29 grudnia 2013

Patrz uważnie, przyjrzyj się, a zobaczysz co pod tą maską kryje się...

Imię: Arjuna
Pełne Imię: Arjuna vel Selune
Xywa: Arju, Arj, Arju, Buła, Arijusława i jak tam jeszcze wymyślicie.
Wiek: 5 lat
Płeć: Samica
Gatunek: Wilk
Rasa: Wilk Księżycowy
Partner: Jej serce już zajęte.
Hierarchia: Uczniowie na maga wody i medyka, wojownik. Choć jest pewna swoich umiejętności nie chce od razu zrucać się na dane stanowisko i postąpi jak każdy snujący się członek stada zacznie od zera by pokazać ile faktycznie jest warta, prócz stanowiska wojownika.
Charakter: Arjuna to miła osóbka, zawsze i wszystkim stara się pomóc, jak nie może czuje się z tym źle.
 Następną jej cechą jest to, że jest wierna do końca. Za nic na świecie nie zdradziła by swych bliskich, prędzej wolała by zginąć. Jest wytrwała w tym co robi, nigdy się nie poddaje i nad wszystkim się lituje, tak jest zbyt litościwa, co też bywa często jej wadą. To dusza typowego filozofa i romantyka, musi przemyśleć wszystko, a i tak robi błędy  gdy nawet dwukrotnie to zrobi.. Jest gadatliwa, co jest często irytujące. Nie umie chować długo urazy, co znowu uznaje to za wadę, jest tylko jedna osoba, co chowa do niej urazę i zawsze będzie, doprowadzić ją do takiego stano jest wręcz prawie nie możliwe, ale realne. Brak stanowczości i niezdecydowanie, często jej się to zdarza. Arjuna ma bardzo wrażliwą duszę, ale ukrywa jak bardzo, już wielu to wykorzystało, nie chce by to się powtórzyło. Jednak potrafi jak się wnerwi używać ironii i być opryskliwa  Jest też waleczna, nie stroni od walki jak już sytuacja tego wymaga.
Rodzina: Partner-Lider Córka-Naharlia,Moony Syn-Skiper,Orik  Przyszywany Brat: Felix, Matka-Armina, Ojciec-Scotty
Umiejętności: Z tych fizycznych wilczyca posiadając skrzydła posiada również umiejętność latania, co opanowała perfekcyjnie. Jest wyjątkowo zwinna i szybka oraz silna jak na swój wygląd, a jej zmysły wyczulone są o 20% niż u normalnego wilka. Co do magiczny potrafi uzdrawiać i perfekcyjnie  władać nad żywiołem wody. Pobiera ją z czegokolwiek co ma w sobie jakąkolwiek zawartość wody, lecz ze śmiertelnym skutkiem dla istoty żywej (np. typu roślina). Jest w stajnie panować nad ruchem drugiej istoty, dzięki wodzie zawartej w je krwi. Bardzo pożyteczne, bowiem dana istota nie możne się oswobodzić, ale też bardzo ryzykowne. Bowiem ten atak wymaga bardzo dużo energii im dłużej trwa tym więcej jej pobiera, co powoduje nawet śmierć atakującego. Samica używa tego tylko w awaryjnych przypadkach, prawie nigdy.
Nie lubi: Ignorancji, chamstwa, rasizmu, dwulicowości, zła i braku oryginalności.
Lubi: Się wygłupiać, zbiorniki wodne, samotne spacery, pełnie księżyca, rozmyślać i gadać.
HistoriaRodzice Arjuny żyli w tym samym stadzie, nie mieli jakiś specjalnych stanowisk. Matka Arjuny była medykiem, a ojciec szpiegiem. 20 października dokładnie 101 lat po przepowiedni usłyszanej przez pierwszego założyciela stada ,,Moonlight'', bo owa wilczyca właśnie należała do tego stada. Mówiła ona o tym, że raz na 101 lat będzie się rodził osobnik, który zostanie obdarowany przez księżyc mocą, która zwiększy umiejętności wrodzone i magiczne,  zmieniając postać. Niestety, jak i stety Arjuna urodziła się w ten dzień. Jak później okaże się, to dla niej przekleństwem.Urodziła się o nietypowym wyglądzie, posiadała skrzydła, trzy ogony i zielone oczy bez tęczówek i źrenic, już wiedziano kim jest. Dzieciństwo mijało jej błogo, do pewnego momentu. Jak co południe, biegła na spotkanie ku swemu najlepszemu przyjacielowi koło terenów jego stada. Niestety, jego stado planowało atak na watahę białej wilczycy. Zaatakowali biedne szczenie, mimo prób uratowania jej przez Mica. Nie wiedząc, jak wilczyca zaczęła promieniować zielona aurą i zasłaniając oczka ze strachu, usłyszała  jak wilki padają martwe. Tak, wybiła całą rodzinę Mica, za co ją znienawidził. W stadzie traktowano ja normalnie, bo nic  nikt nie wiedział. Jest mordercą. W wieku nastoletnim oddano ją na nauki opanowania mocy do ostatniego osobnika, która została nią obdarowana, Izashiego. Nauczył ją wszystkiego, i tuż przed tym jak umarł, wyznał jej, że to tylko początek, ze prawdziwa moc ukarze się dopiero jak zazna bardzo silnych uczuć, jak pełne szczęście np. Potem umarł, a jego dusza wchłonęła w ciało Arjuny, dając jej umiejętność leczenia. Zdołowana, wróciła do stada,a raczej do martwych już gnijących jej ciał, tego było za dużo. Uciekła przed siebie, nie patrząc na obcierające ją gałęzie. Przez piekące łzy, które ją oślepiły uderzyła w drzewo tracąc przytomność. Gdy się obudziła, znalazła się w kółku  otoczona przez pewne stado. Nie chce zdradzać jak się nazywało. Tu zaznała szczęścia, jak to uznała, ale one okazało się sztuczne. Znalazła miłość, przyjaciół i była wysoko ustawiona, a przynajmniej tak uważała. Jednak długo to nie trwało, a już myślała, że jej się udało. Oskarżona ją o zdradę, co zakończyło związek, jej najlepsza przyjaciółka ją zostawiła, jak córka , a syn został wyrzucony z watahy, tak Arjuna miała już potomstwo. Jednak znalazło się kilka prawdziwych przyjaciół, jedna osoba zniszczyła jej życie, odwracając wszystko co miała przeciwko niej. Ze stanowiska bethy, też ją zdjęto podobno to był kaprys alphy, a inni uważają, że jednak nie spełniała się w tej roli. To już jej nie obchodziło, strata tego co było jej najbliższe zbyt bardzo bolała, odeszła ze stada. Długo błąka się sama, tracąc chęć na cokolwiek. Już nie żyła, tylko istniała. Poruszała się jak bez duszy. Czy to prawdziwa miłość i przyjaźń, jak mija? Nie, ale przekonanie się tego na własnej skórze jest okropne. Kiedyś tu dołączyłam, ale z pewnego powodu odeszłam, a teraz schowałam powróciłam by stawić swej dumie czoło. Miłość znalazła, ale czy znajdzie przyjaźń i odnowi dawne?
Wygląd wilczy: Trochę mniejsza niż normalna wilczyca. Jej sierść jest śnieżno biała z wyjątkiem, szarej grzywki, uszu i skrzydeł. Skrzydła mają około 2 metry długości. Mimo swej delikatniejszej budowy jest silna jak na nią, jedna nie wystarczająco, ale nadrabia to szybkością i zręcznością. Ma trzy bujne ogony, dość zręczne potrafi nimi podnieść małe rzeczy. Oczy dość dziwne, koloru soczystej zieleni, pozbawione źrenic, same białko. Jednak wilczyca widzi świetnie. Nosi czerwoną apaszkę w białe kroki zawiązaną na szyi.

By SarQKora
(robiona na zamówienie)


Postać Dzinciuriki ( to postać tej mocy): Nie panuje nad zmianą w ta postać, zależy od jej stanu. psychicznego, jak coś ją zaboli lub bardzo uszczęśliwia  choć czasami zmienia się bez powodu. Choć pracuje nad panowaniem tego. W tej postaci wilczyca, zmienia kolor futra na czarny, a kolor oczu na błękitny. Ma dziewięć ogonów  i srebrne znaki na ciele., a w nich zaklęte ogromne, czarne skrzydła. Jej wzrost zbliżony jest do dorodnego basiora:  Jej siła wzrasta o 30% .
By:
Postać: Arja-moon (moja)
Wykonanie: Only4sex

Ciekawoski:
* Selune to celtycka bogini księżyca, Arjuna jest czasami w swych rodzinnych strona nazywana jej sługuską.
*Jej moc zależny od faz księżyca. Im bliżej pełni tym jest ona większa, a im dalej mniejsza.
*Podczas pełni jej moc osiąga stadium, a podczas zaćmienia traci ja doszczętnie na cały jego okres trwania.
* Podczas używania kontroli ciała ślepnie na tydzień dwa, nie wiadomo dlaczego, odzyskuje wzrok sama i nie działa na to  żadne lekarstwo czy uzdrowienia.


33 komentarze:

  1. Ukryta pośród cieni czarna postać przyglądała się nieznajomej, ciepło jej ciała przywiodło panterę aż tutaj, bezszelestnie przemykającą w mroku, by powitać nowo przybyłą. Wychynęła z cienia, zrzucają częściową iluzję, jednak dalej poruszając się bezdźwięcznie, taką już miała naturę. Lekki uśmiech zawitał na pysku czarnej, gdy nieznajoma ją spostrzegła.
    - Witaj w Stadzie Nocy - zaczęła, zatrzymując się niedaleko i skłaniając głowę w geście powitania. - Jestem Rakshasha Morte, jednak wszyscy zwracają się do mnie Raksha - przedstawiła się, a jej ogromne skrzydła poruszone lekkim wiatrem zaszeleściły przy bokach pantery.

    OdpowiedzUsuń
  2. Łapy miękko stąpały po zaprószonej śniegiem ziemi, pozostawiając niewielkie ślady. Lazurowe patrzałki błądziły po ogołoconych drzewach. Zima.. Ah.. Idealna pora roku. Chłodny wiatr delikatne muskał jej śnieżną sierść. Jej przyjaciel przyniósł ze sobą nieznajomą woń. Wadera zniżyła łeb, po czym poderwała się do biegu. Zatrzymała się na skraju, obserwując nieznajomą postać. Powoli zbliżyła się do wadery i skłoniła nisko łeb.
    - Salve. - Wyprostowała się patrząc na postać Samki z lekkim uśmiechem. Ostatnio dziwnie straciła trochę ze swej pogody ducha. - Nazywam się Dalia Seron. - Lazurowe ślepia bezczelnie wodziły po postaci nieznajomej. - Wybacz. - Uśmiechnęła się ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Ktoś tu chyba ogląda Naruto heh. ] *Wysoki basior zatrzymał czerwone ślepia na nowej* Witam. *uśmiechnął się szeroko* Jestem Baru Saya, ale wystarczy Baru. *puścił oczko do wilczycy nadal z uśmiechem na pysku*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wilczyca uśmiechnęła się znów.
    - Miło mi powitać cię na terenach stada.

    OdpowiedzUsuń
  5. Arjuna *powtórzył nadal się uśmiechając* Pierwszy raz słyszę to imię. Ma może jakieś znaczenie? *zastrzygł uchem i położył się, aby lepiej widzieć rozmówczynię*

    OdpowiedzUsuń
  6. *Kiwnął głową i zaśmiał się po Jej słowach* Bardziej zabawne jest to jak na mnie spoglądają, ale nie powiem, w drugą stronę też działa. *uśmiechnął się* Na szczęście wielu z nas tradycyjnie odrasta od ziemi więc rozmowy z drobnymi istotami nie są męczące. *uśmiecha się pod nosem*

    OdpowiedzUsuń
  7. *Spojrzał na nią* Narazie trafiałem na dosyć przyjazne. *kiwnął łbem* Czy od dawna? Zależy jak na to spojrzeć, napewno jestem tu już ponad rok, ale staż planuje o wiele dłuższy. *uśmiechnął się szerzej*

    [ Wybacz, że dopiero, myślałam, że odpisałam. ]

    OdpowiedzUsuń
  8. Miejmy nadzieje. *posyła Jej ciepły uśmiech* Przydadzą się nam nowe pyski, może w końcu będzie na tyle dobrze, że skończą się porównywania tego co teraz z "dawnym HOTN" *spojrzał w głąb lasu, uśmiech na pysku pozostał, lecz jakby trochę zbladł*

    OdpowiedzUsuń
  9. - Ar - mruknęła, jakby smakując skrót - brzmi trochę jak to powiedzonko piratów: Arr! - zacharczała jak wilk morski, po czym uśmiechnęła się z rozbawieniem. Tego dnia miała wyjątkowo dobry humor. - Bardziej podoba mi się Twoje pełne imię, więc, pozwolisz, będę mówić Arjuna - dodała po chwili, nadal z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  10. *Kiwnął łbem na znak, że rozumie* Nie tak? Nie, wszystko dobrze *posyła Jej uśmiech* Po prostu naszła mnie taka myśl, że nauczyłem się tu na nowo poznać uczucia, szczególnie te dobre uczucia, a teraz... Teraz góruje tęsknota do konkretnych istot i nadzieja na spotkanie. *milczał przez chwilę* Ale dosyć dąsów i marudzenia *puścił Jej oko i szturchnął lekko w bok* Idziemy się gdzieś przejść? Kolega powoli mi nie daje spokoju... *ostatnie zdanie bardziej mruknął do siebie i zaśmiał się lekko, trochę nerwowo*

    OdpowiedzUsuń
  11. Pokiwała łbem. - Co powiesz na spacer ? - Zagadnęła.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, chociaż wolę nazywać go Pasożytem, to określenie lepiej do Niego pasuje. *posyła Jej kolejny uśmiech i rusza przed siebie* Żeruje na dobrych wspomnieniach, zastępuje je złymi, taki z Niego typ. *wzruszył ramionami*

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię spontany *uśmiecha się szeroko* Więc pójdziemy tam, gdzie nas łapy poniosą. *zaśmiał się lekko* Wiesz, co do Pasożyta, trudno to wyjaśnić... *spojrzał w las* Jak by Ci to tak... łopatologicznie *zamyślił się na chwilę* No cóż, wytłumaczę najlepiej jak potrafię *posyła Jej ciepły uśmiech* Po prostu koleś wszczepił się swoją duszą w moją i mamy jedno ciało, ale dwa umysły. Jest dupkiem, wiecznie złym, chamskim palantem. *wzruszył barkami* Nie wiem dokładnie jaki jest teraz Jego cel, wiem jaki był, ale nie udało się go zrealizować. *zerka na Nią* Przez Niego wiem, jak się czujesz w tej swojej przemianie, której nie kontrolujesz. Przez pewne wydarzenia i ja mam coraz mniejszą kontrolę nad Pasożytem. *skręcił naglę w jakieś gęstwiny* To trochę jakbym miał demona, ale chyba gorzej... *zaśmiał się* Chodź! *przechodził pod jakimś zawalonym pniem* W takich miejscach czają się różne ciekawe rzeczy. *uśmiechnął się szeroko*

    OdpowiedzUsuń
  14. Mówisz o przemianie niechętnie, czyli nie masz nad nią kontroli. *uśmiecha się oglądając za wilczycą* Czasem to, że ktoś nie mówi na dany temat daje do myślenia. *puszcza Jej oko i wskakuję na kolejny powalony pień* Przyroda, niezwykle dzika, bo mało odwiedzana. *uśmiecha się szeroko* Spójrz na przykład tu... *rozchyla bujne gałęzie wierzby dotykające już ziemi, zza nich wychyla się polana otoczona powalonymi drzewami, zarośnięta powoli kwitnącymi kolorowymi kwiatami z czystym jak łza źródełkiem wody i ogromnym głazem obok niego* Idealne miejsce do podumania, a przy okazji jest na czym oko zawiesić. *spogląda na towarzyszkę z lekkim uśmiechem*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ruszyła truchtem przed siebie, zagłębiając się w las. Obserwowała kątem oka jak samka za nią podąża.
    - Jak się czujesz ? - Zapytała uśmiechając się chytrze. - Jesteś w dobrej formie ? - Dodała, nie chcąc by tamta ją źle zrozumiała.

    Dalia

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyjrzała się zaczepiającej lisicę wilczycy. Zdziwiły ją jej pustozielone oczy, na których zawiesiła wzrok na dłużej. Wyglądała na zdziwioną i naprawdę wpatrzoną w nietypowy wygląd ślepi aż do momentu, gdy potrząsnęła głową i skupiła uwagę na całokształcie Arjuny.
    - Cześć... Cześć, Ar. - Uśmiechnęła się. Całość imienia białej samicy gdzieś jej umknęła, więc cieszyła się, że Arjuna podała skrót. - Nie ma sprawy, rozumiem, że każdy ma swoje życie. Hm... Słuchaj, właśnie chciałam wybrać się na spacer terenoznawczy, chciałabyś mi towarzyszyć?

    Ves

    OdpowiedzUsuń
  17. Nieznajoma postać nie umknęła wszędobylskim oczom młodzika. Ten zawiesił na niej turkus spojrzenia, strzygąc raz po raz radarami. Kary chwost poszedł w ruch, a na pyszczek wstąpił niewinny uśmiech.- Jestem Liam. -Obwieścił, zadzierając zabawnie łeb. Ni stąd, ni zowąd wydął dolną wargę w grymasie.- Wcale nie jestem mały! -Żachnął się.

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Dlaczego wszyscy mówią, że jestem mały? -Wymamrotał, kładąc radary po sobie. Czuł się nieco skonfundowany.- ..Ale kiedy urosnę, to już nikt nie będzie mi tego wypominał. Zostanę smokiem! -Oznajmił otwarcie, nawiązując do wydarzeń sprzed kilku dni, kiedy to ciotka Tin opowiedziała mu o tych przedziwnych istotach, a wujkowie tylko utwierdzali go w tej niepoprawnej fascynacji. Choć nadal zgrywał obruszonego bachora, raptem wrócił mu nieodzowny, wesołkowaty humor. Wkrótce co innego zaabsorbowało jego uwagę.- A kim właściwie są piraci? -Cóż, jako szczeniak niewiele jeszcze wiedział o świecie.

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  20. - To musi być strasznie nudne, takie pływanie bez końca. -Skwitował, sadowiąc zadek na darni. Smolisty nosek poruszał się nieznacznie w miarę postępu w rozumowaniu młodego.- Poza tym nie mógłbym być piratem, nawet nie umiem pływać! -Wlepił w waderę malachitowe ślepka. Cóż, pływanie to raczej przydatna umiejętność, zwłaszcza w karierze wilka morskiego.

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  21. - Ale.. Kiedy ja nie lubię wody! -Żachnął się, wydymając smolistą wargę.- Nie umiem i już. Poza tym.. nikt mi nigdy nie pokazał, jak to się robi.. -Dodał jeszcze. Szczeniak wpatrywał się w skrzydlatą spod rozżarzonych ślepek.- A czy ty potrafisz pływać? -Spytał grzecznie,wprawiając kary chwost w ruch.

    Liam

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgadza się, należałam *odwzajemniła uśmiech*

    OdpowiedzUsuń
  23. Spojrzał na wilczycę spod łba.
    - Ta... Ar, znam, lepiej niż myślisz, też racja - uśmiechnął się zadziornie i zaraz przysiadł niedaleko.
    - Bliska znajoma Baru... W sumie to można powiedzieć, że w Tobie nadzieja - zerknął na nią kątem oka z tajemniczą miną na pysku. Zaraz jednak spojrzał w inną stronę.
    - Trzeba by w tego starucha znowu wepchnąć życie, może pozycja Alphy nieco mu pomoże stanąć do pionu... - dodał bardziej do siebie, jednak zaraz spojrzał wymownie na wilczycę.

    Membu
    [Prosiłabym Arciu o zmniejszenie jednego z Twoich obrazków, bo nam wychodzi za ramkę bloga ^^]

    OdpowiedzUsuń
  24. Zaśmiał się widząc jej zdziwienie.
    - No wiesz, nowe życie, nowe stanowisko to i może nowa miłość się dla niego znajdzie. Ta Dalia nigdy mi się nie podobała - przyznał, a jego cwany uśmieszek nie znikał z pyska.
    - Da radę na pewno, na razie i tak nie ma za wiele do roboty. Dziwnie tu cicho, pamiętam jak mnie zawsze wkurwiało to całe zamieszanie na polanie. Wszyscy zaraz wiedzieli o sporach innych i wtykali nos tam gdzie nie trzeba- stwierdził i prychnął jakby z niesmakiem na to wspomnienie.

    Membu

    OdpowiedzUsuń
  25. Choć wróciła do stada i zachowywała się jak zawsze, to czuła się jednak dziwnie wyobcowana, jakby już tu nie pasowała. Oczywiście był to efekt utraty Liama i zerwania łączącech ich niegdyś więzi, dzięki której czuła się tak bardzo przywiązana do syna. Odkąd odkryła, że Liam jej nie pamięta, starała się na wszelkie sposoby odnowić z nim kontakty. Jak narazie szło jej marnie, lecz musiała działać ostrożnie i powoli. Trudno było zdobywać na nowo zaufanie syna. Jej rozmyślania przerwał znajomy głos białej wadery, która o dziwo swą obecnością ukoiła burzę w jej sercu. - Salve Arjuno. Mi również miło Cię widzieć. - Obdarzyła ją bladym uśmiechem, jednak pełnym ciepła. - Dawno się nie widziałyśmy. - Zauważyła z niejakim smutkiem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dzień był pogodny, słoneczny. Lekki, rześki wiaterek niósł ze sobą woń nadchodzącej wiosny. Vela leżała na brzegu niewielkiej polanki, odpoczywając po kolejnym dniu zwiedzania terenów Stada Nocy. Wgryzała się zawzięcie w kawałek badyla, przytrzymując go przednimi łapkami i wypluwając odgryzioną korę. Skupiona na tym zajęciu, nie zauważyła niczyjej obecności. Dopiero kiedy usłyszała swoje imię, podniosła głowę, spoglądając zdumiona na nieznajomą samicę. Zastanawiała się skąd skrzydlata wadera ją znała - nie pamiętała zupełnie ich krótkiego i pobieżnego spotkania przy polowaniu, była wtedy zbyt zajęta mięchem i boczeniem się na Liama.
    Samka podniosła się z ziemi, porzucając na chwilę obgryziony patyk. Uśmiechnęła się szeroko, spoglądając na starszą wilczycę. - Hejka! Też należysz do stada?

    Vendela

    OdpowiedzUsuń
  27. [Kończymy ^^ chyba, że wolisz Ty coś nowego]

    Wilk prychnął i pokręcił łbem.
    - Bleh, co Ty możesz wiedzieć? Nie siedziałaś mu w głowie i nie wiesz wszystkiego. Z tego co pamiętam to nie często tu przebywałaś. Wolałaś zabiegać o względy jakiegoś gościa z Twojego stada, który i tak Cię zostawił - powiedział bezceremonialnie. Zaraz spojrzał na nią wyraźnie zniesmaczony.
    - Oszalałaś? Za kim? Tą "zjednoczoną" bandą i ich słodkimi kłótniami? Daj spokój - pokręcił łbem. - Alfa, która rzucała wszystkim pogardliwe spojrzenia, szczególnie kiedy przybrali ludzką postać. Mało zainteresowana kimkolwiek. Smok z za dużym ego - tu się zaśmiał. - Kretyn mnie nienawidzi - uśmiechnął się dumnie. - Teraźniejszy skład bardziej mi odpowiada, jest rodziną nie tylko z nazwy - przyznał. Gdy wspomniała o nacieszeniu się zastrzygł uchem. - Hałas mi nie przeszkadza, tylko to jak ktoś mi się w związek wpierdala - uśmiechnął się cynicznie i zaraz spojrzał w dal.

    Membu

    OdpowiedzUsuń
  28. Basior wracał właśnie z polowania. W pysku niósł spory kawał uda upolowanego jelenia. Jego dawny optymizm wrócił na swoje miejsce. Jego rodzina była w komplecie, może z małymi defektami, ale była, Pasożyt nie siedział mu w głowie, chociaż sprawiał innego rodzaju problemy, a stado powiększało się coraz bardziej. Zadowolony szedł ku swojej jaskini. Ar wyczuł zdecydowanie szybciej niż zobaczył. Zatrzymał się kawałek za nią i odłożył mięso na ziemię.
    - Coś się stało? - zapytał wyczuwając od niej coś w rodzaju niepewności. Zastrzygł jeszcze uchem i oblizał zakrwawiony pysk. Ruszył ku wilczycy, posyłając jej przy tym uśmiech.

    Baru

    OdpowiedzUsuń
  29. - Ah, możliwe. Miło Cię poznać w każdym bądź razie. - Uśmiechnęła się promiennie, spoglądając przyjaźnie na białą waderę. - Znasz jakieś cdiekawe historie? - Spytała drepcząc niecierpliwie na przednich łapkach, oblizała czarny nochal, różowy jęzor przez chwilę mignął, nim zniknął za białym kłami. Była ciekawska i chłonęła wszystko co nowe jak gąbka wodę.

    Velka

    OdpowiedzUsuń
  30. - I się nie dowiesz, ważne, że ona wie - mruknął jedynie i zaraz zaśmiał się cynicznie.
    - Daj spokój Ar, nic nie wiem? Jesteś jak otwarta książka jeżeli chodzi o Twoje emocje, łatwiej wyczytać z Twoich oczu co czujesz niż z oczy szczeniaka - prychnął śmiechem. Zaraz zmierzył ją pogardliwym spojrzeniem.
    - Nie tęskniłem - powiedział pewnym głosem. - Chyba, że Tin i Tristana nazywasz stadem, wtedy mogę się przyznać do tego uczucia - dodał jedynie i zastrzygł uchem, patrząc w głębię lasu.
    - Niby nikt nie lubi, a każdy zawsze w jakąś nie swoją sprawę chce wtykać nos - stwierdził, nadal bacznie obserwując to samo miejsce.

    Membu

    OdpowiedzUsuń
  31. Samka zapatrzyła się z niejakim zdumieniem na skrzydlatą waderę. Nie spodziewała się po tak łagodnie wyglądającej wilczycy tyle nienawiści. Potrząsnęła łbem i spojrzała na nią nieco mniej pewnie, kładąc po sobie uszy. Oblizała nerwowo nos. - Nie są aż tacy źli, wiesz? Przynajmniej nie wszyscy. Stary wujek Fred zawsze mi pomagał jak wpadałam w jakieś tarapaty. - Uśmiechnęła się pogodnie. Złapała bayla w pysk i przeczłapałą parę kroków. - Wyfofyfałam fe fród luci. - Wysepleniła nadal nie puszczając próchna i zerkając na białą samicę, ciekawa jej reakcji.


    Velu

    OdpowiedzUsuń
  32. Samiec siedział sobie niedaleko polany pogrążony w głębokiej zadumie, przy okazji czyszcząc swoje futro i i pióra skrzydeł z resztek zaschniętej krwi po polowaniu, zastanawiał się gdzie się wszyscy podziewają gdyż dawno nikogo nie widział. Samiec był na tyle zamyślony że nie zwrócił uwagi że ktoś się zbliża, dopiero znajomy głos sprawił że się rozejrzał i dostrzegł znajomą mu wilczyce - witaj Arjuno - samiec złożywszy skrzydła uśmiechnął się do niej - opowiadaj co u ciebie ciekawego

    (wybacz że dopiero teraz odpisuję...)

    OdpowiedzUsuń