Matka zaprowadziła mnie do jaskini z moich wspomnień, do starego domu. Siedziałem naprzeciw niej i rozglądałem się zaciekawiony po jaskini. Opowiedziałem jej wszystko co pamiętam. Kiedy skończyłem widziałem przejęcie w jej oczach.
- Baru tak? - pokręciła głową - Na pewno nie pochodzi to z łaciny. Ojciec zna się na tych wszystkich rytuałach.- spojrzała na mnie - No tak, nie wiesz o tym, zapomniałeś. Twój dad jest u nas szamanem i to na dosyć wysokim stanowisku. Dzięki temu przymykano oko na Twoje wybryki w młodości. - uśmiechnęła się delikatnie, zrobiłem to samo.
- A gdzie jest... dad? - w końcu zatrzymałem wzrok na matce. - nawet nie pamiętam jak wygląda.
- Nie dziwne skoro pamiętasz tylko ten jeden dzień. Wyruszył razem z parą Alpha na misję. Niestety nie mogę cię w to wgłębić, w końcu już tu nie należysz. - w jej oczach zauważyłem smutek. - Mówisz, że nawet z uczuciami masz problem? - westchnęła. Nic nie powiedziałem, poczułem się trochę winny temu, że straciłem pamięć. Kiwnąłem tylko łbem potwierdzająco. - Cieszę się, że jesteś. - dodała z lekkim uśmiechem.
- Ja też, ale jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdybyś mi opowiedziała trochę o mnie. - uśmiechnąłem się szeroko.
- A więc po to tu przyszedłeś?
- No tak... A po co innego? - nie bardzo wiedziałem skąd to pytanie. Widziałem, że moja odpowiedz ją nieco zdziwiła, uniosła lekko kącik pyska.
- Racja, masz problem z uczuciami. - w jej oku zakręciła się łza, ale wzięła głęboki wdech i powoli wypuszczając powietrze, uspokajała się. - Opowiem, pewnie, że opowiem. - uśmiechnęła się.
- Dzięki. - przysunąłem się bliżej niej.
- Od czego mam zacząć? - spojrzała w moje oczy.
- Od poczęcia. - wyszczerzyłem się w szerokim uśmiechu. W odpowiedzi usłyszałem śmiech.
- A więc dad zabrał mnie nad nasz najpiękniejszy wodospad, zaczął mi szeptać do ucha, byliśmy coraz bliżej... - zaczęła śmiejąc się pod nosem.
- Dobra, dobra, starczy, stop. - zaśmiałem się - To może przejdźmy do narodzin... Tylko oszczędź mi tych parć, odejść wód i krzyków. - dodałem szybko i wzdrygłem się lekko, śmiejąc się cicho. Kiwnęła łbem roześmiana.
- Nie ma sprawy, nawet dla mnie to nie są aż tak miłe wspomnienia...
... A więc było to tak. Po pierwsze musisz wiedzieć, że nikt w tym stadzie nie ma przypadkowego imienia, szczenięta nazywane są dopiero po kilku miesiącach, kiedy pokażą swoją osobowość. Stąd twoje imię. Już od małego byłeś zaczepny, robiłeś żarty wszystkim dookoła, nie przejmowałeś się praktycznie niczym. Wiecznie uśmiechnięty. Po drugie są cztery osoby ważne w twoim tutejszym życiu. Dux, od małego ze sobą rywalizujecie, jest synem pary Alpha, Dux znaczy książę, więc chyba nie muszę Ci tłumaczyć dlaczego takie imię. - uśmiechnęła się pod nosem, ja również. - Niger, twój ojciec, czarny jak noc, stąd to imię. Po nim odziedziczyłeś poczucie humoru i kolor sierści, chociaż zapewne przez moją szarą barwę nie jesteś jednak aż tak czarny. - kiwnąłem łbem, na znak, że rozumiem. - Ja, Viola, skrót od violaceus to znaczy fioletowy. Oczy, je odziedziczyłeś po mnie, ale z tego co widzę teraz wypełnia je inny kolor. - wyczułem w jej głosie lekką irytacje, ale ponownie kiwnąłem łbem. - No i jest jeszcze...
- Hilarem?! - usłyszałem nagle głos za sobą, spojrzałem ku wejściu do jaskini, stała tam zgrabna wilczyca o szaro-błękitnej sierści, uśmiechała się szeroko. Zerknąłem na matkę lekko zakłopotany, w jej oczach zauważyłem współczucie. Ponownie spojrzałem na obcą, ruszyła biegiem w moją stronę i skoczyła na mnie.
- Wiedziałam, wiedziałam że wrócisz! - krzyknęła radośnie. Za cholerę nie wiedziałem co się dzieje.
- ... I Angel, twoja dziewczyna. - dokończyła matka. Spojrzałem na nią z lekkim przerażeniem. ,,Że co?!,, pomyślałem.
- No hej głupolu, chyba nie zapomniałeś o mnie co? - zaśmiała się znowu i wtuliła w moje zesztywniałe ciało.
,, Że kto?!,, ...
CDN.
["że co" "że kto?!" teraz i ja mam na twarzy wymalowane zdziwienie, jakie emocje to wywiera jakbym, książkę czytała. Jednym słowem fantastyczne]
OdpowiedzUsuń[ Wybacz mi, ale kiedy tylko przeczytałam "twoja dziewczyna" zaczęłam skręcać się ze śmiechu. No w końcu dowiadujemy się czegoś więcej, coś czuję, że Angel nie będzie zadowolona. Haha, wybacz. Ciągle masz problem z tym co już Ci wypisałam, więc nie będę się powtarzać, ale jest bardzo dobrze. Podoba mi się, zwłaszcza końcówka, jak można się łatwo domyślić.]
OdpowiedzUsuń[ Nie mam za złe, że rozbawiło, to nie dramat ani horror, a skoro się śmiałaś to lepiej dla mnie ;D ]
OdpowiedzUsuń[Może odrobinę zbyt przymykasz oko na formę, ale treść chyba nadrabia. Mnie na łopatki rozłożył Nigga Dad. "Twój dad jest u nas szamanem". Ładnie, czekam na następną część. Czyta się lekko. Współczuję Angel. Całym serduszkiem.
OdpowiedzUsuń