25 listopada 2012

Z prośbą o nowe życie ~ Xeattie Tav

- Przepraszam kochani, muszę odejść – powiedziała półszeptem do pozostałych i spojrzała w stronę lasu. - To miejsce mnie przytłacza, to wszystko mnie przytłacza – rozejrzała się po polanie pełnej kości, krwi i szczątek jej najbliższych. - Tu wydarzyło się tyle złego, to mnie zniszczy. To was wszystkich zniszczy! - powiedziała głośniej, odwróciła się i zaczęła biec w stronę lasu.
W głębi siebie wiedziała, że źle postąpiła. Nie powinna opuszczać najbliższych w potrzebie. Lecz jedno było pewne: zasłużyli. Nie posłuchali jej, nie zwracali nawet na nią uwagi. Byli zajęci tylko przygotowaniami do wielkiej wojny. Wojny, która skończyła się klęską dla jej watahy. Przecież to nie musiało się tak kończyć! Rozmyślając biegła przez nieznane jej tereny. Pragnęła zapomnieć o wszystkim. Zacząć żyć od nowa. Po kilku dniach dobiegła do bram nieznanego jej stada. I jak Xe? Wchodzisz w to?

Zwą ją Xeattie lub Tav. Niektórzy nawet Xeą. Liczy sobie powyżej 5 lat. Jest waderą z gatunku Qievier. Rasa ta jest krzyżówką wilka księżycowego i wymarłego już wilka morskiego. Te zwierzęta są niewiele wyższe od zwykłych wilków, lecz dużo masywniejsze. Łapy przystosowane są do długiego i szybkiego biegania. U każdego z osobników tej rasy na ciele wyrasta chodź jeden fragment całkowicie pokryty łuskami; u każdego gdzie indziej. U Xei można zauważyć to na uszach oraz grzbiecie. Tę rasę cechuje też to, że raz dziennie przymusowo muszą pobyć w wodzie na minimum dwie godziny. Bez jednodniowego kontaktu z wodą wilki robią się ospałe i zamykają się w sobie. Po tygodniu umierają. Xeattie jest raczej cicha i nie ufna. Długo przywiązuje się do rzeczy, miejsc, osób. Raczej sympatyczna i pomocna. Można jej zaufać. Uwielbia adrenalinę, strach, ból. Lubi wiedzieć o wszystkich wszystko, sama o sobie nie mówi praktycznie nic. Jest niecierpliwa i w pewnym sensie rozpieszczona. Za wszelką cenę dąży do tego, by wszystko było po jej myśli. Jak jest inaczej to próbuje zdobyć to do skutku. W jej słowniku nie ma słowa „niemożliwe”. Nawet gdyby miała złamać swoje moralne zasady. Unika przemocy, agresji pomimo tego, że sprawia jej wielką przyjemność i satysfakcję. Nie lubi jak ktoś jej rozkazuje, nakazuje czy radzi. Wychowała się w rodzinie morderców, dlatego ma takie upodobania. Jako młody wilk wszędzie widziała rozlaną krew czy rozszarpywanie innych. Wpajali jej też, że musi zabijać. Jednak od szczeniaka miała swoje zasady, które ciężko jest jej złamać. Nie lubi kłamstwa i chamstwa. To są dwie rzeczy, które stara się na swój sposób potępiać. Mimo jej wad, historii jest raczej pozytywną postacią. Xeattie głównie zna się na szukaniu i śledzeniu, dlatego w hierarchii chciałaby być zwiadowcą. Jako szczeniak sama doszukiwała się informacji o swoim gatunku czy innych rzeczach. Podobizna.

77 komentarzy:

  1. - Stałaś się dla mnie... Zupełnie niespodziewanym gościem... - Powiedział. - Nijak mówiłem niewiele czasu temu, komuś, że jakoby sztuką jest, bym się czegoś nie spodziewał, a Ty... Przybyłaś. Zaskoczonym, choć winienem wiedzieć, że ktoś się zbliża... - Nie przedstawił się, wiele zawsze po jego słowach rzecze jego imię i dogryza temu, co mówi. - Xeattie Tav, witaj wśród Dzieci Nocy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiechnęła się nieznacznie i skinęła lekko łbem. - Dziękuję za powitanie - zlustrowała nieznajomego i się wyszczerzyła.

    OdpowiedzUsuń
  3. - Byłbym musiał przeprosić, jeżelibym nie przywitał. Dziękuję i ja, za zrozumienie intencji. - Ukłonił półsmoczy łeb. - Jako widzę, wywodzisz się genem z rodu, którym kiedyś byli moi przodkowie, Wodnico. [Jesteś nowa, więc możesz nie wiedzieć. Gra "pod fotkami" tutaj zastąpiona jest grą pod notkami powitalnymi innych ("Menu" po prawej). Poza tym; Witaj wśród nas.]

    OdpowiedzUsuń
  4. *Podeszła do nowej Wadery* Witaj... Xeattie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracała z wieczornego polowania, ledwie zauważalna pośród mroków. Tylko jej jarząco zielonkawe oczy odcinały się na tle ciemności, zewsząd otaczającej jej postać. Przy jeziorze dostrzegła nieznaną jej postać. Wyczuła to. Jej życie było naznaczone śmiercią, podobnie jak Rakshy. Bezszelestnie podeszła do tajemniczej postaci i przycupnęła obok spoglądając w piękną, mroczną toń wody.
    - Witaj Xeattie - odezwała się.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Jestem owocem wielu tysięcy wspomnień tysięcy Dusz, które zamknięte są we mnie, ja jak skarbiec, który trzyma skarby mądrości każdego, kto życie stracił, by mnie nakarmić, łapczywego Złodzieja Dusz, Wodnico.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Siedzę na chwilę obecną na chacie, chociaż niebywale mulę.]
    - Byłbym w stanie co dzień mówić Ci setkę historii, a by wszystkie opowiedzieć, jeszcze tysiące lat nad Twoim grobem stałbym i mówił do kamieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. - Wybacz, jeśli przestraszyłam, ale skradanie się jest już poniekąd w mej naturze - powiedziała zgodnie z prawdą. Od kiedy pamiętała wpajano jej, że pantery muszą być ciche, co nie zmienia faktu, że nie chciała przestraszyć wadery.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj *skinął łbem i uśmiechnął się lekko zerkając na nią czerwonymi ślepiami* jestem Baru

    OdpowiedzUsuń
  10. Przypominam? *jego wzrok ożywił się nieco* kogo? Możesz mi powiedzieć kogo? Może i to będzie dla mnie jakaś podpowiedz *postawił uszy na sztorc*

    OdpowiedzUsuń
  11. - Cieszę się, nie chciałabym źle zacząć naszej znajomości. - Jej fiołkowo-zielonkawe oczy na chwilę skierowały się na wilczycę, by potem powrócić na taflę wody.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach rozumiem *kiwnął łbem* myślałem, że może masz jakieś informacje co do mojej amnezji *westchnął lekko* no ale cóż *uśmiecha się do niej* najwyraźniej muszę poradzić sobie z tylko niewielką pomocą osób trzecich.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak *kiwnął łbem* myślisz, że może być moją siostrą czy kimś takim? *patrz w jej oczy z zaciekawieniem*

    OdpowiedzUsuń
  14. *postawił uszy na sztorc* a możesz mi powiedzieć gdzie ją widziałaś? *patrzy na nią prosząco*

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj w Stadzie Nocy, Xeattie *Zwróciła się do niej ciemnoszara wadera, mierząca mniej więcej metr osiemdziesiąt, po czym podeszła do niej, by się jej lepiej przyjrzeć. Zlustrowała ją srebrnymi tęczówkami, w których było widać spokój, jak i zdystansowanie do nowej. Uśmiechnęła się lekko doń*

    OdpowiedzUsuń
  16. - Chyba każdy czasem potrzebuje takich chwil. - Odparła z lekkim uśmiechem, jej samej prawie nigdy się to nie zdarzało. Wyćwiczone zmysły i ciało po prostu jej na to nie pozwalały.

    OdpowiedzUsuń
  17. - Słyszę w sobie głosy, które mówią mi, że już mieliśmy ku sobie jaką styczność, Xeattie Tav, znamy się już może wcześniej?

    OdpowiedzUsuń
  18. Rdzawa istotka przemykała właśnie polaną, gdy jej oczom ukazała się nieznajoma postać. Postawiła uszy na sztorc, zamiotła ogonem i zastygła w bezruchu, świadoma, że została już zauważona przez nieznajomą.

    OdpowiedzUsuń
  19. - Nie wiem, masz bardzo mglistą pamięć, jak czuję... - Mówił. - Potrzebowałbym czasu, szczególnie, że ostatkiem bardzo trudno panować mi nad samym sobą, kiedy ci we mnie krzyczą, Xeattie Tav.

    OdpowiedzUsuń
  20. - Nie czytam w Twej pamięci, a wśród życia Duszy. Tego wymazać się nie da. Permanentny ślad w historii naszego życia.

    OdpowiedzUsuń
  21. -Jestem Tiffany - uśmiechnęła się - Miło mi cię poznać.

    OdpowiedzUsuń
  22. - Twoja jest zamglona, jakobyś miała na sobie wielkie piętno i ból. Coś, co trudno zmyć i zapomnieć. To tak jak drzwi, tyle, że zamknięte. Jedyne, co mogę, to spojrzeć przez dziurkę na klucz.

    OdpowiedzUsuń
  23. - Powiedziała ni stąd, ni zowąd. - Odpowiedział z dziwnym niesmakiem, jakoby uznał, że to, co powiedziała, w ogóle nie pasowało do kontekstu rozmowy.

    OdpowiedzUsuń
  24. - Bylebym nie lękał Cię w snach, Xeattie Tav.

    OdpowiedzUsuń
  25. -Skąd ta niepewność? - Zapytała przybliżając łeb do Niej i uśmiechając się przy tym szeroko, tak, że jej rozcięcie pyska ciągnące się poprzez ganasze [poliki] wygięły się w tę samą mimikę. Szczery uśmiech, nic, a nic nie przepleciony ironią. -Witaj Tav, miło mi Cię poznać.

    OdpowiedzUsuń
  26. -Oh, ależ nie masz żadnych powodów do obaw. Zapewniam Cię w tym. -Uniosła nieznacznie łeb i postawiła przed siebie uszy. -Pomimo takiego wyglądu... -tu zamyśliła się chwilę -Pomimo tego nie chcę nikogo krzywdzić.

    OdpowiedzUsuń
  27. Uśmiechnęła się lekko.
    - Pewnie masz rację - odpowiedziała tylko, poruszywszy nieznacznie skrzydłami, jakby nieco je rozprostowując.

    OdpowiedzUsuń
  28. - Nie, w porównaniu do niektórych bardzo krótko - odpowiedziała z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  29. Wyszczerzyla kły w szerokim uśmiechu - Witaj, witaj. - powiedziała radosnym tonem i w akcie powitania żwawo skinela lbem.

    OdpowiedzUsuń
  30. Również uśmiechnęła się tak, że ukazała arsenał swoich zębów kształtem przypominających tych żarłacza białego. Przymrużyła oczy i zaśmiała się cicho. -Mam nadzieję, że nie będziesz przede mną uciekać.

    OdpowiedzUsuń
  31. - Przeto przybyła straszniejsza ode mię, Black Hollow.

    OdpowiedzUsuń
  32. Pomknęła ku niej, nie bacząc na pluchę oblepiającą rdzawe futro jej łapek. Zatrzymała się kilka kroków od samicy. - Cześć. Jestem Error, Error Buen. - Czując na języku posmak przereklamowanego przywitania "Bond, James Bond" przypatrywała się nieznajomej.

    OdpowiedzUsuń
  33. -W sumie całkiem nieźle. Poznałam nawet już część stada, więc zmierzam w dobrą stronę.

    OdpowiedzUsuń
  34. Jej ogon ponownie przeciął powietrze.
    - Uciekałam, samotnie przemierzałam świat w poszukiwaniu miejsca, w którym mogłabym się zatrzymać, aż dotarłam tutaj - odpowiedziała, z delikatnym, smutnym uśmiechem. - A ty Xeattie?

    OdpowiedzUsuń
  35. Spojrzała na waderę nieco zdziwiona.
    - I nikt nie zauważył, że Alfa nie działa na korzyść stada? - zapytała, jakoś nie potrafiła sobie tego wyobrazić. - Musiał być naprawdę przekonujący - dodała, jakby w zamyśleniu.

    OdpowiedzUsuń
  36. Nastawiła uszy przed siebie. -Jak na razie w porządku. Chociaż jakoś słabo się wsypałam. - Uśmiechnęła się pod nosem. -A jak u Ciebie, moja droga?

    OdpowiedzUsuń
  37. -O tak. Nienawidzę zimy. -wzdrygnęła się na samą myśl o mrozach i padającym śniegu. -Czemu nie, mogę się przejść. -uśmiechnęła się w jej stronę.

    OdpowiedzUsuń
  38. - Zatem chodźmy, Xeattie Tav. - Powiedział tylko, czekając, aż sama gdzie pójdzie, by iść za nią.

    OdpowiedzUsuń
  39. -Tak, zdecydowanie łatwo nawiązuje znajomości - poruszyła lekko uszami i uśmiechnęła się.

    OdpowiedzUsuń
  40. - Jeśli się nie mylę, to Ty chciałaś gdzie iść, Xeattie Tav. Mnie nigdzie nie ciągnie tak, by które z miejsc polecić.

    OdpowiedzUsuń
  41. - Zwykła rzeka, jezioro czy staw nie starczą, byś odpoczęła? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  42. - W jaskiniach źródeł wiele, jeśli Ci chłód zimy zawadza. - Powiedział. - Ty potrzebujesz wody i czas z nią, ja medytacji, jednak moja medytacja trwa ciągle, kiedy nie rozmawiam z Wami. - Wyznał.

    OdpowiedzUsuń
  43. - Wyniszczają to złe słowo. Raczej męczą. - Mówił. - Nie mogą przejąć już nade mną kontroli, jednak próbują. Walczą między sobą, ustalają własną hierarchię. To mi pomaga. - Mówił dalej, wciąż dotrzymując kroku rozmówczyni. - Dzięki ich podziałom wiem, które z Dusz nadają się do użycia jako broń, a które są zbędne.

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie nie, pewnie i tak nie wiele to pomoże *uśmiecha się* sam sobie poradzę, no może z lekką pomocą *zaśmiał się*

    OdpowiedzUsuń
  45. - Zamieniam ich potęgę na swoją siłę. Są jak... baterie. - Mówił. - Moja Dusza nie posiada tyle siły, by walczyć, dlatego używam tamtych.

    OdpowiedzUsuń
  46. -Yus! - odparla radosnym tonem i skocznie podbiegla do wilczycy. Przysiadla przed nia na tylnych lapach i przechylila glowe na lewo, patrzac z zainteresowaniem na swoja rozmowczynie - Wiec? Co najpierw mi pokazesz?

    OdpowiedzUsuń
  47. Ruszyła za Nią sprężystym kłusem, pomimo jej kanciastej budowy ciała, jak na koniowatą istotę poruszała się z lekkością i niby gracją. -Prowadziłam samotniczy tryb życia. Czasem chodziłam z innymi samotnymi zwierzętami, co zwiększało moje szanse na przeżycie. Aż w końcu znów natrafiłam na HOTN.

    OdpowiedzUsuń
  48. - Nim nauczyłem się przed tym bronić często z niewiadomych mi przyczyn zmieniałem swoje umiejętności magiczne i charakter. Pewnego dnia zacząłem medytację, wtedy odkryłem, że jest we mnie kilkaset Dusz. Na każdą moją osobowość wpływało ich kilka, a ja postanowiłem prześledzić je wszystkie. Było ich 93 i po 93 dniach się obudziłem takim, jakim jestem teraz.

    OdpowiedzUsuń
  49. -Nie może być aż tak źle - uśmiechnęła się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  50. Pewnie, czemu nie *uśmiecha się* a wybierasz się gdzieś konkretnie czy tak pójdziemy przed siebie?

    OdpowiedzUsuń
  51. Jej ogon przeciął powietrze.
    - Wybrali go na Alfę, nie wiedząc jaki jest? - zapytała, a w jej głosie nadal pobrzmiewało lekkie niedowierzanie.

    OdpowiedzUsuń
  52. - Skoroś panią wody, czemuż nie każesz tej, by rozmarzła? - Zapytał, będąc szczerze zdziwionym. Wciąż szedł za nią jak posłuszny pies.

    OdpowiedzUsuń
  53. -Jakiś pomysł gdzie? - uśmiechnęła się.

    OdpowiedzUsuń
  54. - Więc daj jej te wolność, Xeattie Tav. - Powiedział. - Woda nie jednak uczuć, nie czuje bólu i nie żywi emocji. Potrafi tylko słuchać. Słuchać dna i do niego przylegać, słuchać nieba i opadać na ziemię w postaci deszczu. Słuchać słońca i znikać, słuchać nas i robić, co pragniemy.

    OdpowiedzUsuń
  55. -W sumie.. czemu nie? -ruszyła powolnym krokiem.

    OdpowiedzUsuń
  56. -Uhm..-zastanowiła się przez chwilę w milczeniu - Dużo czasu spędziłam w świecie ludzi...

    OdpowiedzUsuń
  57. - To tak, jakby kogo ukarać, bo mógłby zabijać. Skoro woda nie czuje, to nie sądzę, żeby warto było się nią udręczać. To tylko... woda.

    OdpowiedzUsuń
  58. -Brudno i zimno. Śnieg, który opadł jest najczęściej ciemny, a ludzie patrzą na ciebie wrogo. - westchnęła.

    OdpowiedzUsuń
  59. - I nie sprzeciwiliście się mu? Przecież chyba mogliście go zrzucić z tego stanowiska - powiedziała, głęboko zamyślona.

    OdpowiedzUsuń
  60. Radosnie podskoczyla i stanela na wszystkich czterech lapach. Zamiotla ogonem powietrze i potruchtawszy do wilczycy dostosowala tepo ich krokow - Czemu akurat to jest twoim ulubionym? - zapytala ciekawskim tonem.

    OdpowiedzUsuń
  61. Też jestem zwolennikiem spontanicznych czynów *uśmiecha się i rusza przed siebie* a więc? Co mi ciekawego powiesz?

    OdpowiedzUsuń
  62. Przekrzywiła nieco pysk, spoglądając na rozmówczynię uważnie.
    - Co masz przez to na myśli? - zapytała, pokonana przez swą ciekawość. Jej ogon przeciął powietrze.

    OdpowiedzUsuń
  63. Hm.. Kobiety mają pierwszeństwo *powiedział przypominając sobie ten tekst i uśmiechnął się szeroko*

    OdpowiedzUsuń
  64. - Jeśli co nie ma Duszy i jeśli co nie żyje, nie uznam tego za nic na równi z sobą. - Mówił, przystając, jako, że i jego rozmówczyni się najwyraźniej zatrzymała.

    OdpowiedzUsuń
  65. -Ano, ale idzie się przyzwyczaić - uśmiechnęła się szeroko - wybierasz się do jaskini w czasie sylwestra?

    OdpowiedzUsuń
  66. - Ciekawy sposób, nie znam się na tym podobnych, raczej nie jestem zbyt dobrą uwodzicielką - mruknęła, wyraźnie rozbawiona swoimi marnymi w tym umiejętnościami, po czym zaśmiała się krótko, próbując wyobrazić sobie siebie w takim wydaniu. Komiczne.

    OdpowiedzUsuń
  67. -Nie ma czego się wstydzić - spojrzała na nią troskliwie.

    OdpowiedzUsuń
  68. Skinęła pyskiem, na znak, że zrozumiała.
    - Cóż nie wiem jak to jest wysychać po woli, jednak poniekąd mogę cię zrozumieć, pewnie sama w podobnej sytuacji zachowałabym się identycznie - rzekła.

    OdpowiedzUsuń
  69. - Nie miej mi za złe, jednak trochę dla mnie naiwne. Woda i tak będzie marznąć i i tak będzie się parzyć, czy tego chcecie, czy nie. I nich się dzieje co chce, ale tego biegu spraw nie da się zatrzymać. - Mówił, potem przerwał na moment. - Chodźmy zatem.

    OdpowiedzUsuń
  70. -Oh. No to faktycznie, całkiem podobnie. -wyciągnęła energicznie łeb, aby strzepnąć z sierści szron. -Rozumiem, że tułałaś się samotnie?

    OdpowiedzUsuń
  71. - Wierzę na słowo - powiedziała z lekkim uśmiechem. - Potrzebujesz wody codziennie? - zapytała, spoglądając na waderę.

    OdpowiedzUsuń
  72. -Nie.. na.. wodni? - zapytala rozbijajac slowa na czesci. Wilczyca byla wyraznie zbita z tropu. - Chyba nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  73. *nie zdążył nic powiedzieć, zaśmiał się tylko i ruszył za nią, po chwili biegł przy jej boku*

    OdpowiedzUsuń
  74. Skinęła pyskiem.
    - Ciekawa zależność, mam trochę podobnie z cieniem, ale w nim ciężko się jest zanurzyć - powiedziała z uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  75. Słyszała w jej głosie lekkie załamanie. -Szkoda, że nie widziałyśmy się wcześniej. Na pewno dotrzymałabym Ci towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  76. -Rozumiem - spojrzała na nią niebieskimi oczami - A co tam u Ciebie słychać?

    OdpowiedzUsuń