27 stycznia 2013
Miło znów wrócić do domu.
Odejście z rodzinnych stron zawsze jest trudne. Po przeżyciu całego swojego dzieciństwa tutaj, nagły wybryk należał do tych lekkomyślnych i nieprzemyślanych. Ale podobno ludzie uczą się na błędach. Więc czemu i tym razem miało by być inaczej? Ważne jest to, by po zboczeniu z właściwej ścieżki nadal umiało się wrócić na właściwą trasę życia. Ciągła tułaczka uświadomiła mnie tylko w przekonaniu, ile tak na prawdę dla mnie znaczycie. Dlatego też postanowiłem tu wrócić.
Imię: Syriusz
Przezwiska: Ser, Serek, Jas i co tam jeszcze Wam przyjdzie do głowy.
Wiek: Po różnych ustaleniach 4-5 lat.
Gatunek: Oczywiście lisek, bo podobno małe jest fajne, ale nie dajcie się zwieść.
Hierarchia: Póki co nie mam żadnego pomysłu na to, kim mógłbym zostać. Prawdopodobnie jestem za dużym leniem, by nad tym myśleć. Postaram się jednak nie być darmozjadem i gdy będzie taka potrzeba-być pomocnym.
Charakter: Mimo swojego wieku Syriusz potrafi zaskakiwać swoim zachowaniem. Jego nastrój nagle z wielkiego szczęścia potrafi zmienić się w wielkiego doła, w drugą stronę tak samo. Najczęściej jednak spotkasz go z wielkim uśmiechem na twarzy. W każdej osobie potrafi znaleźć zalety, jednak gdy zniechęcasz go już przez poznaniem nie będzie nawet próbował ich szukać. Nie lubi być ignorowany, jak ktoś zaczyna o czymś mówić i nie kończy (w tych przypadkach prosi aż w końcu ktoś ulegnie, co może denerwować lub śmieszyć). Nie lubi także, gdy ktoś jest smutny- sam od tego czuje się jakiś przygnębiony i za wszelką cenę próbuje swoim gadaniem poprawić humor smutnej osobie. Poza tym bardzo łatwo przywiązuje się do innych, co może powodować, że jest naiwny. Do świata podchodzi patrząc przez różowe okulary, chcąc cieszyć się tym, co ma.
Historia: Urodziłem się właśnie tutaj-w HOTN. Dorastałem tutaj wśród może nie idealnych, ale na pewno wspaniałych osób, o których nigdy nie zapomnę. Pewnego razu sam nie wiem dokładnie z jakiego powodu postanowiłem odejść z tych bliskich mi stron. Po bezcelowych tułaczkach wróciłem, by odwiedzić stare śmiecie jak to mówią. Z każdym dniem odnawiałem stare znajomości coraz bardzo tęskniąc za przynależnością do jakiejś grupy. Teraz mam tylko nadzieję, że już nie popełnię takiego błędu i mi wybaczycie. Czas jednak robi swoje i znów bliskie osoby odchodziły, brakowało mi ich na tyle, by nie móc odnaleźć się wśród tych, którzy dołączali później. Po "przenosinach" nie miałem chęci, by wracać. Niestety zacząłem tęsknić, więc musiałem znów przychodzić i znowu, i tak ciągle. Po dłuższym czasie wracam-mam nadzieję, że już na zawsze.
Rodzina: "Mam najlepszą rodzinę na świecie!" - tak myślałem, gdy byłem mały i to nie zmieniło się do dziś. Szkoda tylko, że nie mogłem cieszyć się nimi dłużej. Rodzicami-Glolą i Pamirem. Rodzeństwem-Rakshą i Yuiichim, z którymi nadal mam kontakt. Na szczęście.
Wygląd: Typowego wzrostu lis. Nie za duży, nie za mały- taki w sam raz. Nie charakteryzuje się niczym szczególnym- rude, puszyste futro z długim ogonem i białą końcówką. Im bliżej ziemi, tym ciemniejsze są jego łapy.
Kontakt: 11846169 lub 36366769
Miło znów wrócić do domu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej Sir. - Rozpromieniła się na widok lisa i podreptała ku niemu, by pokręcić mordką zerkając mu w oblicze. - Nic się nie zmieniłeś, Rudy.
OdpowiedzUsuńNie, pochrzaniłam konta.
Usuń*spojrzał na niego lekko mrużąc czerwone ślepia* Kojarzę Cię, tak czy siak, miło poznać, Baru jestem. *kiwnął łbem ku rudemu*
OdpowiedzUsuń*zaśmiał się lekko* w sumie to nie do końca ja, tylko On. *przysiadł* Ser.. No dobra, niech będzie i Ser.
OdpowiedzUsuń*uśmiechnęła się lekko do Lisa którego już wcześniej widziała i rozmawiała w grocie stada* Witaj ponownie Syriusz, widzę że jednak postanowiłeś wrócić do stada *patrzy na niego uważnie*
OdpowiedzUsuńCzarna sylwetka przechadzała się pośród cieni wieczora. Jej ogromne skrzydła chwilowo spoczywały zwinięte na grzbiecie, a fiołkowe oczy błądziły po zimowym krajobrazie. W pewnym momencie jej spojrzenie padło na niewielkiego liska, którego miałam już okazję spotkać. Niespostrzeżenie zbliżyła się do niego.
OdpowiedzUsuń- Witaj Syriuszu, czyżbyś postanowił wrócić na dłużej? - zapytała, spoglądając na niego uważnie, jednak już po chwili na jej pysku zaigrał cień uśmiechu.
Dawny i chyba nie bardzo lubiany członek HOTN *wzruszył barkami* Membu *skrzywił się* rzygać mi się już chce jak słyszę to imię. [ nie nie jestem autorem Membu jak coś, piszę to, bo zostałam już o coś takiego posądzona ]
OdpowiedzUsuńCień uśmiechu nie znikł z jej pyska, jednak teraz wydał się jakiś dziwnie smutny.
OdpowiedzUsuń- Wybacz, mam nadzieję, iż nie masz mi tego za złe. Ostatnio wiele się u mnie dzieje, czego nie potrafię zrozumieć i tylko niczym cień przemykałam wśród terenów Stada Nocy - odpowiedziała, spoglądając nieco zamyślonym wzrokiem w gwieździste niebo.
Zerknęła na lisa, jednak jej spojrzenie szybko powróciło na rozświetlony nieboskłon.
OdpowiedzUsuń- Zapytałabym, która to, jednak obawiam się, że zbyt wiele ich by móc dobrze wskazać tę jedną. Dlatego zapytam, dlaczego akurat ta gwiazda? - Dla niej, choć każda piękna, wyglądały niemal tak samo. Jasne punkty na niebie, niektóre większe inne mniejsze, jednak nie wiele różniące się od siebie.
Skinęła, jakby chcąc pokazać, że rozumie o czym mówił.
OdpowiedzUsuń- Rzeczywiście, teraz ją widzę. - Spojrzała na Syriusza i uśmiechnęła się lekko. - Pasuje do Ciebie, zupełnie jakby była twoim odbiciem - powiedziała nieco cieplejszym tonem, ale jej wzrok powrócił do obserwowania gwiazd. Akurat niebo przeciął samotny meteoryt.
- To może być trudno, skoro ich nie posiadasz - mruknęła nieco rozbawiona, a potem z westchnieniem opuściła wzrok. Pomyślała, jednak po co?
OdpowiedzUsuń- Nie wiem skąd się to wzięło. Czy życzenie wypowiedziane do gwiazdy ma jakiekolwiek szanse spełnienia? Nikła to nadzieja, by tak się stało - powiedziała, jakby odległym głosem.
- Pewnie masz rację, jednak marzenia posiada każdy, jednak to czy są one do spełnienia czy nie, to już zupełnie inna sprawa - rzekła, czując się nieco dziwnie, mówiąc o tym. Przecież ona sama nie była pewna czy jakieś posiada.
OdpowiedzUsuń- Cóż, tak czy inaczej nie warto się nad tym zbyt długo rozwodzić. Co skłoniło cię do nocnej przechadzki Syriuszu, czyżby samo pragnienie ujrzenia gwiazdy? - zapytała.
[Mi Hobbita czytało się bardzo przyjemnie, opisy są o wiele przystępniej napisane niż we Władcy Pierścieni, którą to czytam po raz drugi. Byłam jeszcze za młoda, żeby zrozumieć w pełni sens tej powieści, gdy czytałam ją po raz pierwszy, ale teraz czytam WP z zapartym tchem. Stąd pewnie też imiona w elfim języku.]
Zgadzam się z tobą całkowicie, Syriusz. Dom to miejsce gdzie każdy z nas czuje się najlepiej, każdy z nas potrzebuje swojego kąta *uniosła łeb wysoko, biorąc głęboki wdech*
OdpowiedzUsuńCiesz się więc, bo ja przez sny wiem o nim sporo i chętnie bym się zamienił na Twoją niewiedzę *zaśmiał się* Miło, że ktoś widzi to w podobny sposób co i ja *na jego pysku pozostał uśmiech*
OdpowiedzUsuńCzarne jak noc skrzydła rozprostowały się na krótką chwilę, by potem znów zwinąć się przy bokach pantery. Zdawała się nie panować nad tymi odruchami. Spojrzała na Syriusza, a lekki uśmiech zagościł na jej pysku.
OdpowiedzUsuń- Jestem córą nocy to dla mnie naturalne by przechadzać się w jej mrokach. No i ukrywa mnie przed wzrokiem innych - powiedziała, ostatnie zdanie jakby zabarwionym od rozbawienia głosem.
Też bym chciała, ale nie wiem czy taka zakończenie byłoby mi dane... *pokręciła łbem* nie mogę liczyć na miłe wspomnienia, ani na zestarzenie się. No cóż taki los mój przeklęty *unosiła lekko kącik pyska*
OdpowiedzUsuń*przechyliła łeb na bok w szerszym uśmiechu* masz sporo racji *patrzy na niego swoimi błyszczącymi ślepiami* i z wzajemnością, ja również chętnie bym cię chciała lepiej poznać
OdpowiedzUsuńO to czyżby normą było dla ciebie, że zawsze ktoś twierdził iż nie masz racji? ah *patrzy w bok* ja też nie mam czym się pochwalić...
OdpowiedzUsuńTak, są, nawet bardzo. *uśmiechnął się* Na moje to chcą obrzydzić mi życie, ale pewny nie jestem. *wzruszył barkami* Tak czy siak mam ciekawsze rzeczy do robienia niż przejmowanie się nimi. *zaśmiał się* Pewnie, że wiem więcej, jestem w trakcie dowiadywania się co do swojej młodości. Znam też już moment spotkania się z tym całym Membu. Jednak nadal jest zagadką wiele innych aspektów. Ale i je odkryje *unosi lekko kącik pyska*
OdpowiedzUsuńHmm, ja też nie jestem i na pewno długo minie, zanim będę, dobrze rozumieć to stado i innych. Aczkolwiek ja nie byłam od samego początku jak ty. Więc zawsze będziesz wiedział więcej niż ja *pokiwała łbem na boki, spoglądając na jego lisią mordkę*
OdpowiedzUsuńByć może ale i ja też sporo jestem do tyłu, a bardzo bym chciała poznać problemy i całą historię tego stada. Staram się nadrobić zaległości i żyć *unosi lekko kącik pyska*
OdpowiedzUsuńRacja, ciekawe. *uśmiecha się* Niektóre sprawy są dość szokujące, ale bez obaw, dowiesz się o mojej przeszłości zapewne nie tylko Ty. *też szturcha go lekko łapą i uśmiecha się ponownie*
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, o ile czegoś się dowiem *pokręciła oczami, uśmiechając się miło*
OdpowiedzUsuń*kiwnęła łbem, wstając i wyciągając się* bardzo dobry pomysł chętnie bym się przeszła, może nad wodospad? *podeszła do Syriusza*
OdpowiedzUsuń- Tutaj może nie - odpowiedziała cicho.
OdpowiedzUsuńKiedy poczuła lekki dotyk, skrzydło niemal machinalnie przylgnęło mocniej do jej boku. Spojrzała na niego nieco zaskoczona, jednak zaraz rozbawiony uśmiech odmalował się na jej pysku.
- Aż tak fascynując są? - zapytała rozbawionym głosem, rozprostowując nieco skrzydła.
Prawdę mówiąc chciałbym odzyskać wszystkie wspomnienia, szczególnie te najgorsze, może łatwiej byłoby mi wtedy zrozumieć o co chodzi z tymi całymi uczuciami, może bym je sobie przypomniał. Chwilowo czuję się jak prawdziwy pojemnik, tyle, że pusty. *uśmiecha się spoglądając w dal* Mam nadzieję, że kiedyś się wypełni. *patrzy na lisa* Twój gatunek to chyba ogólnie należy do ciekawskich co nie? Popraw mnie, jeżeli się mylę.
OdpowiedzUsuńJaki ty jesteś sprytny, chyba wszystkie liski tak mają *pokiwała łebkiem i poszła powoli w stronę wodospadu* mnie? chciałeś mi zafundować lodowatą kąpiel? *spojrzała na niego kątem oka*
OdpowiedzUsuńUłatwiłbyś mi tym życie, bym się rozchorowała, może nawet i umarła? po raz drugi... *szła przed nim, rozglądnęła się w którą stronę iść i westchnęła* ale to miłe z twojej strony, że taki jesteś *uśmiechnęła się do siebie* nie codziennie spotykałam takich jak wy
OdpowiedzUsuńZaśmiała się cicho słysząc to zabawne stwierdzenie.
OdpowiedzUsuń- Po części się z tobą zgadzam, latanie to naprawdę fajna sprawa - powiedziała z lekkim uśmiechem, spoglądając na zafascynowany pyszczek lisa. W pewnym momencie poruszyła skrzydłem tak, że szturchnęła Syriusza w bok kątem skrzydła, na którym po chwili ukazał się ostry pazur.
- Lepiej uważaj w tych swoich badaniach - dodała z rozbawieniem, a ostrze znów schowało się.
Hm to byłoby dla mnie coś nowego, jakby za mną ktoś zatęsknił... *pochyla się do liska* widzisz mnie tak wszyscy nienawidzą że przeganiają ze stad i to różnych, a nawet mnie mój własny brat zabił... *uśmiechnęła się smutno, podnosząc łeb i znów zaczęła iść* powiem ci szczerze że ja do was też bardzo się przyzwyczaiłam... i nie chce tego tracić
OdpowiedzUsuńPantery mają skrzydła, wilki miotają żywiołami, istnieją smoki, a nawet ich mieszańce czytające w myślach *uśmiecha się pod nosem* Nie dziwię się, że pewnych rzeczy nie rozumiesz, tak jak to, że nie uważasz się za idiotę. *zaśmiał się* A co do wspomnień i wymyślania ich może być ciężko, ale w razie potrzeby każdy pomysł się liczy. Mimo wszystko dam radę. *uśmiecha się*
OdpowiedzUsuń- Tylko masochiści lubią ból, więc nie dziwię ci się - powiedziała z lekkim uśmiechem i złożyła skrzydła przy bokach, spoglądając gdzieś w ciemną dal lasu.
OdpowiedzUsuń- Wiesz że możesz posiadać bardzo rzadki da empatii? Spotkałam kilku z taki darem, ich życie nigdy nie było łatwe, bo odczuwali każde silniejsze uczucia czy emocje innych, ale dzięki temu nieraz byli świetnymi uzdrowicielami - powiedziała, choć sama nie wiedziała czemu, jakby chciała go jakoś pocieszyć. Dziwnie się z tym poczuła, jednak spojrzała na niego z lekkim uśmiechem.
OdpowiedzUsuń- Może u ciebie po prostu inaczej się objawia.
- Widzisz, to już pierwszy krok, jednak musisz wiedzieć, że ten talent wymaga żelaznej woli i silnych nerwów - powiedziała, spoglądając na niego poważnie. - Spotkałam wielu obdarzonych tym darem, co słabszy duchem załamywał się i uciekał, czasem nawet popełniał samobójstwo. Musisz znaleźć własną drogę by rozwijać swoje umiejętności - dodała, posyłając mu delikatny uśmiech, nie chciała go przerazić a tylko dać dobrą radę.
OdpowiedzUsuń- Dużo zależy od tego czy będziesz wytrwały. Jeśli postanowisz rozwijać ten dar, na pewno dużo ci to pomoże, z czasem nauczysz się nad nim panować. Możesz też próbować go zignorować, jednak on nie zniknie - rzekła nieco zamyślona, jakby wspominała kogoś.
OdpowiedzUsuń*zaśmiał się na jego słowa* Wiem jedno, jeżeli kiedykolwiek będę miał tego tak zwanego doła to zgłoszę się do Ciebie. *odwzajemnia przyjazny uśmiech* Dobrze wiedzieć, że jest tu ktoś równie pozytywny. *kiwnął lekko łbem*
OdpowiedzUsuńTak samo jest ze mną, myślisz że ze wszystkimi tutaj trzymam jakąś więź? to tylko są nieliczni, każdy z nich wzbudza we mnie ciekawość, także i ty zaczynasz mnie swoją osobą w pewien sposób intrygować. Co sprawia że chce się dowiadywać czegoś więcej *popatrzyła na niebo, unosząc lekko kącik pyska*
OdpowiedzUsuńMyślę, że w tej kwestii nie będę Twoim częstym gościem. *zaśmiał się, a śmiech ten zakończył szerszym uśmiechem*
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się lekko, spoglądając na Syriusza z dziwnym błyskiem w ślepiach.
OdpowiedzUsuń- Głównie na zabójczynię, ale również na maga mroku ... i ognia, jeśli się uda - powiedziała, robiąc nieznaczną pauzę przed wymieniem drugiego żywiołu. - Widzisz, mam tendencję do zajmowania się kilkoma rzeczami na raz, nie lubię pozostawać bezczynną - dodała, posyłając lisowi nieco szerszy, jakby rozbawiony uśmiech.
Wątpię czy by mi to przeszkadzało, jakbyś był denerwujący *również się zaśmiała i doszła do wodospadu i odetchnęła głęboko spoglądając w swoje lustrzane odbicie* co mogło to sprawić pytasz? odpowiedź jest prosta, Twój charakter... *przygląda się uważnie swoim oczom w odbiciu*
OdpowiedzUsuńA ja nie mam takiego wrażenia, ja po porostu to wiem, że mnie nikt by nie wybrał... *uśmiecha się do niego* ale ciebie wręcz przeciwnie, trochę więcej pozytywizmu *lekko zamerdała puszystym ogonem i wyciągnęła łapę w stronę wody, by ledwo jej opuszki pod łapami zetknęły się z nią*
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie wiem co w tym złego. Chyba niektórzy sądzą, że nie można być za bardzo pozytywnym, pewnie porażka wtedy trochę bardziej boli, ale co tam. *zaśmiał się i machnął łapą* Gdyby nie nasze błędy to co by nas nauczyło życia. *uśmiechnął się szerzej* Osobiście na razie słyszałem same pochwały co do mojego pozytywnego nastawienia. Przynajmniej tylko pochwały pamiętam. *kiwnął łbem i z uśmiechem spojrzał w niebo*
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem zmierzyła swym zamglonym wzrokiem postać przed nią. - Witaj ponownie, cieszę się, że znów mamy okazję się spotkać. - Odparła, przechylając łeb na bok i lekko poruszając prawym uchem na boki, jakby szukając czegoś za pomocą słuchu. - I to w tak miły dzień, nie przepadam za śniegiem. Dobrze, że już nas opuszcza. - Przez chwilę rozglądała się nieco zniesmaczona pojedynczymi plamami bieli na glebie, by znów zwrócić wzrok na rozmówcę.
OdpowiedzUsuń- Niestety, często same dobre chęci nie wystarczą, ale bez nich także nic nie może się udać. Najważniejsze to mieć zapał i pracować, jeśli jednak chodzi o stado, to sam Seth nic nie zrobi, musimy wszyscy się bardziej zaangażować - powiedziała, jakby nieco zamyślona.
OdpowiedzUsuń-No cześć, Serku. Ciebie także. - spojrzała na niego z udawaną powagą, po chwili jednak wybuchła śmiechem i przytuliła go.
OdpowiedzUsuń- Widać, widać, mogłabym powiedzieć, że starasz nieraz bardziej od innych. Dziękuję, szczerze powiedziawszy, nie spodziewałam się tego, bo jestem tu ledwie od niedawna. Masz szansę Syriuszu i to, tak mi się wydaje, nawet sporą. Jak już ustaliliśmy zgodnie, bardzo się angażujesz w życie stada - powiedziała, uśmiechając się do niego pogodnie, co było dla niej poniekąd nowością.
OdpowiedzUsuń-Nie ma sprawy. - nawilżyła nos językiem.
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się.
OdpowiedzUsuń- Pewnie, że tak. A jeśli czujesz, że nikt cię nie docenia, to masz przy sobie jedną, która podziwia cię za wkład w życie stada - powiedziała ciepło, trącając go lekko skrzydłem i uśmiechając się nieco szerzej.
- Pewnie, zawsze trzeba być o krok przed resztą - mruknęła, puszczając lisowi oczko i uśmiechając się wesoło, na jego następne stwierdzenie.
OdpowiedzUsuń- Nie moja wina, że taki malutki jesteś - powiedziała, głaszcząc go łapą po małym łebku, mówiąc zupełnie jak matka do swojego małego dzieciątka. Zaśmiała się, widząc jego minę.
Zaśmiała się cicho i spojrzała na Syriusza.
OdpowiedzUsuń-Dzieciaku? Niech ci będzie. Jednak wolę słuchać innych, niż sama się wypowiadać.
Zaśmiała się cicho.
OdpowiedzUsuń- Rzeczywiście, takiego kochanego liska, jak ty to ja dawno nie widziałam - powiedziała, schylając pysk, tak by znalazł się na poziomie Syriusza i niespodziewanie znów trąciła go skrzydłem, niemalże przewracając na grzbiet. Zaśmiała się, widząc jego minę.
- W dodatku potrafisz nieźle rozbawić, plus ci za to - dodała, spoglądając na niego z rozbawieniem.
-I błagać o chłodny cień? - ukazała kły w uśmiechu.
OdpowiedzUsuń- Woof. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Ej, pełnoprawnie? Więc muszę być grzeczny, nie, umieram, nie dam radyy. - Nie ma to jak mieć opóźniony zapłon. Tego to on nie uwzględnił dołączając.
OdpowiedzUsuń- No widzisz? Medal Ci dam. Za odwagę i poświęcenie. Order złotego kopyta. Albo łapy. Chyba łapy. No i możemy iść. Tylko się nie zgub.
OdpowiedzUsuń- A jak nie dam to mnie pobijesz? Buehe, nie masz siły. - Zachichotał wrednie, grzecznie idąc za Lisem. - Ty się zgubisz, ja wrócę. Mam dobry węch. - Nie, nie miał. Ale trzeba dodawać sobie jakichś cosiów, na przykład właśnie to że ma dobry węch.
OdpowiedzUsuń- Niee dałbyś. Wróciłbym, zjadł, wyspał się i wtedy bym przyszedł Cię szukać. - Jedzenie ważniejsze niż cokolwiek. I spanie. - Nie no, żartuję. Nie zostawiłbym Cię na pastwę głodnych, leśnych zwierząt.
OdpowiedzUsuń- Nie zostawiłbym, nie martw się. No taak, ale Ty jesteś mały. A inni ssą duuuzi. Więc byś nie dał rady. Chyba że umiesz szybko biegać, to byś uciekł. Albo byś się schował w dziurze lub w krzakach i byś dał radę przeżyć atak dzikich saren.
OdpowiedzUsuń- Ej! No wiesz co. Cham. Mały, lisowaty cham. - Fuknął, tykając go zawzięcie w plecy. - Twoje słowa mnie raniąą.. -Burknął cicho. - Przecież wiesz że gdyby coś się działo i tak bym Ci pomógł. Może z lekkim opóźnieniem, ale na pewno.
OdpowiedzUsuń- Ale oczywiście nie wnikajmy w to że pewnie mnie trzeba by było ratować. Ah, to utrzymywanie równowagi i takie tam. Właśnie stwierdziłem że do niczego się nie nadaję. Jestem żałosny. - Jęknął rozpaczliwe, uświadamiając sobie te przykre fakty.
OdpowiedzUsuń- O Jezu, moje żebraa. Chyba umarłem. I wiem, wiem. Tak tylko, robię dramat, bez powodu. I rozumiem. - Zasalutował mu, stając na baczność. I ta powaga na jego twarzy, nie pasująca do jego wyglądu.
OdpowiedzUsuń- To już od dawna jestem w niebie. Idziemy y... Gdzieś. Przed siebie. - Obejrzał się za siebie, sprawdzając czy nie zabłądzili.
OdpowiedzUsuń- Kąpiel zawsze dobra. Zwłaszcza w zimę. Jak jest lód. - Powiedział to z takim entuzjazmem, że szczerze można w niego było wątpić. - Okej. Ale Ty pierwszy włazisz do wody. A potem masz nie narzekać żeś chory.
OdpowiedzUsuń- No dobrze, już nie będę - powiedziała z rozbawieniem, spoglądając na niego z uśmiechem.
OdpowiedzUsuń- Pewnie, chętnie zabiorę Cię na swoim grzbiecie, każdy zasługuje, żeby spełnić swoje marzenia - dodała, puszczając mu oczko. Miała już za sobą doświadczenie dźwigania kogoś na swym grzbiecie i było to całkiem fajne uczucie, móc z kimś wznieść się ponad chmury.
- Wiesz że mi nawet zimno nie będzie? Benzyna i te sprawy. - Poklepał się po nadgarstku, wyszczerzył zęby w uśmiechu.
OdpowiedzUsuń- O to się nie martw, mam już w tym doświadczenie, najwyżej będę Cię łapać - mruknęła, uśmiechając się lekko. - Kiedy tylko będzie cieplej możemy się wybrać na mały lot, póki co jest zbyt lodowato jak dla moich skrzydeł - dodała, spoglądając na błony.
OdpowiedzUsuń- Sam wskakuj. - Usiadł obok Serka, tykając go w bok. Uśmiechnął się szeroko. - Mam pomysł. Wleźmy razem i o.
OdpowiedzUsuń- No dzięki. - Fuknął, dźgając go w bok. - Nie ufasz mi. Dobra, to siedzimy. - Odchylił lekko głowę do tyłu, zerkając na niebo. - Ładnie.
OdpowiedzUsuń- Dziś jest. Chyba. A co? - Spojrzał na Sera, uśmiechając się lekko. Poruszył palcami.
OdpowiedzUsuńW żadnym wypadku bym cię nie wygoniła *unosi lekko kącik pyska* lubię rozmawiać o takich rzeczach, nawet pocieszyć hah. Widzisz potrafię komuś powiedzieć żeby się nie martwić a sama to robię, ale cóż taka już jestem
OdpowiedzUsuń- Znów będziesz kradł mi ciepło, coo? - Zaśmiał się cicho, tykając go. - I będzie mi zimnoo. I będziesz śmierdzieć benzyną, o.
OdpowiedzUsuńPocałował go w skroń. - Głupi Serek. - Uśmiechnął się lekko, przytulając go.
OdpowiedzUsuń-Oj no, też nie lubię. Trzeba wyczekać na te cieplejsze dni. Chyba nikt nie lubi tego zimna. - przeciągnęła się, a chłodny wiatr zmierzwił jej futro.
OdpowiedzUsuń- Jaa? Głupi? Ja jestem geniuszem. Albo inteligentny inaczej. Możemy wracać. Wtedy się rozgrzejemy.
OdpowiedzUsuńDokładnie, ale to akurat jedna z moich nie wielu dobrych cech *patrzy gdzieś w dal, lekko machając ogonem* może gdzieś się przejdziemy?
OdpowiedzUsuńSpojrzała na niego, lekko kręcąc pyskiem z rozbawieniem.
OdpowiedzUsuń- Jesteście dla mnie naprawdę ewenementem, chociaż powinnam się już przyzwyczaić do niecodzienności w tym stadzie - powiedziała, spoglądając gdzieś w dal. - Jak to się stało w ogóle, że się poznaliście? - zapytała.
- Ja? Ja Tobie? To chyba raczej Ty mi! To moja psychika ucierpiała najbardziej, wszystko mi się skojarza, to Twoja wina. - Jęknął wstając i uśmiechając się szeroko.
OdpowiedzUsuń- Widocznie bardzo lubiły towarzystwo wiecznie radosnego liska - powiedziała, puszczając mu oczko z rozbawieniem. - Wiesz, podobno kto się czubi ten się lubi, jak widać u was się to sprawdziło - dodała z lekkim rozbawieniem, jak już miała w zwyczaju.
OdpowiedzUsuń- Nie przerosłem. - Pokazał mu język, rozejrzał się. - Gdzie idziemy pytasz.. W sumie nie wiem. Ty wiesz, Ty wybieraj, o.
OdpowiedzUsuń-Masz jakiś pomysł gdzie?
OdpowiedzUsuńPrzeciągnęła się, na co jej kości wydały charakterystyczny odgłos pstrykania.
- Zombie Cię zjedzą. I piekielne króliki. Ale okej. Nie będę tchórzem i Cię uratuję. Ba, i napunktuję zarazem.
OdpowiedzUsuń- W sumie.. Niegłupi pomysł. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu, podreptał grzecznie za Serkiem. - No i nie tylko żeby zapunktować. Kocham Cię i już, o.
OdpowiedzUsuń- Mwahaha, mam plan. Ej, a założysz kieckęę jak Cię ładnie poproszę?
OdpowiedzUsuń- Jasne. - Zatkał mu usta dłonią już po kilku słowach. - Więc się zgadzaasz. To miłe.
OdpowiedzUsuń- Wiesz, mówią, że stara miłość nie rdzewieje, ale ile w tym prawdy, sama nie zdążyłam się jeszcze dowiedzieć - powiedziała, uśmiechając się lekko, jakby trochę smutno, jednak nie trwało to długo. - A więc życzę wam, byście sobie żyli długo i szczęśliwe - dodała, a jej dawne rozbawienie wróciło.
OdpowiedzUsuń- No dobra, ale będziesz żoną. - Zaśmiał się, klepiąc go po głowie. - Wiesz, moje marzenia powoli się spełniają.
OdpowiedzUsuń- Nie przepraszaj za ciekawość - powiedziała, uśmiechając się ciepło, a potem spojrzała w dal, jakby nieobecnym wzrokiem. - Tak naprawdę to nie wiem, ostatnio zaczynam myśleć, że nie po raz pierwszy chodzę po tej ziemi - dodała, zamyślając się, jednak jego ostatnie słowa spowodowały u niej śmiech. - Szczerze wątpię, mało osób do nas dołącza ostatnio.
OdpowiedzUsuń- Y.. nieważne. - Mruknął, drapiąc się po karku. Swoje marzenia wolał jednak zachować w całości dla siebie.
OdpowiedzUsuń- Ja o niczym nie wiem, to niebieskie koty przejęły świat. - Spojrzał na niego zdziwiony i zbity z tropu.
OdpowiedzUsuń- Mieliśmy iść do jakiegoś lasu i w ogóle.. I widzę zombie królika.
OdpowiedzUsuń- Nie jestem zombiakiem - powiedziała, jakby urażona, jednak już po chwili znów uśmiechnęła się lekko. Na stwierdzenie o Baru zaśmiała się cicho.
OdpowiedzUsuń- Nie wiem czy ładnie byśmy razem wyglądali i pewnie się nie dowiem, bo wydaje mi się, że ktoś inny zaczyna już czuć do niego miętę - dodała, spoglądając na Syriusza.
- O nie! Jeśli będzie chciał Ci powiedzieć, to sam to zrobi. W dodatku ja nie mam pojęcia, czy on to odwzajemnia, w końcu dopiero przypomina sobie niektóre uczucia. - Spojrzała na Syriusza znacząco. - Uwierz, przebywa też z innymi, po prostu zwykle w jaskini bywamy częściej i tam nas widzisz - dodała, uśmiechając się.
OdpowiedzUsuń- Lallala, nic nie słyszę, trololo, jestem głuchy. - Zasłonił uszy dłońmi. Nic nie powie, nawet na torturach.
OdpowiedzUsuńZaśmiała się cicho.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję, to miłe z twojej strony, że tak sądzisz, jednak lepiej, żeby nie wyszło to poza nas - powiedziała, posyłając mu lekki uśmiech.
- Wiesz, zważywszy na to, że jesteś lisem, wcale nie dziwię się twojemu kombinowaniu, wy to chyba macie we krwi. - Uśmiechnęła się wesoło, dając mu do zrozumienia, że nie miała na celu obrażenia go w jakikolwiek sposób.
OdpowiedzUsuń- Tak, wiem. Teraz mogę czekać na śmierć, jesteś zły i takie taam. - Wywrócił oczami, uśmiechając się delikatnie. Poklepał wkurzonego Sera po głowie. - Może kiedyś Ci powiem.
OdpowiedzUsuńDziękuję to miłe, być może masz rację *uśmiecha się ciepło* aw może poszlibyśmy odwiedzić polanę? co ty na to? *zrobiła parę kroków do przodu oglądając się za Lisim towarzyszem*
OdpowiedzUsuńZamachnęła radośnie ogonem.
OdpowiedzUsuń-Uwielbiam tam chodzić - uśmiechnęła się szeroko i ruszyła przodem, dalej wymachując polanem.
I tak wypaczyła jego zaszklone oczka. Udała jednak, że nie widzi. - "Mała"? - Zmierzyła go badawczym wzrokiem. - A wiesz dokąd mi sięgasz, Serku? - Na jej pysku pojawił się szeroki, pełen zębów, uśmiech.
OdpowiedzUsuń- Gdzie? W dupie. - Zgarnęła go i przytuliła. - Cholero jedna, Ty... Serek kochany.
OdpowiedzUsuń- Postaram się, Serku. - Tula przyjaciela. I nagle coś ją tknęło. - A ten... a jak masz zamiar mnie pilnować? - Zdzwiko na mordce, bo jakoś sobie tego nie wyobraża.
OdpowiedzUsuń- Prześladowca. - mina a'la o3o". - Nie ośmielisz się. - Pełna powaga. Niemal morderczy wzrok.
OdpowiedzUsuń- No... - Zastanowiła się. - No, niech Ci będzie. Ty jesteś zdolny do wszystkiego. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Co porabiałeś, gdy mnie nie było? Dużo się zmieniło?
OdpowiedzUsuńOn w sumie się tym nie przejmował. Bo taki już był. Chciał, żeby to inni okazywali mu uczucia, a nie on im. No cóż, Asmo to Asmo. Przechadzał się sobie spokojnie po lesie, przeganiając z krzaków króliki i jakieś ptaki. Zaskoczony spojrzał na małego liska który tak brutalnie go stratował. Uśmiechnął się tylko, widząc Syriusza. - Cześć Maluchu. - Parsknął śmiechem, siadając i pacając łapą delikatnie rudego. Pochylił nisko łeb, przyglądając mu się uważnie. Przekrzywił łeb na bok. - Co się stało? Nie płacz, noo...
OdpowiedzUsuńJak zwykle samotnie przesiadywała na niewielkiej polance, obserwując w milczeniu niebo. Nie spodziewała się, że spotka kogokolwiek, chociaż ostatnio na terenach stada zauważyła niewielkie poruszenie. Mimo to, gdy usłyszała ciche stąpanie, nie ruszyła się z miejsca i tylko czekała, aż owy osobnik się zbliży. Tylko jej skrzydła poruszyły się lekko, jak zwykle zdradzając ciekawską naturę kocicy.
OdpowiedzUsuń- Witaj, Syriuszu - również powitała lisa. - Dużo czasu minęło, dlatego nie mam nic przeciwko zmianom. Przynajmniej dzięki temu nieco ożył las - powiedziała, z uśmiechem obserwując szumiące drzewa, na którego gałązkach siedziały ptaki i śpiewały wesoło.
- Mi w sumie nic nie jest, przywykłem do samotności. - Wzruszył lekko barkami i objął łapą Sera. - Wciąż Cię lubię i nie, nie jestem zły. Nawet tak nie myśl. Bo wtedy będę zły. - Fuknął, rozkładając uszy na boki. - I jak będziesz mieć problemy to przychodź, a nie.. - Polizał go po karku. - Głupi Serek.
OdpowiedzUsuńSerek. *Mruknęła, uśmiechając się dość przyjaźnie. Przyglądała mu się krótką chwilę, jednak nie odpowiedziała na wypowiedziane przez lisa życzenie. Niczego nie mogła obiecać. Sama wątpiła by została w Stadzie Nocy na długo. Choć z drugiej strony nic jeszcze nie było przesądzone.
OdpowiedzUsuńPotrząsnęła głową, jakby chcąc się pozbyć niechcianych myśli. Przechyliła łeb, a w jej złotych ślepiach błysnęły iskierki rozbawienia, gdy spoglądała na samca.* No proszę, czyżby komuś się urosło? /// Aldieb
- Oj nie dramatyzuj. Przychodź kiedy chcesz. Najważniejsze, ze wiem, że żyjesz. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu i polizał go jeszcze raz po karku, machając wesoło ogonem.
OdpowiedzUsuń- Medalu nie dostaniesz tak czy siak. Jedynie gratulacje. - Przeciągnął się mocno, śmiejąc. - Skaczesz jak... mysz. O, właśnie. Mysz. I nie, nie "yiff". - Zachichotał pod nosem, zasłaniając pysk łapą.
OdpowiedzUsuńPotrząsnął gwałtownie głową i położył się, starając na różne sposoby pozbyć "kleszcza". Szybko się jednak poddał. - Tak, to było "yiff" ale nawet nie wiesz co to znaczyy.
OdpowiedzUsuń- Niee. To nie jest informacja dla Twoich niewinnych uszu i duszy przeznaczona. To jest ściśle tajne i w ogólee.
OdpowiedzUsuń- Lisy tak robią jak chcą seksu. - Odpowiedział całkiem obojętnie, lecz długo tak nie wytrzymał. I zaczął chichotać jakby to był najlepszy dowcip na świecie.
OdpowiedzUsuń- Bo jesteś Ser. A Sery nie chcą. A jeśli już, to czasami w dziwnych momentach. I wiem, że nie chcesz, o. Szósty zmysł.
OdpowiedzUsuń- Zawsze jest dziwny moment. Na przykład kiedy śpię. - Parsknął, machając zawzięcie ogonem. Zastrzygł jednym uchem, po chwili obydwa kierując do tyłu, w kierunku lisa.
OdpowiedzUsuń- Tak! Ty mnie wciąż molestujesz. Czuję się gwałcony. - Fuknął i zaraz potem kichnął, zakrywając pysk łapami. - Ciebie każdy kocha, zauważ.
OdpowiedzUsuń- Żartowałem przecież. - Polizał lisa po boku pyszczka. - Głupii. Każdy Cię kocha, każdy. Ale i tak ja najbardziej. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
OdpowiedzUsuń- Stary? Syriuszu, nie przesadzaj, ważne to być młody duchem, nieprawdaż? - powiedziała wesoło, uśmiechając się do lisa. Zgadzała się w pełni z tym, co powiedziała, sama nieraz miała takie wrażenie, jednak przywykła do tego przez wiele lat samotności, więc nie było to dla niej niczym szczególnym.
OdpowiedzUsuń- Żadne "o dziwo". Sama mogę nawet potwierdzić twe przypuszczenia, ale najważniejsze to byś po prostu pozostał sobą. Każdy czasem potrzebuje mieć gorszy humor, a ponurak czasem potrzebuje się zaśmiać. Wierz mi, wiem coś o tym - powiedziała z rozbawieniem, mrugając porozumiewawczo do lisa. Kiedyś sama należała do tych ponuraków, a mimo wszystko teraz lubiła czasem się zaśmiać, chociaż kiedyś taki dźwięk nigdy nie przeszedłby przez gardło pantery.
OdpowiedzUsuń-Serek - uśmiechnęła się na widok rudego. - Jak ci życie mija?
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się na widok znanego jej osobnika
OdpowiedzUsuń-cześć Syriusz, mi też będzie miło się z kimś pobawić-przyjęła pozycje do zabawy-to co pobawimy się?
[ Hehe, dzięki za powitanie :) ]
OdpowiedzUsuńLiam
Szmaragdowym spojrzeniem obieła polane dostrzegając człowieka - więc jednak sama nie jestem zmienno kształtna - mrukneła do siebie uśmiechając się delikatnie - Witam. Już się tutaj czuje - Oblizała pysk patrząc na chłopaka - Miło mi Etta jestem - ogon chodził w prawo i lewo zamiatając ziemię.
OdpowiedzUsuńEtta
Ja również się cieszę, że wróciłam *uśmiechnęła się i wtuliła w niego*
OdpowiedzUsuńJak tam w HOTN? Dużo się zmieniło przez moją nieobecność?
[Dziękuję (przeczytana, ale pewnie wyłapano ten zlepek sprzeczności, jakim ona jest x.x). To może jakiś wątek, coś coś?]
OdpowiedzUsuń|Phobus
Nie od razu zwrócił spojrzenie zapatrzonych w umykającego zająca ślepi na tego, który zadał pytanie raczej oczywiste, chociaż nie dla wszystkich. Odwrócił więc łeb, a uznawszy, iż to nie wystarczy, powstał, by podejść do lisowatego. Takowych w swoim życiu mało widział, toteż wpatrywał się w przybysza nieuprzejmie, bo z wzrokiem nasyconym ciekawością. - Rzeczywiście - wykrztusił wreszcie, zdobywając się na to jedno słowo. Nagle dotarło doń, że coś pominął, czegoś w tej odpowiedzi brakowało, a co winien jeszcze rzec. - Phobus - dodał po krótkiej przerwie. Dopiero od niedawna przedstawiał się w ten sposób, więc nadal nie wyrobił tego odruchu, który odpowiadał za natychmiastowe dodanie imienia do całej wypowiedzi, przynajmniej na początku znajomości. Wtem jego pamięć upomniała go znowu, tym razem wymuszając przybranie maski pod tytułem "zostań moim przyjacielem", choć w głębi siebie wcale tego nie potrzebował. - Mógłbym poznać Twoje imię? |Phobus, no.
OdpowiedzUsuńPies natomiast zaledwie spojrzał na Syriusza nieco milej, bo bardziej nie potrafił. Przez chwilę stał bez słowa, zastanawiając się nad egzystencją tego stworzenia i próbując wymyślić coś ciekawego, czego mógłby użyć. - Dobrze, lisku - powrócił jednak do poprzedniego pomysłu, nazywania rzeczy - lub zwierzęcia - tak, jak w istocie się zwała. - Byłoby łatwiej odpowiedzieć, gdybym sam to wiedział - wymruczał w większym stopniu do siebie, niż do lisa. - Wydaje mi się, że to zwykła chęć znalezienia czegoś, do czego w razie wypadku mógłbym powrócić, a przy okazji swego rodzaju "poznanie" rodziny. - Niezbyt rozumiał sens swoich słów, toteż liczył tylko, iż Syriusz je pojął, chociaż minimalnie. Usiadł jakiś czas później, a następnie delikatnie przechylił łeb, podobno wyrażało to ciekawość i duże zainteresowanie. - A jak było z Tobą? Byłeś tu od początku? |Phob.
OdpowiedzUsuńSkrzydlata wilczyca przechadzała się po lesie rozmyślając. Rozrastające stado cieszyło jej dusze i serce, ale czuła się trochę nieswojo. Bowiem większość dołączających to powrotny starych członków. Przed jej odejściem kiedy stado jeszcze kwitło, nie miała z nikim mocno zacieśnionych więzi i czuła się tu obco. Jednak postanowiła to zmienić i wyjść z inicjatywą, poznać nowych członków i tych starym. Stać się prawdziwą częścią tej społeczności. Nagle poczuła znany jej zapach, ale nie pamiętała skąd go zna, wiec ruszyła w jego kierunku. Źródłem zapachu okazał się lis imieniem Syriusz. Lis należał do grona niewielu, których Arjuna zdążyła poznać lepiej. - Witaj Syriuszu z powrotem. - Powiedziała wychodząc z cienia.
OdpowiedzUsuń