- Epidemia milczenia zbiera swoje żniwo. - Szept przerwał ostro gładką konstrukcję ciszy.
Nieprzenikniona
ciemność wokół gęstniała z każdą minutą. Wtem pośród mroku zabłysły
złociste ślepia. Ryża łapa przyciskająca gardziele drugiego stworzenia
do ziemi zadrżała. Oprawczyni zwiesiła pysk, by ofiara mogła poczuć na
sobie jej ciepły oddech. Uniosła wargi, obnażając lisie kły.
- W
takim razie stworzysz przeciwciała, prawda? - Odparła, uwieńczając słowa
głuchym warknięciem. Cofnęła się o krok, pozwalając kojotowi się
podnieść. Nie powinna była okazywać nikomu swojej siły, jako, że siłę tę
zawdzięczała żywiołowi. Rozejrzała się, raz jeszcze sprawdzając, czy są
zupełnie sami. Mniejszy rudzielec skinął pyskiem, mrużąc z nienawiścią
ślepia. - Tak jak mówili, zostałaś sama. - Dodał półgłosem. - Później
nie będzie już nawet ciebie. -
Tearin' off tights with my teeth
But there's no release, no peace
I toss and turn without cease
Like a curse, open my eyes and rise like yeast
Stanowisko: Samica Alpha
Imię: Error Buen
Gatunek: Lisica
Płeć: Samica
Charakter: Popada ze skrajności w skrajność. Jaka jest dowiedzieć trzeba się na własnej skórze, a zgodnie ze swoją rudą naturą wodzi wąskimi korytarzami by zaprezentować ścianę z wygrawerowanym napisem "ślepy zaułek". Każdy z tych korytarzy choć z początku różowy pokrótce przechodzi w odcień niepokojącej czerwieni.
Po zapoznaniu się z idiotycznym stworzonkiem o puszystym ogonie okazuje się, że w przypadku strasznego wkurzenia, smutku czy zorientowania się, że jest przez kogoś wkopana zaczyna pieprzyć przenośnie i porównania, które w połączeniu z narastającą zwykle w takich okazjach konsternacją zakopują odbiorcę słów pod wielgachną górą niezrozumiałych treści. Ona sama po ochłonięciu nie może czasem domyśleć się o co jej chodziło.
Z pewnością arogancka, zawadiacka, sprytna i złośliwa, po chwili z pewnością ciepła, otwarta, przyjazna, zbyt łatwo ufająca i zbyt szybko przywiązująca się.
Łatwo zdobyć jej zaufanie, ale po jednym niewłaściwym kroku można je stracić na długo.
Nie lubi bogów, żaden z dotąd poznanych nie wywarł na niej dobrego wrażenia. Neguje wyniosłość wszelakich istot, czego przyczyną mogą być jej niepozorne gabaryty.
Umiejętności:
Włada płomieniami, sztukę tę zaczęła praktykować jeszcze jako szczeniak w Stadzie Śmierci, jej mentorką była Haferfrei, jeden z nielicznych autorytetów rudej na drodze jej życia. Ogień jest częścią samicy, tak jak i ona oddała mu się z całą namiętnością.
Potrafi latać mimo tego, że jej skrzydła pojawiają się sporadycznie, kiedy ich potrzebuje. Zawdzięcza je swojemu żywiołowi, to właśnie iskry uraczyły ją ogromnymi ramionami pozwalając unieść się w powietrze.
Towarzysz:
Demon Jah. Historia związana z tą istotą jest bardzo, bardzo zawiła. Kiedyś się pojawi.
You see I cannot be forsaken
Because I'm not the only one
We walk amongst you
Feeding, raping
Must we hide from everyone
Because I'm not the only one
We walk amongst you
Feeding, raping
Must we hide from everyone
- Error. - Wilczyca powtórzyła imię lisa, patrząc w jej stronę. Nieruchoma, a ślepia nieobecne. Duchy szeptały.
OdpowiedzUsuń- Error Buen, Lisica. - Oznajmił na Jej imię. Wiele historii skrywa Twoja lisia Dusza. Niech tylko nie skusi mnie na tyle, bym ją pożarł... - Mówił wolno i dokładnie, zachrypłym, smoczym głosem. - Witaj, Dies Bonus.
OdpowiedzUsuńLorem Error *skinęła łbem w zamyśleniu*
OdpowiedzUsuńWitaj... *skinęła łbem do Lisicy*
OdpowiedzUsuń*spojrzała na lisicę, po czym uśmiechnęła się lekko*
OdpowiedzUsuńLis jak zawsze skrywała się w cieniu. Czarna kotka była niemal niewidoczna. W milczeniu, będąc jedynie cichym obserwatorem, patrzyła na lisicę. Lisy zawsze ją fascynowały. Niby psowate, a jednak stosunkowo niewielkie, mające w charakterze coś z kota. Dziwne stworzenia.
OdpowiedzUsuń*kiwnął doń łbem* witaj, Baru jestem *spojrzał na nią czerwonymi ślepiami*
OdpowiedzUsuń- Byleby moją przekąską się nie stała, skoro taka ona niekonkretna...
OdpowiedzUsuń- Czy jeżeli odczuwasz głód dotkliwy, czy pogardzisz zgnilizną?
OdpowiedzUsuńLis jak lis *unosi lekko kącik pyska* Ciebie również miło poznać Error.
OdpowiedzUsuńCzując, iż została dostrzeżona, podobnie zastygła w przybranej pozie. Nie znała tej lisicy. Lisy były chytre. I cwane. Zbyt cwane. Po chwili wahania, kocie łapki wyprostowały się i poniosły krucze ciało do przodu, wynosząc je z ukrycia. Lisbeth przekrzywiła nieco łepetynę, przypatrując się samicy. - Lisico... - rzekła cicho. Jakby jej myśli nękała jakaś uporczywa wizja.
OdpowiedzUsuńZmierzyła wypranym wzrokiem Error. Nie był nieprzyjazny, wręcz przeciwnie, lecz brakowało jej entuzjazmu. -Miewam się dobrze.., a jednak myślę, że może dobrze byłoby udać się w samotną tułaczkę pozostawiając te ziemie za sobą - Spojrzała w jej oczy i uśmiechnęła się blado.
OdpowiedzUsuń- Nie odpowiedziałaś mi, Error, Rdzawolisie. - Ponaglił ją do kontynuowania rozmowy.
OdpowiedzUsuń- Po trzykroć więcej mnie nienawidzi, niż toleruje, a po półkroć tych, co toleruje mnie obdarza zaufaniem. - Przyznał. - Nie ja winienem mieć Was pod opieką, ale gdzie Córka Księżyca, Luna lub Kerbell, Tin? Ktoś mi powiedział, iż jestem jak kat nad ofiarą i pastwię się nad Wami i zaślepiony władzą, której mieć nie winienem gnębię Was, jak tylko się da, Rdzawolisie.
OdpowiedzUsuń[Chyba sama możesz zobaczyć. Wybacz, że je edytowałem, jeżeli masz zastrzeżenia, powiedz. Oczywiście zostaniesz wynagrodzona plusem. Chociaż nie, dwoma.]
OdpowiedzUsuń[Nie masz absolutnie za co dziękować. To ja powinienem. I to robię.]
OdpowiedzUsuń- Zapamiętam i dziękuję. - Odpowiedział, bo sam już na chwilę się tylko zastanowił, więc przez moment milczał. - A Ciebie co męczy w myśli?
OdpowiedzUsuń- Error Buen? - Zapytał, kiedy ta dłużej nie odpowiadała.
OdpowiedzUsuń- Krzycz, aż Cię zauważą, a potem chowaj kitę by kto nie nadepnął. - Nie wiedzieć po co, jedynie ubrał w inne słowa to, co ona powiedziała.
OdpowiedzUsuń- Sprowadzę śniegi, jeśli ładnie mię uprosisz. - Odpowiedział, obserwując jej poczynania. - Wszystko się uwzięło przeciw Tobie, ale sądzę, że problemy mogę dopiero nadejść, Error Buen, Rdzwolisa.
OdpowiedzUsuń*przekrzywiła łeb w bok, przyglądając jej się* taka już kolej rzeczy, tak jakoś życie się toczy *macha lekko ogonem*
OdpowiedzUsuń- Nijak wróżyć nie umiem, jedynie w przeszłe Twoje życie mam wglądy, Error Buen, Rdzawolisa.
OdpowiedzUsuńWpatrywała się w niebo nieco zamyślona, jednak uśmiechnęła się do lisicy, gdy tylko spostrzegła ją w mroku.
OdpowiedzUsuń- Bywało gorzej, jednak coraz bardziej mi się tu podoba - odpowiedziała, a jej skrzydła, których postanowiła już nie chować, poruszyły się lekko. - A jak ty się miewasz Error?
Bardzo dobrze, Error *uniosła lekko kącik pyska* w końcu jesteście pierwsi jacy mnie nie wygonili *odwróciła łeb na bok, patrząc w dal*
OdpowiedzUsuńWargi Wadery wykrzywiły się w przyjaznym uśmiechu. - Salam Error. Cóż... Właściwie to nic nie widziałam poza polaną rzecz jasna. - przyznała cicho.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie mam pojęcia co chciałem przez to ,,lis jak lis,, powiedzieć *wzruszył barkami* coraz częściej jestem roztrzepany, chyba od tak mi się wyrwało *potrząsł łbem i zastrzygł uchem* skoro podobny był do mnie to mu nie zazdroszczę, jakaś mroczna tajemnica kryje się za mym wyglądem.
OdpowiedzUsuńPatrzyła na nią spokojnie, znużona nieco już tymi powitaniami, no ale skoro już dołączyła, to chyba to normalne. Przywoławszy na pysk chociażby cień uśmiechu, odezwała się do samicy.
OdpowiedzUsuń- Witaj, Error. Też mam nadzieję, że tu już zostanę. Hm... Znasz jakieś mało uczęszczane miejsce w okolicy..?
Uśmiechnęła się lekko, poruszywszy tylko nieznacznie ogonem.
OdpowiedzUsuń- To dobrze, mi śnieg nawet przestał już przeszkadzać - powiedziała z jakąś nieznaną jej nutką pobrzmiewającą w jej niskim głosie, jednak zaraz potem znikła. - Zastanawiam się, co wyjdzie z nadchodzącej wigilii, nawet ostatnie nasze ognisko nie wyszło tak jak planowaliśmy - dodała, spoglądając na Error.
- Nieczęsto sprawiasz jakiekolwiek problemy, Error Buen, Rdzawolisa. - Mówił. - U mnie czyny nie sprowadzają się do chcenia i nie chcenia, a do potrzeb i konieczności.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się do lisicy, która postanowiła pierwsza się doń odezwać. Jednak zaraz po tym spojrzała na swojego towarzysza, który próbował również odwzajemnić uśmiech Error.
OdpowiedzUsuń- Oczywiście. Zawsze Stado Nocy było naszą rodziną. Także teraz zamierzamy związać się z nim na stałe. Prawda? - Wilk kiwnął pyskiem zaraz po usłyszeniu pytania.
- Ni eo t do końca chodziło. Po prostu gdy miewam zły humor, nie lubię wchodzić między ludzi i płoszyć ich wspaniałe samopoczucia.
- Jeśli chcesz czynić dobrze, a źle czynić nie chcesz, tedy i chcenie nie chcecie jest zasadą godną podziwu. - Odparł krótko.
OdpowiedzUsuń- Skoro tak uważasz... i ja mam taką nadzieję, jednakże wzbudza to we mnie pewne obawy, co może wydać się iście zabawne - rzekła jakby nieco zmieszana, spoglądając w odległą dal. Jej skrzydła poruszyły się lekko, a ogon zamiótł po śniegu.
OdpowiedzUsuńUcieszyła się z wieści iż dłużej nie będzie jej dane tłumaczyć swoich zachowań lisicy. Nie było jej to na rękę bądź co bądź. Wilk słysząc imię nieznajomej uśmiechnął się raz jeszcze, szeroko i promieniście, nie zważając w tej chwili na reakcję Pani.
OdpowiedzUsuń- Natividad nie jest zbyt rozmowny, ale jestem pewna, że równiez cieszy się za każdym razem gdy może poznać nowe osoby. - Oplotła swój ogon wokół ciała czarnego - Pełnisz jakąś ważną funkcję w stadzie, Error?
Inkub? *ponownie zastrzygł uchem* a co to takiego?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Jak wiem, Florence pragnęła być Mikołajem tego roku, jak i poprzednich była.
OdpowiedzUsuń*przytaknęła jej* Tak Wigilia tutaj będzie na pewno udana, nie mogę się jej doczekać. I to jeszcze z innymi stadami *uśmiechnęła się lekko*
OdpowiedzUsuńWysłuchała lisicy. - Tak, właśnie zauważyłam, że każdy raczej robi co mu się żywnie podoba. Wiem jak było, nieraz słyszałam te historie. - Uśmiechnęła się do niej by nie zrazić swymi słowami. - Na razie może i jakoś jest, jednak gdy wyłonią się jednostki będzie już trudno zapanować nad chaosem jaki powstanie. - Obejrzała się za siebie, jednak wilk najwyraźniej nie był zainteresowany ich rozmową. - Jak na razie wygląda na to iż tylko ja sprzeciwiam się jawnie Sethowi. Ktoś mógłby mi zarzucić, że to ja tą anarchię poprowadzę. - Oblizała pysk na moment ukazując spore kły. - Jednak nie taki mój cel.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się tylko i podążyła za nią do groty, lekko stąpając po białym puchu. Kiedy tylko weszły do środka otrzepała łapy z resztek śniegu, by nie roztopił się w cieple jaskini.
OdpowiedzUsuń- Póki co śnieg ma tylko jedną poważną wadę - mruknęła, krzywiąc się, kiedy niechcący dotknęła łapą mokrej plamy.
Drgnęła, jakby wytrącona z równowagi. Długo zbierała myśli, jadowitymi ślepiami obserwując Lisicę. Usiadła, a końcówka jej ogona rozmyła się , co często miało miejsce, kiedy Lisbeth zastanawiała się nad czymś. Po jakże przeciągającej się chwili milczenia, rzekła: - Ja... zapomniałam.
OdpowiedzUsuńJesteś tą osieroconą czy opuszczoną? *na jego pysku nie było widać wielu emocji ale tym razem dało się zauważyć zaciekawienie i lekki żal*
OdpowiedzUsuńJej najwyraźniej nie było do śmiechu. Uporczywie starała się sobie przypomnieć z jaką sprawą chciała zwrócić się do Error. Na próżno.
OdpowiedzUsuń- Dlatego także nie chcę przewodzić stadu. - Odpowiedział, pewno trochę w tym przekąsu. - Spodziewano by się ode mię, że w każdym działaniu Waszym brałbym udział. - Mówił. - A robienie prezentów to rzecz, której żywnie nie cierpię. Jednak, jeśli mam być przykładem...
OdpowiedzUsuń- Może masz rację. Jednak nie wszystim nowym można ufać. Nieraz zdarzały się w HOTN przypadki zdrady. - Pokręciła głową na wspomnienie owych czasów. Oby historie nie powtarzały się za często.
OdpowiedzUsuń- Nie uważam, że robi źle. A wiadomym jest że pochopne decyzje nierzadko bywają złymi. - Zauważyła, że lisica jest bardzo pewna tego o czym mówi. Zastanawiajace było tylko, czy to jej przemyślenia, czy te wbite jej przez Setha. - Tobie pewnie też się podlizywał.
[Wystarczy, że powiem, że to przeczytałem i jest mi przykro...?]
Usuń- Przede wszystkim interesują mnie wszelakie jaskinie i groty, a nawet co większe jamy, choć nie pogardzę po prostu wolnymi od tłoku miejscami, jakimikolwiek. Czasami trzeba odpocząć od innych. - Mruknęła, rozglądając się. Topniejący śnieg faktycznie był czymś obrzydliwym.
OdpowiedzUsuń- Zaproponowałabym Ci podróż na moim grzbiecie, aczkolwiek nie sądzę, by była dla Ciebie zbyt komfortowa.
*podniosła ucho i spojrzała się na nią* Crinn? nie znam nikogo takiego... *rzuciła zdezorientowana* i jak to się stało że ugrzęzłaś?
OdpowiedzUsuńPrzez chwile zastanawiała się nad propozycją lisicy. W końcu wzruszyła ,,ramionami''. - Chętnie. - odparła z lekka się uśmiechając.
OdpowiedzUsuń- Error Buen, ważnym jest, co chcę Ci powiedzieć. - Zaczął. - Losowano nas tak, że jedynie garstka otrzyma wzajemne podarki, tylko garstka z naszego domu. Kiedy przyjdzie Florence, to znaczy "Mikołaj", podarki tylko ci otrzymają? To mi nie smakuje, by goście patrzyli, jak my dostajemy, a oni tylko na ogół otrzymują prezenty od stada... - Mówił. - Jako, że mało nas w to losowanie się zorganizowało, może lepiej, by przybyła Florence obdarowała wszystkich chętnych czymkolwiek, co się zorganizuje?
OdpowiedzUsuń[Randomowo. Wchodzi Mikołaj, pyta, kto chce prezent, chętni się zlatują, coś dostają. Tyle. To chyba będzie grzeczniejsze rozwiązanie, bo niektórzy po prostu nie mogli się zobowiązać co do losowania.]
No cóż *zamilkła na chwilę* nadal tu jestem, trwam..
OdpowiedzUsuńUczymy się na błędach Error *uśmiecha się* Nawet te przykre wspomnienia, a raczej szczególnie te przykre, zawierają cenne wskazówki. Nie wstydź się tego, że Ci smutno *patrzy na nią nadal się uśmiechając*
OdpowiedzUsuńRacja nie jestem. Trudno mi wyobrazić sobie jakiekolwiek uczucia w tym stanie. Może kiedyś równie bardzo nienawidziłem kogoś jak i Ty *wzruszył barkami i zamyślił się na chwilę*
OdpowiedzUsuń- Odmówiłem? Wspomnij mi, bo nie mam tego w pamięci.
OdpowiedzUsuńSpojrzała na Error, która od ich przybycia do groty nie odezwała ani słowem. Omijając wszystkie kałuże roztopionego śniegu, usadowiła się w swoim ulubionym kącie i spojrzała na lisicę.
OdpowiedzUsuń- Cóż tak zajęło twe myśli? - zapytała, przyglądając jej się fiołkowymi ślepiami.
Nic z tych rzeczy, a co do spaceru bardzo chętnie. *uśmiechnęła się nikle* Gdzie możemy iść?
OdpowiedzUsuńJest aż tak źle? *zaśmiała się, lecz po chwili podeszła do lisicy i przytuliła ją*
OdpowiedzUsuńSiedziała jak zwykle w najbardziej opuszczonej części polany. Cisza i spokój sprzyjały jej. Patrzyła się tępo w ścianę lasu nie zdając sobie sprawy, z tego jak czas szybko mija. Po dłuższym takim gapieniu się, na miejscu gdzie skierowany był jej wzrok ukazała się postać. Była szczerze zdziwiona, że ktoś zahaczył o tę część polany. Skinęła łbem w jej stronę.
OdpowiedzUsuń-Error. -po cichu wypowiedziała jej imię. Uniosła łeb i spojrzała na nią uśmiechając się przy tym. -Pomyślmy... Dwa? Trzy? -zafrasowana przeniosła wzrok w jedno miejsce na ziemi. Lisica dała jej powód do myślenia, co u niej stwarza niemały problem - pamięć pomimo młodego wieku zawodziła klacz.
OdpowiedzUsuńZaśmiała się lekko, rozprostowując swe skrzydła.
OdpowiedzUsuń- To pewnie przez porę roku, ta biel potrafi być przytłaczająca. Sama czuję nią nieco przytłoczona - mruknęła, rozciągając się. Mimo iż było pięknie, zdecydowanie bardziej wolała inne pory roku.
Też mam taką nadzieję - uśmiechnęła się lekko. - Co tam u Ciebie słychać?
OdpowiedzUsuń- Nazwali mnie Xeattie Tav, ale możesz mówić Xea. Miło mi Cię poznać Error - uśmiechnęła się do lisicy. - Cóż cię tak goniło?
OdpowiedzUsuń*Reav'zhotka zerknęła w kierunku znajomego głosu. Wśród topniejącego śniegu dostrzegła intensywnie rudą istotę, którą poznała niemalże od razu. Uśmiechnęła się doń przyjaźnie* O, witaj, Error *Odpowiedziała na przywitanie lisicy* Co tam u Ciebie słychać? Dawnośmy się nie widziały.
OdpowiedzUsuńNie wiem, mówiłem, jestem kiepski w nazywaniu uczuć *uśmiecha się i wstaje* pewnie, chodźmy *ruszył przed siebie zerkając za nią*
OdpowiedzUsuńOpcja z drzewem jest dla mnie nieco trudna do zrealizowania *spojrzała po sobie*, ale z chęcią przejdę się nad jezioro. *zamyśliła się na chwilę* Co myślisz o teraźniejszym HOTN?
OdpowiedzUsuńOpuściła pysk, jakby ignorując lisicę. Ciężko było stwierdzić na co patrzy istota, której oczy zdawały się nie widzieć. To gorsze niż ślepia starca z gałkami pokrytymi bielmem.
OdpowiedzUsuń- Nie miałam się gdzie podziać. - stwierdziła krótko. Głos wydobywał się z nieruchomego, uchylonego pyska. Przytłumiony, jakby z zepsutej pozytywki. - Tandwiel. Nie bój się, nie zjem Cię. - stwierdziła po chwili jakby z rozbawieniem. Uniosła głowę wyżej, delikatnie, przy wtórze skrzypienia przekrzywiając głowę.
Tandwiel
Widząc znajomą osóbkę, uśmiechnął się wyraźnie szczęśliwy. -Miło Cię znów widzieć. I sama niewiele się zmieniłaś, choć oczywiście mogę się mylić. Nie wychwycę zmian przy pierwszym spotkaniu.
OdpowiedzUsuń- Z chęcią je zwiedzę. Jestem ciekawa - zapewniła ją cicho, cofając się o krok i przepuszczając ją przed sobą. Stalowy ogon zakołysał się lekko na boki mechanicznym, sztucznym ruchem, gdy ruszyła się z miejsca. - Choć zapewniam, że nie poluję.
OdpowiedzUsuńTandwiel
[ Mogę jakoś pomóc w moim konkursie? ]
OdpowiedzUsuń- Psze Pani, Mamoo? Dziękuję bardzo w imieniu swoim i Sera. - Wyszczerzył zęby w głupim uśmiechu, ukłonił się lisicy. - Bardzo się cieszę, że mam możliwość należenia do HOTN. No, jakoś tak.
OdpowiedzUsuń- Dobry. - Skinęła głową. Uśmiechnęła się lekko do lisicy. - Zwierzyny wolę szukać na własną łapę. To ciekawsze. Ale jeśli będę miała problemy z znalezieniem czegokolwiek... Przyjdę, dobrze?
OdpowiedzUsuń[Bywasz na czacie?]
/Atrrick
Usuń[ Taaak jest. Mój błąd, wyszłam z wprawy. ]
OdpowiedzUsuńError. *Mruknęła z niejakim niedowierzaniem, a zarazem radością w głosie. Zmrużyła ślepia przyglądając jej się z uśmiechem na pysku.* Dziękuję. Ja też się cieszę... chyba. *Odparła, przechylając przy tym głowę, jakby musiała się głębiej zastanowić nad tym co właśnie powiedziała. Drgnęła, kiedy usłyszała zadane przez lisicę pytanie. Jej złote ślepia rozbłysły na moment nikłym blaskiem.* Bardzo chętnie. Poprowadzisz? /// Aldieb
Ucieszyła się, widząc Error. Słuchając jej słów, zastrzygła uszyma. Pozwoliła jej skończyć. - A cóż masz na myśli, Error?
OdpowiedzUsuńGdzie byłam, gdzie byłam, gdzie byłam... *Zamruczała cicho, próbując przypomnieć sobie co się działo przez ostatni rok. Miała wrażenie, jakby ktoś wyrwał te miesiące z jej życiorysu.* Byłam u ludzi. *Stwierdziła w końcu.* W zwykłych miastach, wśród zwykłych ludzi. Byłam też w szkole, w której mieszkały stworzenia podobne do ludzi z wyglądu, a jednocześnie zupełnie odmienne. Demony, upadłe anioły, elfy. Dużo czasu spędziłam pod ludzką postacią. *Dreptała dwa kroki za lisicą, bez problemu dotrzymując jej kroku. Opowiadając z przyjemnością zmrużyła ślepia, czując na skórze ciepłe promienie słońca. Jednak jej uszy wciąż pozostały czujne, wyłapując najmniejsze szelesty w najbliższym otoczeniu.* Uczyłam się też sztuki szamańskiej oraz zielarstwa. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Zdarzyło mi się walczyć z paroma pomniejszymi demonami, wypędzić parę potworów. Ot, trochę więcej przygód do opowiadania. ///Aldieb
OdpowiedzUsuń[ Ach, chciałam się jeszcze dopytać a propo hierarchii - jak właściwie to funkcjonuje? Ile mogę zająć stanowisk, gdzie się z tym zgłosić i czy muszę wykonać jakieś zadanie? ] ///Aldieb
OdpowiedzUsuń[ Mam parę spraw. Po 1 co do sądy to chyba lepiej by było osobiście zapytać, bo już teraz widzę, że 17 osób głosowało, gdzie nas jest 10. Z góry mówię, że mogę się tym zająć. Po 2 czy plusy nadal są liczone? Jeżeli tak to prosiłabym o wpisanie mi 12 w kwestii komentarzy. Po 3 i ostatnie. Co z tymi zadaniami do hierarchii? ]
OdpowiedzUsuń