja nie umiem okazywać uczuć, ale chyba się myliłem.

    OdpowiedzUsuń
  145. Co Cię blokuje? Czemu nie umiesz jakoś bardziej oficjalnie pokazać, że jest coś miedzy nami? *Widać było, że chłopak robi się nieco nerwowy, spojrzał na nią z lekko pretensjonalnym wzrokiem*

    OdpowiedzUsuń
  146. *Pokręcił głową* Zawsze każdy widzi tylko czubek własnego nosa? *zmrużył oczy zerkając na nią* Ważna jesteś Ty, bo Ty możesz cierpieć. A co z tymi co cierpią przez Twój strach? *mówił dosyć spokojnie, chociaż dało wyczuć się agresję w jego głosie. Zakrył oczy dłonią na chwilę i mocniej je przetarł* Wiesz co? *spojrzał na dziewczynę raz jeszcze* Daj znać jak pokonasz swój strach. *przybrał wilczą postać i ruszył w stronę polany. Był jakiś poddenerwowany*

    OdpowiedzUsuń
  147. *Spojrzał na nią, złość od razu minęła. Stał chwilę w milczeniu, nie wiedział co powiedzieć, po chwili jednak uśmiechnął się lekko* Czemu z góry zakładasz, że mnie stracisz? *podszedł bliżej i szturchnął ją pyskiem* Jeszcze nie jesteśmy razem, a Ty już myślisz o stracie. *liznął ją po pysku i uśmiechnął się pod nosem* Uczennica chyba nie powinna kochać swojego Nauczyciela. *uśmiechnął się szerzej*

    OdpowiedzUsuń
  148. Czyli mój plan zadziałał. *ugryzł ją lekko w ucho i zaśmiał się* Słyszałem, ale podobno takie sytuacje budzą wielkie oburzenie tłumów. *ponownie się zaśmiał i spojrzał wilczycy w oczy* Ale co tam, uczuć nie zmienię. *uśmiechnął się błogo*

    OdpowiedzUsuń
  149. Moich, a jakich. *zrobił głupkowatą minę i uśmiechnął się szeroko* Fakcjonuje Cię ta odpowiedz? *zaśmiał się i przeskoczył nad nią, zbliżył swój pysk do jej i powoli uspokajał śmiech, w końcu ucichł i spojrzał jej w oczy* Kocham Cię. *powiedział wpatrzony w wilczycę*

    OdpowiedzUsuń
  150. *Uśmiechnął się szeroko i spojrzał na nią czule* Niech Ci będzie, że bardziej. *szturchnął lekko pysk wilczycy i ułożył swoją głowę na jej, delikatnie podgryzając ucho* Dla mnie najważniejsze jest, że w ogóle kochasz. *jeszcze raz na nią spojrzał* Chciałabyś... *rozejrzał się dookoła, zupełnie jakby szukał słów w otoczeniu* Chciałabyś tak oficjalnie... No wiesz... *uśmiechnął się wyraźnie zakłopotany* Chciałabyś być oficjalnie, tak ze mną oficjalnie no. *zaśmiał się ze swojej własnej plątaniny słów* Dalia. *spojrzał na nią teraz zupełnie poważny* Chcesz być moją partnerką? *patrzył wilczycy w oczy z wyczekaniem*

    OdpowiedzUsuń
  151. *Napięcie jakie w nim wcześniej wzrastało zniknęło razem z głośnym wydmuchaniem powietrza przez wilka. Uśmiechnął się szeroko* Odbieram to za pozytywną odpowiedź *zaśmiał się lekko i też polizał wilczycę po pysku, nadal z szerokim uśmiechem* Niezwykle przyjemne uczucie.

    OdpowiedzUsuń
  152. Nie coś Ty, chciałem się tylko podlizać. *zaśmiał się i przeturlał kawałek dalej po czym doskoczył do niej i ułożył łeb na jej grzbiecie* To co My Lady? *uśmiechnął się szeroko* Masz jakiś dalszy plan działania?

    OdpowiedzUsuń
  153. *Zzezował na motyla kiedy ten siadł na jego nosie i również odprowadził go wzrokiem gdy odleciał, zaraz po tym spojrzał na wilczycę uśmiechając się pod nosem* A no, jest na co popatrzeć. *uśmiechnął się szerzej i po chwili zaśmiał* Widzę, że w tym związku to ja będę pomysłodawcą. *pokręcił łbem rozbawiony i wstał* Ruszaj kuperek leniuchu. *ruszył przed siebie i obejrzał się za nią* Wyprzedzę Twoje pytanie, nie nie idziemy daleko. *znowu się zaśmiał*

    OdpowiedzUsuń
  154. Zawsze możesz wymienić mnie na lepszy model. *zaśmiał się i puścił jej oko* Taki motylek, no no, niczego sobie, jest na czym zawiesić oko. *uśmiecha się szeroko i przeskakuje większą kępę krzaków, po chwili wystawia z nich łeb* Chodź piękna. *swoim cielskiem odgarnia krzaki, tak, aby wilczyca przeszła między nimi na drugą stronę*

    OdpowiedzUsuń
  155. Racja. *zaśmiał się* Trudno o lepszego. *zaśmiał się lekko i potrzepał łbem kiedy dostał po nosie* Z przykrością stwierdzam, że Twoje hobby nie jest takie nowe. *doskoczył do boku wilczycy i szturchnął ją mocniej w bok, rzecz jasna z niewinną miną* Za tym zakrętem. *dodał jakby nigdy nic i ruszył skalistą drużką uśmiechając się pod nosem*

    OdpowiedzUsuń
  156. *Zaśmiał się kiedy wylądował na grzbiecie, pokręcił rozbawiony pyskiem i wstał powoli* Nie wiem o czym mówisz Narwańcu Ty mój. *ponownie się zaśmiał i ruszył za nią. Za zakrętem kończyła się droga i zaczynało strome urwisko, ale nie to było celem jego podróży. W oczy rzucało się niezwykle granatowe niebo, prawie czarne, a na jego tle jasne, migocące gwizdy oraz świecący księżyc w pełni. Całe miejsce otoczone było wysokimi skałami, więc sklepienie wyglądało magicznie*

    OdpowiedzUsuń
  157. *Uśmiechnął się szeroko patrząc na jej uśmiech* Prawda? *spojrzał na gwizdy i wciągnął głęboko powietrze, szturchnął wilczyce pyskiem, tym razem lekko* Za każdym razem gdy tu przychodzę jest inaczej. *spogląda na nią* Może to mało męskie, ale takie widoki mają coś w sobie. Szczególnie oglądane w Twoim towarzystwie. *polizał ją po pysku i usiadł wygodnie*

    OdpowiedzUsuń
  158. *Zaśmiał się i przymknął ślepia* Już, pomyślałem. *spojrzał na wilczycę i posłał jej szczery uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
  159. *Uśmiechnął się szerzej* Przecież nie mogę powiedzieć, jeszcze się nie spełni i co ja biedny zrobię. *liznął ją po pysku i puścił oczko*

    OdpowiedzUsuń
  160. Mogę Ci zdradzić, że dotyczyło Ciebie. *liznął wilczycę, posłał jej ciepły uśmiech* Jak się wysilisz na uśmiech i zdradzisz mi na czym skończyłem to owszem, dokończę. *uśmiechnął się szerzej*

    OdpowiedzUsuń
  161. Też mam taką nadzieję. *liznął wilczycę po pysku* Ach, no tak, już pamiętam. *chrypnął głośniej* Bonum był niezwykły w swojej pogodzie ducha, tolerancji czy bezinteresowności. Pomagał, bo uważał, że należy pomagać, nic więcej nie było mu do tego potrzebne. Rzecz jasna, mimo wszystko, jak prawie każdy z nas, miał wrogów. Starali się oni uprzykrzyć mu życie, a on wydawał się nie do złamania. Jednak zawsze musi być ten pierwszy raz. Bonum miał wszystko, obojga rodziców, stado, ukochaną wilczycę, wszystko co było ważne dla wilka w jego wieku. Jak to jest? *spojrzał na wilczycę tajemniczym wzrokiem* Nie dość, że ktoś zada Ci cios w plecy, to jest to istota, której ufasz nad życie. Jak to jest? *chwila milczenia* Bonum się dowiedział. Jego ukochana wilczyca złamała mu serce, roztrzaskała na małe kawałki. Właśnie wtedy przeżywał najgorsze momenty swojego życia, na długi czas zamknął się w sobie, nie przywykł do porażek. *pokręcił głową* W tym samym czasie Malum przeżywał rozkwit, można to tak ująć. Żył nienawiścią, która dawała mu niezwykle dużo siły. Stado obawiało się go, obawiało się spełnienia przepowiedni, więc nadal trzymano go w zamknięciu. Jednak ten zdołał uciec. Uciekł i przysiągł zemstę. Poznał wiele nowych istot, które pomogły mu w rozwijaniu swojej mrocznej strony, rozwijaniu zdolności. Wyrobiono w nim niezwykle wielką samoocenę, bano się go, co najbardziej sprawiało radość młodemu wilkowi. Stał się na tyle egoistyczny i apatyczny, że w przypadku sprzeciwu potrafił zabić nawet swoich sprzymierzeńców. Właśnie ten okres uważał za odpłacenie wszystkich złych chwil. To był dla niego raj, dopóki nie wybił wszystkich będących przy nim, dopóki nie został sam. Nie dla tego, że poczuł się samotnie, nie... *spojrzał na wilczycę lekko nieobecnym wzrokiem* Po prostu nie miał już kim pomiatać, nie było już kogo zabić... *zamyślił się i utkwił wzrok w nieznanym punkcie*

    OdpowiedzUsuń
  162. *Uśmiechnął się lekko* Pytasz co się z nim stało? *spojrzał na wilczycę* Zupełnym przypadkiem trafił do sporego stada. Nie wiedząc czemu dołączył do niego, był oziębły, oschły, apatyczny, niezbyt lubiany. Jednak zwrócił uwagę pewnej wilczycy, zakochała się w nim. *jego oczy zrobiły się bardziej puste* Rozumiesz? W nim. Ranił ją, ale ona go nie opuściła. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo ją pokochał. *pokręcił łbem* Tak na prawdę, to właśnie ten okres był najszczęśliwszym z całego życia wilka, tyle, że on nie zdawał sobie z tego sprawy. Zmienił się, chociaż nadal żył zemstą. *zamilkł na chwilę, jego wzrok wrócił do normy, uśmiechnął się ciepło do wilczycy* Bonum nadal żył w swoim odosobnieniu, nie chciał z nikim gadać, nikogo widzieć, nawet na ten czas opuścił stado. Kręcił się tylko w jego pobliżu, schudł, nawet bardzo, zmarniał, nie uśmiechał się. Znalazł sobie miejsce, urwisko... Siedział nad nim godzinami, dniami i nocami, siedział i rozmyślał. Nad czym? Myślał co by tu w swoim życiu zmienić. *uśmiechnął się szeroko*

    OdpowiedzUsuń
  163. [ Luuz ;) Przynajmniej mogę porozmyślać nad odpowiedzią. ]

    OdpowiedzUsuń
  164. - Dalia. - Uśmiechnął się na przywitanie i jakoś tak odruchowo odsunął łeb, najwyraźniej drapanie za uchem zbyt dobrze przypominało mu jego `właścicielkę` o której tak to bardzo starał się zapomnieć. - Wszystko w porządku, cieszę się, że znów mogę być tutaj z wami. - Chociaż tak na prawdę był na to wszystko wyjątkowo obojętny. - A co u Ciebie ?

    OdpowiedzUsuń
  165. Drobna ciemnobrazowa samica przemierzala las niespiesznym truchtem. Jej lapy zapadaly sie w miekkim poszyciu, ktore tlumilo odglos jej krokow. W panujacym w puszczy polcieniu zdawala sie znikac co jakis czas, pojawiajac sie znow w oswietlonych partiach lasu. Zupelnie jakby cien czynil ja niewidzialna.
    Nagle samica przystanela. Uniosla glowe chlonac zapachy przywiane wraz z wiatrem. Zaciekawiona zmienila kierunek swojej wedrowki, omijajac niewielkie wzniesienie.
    Wychodzac zza pokrytego mchem glazu uniosla glowe, kierujac jarzace sie zlotem slepia na skrzydlata wadere o gestym snieznobialym futrze.
    - Salve - przywitala sie uprzejmie, podchodzac jeszcze pare krokow blizej. - Dalia? Nie myle sie? ///Aldieb

    OdpowiedzUsuń
  166. [Moja Droga, nie wprowadzaj siebie i mnie w błąd, ponieważ Ty nie odpisałaś mi albo Twój komentarz się nie dodał ;) Przytoczę teraz Twoją ostatnią wypowiedź i moją, dobrze?]

    Twoja:
    "Roześmiała się.
    - Mój ojciec wybierał mi imię. Dostałam je nie dlatego, że kwiat do mnie pasował, lecz dlatego, że moja matka ubóstwiała dalie. - Uśmiechnęła się. - Chyba to odziedziczyłam. - Zerwała jeszcze jednego. - A ty ? Jakie lubisz kwiaty ? "

    I Moja odpowiedź tutaj:
    "- To dobrze wybrał - podsumowała wesoło, przyglądając się kwiatu. Słysząc pytanie rozmówczyni, zamyśliła się nieco. - Sama nie wiem, nigdy się nad tym nie zastanawiałam - przyznała, próbując sobie przypomnieć wszystkie kwiaty, z jakimi miała kiedykolwiek styczność. - Chyba róże, te krwistoczerwone i śnieżnobiałe, są piękne z wyglądu i równocześnie niebezpieczne przez kolce. Wydaje mi się, że mam do nich niewyjaśniony sentyment - powiedziała z lekkim uśmiechem. "

    [Jeśli mi nie wierzysz, przejrzyj najpierw komentarze pod swoją notką a potem moją, sama sprawdzałam już kilkakrotnie :)]

    OdpowiedzUsuń
  167. - Raczej nie. - Odparła z tajemniczym uśmiechem na pysku. Spojrzeniem śledziła reakcje wilczycy. Jej niepokój rodził w niej pewne rozbawienie, choć trudno stwierdzić właściwie z jakiego powodu. Może to dlatego, że sama była dużo drobniejsza od samicy - i to zazwyczaj Aldieb musiała obawiać się innych. - Choć wydaje mi się, że już kiedyś się spotkałyśmy, choć chyba nie było okazji, by się właściwie przedstawić. - Mówiąc to, zamiotła długim ogonem po ziemi. Przeniosła ciężar z jednej łapy na drugą. - Skoro Twoje imię już znamy, teraz chyba moja kolej. - Dodała po chwili. - Nazywam się Aldieb. Miło mi Cię poznać, Dalio. - Skinęła delikatnie głową. Przy ostatnich słowach jej spojrzenie przybrało poważnego wyrazu. Nigdy nie rzucała tego typu słów na wiatr.

    OdpowiedzUsuń
  168. [A tam, każdemu się zdarza.]
    Uniosła brwi, gdy usłyszała słowa Dalii. Nie pierwszy raz spotkała się z takim stwierdzeniem i to właśnie wzbudziło w niej lekkie poruszenie.
    - Naprawdę? Czyżbyś nie lubiła samej siebie, że wybierasz swoje przeciwieństwa? - zapytała, bardziej zaintrygowana. Po chwili jednak zmarszczyła brwi, gdy się nad tym zastanowiła. - Tylko czy przypadkiem już teraz, w ludzkiej skórze, nie jesteś swoim przeciwieństwem? To znaczy... Wybacz, chyba sama zgubiłam się w tym, co chciałam powiedzieć - zakończyła w końcu z lekko zażenowanym uśmiechem, kręcąc głową nad swoją głupotą.

    OdpowiedzUsuń
  169. - No właśnie - powiedziała, uśmiechając się, jakby właśnie natrafiła na rozwiązanie swych pokrętnych myśli. - Skoro sama w sobie jesteś swoim przeciwieństwem, to które swoje przeciwieństwo zwykle wybierasz? Znaczy się, wiesz, chodzi mi o to, że skoro wybierasz swoje przeciwieństwa, to musisz zdecydować się, które wybierasz... - przerwała, marszcząc brwi. Po chwili pokręciła głową, stwierdzając, że gada bez ładu i składu. - Zresztą, nie ważne, chyba ten mój wywód jest całkiem pozbawiony sensu. W każdym razie rozumiem, co masz na myśli. Też często lubię coś całkowicie różnego ode mnie, tylko niestety często jest to całkiem nieznane i okazuje się czymś nie aż tak fajnym, jak mogło się zdawać - zakończyła, westchnąwszy lekko, jakby z zamyśleniem.

    OdpowiedzUsuń
  170. Uśmiechnęła się z rozbawieniem, spoglądając na włosy Dalii.
    - Chyba wiatr Ci jakoś specjalnie nie sprzyja w tej postaci - stwierdziła, mając w pamięci, że Dalia w wilczej postaci z tym żywiołem była związana. - Swoją drogą ciekawe jest to, że w obu postaciach panujesz nad innymi żywiołami. Ja bez względu na przemianę posiadam powiązanie z Cieniem i ogniem, chociaż jako człowiek nie mogę używać innych żywiołów. - Skrzywiła się lekko, jakby na wspomnienie czegoś bolesnego. Zaraz jednak rozchmurzyła się. - Nadal chcesz, bym pomogła Ci z ogniem? - zapytała, ponieważ nowy pomysł zaświtał w jej umyśle.

    OdpowiedzUsuń
  171. Pomyślała o swojej długoletniej zażyłości z tym żywiołem i wzruszyła ramionami, uśmiechając się lekko do dziewczyny.
    - Pewnie, sama kiedyś musiałam się tego nauczyć, więc mogę spróbować teraz komuś pomóc - stwierdziła pogodnie. - Nie jest to aż tak trudno, jednak ogień jako jedyny żywioł jest... Żywy, jeśli wiesz, co mam na myśli. Trzeba go oswoić - powiedziała, puszczając Dalii perskie oko. Zaraz potem zastanowiła się nad ostatnimi słowami rozmówczyni. - Wiesz, sama potrzebowałabym nieco pomocy z wiatrem, więc jeśli mogłabyś mi nieco pomóc, to byłoby super - zakończyła, nadal uśmiechając się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  172. Złote ślepia przemykały dyskretnie po sylwetce wilczycy. Samica wykonała parę kroków w bok, nie mogąc długo ustać w miejscu. Gdy znów przystanęła, jej spojrzenie zakotwiczyło się na kilka chwil na śnieżnobiałych skrzydłach wadery. By nie robić wrażenia nachalnej zaraz uniosła wzrok na lazurowe patrzałki rozmówczyni.
    - Twoje skrzydła... są piękne. - końcówki pyska samicy uniosły się w delikatnym uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  173. - Tak, chętnie. Gdzie proponujesz się przejść? - Spytała, kierując spojrzenie na wilczycę.

    OdpowiedzUsuń
  174. - Może być. - Odparła.
    Sama rzadko tam chadzała. Klif kojarzył jej się z miejscem przesiadywania Luny. Gdy nie miała ochoty na niczyje towarzystwo, siadywała tam samotnie, z góry obserwując polanę, a sama będąc ukrytą. Chyba że też chodziło o inny klif. Było to całkiem możliwe. Samica nie pytała, pozwoliła by Dalia prowadziła. Sama nie zmieniła swojej postaci. Zawsze lepiej się czuła w ciele zwierzęcia. Było cieplej. I dużo łatwiej poruszało się po lesie.
    - Prowadź. - Powiedziała, krótko, unosząc ślepia na dziewczynę.

    OdpowiedzUsuń
  175. Samica czuła się dziwnie. Coś jej nie pasowało. Na całym ciele czuła niepokojące mrowienie, podświadomość wręcz do niej krzyczała, że coś jest nie tak. Wtedy do jej nozdrzy wdarł się zapach morza. Powietrze przesączone solą oraz zapachem sosnowych lasów.
    Wyszły na klif. Jej oczom ukazało się rozciągające na cały horyzont szarawe morze. Fale obijały się o brzeg z nieprzerwanym szumem. Było pięknie. Chyba od kilku lat nie miała okazji podziwiać tego widoku.
    Jednak wciąż coś się nie zgadzało. Nie bez powodu nie widywała tego krajobrazu. Na terenach Stada Nocy morza nie było...
    Wciąż zamyślona, przeniosła nieco nieobecny wzrok na towarzyszkę. Chciała zadać jej dręczące ją pytania, jednak rozbiegane chaotycznie myśli nijak nie chciały ułożyć się w słowa.

    OdpowiedzUsuń
  176. *Spojrzał z uśmiechem na wilczycę* Tak, dowiedział. Bonum w końcu wrócił do stada, wrócił taki jaki był wcześniej, wesoły, uśmiechnięty. Jednak nie pobył tam długo, znowu stał się samotnikiem, pozytywnie nastawionym ale samotnikiem. Z niewiadomych mu przyczyn chciano z niego zrobić popychadło, myśleli, że pozwoli na to. Stało się jednak inaczej, odegrał się na wszystkich, którzy traktowali go z góry. Jak już wcześniej wspominałem, nie należał do agresywnych, złość okazywał zaczepkami, żartami. Tak też właśnie zakończył pobyt w swoim stadzie. Zepsuł najważniejszą uroczystość stada, ośmieszył parę Alpha i znokautował ich syna. Zanim został wygnany, pożegnał się ze swoimi i ruszył w świat. *zaśmiał się lekko i puścił jej oko* Malum... *przerwał na chwilę i westchnął ciężko* Bonum się pozbierał, a więc Malum musiał upaść. Dokonał swojej zemsty. Stare stado tak bardzo chciało chronić się przed nim, że zasiało w jego sercu żądzę zemsty. Przepowiednia się dokonała. Zamordował wszystkich, ojca także. Wrócił do nowego stada, wrócił do ukochanej, został ojcem. *pokręcił łbem* Jednak nie na długo, znowu był zimny i apatyczny, oszalał... Nie miał celu w życiu, musiał zabijać, a nie miał kogo. Nie potrafił kochać, znikał, kiedy urodził się jego syn mało kiedy miał go nawet na rękach. Potem... Dowiedział się, że ta która była przy nim oddała się innemu. Ta którą obdarzył uczuciem, nie dbał o to uczucie ale kochał. Chciał ją zabić i zabrać syna, spróbował. *spojrzał smutno na wilczycę* Jednak nie dał rady i po prostu zniknął ze stada. *zamilkł i spojrzał w głąb lasu* Dotknął dna. Bonum sięgał zenitu. *spojrzał na nią z lekkim uśmiechem, jednak nie do końca był on radosny* Wtedy nadszedł dzień ich spotkania...

    OdpowiedzUsuń
  177. - Nie jestem pewna... - Wydusiła słabym głosem. - Ale... Mimo, że pierwszy raz stanęłam na terenach Stada Nocy niemal sześć lat temu, to jeszcze nigdy nie widziałam tego morza. Ono. Tu. Nie powinno. Być. - Zakończyła wreszcie z trudem, wciąż będąc w niejakim szoku.
    Obejrzała się za siebie, na zieloną granicę lasu. Niby wyglądała normalnie... ale czy na pewno? Sama już nie wiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  178. *Spojrzał jej w oczy* Potem? Sam nie jestem pewien, wiem tyle, że są jednością, że ciągle walczą. Wiem, że mają jedno ciało i dwa umysły. Wiem też, że za cholerę nie dam Mu nad sobą zawładnąć. *uśmiecha się do niej pod nosem* Wiem, że ich historia nadal się toczy. *szturchnął lekko jej pysk* I wiem, że uwielbiam Twój dotyk i zapach. *ułożył łeb na jej łapach, przymykając ślepia*

    OdpowiedzUsuń
  179. *Mlasnął cicho wyraźnie zadowolony* Śniła mi się ta historia, mam wrażenie, że jest moja. *wyszeptał nadal przymykając ślepia* Nigdy wcześniej nie miałem takich snów. Nie dość, że zapamiętałem wszystkie słowa, to śnił mi się w częściach, trzy noce z rzędu. *wtulił się w jej białą sierść* Jeden jedyny sen, który trochę rozświetlił mój umysł, reszta raczej stara się mnie doprowadzić do jakiejś depresji. *uśmiechnął się pod nosem* Ale ja się nie dam. *dodał z kolejnym mlaśnięciem i zaczął przysypiać z szerokim uśmiechem na pysku*

    OdpowiedzUsuń
  180. Ogon poruszył się przy jej boku, a pantera zastanowiła się nad słowami Dalii.
    - Chyba rozumiem, co masz na myśli - stwierdziła w końcu. Palcami przeczesała włosy, nadal myślami błądząc wokół omawianego tematu. - W którymś życiu miałam silny związek z wiatrem, jednak nie pamiętam tego zbyt dobrze... - dodała, uśmiechając się lekko, nieco nostalgicznie. - Może przy okazji uda się rozbudzić moje wspomnienia. - Lekki wietrzyk zatańczył wokół ich dwójki, podnosząc nieliczne liście, które już zaległy na ścieżce. - Ty też masz wrażenie, że każdy żywioł posiada własny charakterek? - zapytała, z rozbawieniem przyglądając się liściom.

    OdpowiedzUsuń
  181. *Zastrzygł uchem, podniósł łeb i spojrzał na nią z lekką troską* Wszystko dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  182. *Uśmiechnął się szeroko* W razie co to mów od razu. *szturchnął ją lekko pyskiem* Wszystkie problemy postaram się roznieść w pył. *zaśmiał się i spojrzał na wilczycę z błogim uśmiechem* Może teraz Ty coś mi opowiesz? *wypalił po chwili milczenia i zastrzygł uchem zaciekawiony*

    OdpowiedzUsuń
  183. *Zaśmiał się lekko* Uwielbiam ten Twój uśmiech. *pokręcił łbem rozbawiony* Opowiedz mi cokolwiek, co pierwsze Ci do głowy przyjdzie, daj się ponieść wyobraźni. *patrzy w jej oczy*

    OdpowiedzUsuń
  184. *Z zaciekawieniem przyglądał się, na przemian, raz oczom wilczycy, raz ruchom jej pyska. Przekręcił lekko łeb na bok* Bogaty i lubi przyrodę, no zapowiada się ciekawie, a do tego ładna dziewczyna. *uśmiecha się pod nosem* Mów dalej. *jak zwykle, zastrzygł uchem, robił to zawsze, gdy coś go ciekawiło*

    OdpowiedzUsuń
  185. *Dalej przypatrywał się jej uważnie, zastrzygł uchem po słowach "zdobył jej serce i rękę" i uśmiechnął się pod nosem* Zawadiaka. *uśmiechnął się szeroko* Co dalej? Wydarzyło się coś na weselu? *zaciekawiony usiadł, postawił łapę przy łapie i słuchał z lekko przekrzywionym łbem*

    OdpowiedzUsuń
  186. Lekki uśmiech zakradł się na jej wargi, gdy obserwowała liście poruszane przez waderę.
    - Rzeczywiście, psotnik z niego co nie miara - stwierdziła i parsknęła krótkim śmiechem, kiedy liście zaplątały się w jej włosach. Przeczesała kosmyki, starając się ich pozbyć. - Szczerze powiedziawszy, zawsze zastanawiałam się, jak to jest z żywiołami. Wydają się mieć własne dusze, a przecież to... Żywioły - powiedziała, z zamyśleniem wpatrując się w swoje dłonie. Pokręciła głową, po czym uśmiechnęła się lekko. - Cóż, widocznie z każdym trzeba postępować inaczej. Może się w końcu zaprzyjaźnię z wiatrem - dodała ze śmiechem, spoglądając na wirujące wokół nich liście.

    OdpowiedzUsuń
  187. *Słuchał z uszami postawionymi na sztorc, wpatrzony był w poruszający się pysk wilczycy, od czasu do czasu zerkał w jej oczy, aby nacieszyć się ich widokiem dłuższą chwilę. Zamrugał ślepiami kilkakrotnie kiedy wciągnęła powietrze* I? *zastrzygł uchem zaciekawiony* Chyba nie umarła co? *czekał na odpowiedź z niecierpliwością w oczach*

    OdpowiedzUsuń
  188. *Tym razem już nic nie powiedział, spojrzał zaciekawiony w ten sam punkt co wilczyca, później wrócił do Niej wzrokiem i zastrzygł uchem. Czekał na dalszą część*

    OdpowiedzUsuń
  189. Przyglądała się sylwetce z liści, nie bardzo wiedząc, czy byłaby w stanie zrobić z wiatrem coś takiego. Przekrzywiła lekko głowę, gdy dziewczyna rozwiała się w powietrzu. Zamyśliła się na krótką chwilę.
    - Jasne, czemu nie - stwierdziła. - Tylko może zacznijmy od czegoś prostszego - dodała, uśmiechając się z lekkim rozbawieniem.

    OdpowiedzUsuń
  190. *Z początku zastrzygł zaskoczony uchem, po chwili jednak uśmiechnął się pod nosem* W kwestii opowiadań mamy 1:0 i zdecydowanie wygrywam. *zaśmiał się wyraźnie zadowolony i dziabnął ją w ucho po czym zerwał się do biegu* No chodź Aniele, może chociaż teraz nie dasz się pokonać. *posłał jej zawadiacki uśmiech i ruszył dalej, przed siebie* [ Takie zapytanie. Pamiętasz tą akcje z postrzałem Dalii w ramię? Mogę wykorzystać ten wątek czy może masz jakiś pomysł na kontynuowanie go? ]

    OdpowiedzUsuń
  191. *Zwolnił trochę, aby truchtać po chwili przy Jej boku* Nie. *uśmiecha się pod nosem* Jury jednogłośnie powiedziało, że wygrywam ja. *zaśmiał się i zwolnił do chodu. Spojrzał na wilczycę i zastrzygł uchem* Po cóż Ci ten kamyk? Planujesz mnie znokautować? *uśmiechnął się szeroko* [ Ok. Dzięki. ]

    OdpowiedzUsuń
  192. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  193. *Zbliżył pysk do dziwnego kamienia i przyjrzał mu się dokładnie* Wiesz, nie bardzo znam się na kamieniach, ale nieźle ktoś musiał się natrudzić żeby wyryć te wzroki aż tak równo. *zastrzygł zaciekawiony uchem* Skąd go masz? *spojrzał na wilczycę pytająco*

    OdpowiedzUsuń
  194. Raczej ktoś człowiekopodobny. *rozejrzał się dookoła kiedy wiatr rozwiewał jego czarną sierść* Ktoś nadprzyrodzony i... tak *spojrzał na nią* Zapewne z pomocą magii. Pytanie czy przypadkiem znalazł się w Twoim posiadaniu, czy może taki był cel jego podróży. *spojrzał podejrzanie na kamień i ponownie zastrzygł uchem, nastawił je bardziej na południe, coś usłyszał* Co to? *zmrużył lekko ślepia i skierował wzrok w tamtą stronę*

    OdpowiedzUsuń
  195. *Zastrzygł uchem* Nie, nie musimy. *posyła jej uśmiech i przybiera humanoidalną postać* Chyba mi się zdawało, albo to jakieś dzikie zwierze. *wspiął się na pierwsze lepsze drzewo, stanął na jednej z niższych gałęzi i rozejrzał dookoła* Myślisz, że te znaki mogą być zrobione przy pomocy ognia? *zerka na nią* No wiesz, takiego magicznego.

    OdpowiedzUsuń
  196. *Ulokował wzrok w jednym punkcie i lekko zmrużył oczy. Spojrzał na dziewczynę kiedy ta krzyknęła, milczał i przyglądał się jej z lekkim niepokojem. Zeskoczył z drzewa tuż przed jej nosem i chwycił dłoń w której trzymała kamyk. Posłał jej ciepły uśmiech* Ktoś rozpalił ognisko i to nie przy naszym palenisku, blisko granicy. *wskazał kierunek głową i ruszył ciągnąc ją za rękę* Ktoś chyba rozbił obóz, może tam znajdziemy odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  197. Zerknęła na Dalię, ale nie skomentowała jej porad. Wzięła jeden głębszy wdech, całkowicie wyciszając swój organizm. Spojrzała na liście, a znajome uczucie szarpnięcia przebudziło magię - nie minęła sekunda, a liście wzniosły się nad ziemię, podniesione przez lekki podmuch wiatru. Unosiły się wpierw powoli, potem coraz szybciej, zamieniając się w mały wir. Raksh nieświadomie przygryzła wargę, gdy ból zaczął zacieśniać się na jej piersi, kiedy stał się już nie do wytrzymania, liście zatrzymały się i powoli opadły, a wiatr zelżał do tego stopnia, iż ledwie szumiał w drzewach.
    Odetchnęła, czując jakby coś pożerało jej płuca i serce od wewnątrz. Podniosła wzrok na Dalię i uśmiechnęła się, mając nadzieję, że nie było to bardzo widoczne.
    - I jak mi poszło?

    OdpowiedzUsuń
  198. Też mnie to dziwi. Dlatego to sprawdzimy. *szedł dalej w milczeniu, co chwilę zerkał na dziewczynę, naglę się zatrzymał i przyciągnął ją do siebie* Patrzyłaś na ten kamień jakbyś zobaczyła swojego księcia z bajki. Uważaj, bo będę zazdrosny. *zrobił srogą minę, jednak po chwili uśmiechnął się pod nosem* A tak poważnie, uważaj na niego. *musnął jej wargi swoimi* Wywołuje u mnie dziwne uczucia, a u Ciebie dziwną ciekawość. *odwrócił gwałtownie głowę w stronę wyznaczonego kierunku* Chodźmy, tam ktoś jest. *pociągnął ją znowu za sobą* Trzymaj się z tyłu. *dodał i ruszył dalej*

    OdpowiedzUsuń
  199. Potrząsnęła głową. - Nie wiem. Może. Po prostu mam takie wrażenie... jakbym była gdzie indziej. Jakby to wszystko było inne. Ziemia, powietrze, niebo... Nie wiem jak to wyjaśnić. - Uniosła głowę, spoglądając na dziewczynę za pewnym zakłopotaniem. - Pewnie brzmię jak wariatka, co nie?

    OdpowiedzUsuń