8 września 2013

Jedyny Słuszny Pan #6

Wiem, nie jestem tutaj planowo, ale stwierdzam, że nikt nie będzie miał mi za złe wtrącenia swoich trzech groszy do opowiadania.
____
Basior siedział w pobliżu jaskini i obserwował niebo, ukradkiem zerkał na wejście do jamy. O dziewczynce wiedział już od dłuższego czasu, był świadkiem wprowadzenia jej do jaskini. Wolał jednak zostać na zewnątrz i nie ujawniać się, wyczuwał bowiem coś niepokojącego w tej drobnej istocie. Poza tym, miał nad czym rozmyślać i wolał to robić w samotności. Dopiero kiedy oczom ukazała się biała, skrzydlata wilczyca, skończyły się jego kontemplacje. Przyglądał się jej z lekkim uśmiechem, śledził wzrokiem, dopóki nie zniknęła za skałami. Zaciekawiony przerwaną ciszą wśród zebranych, podniósł zad i ruszył powoli w ich stronę. Kiedy wszedł do jaskini kilka spojrzeń powędrowało w jego stronę.
- Witam. - uśmiechnął się jak zwykle.
- Witaj Baru. - Ruda odpowiedziała mu i skinęła lekko łbem.
- O, Baru. - Dalia posłała mu zadziorny uśmiech, podobnie jak i Raksha.
- Cześć Baru. - odpowiedziała pantera. Po tym miłym powitaniu każdy skierował wzrok na śpiącą dziewczynkę, basior także.
- Kto to? - zaciekawiony skierował wzrok na Raksh. Kotka westchnęła lekko i opowiedziała skróconą wersję wydarzeń. Basior lekko zmrużył ślepia i ruszył w stronę białej wilczycy, usiadł obok i posłał ciepły uśmiech.
- Tak, chce się nią zająć, żadne dziecko nie powinno przebywać bez opieki i nie próbuj zmieniać mojego zdania. - Dalia spojrzała kątem oka na wilka.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. - pokręcił łbem - Po prostu chciałem popatrzeć. - uśmiech nie znikał z jego pyska. Wilczyca spojrzała na niego i odwzajemniła uśmiech, odsłoniła lekko dziewczynkę i spojrzała na nią.
- Śpi. - wyszeptała i ponownie spojrzała na basiora.
- Nie na nią chciałem popatrzeć. - wilk uśmiechnął się zadziornie, Dalia zmrużyła ślepia i odwróciła łeb w drugą stronę powstrzymując śmiech, bądź uśmiech.
- Głupek... - dodała. Ruda i Raksha wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami.
- No Baru, nasz Romeo, może zechciałbyś pomóc w poszukiwaniach? - Error machnęła kitą i ulokowała spojrzenie w czerwonookim. Basior skierował na nią swój wzrok.
- Pomóc? Pomogę bardzo chętnie. Tylko czego miałbym szukać? - zaciekawiony zastrzygł uchem.
- Cóż, Raksha zajmuje się Porożem Kirina, Dalia Skorupą Żmijoptaka, a więc ty znajdź Kolec grzbietowy Smoka Norweskiego Kolczastego. - posłała mu lekki uśmiech. Wilk nieco wykrzywił pysk.
- Pięknie, zawsze marzyłem o spotkaniu Smoka Norweskiego. - powiedział z lekką ironią i uśmiechnął się szeroko.
- To może jeszcze jedno zadanko? Tyle optymizmu w tym twoim spełnianiu marzeń. - dodała Raksha śmiejąc się pod nosem.
- Nie, nie, może na później, co za dużo to niezdrowo. - basior posłał panterze zadziorny uśmiech i też lekko się zaśmiał, Dalia i Error również lekko prychnęły śmiechem.
- A więc? - Ruda ponownie spoważniała.
- To mam jakiś wybór? - wilkowi nadal udzielał się humor, jednak widząc powagę Alphy uspokoił śmiech i kiwnął łbem. - Nie ma problemu, postaram się zdobyć. - w jaskini ponownie zapanowała cisza, wszystkie oczy powędrowały ku dziewczynce.
- Biedna... - wyszeptała Dalia. Nagle dało się słyszeć trzepot skrzydeł, który wyrwał wszystkich z zamyślenia. Wszystkie oczy skierowane były na czarnego kruka, wleciał on do jaskini i przysiadł na półce skalnej. Z niewyjaśnionych przyczyn zaczął robić sporo hałasu. Ruda warknęła w jego stronę, Raksha i Dalia posłały mu groźne spojrzenie, basior zastrzygł uchem i przymknął ślepia. Mimo to ptak dalej nie przestawał, zerwał się do lotu i dalej skrzeczał. Wszyscy podążali za nim wzrokiem.
- Zamknij dziób! - uniosła się pantera i skoczyła w stronę ptaka, który ponownie przysiadł niedaleko jej. Miała go już na celowniku, zirytowana machała końcówką ogona. Kruk zakrakał trzy razy i nagle usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk. Dziewczynka się obudziła, siedziała skulona zakrywając uszy i coraz głośniej krzyczała, piszczała wręcz, wszystkich skręciło od tego hałasu, nie wiedzieli co się dzieje. Do tego płomień ogniska stał się nienaturalnie wysoki i ruchliwy. Basior skoczył szybko w stronę Dalii i dziewczyny odpychając je od ognia, zanim coś im zdążył zrobić. Dziewczynka umilkła, kruk wyleciał, a ogień wrócił do normalnych rozmiarów. Wszyscy spojrzeli po sobie mocno zdezorientowani, najdziwniejsze jednak było to, że mała znowu spała.

____
 Sorki jeżeli się nie podoba, ale pomyślałam, że ożywię trochę nasze stado.

3 komentarze:

  1. [Baru, powiem, dobra robota, nawet bardzo. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do zachowań Rakshy w tej części, tekst o optymizmie mnie powalił i oficjalnie go uwielbiam - gratulacje, idealnie pasuje. Tak samo reakcja na kruka, może nieco przesadzone słowa, ale warczenie i rzucanie się już jak najbardziej. Ogólnie tekst jest ładnie napisany, choć przyczepiłabym się do zapisu dialogów, ale niech będzie. Akcja pod koniec dobra, podoba mi się.
    Jeśli nikt nie wyrazi chęci, mogę się zabrać za następną część i niejako wyruszyć na poszukiwania. Potem każdy będzie zobowiązany napisać swoją część poszukiwań. Oczywiście jeśli nasz Alpha zaakceptuje ten pomysł. Myślę, że chociaż czasu mam niewiele, to dam radę napisać.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Uff! Cieszę się, że dokoloryzowanie lekkim humorem nie przeszkadza heh. Z dialogami to chyba zawsze będę mieć problem, chociaż może się nauczę. Jestem jak najbardziej za kolejną częścią, myślę, że Alpha też. ]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Bardzo dobra robota. Czyta się lekko, a moment napięcia na końcu faktycznie jest momentem napięcia. Proponuję, żeby zdobywać rzeczy grupami, nie pozwoliłabym Ci samemu ruszać na spotkanie Norweskiego Smoka, bo mógłbyś nie wrócić na własnych łapach.]

    OdpowiedzUsuń