25 grudnia 2016
22 listopada 2016
Któregoś dnia przyjdę i powiem, że się zmieniłaś. Ty tylko wybuchniesz śmiechem i powiesz "Po prostu nie jestem już Twoja".
Zawsze palił za sobą mosty. Za szybko wszystko stracił, by nauczyć się cokolwiek mieć. Wychowany jako więzień własnego stada, zamknięty przez ojca, który obawiał się związanej z synem przepowiedni. Wyśmiewany i znieważany na każdym kroku... Jedynie matka zapewniła mu ciepłe wspomnienia z dzieciństwa, ale ona była też powodem tych najgorszych wydarzeń. Zamordowana w czasie wczesnej młodości wilka, oddała życie by chronić jedynego syna. Ten, gdy podrósł i odkrył prawdę dotyczącą jej śmierci, z ofiary stał się postrachem. Nawet grube kraty dzielące go od reszty stada nie były w stanie zapewnić wszystkim bezpieczeństwa. Uciekł, przysięgając zemstę, żył zemstą, stoczył się dla zemsty i to zemsta go pochłonęła... Nawet gdy wybił rodzinne stado do cna, nie mógł zejść z drogi, którą obrał. Nie pomogła przyjaźń, nie pomogła miłość, odpychał wszystko i wszystkich, do czasu...
Gdy na świecie pojawił się jego syn, wszystko inne przestało być istotne. Obiecał sobie, że nigdy nie popełni błędów ojca. Niestety, los chciał inaczej. Basior padł ofiarą intrygi i potomek został mu odebrany, nie mógł nawet dotknąć szczeniaka. Oszalał, znowu zbłądził, jednak tym razem dla kogoś, miał cel - uratować tego, któremu dał życie. To również skończyło się fiaskiem. Membu, zagłębiając tajniki czarnej magii zniszczył doszczętnie swoje własne ciało... Szukając nowego "pojemnika" trafił na młodego, solidnie wyglądającego wilka. Obrał go na cel, jednak i tu coś poszło nie tak, przez co samiec wszczepił się resztką swojej duszy w ciało nieznajomego. Żyli w niechcianej fuzji długi czas, jednak czas ten okazał się terapią dla popsutego samca. Może to śmieszne, ale dzięki swoim błędom zdobył, nie przyjaciela, a brata. Członka rodziny, który pomógł mu zrozumieć siebie samego, który wskazał cel i po prostu dał nadzieję. Właśnie dzięki temu Membu pokazał, że zdolny jest do poświęceń i mimo duchowej śmierci, wrócił do żywych w swojej pierwotnej postaci. Tej nie dotkniętej czarną magią, nadal mocno poranionej, ale z nadzieją w sercu.
Gdy na świecie pojawił się jego syn, wszystko inne przestało być istotne. Obiecał sobie, że nigdy nie popełni błędów ojca. Niestety, los chciał inaczej. Basior padł ofiarą intrygi i potomek został mu odebrany, nie mógł nawet dotknąć szczeniaka. Oszalał, znowu zbłądził, jednak tym razem dla kogoś, miał cel - uratować tego, któremu dał życie. To również skończyło się fiaskiem. Membu, zagłębiając tajniki czarnej magii zniszczył doszczętnie swoje własne ciało... Szukając nowego "pojemnika" trafił na młodego, solidnie wyglądającego wilka. Obrał go na cel, jednak i tu coś poszło nie tak, przez co samiec wszczepił się resztką swojej duszy w ciało nieznajomego. Żyli w niechcianej fuzji długi czas, jednak czas ten okazał się terapią dla popsutego samca. Może to śmieszne, ale dzięki swoim błędom zdobył, nie przyjaciela, a brata. Członka rodziny, który pomógł mu zrozumieć siebie samego, który wskazał cel i po prostu dał nadzieję. Właśnie dzięki temu Membu pokazał, że zdolny jest do poświęceń i mimo duchowej śmierci, wrócił do żywych w swojej pierwotnej postaci. Tej nie dotkniętej czarną magią, nadal mocno poranionej, ale z nadzieją w sercu.
18 listopada 2016
Odzew
Pora by na blogu pojawiła się jakaś normalna notka. Jakiś czasz co wiem jest temu napisałam wiersz i chciałabym usłyszeć wasze opinie. Polecam czytać z muzyką inaczej nie ma nastroju odpowiedniego.
W mym sercu czuje dotkliwy ból
Myślałam, że me szczęście leży wśród pól
Los pokazał jak bardzo się się pomyliłam
Może wiele w życiu szans zawaliłam
Prawdziwej miłości nie dane mi było czuć
Marzenia o tym już dawno przestałam snuć.
Los grywa ze mną jak chę
Lecz ja nigdy nie ulęknę się
Me serca od dawna już zamknięte
Choć jest do niego pewne zaklęcie
Za bardzo boli by znów miłości wierzyć
Już od dawno muszę się z tym mierzyć.
W moim sercu jest osoba, której nie chce znać
Lecz ona nadal nie przestaje w nim trwać
Może ktoś kiedyś nieulękniony
Tak jak ja podobnie zraniony
Zrozumie co naprawdę, choć nie chce czuje
I mnie z tej czeluści wyratuje...
Arjuna
6 listopada 2016
"Nadzieja matką głupich..." a "Głupi ma zawsze szczęście"
Z listy członków została usunięta większość osób, ich KP nadal jest na blogu, jednak nie są zalinkowane. W przypadku chęci powrotu proszę pisać komentarze pod tą notką no i... Zapraszamy na flash chat. Blog w prawdzie nie jest oficjalnie przywrócony, ale gra się na nim odbywa.
Dziękuję za uwagę: Barosław z Membosławem
30 października 2016
Nowy czat
Tak jak pisałam już wcześniej zrobiłam nam czat na flashu.
Baru na razie adma mam ja, napisz mi tylko komu chcesz go dać i czy masz nick na flashu jak na blogu i wpisze to w administratorów.
P.s Ja już tam jestem i zapraszam do odwiedzin.
Arjuna
20 października 2016
Może kolejny nowy początek?
Witam, mam do stada pytanie. Może skończymy już te cisze? Nie szkoda tylu lat pracy, znajomości i wspomnień? Może i nie jestem tu tak długo jak większość członków, ale miałam czas pomyśleć. Mi szkoda atak dobrego stada. Pora się obudzić i być aktywnym. Oczywiście się nie usprawiedliwiam, ale postanawiam solidną poprawę. Z mojej strony mam napisany wiersz, który chce tu wrzucić zaczynam pisać opowiadanie i nadrobię wszystkie swoje zaległości w notkach i odpiskach.
Otóż kto chce by stado odżyje niech napisze tu komentarz i sam da dowód aktywności, jakikolwiek.
Pozdrawiam Arjuna
9 maja 2016
ZAWIESZAM BLOG
Bez zbędnych ogródek. Nie zamykam go, bo nie mam takiej władzy i w sumie nie chce, gdzieś tam głęboko jest jeszcze iskierka nadziei. Jeżeli znajdzie się grupa chętnych, chcących AKTYWNIE brać udział z prowadzeniu tego bloga, (powtarzam bloga, a nie brać udział w organizowaniu spotkań autorów czy innych podobnych rzeczy) to zapraszam na GG: 1096765.
28 marca 2016
26 marca 2016
WESOŁYCH ŚWIĄT
O to okazja do odzewu. Bowiem jam żyje i od teraz jak długo mi net będzie działał, tak będę. A teraz do rzeczy.
Wesołych Świąt Wielkanocnych,smacznego jajka, szalonegoi wyjątkowo mokrego Śmigusa Dyngusaoraz samych słonecznych i cudownych dni życzy ...
1 stycznia 2016
Noworocznie!
How, how, how !
Życzę Wam wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, spełnienia marzeń i WENY! Życzę Nam, abyśmy nada tworzyli zwartą rodzinę i nie poddawali się jedynie z powodu codzienności! Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
***
Wiem, że to bardzo nie Świątecznie, ale w tym oto miejscu chce wyróżnić jedną osobę i podarować jej pewnego rodzaju prezent Świąteczno-Noworoczny.
Dalia
Za czas oddany Stadu Nocy, za osobiste poświęcenie na jego rzecz i angażowanie się w jego rozwój przydzielony zostaje Tobie amulet z demonem, którego nie może posiadać żaden inny pospolity członek Stada. Oficjalnie zostaje nadany Ci tytuł Ducha Walki. Mam nadzieję, że Twój upór w dążeniu do ożywienia naszego domu nie pójdzie na marne. Witaj w Zasłużonych!
Spiritus proelium
[Ducha walki]
Doskonały strateg, posiada ogromne doświadczenie w walce. Bardzo pewny siebie, jednak milczący. Ceni sobie dyplomację, siły używa w ostateczności. Jego walka bardziej przypomina taniec niż bezsensowną szarpaninę. Umiejętność zarażania niepokojem, przez spojrzenie w Jego złote ślepia używana jest prędzej do obrony kogoś niż własnej. Większość czasu przebywa w formie niematerialnej, jednak potrafi się zmaterializować.
Amulet połączony z demonem:
***
A więc witam Was w Nowym Roku i zachęcam do obudzenia się, mimo zimy. Jak widzicie wprowadzone zostały małe zmiany. Jakoś tak ponuro u Nas było. Dalio, co do Ciebie, od dziś jesteś też administratorem strony, więc liczę na Twoją pomoc.
Pozdrawiam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)