Nie ma to jak kreatywne rozpoczęcie posta, tak, wiem, wybaczcie mi to, ale inaczej rozpocząć go nie mogłam, czyt. nic lepszego nie wymyśliłam. Wypowiem się jako autorka, bo tak mi po prostu łatwiej.
HOTN - nie jest moim pierwszym blogiem grupowym, ale przez ten rok spędzony tutaj już stał mi się bardzo bliski. Wy również, bo przecież to autorzy tworzą tę niezwykłą społeczność, atmosferę, która mnie urzekła.
Trafiłam tutaj całkiem przypadkiem i taka jest prawda. Kiedy mój pierwszy blog grupowy - gdzie udzielałam się jeszcze jako Nyks - upadł po, bodajże, około dwóch latach mojego tam urzędowania właściwie od samego początku jego istnienia, szukałam innego, by się móc zapisać, znów stworzyć postać, wczuć się w nią i grać. Dłuuugo nie mogłam takowego znaleźć, pomijając parę innych epizodów, aż pewnego razu kliknęłam w link prowadzący tutaj i stwierdziłam, czemu nie? Pojęcie stada, grania zwierzęciem, było mi całkiem obce, ale magia już nie, więc się zapisałam - nie żałuję tego ani troszkę. Troszkę się obawiałam, czy dam radę się wpasować - HOTN ma długi staż, wiele z Was się już znało, a ja byłabym "tą nową", jednak za bardzo chciałam dołączyć, by przeszkodziły mi te myśli. Rakshasha powstała właściwie samoistnie, już moje wcześniejsze postaci nosiły takie imię, i mocno się z nią związałam. Pamiętam jak ktoś mnie mylił z inną Rakshą, która kiedyś tu była - trochę się czułam tym zmieszana, bo, jak już wspominałam, HOTN istnieje już bardzo długo i wydawało mi się, jakbym była "nie na miejscu." Teraz się już wkręciłam i cieszę się niezmiernie, że mogłam Was poznać.
Baru, Asmo, Syriusz, Dalia, Aldieb, Error oraz Kayoko, Seth - których już tu nie ma - wszyscy, mniej lub bardziej, staliście się mi bliscy, chociaż znam właściwie tylko wasze postaci. Pamiętam niemal każde nasze granie na czacie, imprezy, polowania, ogniska, zwykłe wieczory, rozmowy, nawet czasem spięcia. Górskie wycieczki z Baru, mym braciszkiem kochanym, rozmowy i czasem wygłupy z Asmo na czacie, pogawędki z Syriuszem, lot oraz zabawa z żywiołami z Dalią, misję moją i Alu, imprezę organizowaną przez Error, wzięcie na powietrzną wycieczkę Kayoko, moja ciekawość i rozmowy z Sethem - jest tych wspomnień wiele więcej, ale z tego głównie Was pamiętam. Możliwe, że zachowywałam, zachowuję się, nieco sztywno, jednak musicie mi to wybaczyć, ale tutaj akurat ta moja strona zwykle się ujawnia - utożsamiam się z Rakshą, taka prawda, dlatego nie chcę się z nią żegnać jeszcze baardzo długo. Jest to pewna obietnica z mej strony...
Mam nadzieję, że HOTN będzie trwać, póki my ciągle o nim pamiętamy i nawet jeśli zdarzają się przestoje w aktywności, to blog za każdym razem ożyje na nowo.
Wszystkim Wam chciałabym jeszcze życzyć Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku, by okazał się on jeszcze lepszy, niż ten przemijający.
Dziękuję.
[Zacznę od życzeń. W sumie dołączam się do nich, dokładając nadzieję o tym, że HOTN w przyszłym roku odżyje, dołączy więcej osób, a my będziemy aktywniejsi. Liczę na kolejne pogawędki o rzeczach ważnych, ale i tych błahych. No i jeszcze jedno... Raksho, należysz do naszej rodziny od chwili dołączenia. Cieszę się, że tu z nami jesteś i mam nadzieję, że nie nadejdzie taki moment, w którym będziemy musieli się pożegnać. Dziękuję. /Serek.]
OdpowiedzUsuń[ Tro lo lo "kochany" ;D Co tu dużo mówić, zgadzam się i z Tobą i Serkiem, resztę dopowiedziałem w swoim poście. Wesołych Świąt! ]
OdpowiedzUsuń