6 listopada 2014

Sen III

Białe ściany, biały sufit, biała podłoga.. Nawet białe meble! Wszędzie, gdzie nie spojrzałam wszystko białe. Podeszłam do stołu, gdzie było dla mnie ustawione śniadanie. Nie wiedziałam kiedy, ale przynosili mi całe to jedzenie, a najgorsze w tym wszystkim było to, że choć było ono wyborne niczym u króla na uczcie, to byłam więźniem i dla mnie równie dobrze mógłby być to papier.
Usiadłam pod ścianą na podłodze. Każdego dnia (a nazbierało się ich już 87) wyczekiwałam tylko jednego. Chłopaka o włosach czarnych jak heban i oczach niczym wrzos kwitnący na łące.
Nie wiem jakim cudem on to wyczuwał, ale za każdym razem, gdy już traciłam wszelką nadzieję, on magicznie się zjawiał. Przychodził, robił mi zastrzyk, pobierał krew lub inne tego typu czynności, dawał to jakiemuś mężczyźnie w białym kitlu i zostawał by mnie nakarmić.
Dawało to dwa spotkania na miesiąc.
Opatuliłam rękoma kolana i oparłam na nich głowę. Kropelki słonej wody spokojnym strumieniem spływały mi po policzkach. Nagle usłyszałam czyjś głos dochodzący z głośników.
- 'Czemu nie jesz?' - Zapytał. Uniosłam powoli głowę.
To był ON. Ten na którego tyle czekałam i zamiast do mnie przyjść, stosuje taki wybieg?! Wściekłam się. Spojrzałam morderczym wzrokiem w obiektyw kamery.
- Bo inna niż głodowa śmierć mnie z tego nie wyzwoli.- Powiedziałam niemal szeptem. I po tych słowach niemal widział jak kręci głową z rozdrażnieniem, ale jednocześnie jest rozbawiony. To jeszcze bardziej mnie wkurzyło. - Czego ode mnie chcesz?! - Wrzasnęłam i zaniosłam się szlochem. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam walić pięściami w poduszkę.
Nie usłyszałam kiedy otworzyły się drzwi, lecz gdy tak wyładowywałam swoje emocje, czyjś mocny uścisk postawił mnie do pionu. Wyciągnęłam rękę, myśląc, że chcą kolejną dawkę mojej krwi, lecz nie poczuł nic. Żadnej igły, żadnego ukłucia. Uniosłam głowę i spojrzałam zza kaskady kruczych włosów na stojącą przede mną postać. Gdy mój wzrok padł na wrzosowe oczy, nagle poczułam bezwład we wszystkich kończynach. Oczy zaszły mi mgłą, po czym wszystko stało się czarne.
Moją ostatnią myślą było to, że w końcu mi się udało, a ostatnim słowem usłyszanym, było wykrzyczane z jego ust moje imię "Aliare".

***
Tam tam tam xD Trzecia część jest. Uh.. Dawno nic nie pisałam takiego "twórczego", więc się nie czapiać plis.. 
Choć komętarze - pozytywne i negatywne - będą mile widziane. 
Gratki dla wytrwałych, tak wgl. 

1 komentarz:

  1. Dalio zaciekawiło mnie to bardzo, proszę o kolejną część i dłuższą :3

    OdpowiedzUsuń