Widział kto większe dziwadło?
Chyba na mózg jej padło!
Chciała się bawić z innymi dziećmi,
lecz się jej boją, krzyczą "Lećmy!".
Nigdy nie wiedziała, dlaczego budzi we wszystkich taki strach. Przecież była jak inni, prawda? Zwyczajna, niczym się nie wyróżniała.
Ongiś, dawno temu, krążyła legenda o duchu, który z pozoru zwyczajny atakował wszystko i wszystkich. Nikt nie potrafił nad nim zapanować, ani go uwiązać. Nie imała się go woda święcona, ani codzienne modlitwy. Był jak kara Boska, za wszystkie grzechy. Nie znał litości, a błagania o nią zdawały się obijać od niego, niczym grochem o ścianę. Straszono nim wszystkie dzieci, oprócz jednego.
Atma zaznała w życiu wiele nienawiści ze strony rodziny, lecz nie było jej winą to kim się stała. Znała swe zdolności, jednak panowanie nad nimi było niemożliwe. Kiedy przychodziła pełnia, stawała się białą zjawą wilka, szczerzącego kły na każdego, kto miał odwagę spojrzeć jej w oczy. Nie zjadała ludzi. O nie! To byłoby zbyt łatwe. Wysysała z nich energię życiową i mało kto miał tyle szczęścia by to przeżyć. Wciągu jednej nocy potrafiła zabić 6 osób, a na drugi dzień niczego nie pamiętać.
Nikt nie mógł jednak winić za to jej, ponieważ ten los zgotowała jej własna matka. Będą w ciąży bawiła się czarną magią. Coś poszło nie tak podczas rzucania klątwy i zamiast na laleczkę voodoo, zaklęcie wniknęło w dopiero się rozwijające ciało Atmy. Nie wiadomo do dziś, dlaczego klątwa, która miała tylko zmieniać potencjalnego nosiciela w wilkołaka, w rzeczywistości miała takie skutki uboczne.
Była już nastoletnią dziewczyną, gdy matka wciągnęła ją w swoje szemrane interesy. Atma studiowała zaklęcia i uczyła się, jak je rzucać. Wertując karty starych ksiąg, natrafiła na swego rodzaju rytuał, pomagający stworzyć amulet do przywoływania swojej postaci eterycznej. Ukradła księgę z biblioteczki matki i przygotowywała cały miesiąc składniki do stworzenia magicznego przedmiotu. W nocy, gdy na niebie miał pojawić się uwalniający klątwę księżyc, w ostatnich promieniach słońca wypowiedziała zaklęcie, zmieniając jednak jego słowa tak, by zamiast jej eterycznej postaci, uwięzić w naszyjniku demona, którym miała się stać. Czekała kilka godzin, aż wzejdzie księżyc, a gdy to się stało, pojęła, że zamiast samemu zmienić się w bestie, ta bestia stała przed nią. Nie atakowała, nie szczerzyła nawet kłów. Obserwowała dziewczynę bacznymi, błękitnymi ślepiami, a gdy nastał nowy dzień, rozmyła się, tak jak robią to wszystkie zjawy.
Atma uciekła z domu, zabierając ze sobą wszystkie księgi.
Kim ty jesteś? Dziewczyną czy wilkiem?
Nie zgubiłaś swej drogi czasem?
Może spadłaś z nieba z wielkim hukiem?
Lub rzuciłaś o ziemię kompasem?
Opowiedziana wyżej historia jest tylko maleńkim fragmentem zawiłej całości. Jest tego znacznie więcej, lecz Atma nie lubi o tym mówić. Zmiana w demona nie jest jej jedyną zdolnością. Panuje jeszcze nad ogniem, lecz nie byle jakim.
Ma on barwę błękitu, prawie tak samo intensywnego jak jej oczy. Z pozoru wydaje się zimny i faktycznie, nie można liczyć na ciepło z jego strony. Jednak, jeśli się go dotknie, można poczuć dotkliwy ból, jak przy poparzeniu zwykłym ogniem. Władzy nad tym dziwnym tworem magicznym nauczył ją demon, zamknięty za dnia w amulecie.
Wyglądem nie różni się od pospolitego, szarego wilka lub zwyczajnej, ludzkiej dziewczyny.
Szare futro z błękitnymi oczami, osadzonymi symetrycznie po obu stronach nosa. Dumna postawa, silne łapy i puszysta kita, zamiatająca ziemię.
Czarne włosy, blada cera i oczy, wodzące ciekawsko po otaczającym ją świecie, Około 168 cm wzrostu i pełna niespożytkowanej energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz