23 stycznia 2013

Spotkanie po latach...

Kiedy słońce już dawno zaszło, i zaczął górować na niebem piękny jasny Księżyc. Wyszłam na mały spacer, jak zawsze by nacieszyć się urokiem Nocy. Tylko tym razem "ktoś" po tylu latach spokoju, postanowił mnie odwiedzić...

Usłyszałam szelesty za drzewami, które coraz bardziej narastały, wokół mnie panowała cisza a szelest i kroki a także moje szybkie bicie serca coraz bardziej były nie do wytrzymania, rozglądałam się nerwowo dookoła siebie czując małą nutę mrocznej Aury. Nagle usłyszałam uderzenie mojego ciała o ziemię i zobaczyłam ciemność, jak przez mgłę słyszałam śmiech. Ocknęłam się w celi, byłam za kratami w jakiejś jaskini.
Nie musiałam się rozglądać długo by wiedzieć że znów po tylu latach wylądowałam w Krainie Cienia w tej przeklętej wierzy, gdzie pierwszy raz zostałam zabita.
Zobaczyłam jak powoli podchodzi do celi w której siedziałam opętany pół-żywy pół-martwy wilk. widziałam każdą jego część wewnętrznego ciała, białe oczy, połamane łapy, poszarpane ciało...
cofnęłam się lekko, mimo iż wiedziałam że na razie nic mi nie grozi bo byłam zamknięta. Otarł się o kraty i odwrócił łeb w moją stronę, nie widział a jednak wiedział że tam jestem bo wyczuł mój lęk. stał tak z parę sekund po czym odszedł.
Z nerwów oddychałam bardzo niemiarowo. W końcu moim oczom ukazał się wreście Sadatakę.
Od razu zaczęłam do niego fukać agresywnie

- Wypuść mnie natychmiast, nie mam zamiaru tu siedzieć! ty skończony draniu zapłacisz mi za to! boisz się mnie? że mnie zamknąłeś! no powiedz strach cię obleciał!?

A on spokojnie podszedł do mnie i z lekkim uśmieszkiem powiedział

- Uspokój się, bo moi słudzy zaczną się Tobą bardziej interesować, a tego byśmy nie chcieli prawda?

Wyszczerzałam kły cicho powarkując, Sadatkę usiadł przed celą i jakby nigdy nic, spokojnie zaczął mówić lekko przeciągając końcówki słów jakby notorycznie chciał pokazać za jakiego się "księcia" uważa

- Oj Kayoko, Kayoko moja kochana siostrzyczko. Postanowiłem cię w końcu odwiedzić dawno się nie widzieliśmy prawda? ile to już 76 lat temu 82? 120? Haha...
ahh... kto by to liczył i pamiętał kiedy cię, zabiłem. Widzę że dobrze ci się powodzi, tym razem dałem ci tą szansę byś na trochę dłużej znalazła dom

Opuściłam łeb, rezygnując z groźbami które i tak by mi nic nie dały, chłodno odpowiedziałam

- Po co mnie tu sprowadziłeś? jaki masz w tym plan...
- chcę zrobić mały eksperyment, sprawdzę jak bardzo jesteś dla nich ważna...
- Nie...! ty ich do tego nie mieszaj, proszę tak wielu już zabiłeś...
a ja ich polubiłam, bardzo... stali się moją rodziną...

Uderzył łapą gwałtownie w kraty a ja podskoczyłam ze strachu, z lekkim podenerwowaniem a on z psychopatycznym uśmieszkiem zaczął krzyczeć

- Ja! tylko ja jestem twoją rodziną, jestem twoim bratem tylko ja ci zostałem,
a ty tak ich pokochałaś? tobie dać szansę. Ha! nie warto... to oni są dla ciebie ważniejsi? może powinienem ich tak samo zabić jak resztę. Ale chciałem, żebyś nabrała sił, a nie związała się z nimi! jesteś taka marna, i słaba zobacz co oni z tobą zrobili... ja bym do tego nie dopuścił, nigdy. Przez nich zmiękłaś zachowujesz się tak jak za czasów szczeniaka, śmiejesz się, bawisz...
Jak mogłaś zaprzyjaźnić się z kotem? to nie do pomyślenia

Zaczął się naśmiewać i kręcąc łbem zmienił całkowicie ton udając mój głos,
chcąc mnie sprowokować

- Oh, Raksha jesteś dla mnie jak siostra, bla bla bla...
cieszę że cię poznałam, oh jejku, będę cię bronić
Ghrrr aż mi się rzygać chce... kłonisz się przed jakimś Sethem przed Smokiem, żałosne. Już zapomniałaś jak załatwiłaś mojego ożywionego smoka szkieleta? równie dobrze byś i żyjącego mogła zabić. Ale nie ty tylko mu się poddajesz jesteś potulna jak głupia owca! Albo chcesz się zabić by kogoś uratować, jak on miał? Ah Baru, no tak. Specjalnie zaczęłaś się topić w tej lodowatej wodzie żeby cię tylko uratował? myślisz że o tym nie wiem? udajesz nieśmiałą? widzę w co ty z nim pogrywasz...

Teraz ja walnęłam łapą w kraty, i ze łzami w oczach, zaczęłam wrzeszczeć

- Tylko spróbuj im coś zrobić! to obiecuje ci że wcześniej niż zamierzałam zabije cię, zejdziesz z tego świata! już mi nikogo nie zabierzesz, ty draniu! ty nie jesteś moim bratem, nigdy tak na ciebie nie powiem! nigdy! nigdy! jesteś skończony dla mnie! co ja ci takiego zrobiłam!? że mi to robisz? słyszysz! nawet nie waż się wchodzić na tereny mojego stada...

Uśmiecha się zadowolony że mnie znów sprowokował do furii, najwyraźniej o to mu chodziło, wstał i odchodził powoli ode mnie, a ja z wściekłości już kraty zaczęłam gryźć, niestety na próżno. Wszystkie opętane wilcze zwłoki podbiegły do mnie warcząc i wyć zwołując kolejne. Ja już na to nie zważałam, chciałam się wydostać i za wszelką cenę dopaś Sadatakę. Coraz bardziej zmęczona jednak odpuszczałam, już słabiej gryzłam kraty ze łzami w oczach i trzęsąc się... Bałam się że znów mi zabierze wszystko co nabrało dla mnie sens w życiu, położyłam się mając cichą nadzieję że nic na razie nie zrobi i zastanawiając się czy w stadzie już zauważyli że mnie nie ma, czy się martwią, czy zaczną szukać... zmęczona zamknęłam oczy...

Sadatakę słysząc że się uspokoiłam kątem oka zerknął
jeszcze na mnie cicho szepcząc do siebie
- Śpij słodko, kochanie... zobaczymy ile jesteś warta się poświęcić dla swoich "przyjaciół"

~Cdn...

5 komentarzy:

  1. [Uważaj na "coraz bardziej" i "mało" bo na początku w kilku miejscach wcale nie pasują. Momentami zmieniałaś czas, czy składnia była składnią mistrza yoda, ale to opowiadanie jest nieporównywalnie lepsze od Twojego pierwszego. I pozwala dobrze wyobrazić sobie emocje. Czy chcesz żeby ktoś ze stada napisał część o poszukiwaniu Ciebie? Zauważyliśmy z pewnością Twoje zniknięcie.]

    OdpowiedzUsuń
  2. [O rzeczywiście, masz bardzo trafne uwagi, kiedy pisałam to jakoś tego nie zauważyłam, że się powtarzam. Ale dziękuję, za szczerość. A co do poszukiwań to jak uważacie, może jeszcze dodam coś w ciągu dalszym, ale to już naprawdę bardzo małe dokończenie końcówki tego opowiadania. Więc wasze poszukiwania, jeśli się oczywiście podejmiecie, nie przeszkadzałyby mi]

    OdpowiedzUsuń
  3. [Składnia, przecinki, zmienianie czasu, a kij z tym! Podoba mi się, nawet pomimo wypisanych wcześniej błędów, jak już zauważyła Error - jest o wiele lepsze od twego pierwszego opowiadania. Co do poszukiwań... Zgłaszam się na ochotnika, jestem w trakcie pisania własnego opowiadania, ale mogem napisać dwa. No i Raksha z miłą chęcią pokazałaby temu wilkowi, że nie należy sobie kpić z kotów. O tak, to byłoby piękne . Właściwie potem mogłybyśmy napisać razem, jak już Raki by odnalazła Kayoko. No ale decyzja należy do ciebie, ja zawsze mam głowę przepełnioną pomysłami (niekoniecznie dobrymi).]

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jak miło, dzięki Raksha, tak jak już wcześniej napisałam zdecydujcie sami, więc jest to takie moje małe pozwolenie na działanie, ale zanim będziecie szukać to jeszcze dodam parę słów do dokończenia tego opowiadania. A i jeszcze raz wybaczcie za pisownie, czasami się... no dobra często się gubię, we własnych myślach pisząc opowieść i robię wielokrotne błędy, nawet i teraz pewnie je robię... hah]

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Opowiadanie ma błędy, ale dodaje to zamieszania do niego. Mi się podoba i bez żadnego ,,ale,, Baru też śmiga na wyprawę ratunkową. ]

    OdpowiedzUsuń