28 czerwca 2015

Co cię nie zabije...

Liam przerzucił koszulkę przez głowę. Letnie słońce w zestawieniu z intensywnym treningiem były wyczerpujące. Zacisnął kurczowo pięści, spoglądając z rezygnacją na spokojną toń jeziora. Czuł, że może je wzburzyć siłą własnej woli, jednak nie wiedział do końca jak. I choć próbował dopiąć swego od samego rana, coraz bardziej powątpiewał w swoją intuicję. Chłopak zmierzwił palcami włosy. Wzdrygnął się wyczuwając w pobliżu czyjąś obecność. Zupełnie jakby coś próbowało bezszelestnie się do niego podkraść. Rudowłosa uśmiechnęła się pod nosem, widząc, że synek raczej zaskoczyć się nie da. Zaszła go od tyłu i poklepała po głowie, jakby nadal był szczeniakiem, a nie nastoletnim chłopcem. - Synu, na takie ciało to każda jest twoja. - Zakomunikowała mu zamiast powitania. Stanęła z nim twarzą w twarz z szerokim wyszczerzem. Liam wyprostował się i uśmiechnął leniwie, taksując matkę wzrokiem.
- Każdy ma inne fetysze, nieprawdaż? - Zaśmiał się cicho, po czym przeniósł wzrok z powrotem na wodę. - Mam dość.. - Westchnął, kierując to bardziej do siebie niż do niej. Zmarszczyła brwi, przyglądając mu się z konsternacją. Wyciągnęła rękę i złapała go za podbródek, zmuszając by zwrócił swe patrzały na nią.
- Nie poddawaj się. To zawsze zajmuje trochę czasu. - Przekrzywiła głowę. - A tak właściwie to co próbujesz zrobić?
- Podołać swoim wymaganiom. Z marnym skutkiem. - Odparł. - W każdym bądź razie sprawdzam kilka teorii. - Dodał niejednoznacznie. Dalia złapała się pod boki, mierząc go podejrzliwym wzrokiem.
- Czy ja o czymś nie wiem? - Uniosła znacząco brew. Chłopak zabłysnął kompletem zębów w uśmiechu.
- Wszystko w granicach moralności.
- Nad tym poważnie bym się zastanowiła.
- Zmierzasz do czegoś? - Jego uśmiech nabrał głupkowatego wyrazu.
- Kochanie, jakoś musiałeś pojawić się na tym świecie.. Poza tym jaki ojciec taki syn.
Liam wywrócił oczami.
- Tego mogłaś mi już oszczędzić, wiesz? - Wymamrotał, a Dalia uśmiechnęła się przebiegle.
- Może i bym mogła, ale nie widzę powodów, dla których miałabym to zrobić.
- Eh. Skoro syn wdaje się w ojca, to już się boję, co za perwersje mogłaby snuć córeczka. - Odparł ofensywnie, na co Dalia obruszyła się.
- To był cios poniżej pasa. - Stwierdziła. Chłopak skrzyżował ręce na piersi.
- To ty próbujesz dorobić się na siłę wnuków.
- Jak na razie próbuję dorobić się synowej.
- Co za hipokryzja, najpierw mówi "ty gówniarzu", a teraz próbuje mnie w śluby wrobić. - Wydął ostentacyjnie wargę, przez co wyglądał co najmniej komicznie.
- O, jaki pamiętny! A o tym, żeby matki słuchać to się już nie pamięta, co?
- Słucham rozsądku, a on mi podpowiada, że słuchanie ciebie nie byłoby najlepszym pomysłem. - Wyszczerzył się szeroko, dobrze wiedząc, jak zareaguje na te słowa.
- Ty gówniarzu! Jak ty się do matki zwracasz?! - Złapała go za ucho i pociągnęła by był na jej poziomie.
- Złość piękności szkodzi, mamusiu.
- Mi dodaje uroku. - Warknęła.
- Nie moja wina, że urodziłaś mnie takim pyskatym smarkiem. - Urwał na moment, udając zamyślenie. - Równie dobrze mógłbym być kochaną córusią, ale z reklamacjami proszę zwracać się do Baru.
- Nie muszę. Za dziewięć miesięcy będziesz niańczył siostrzyczkę. - Uśmiechnęła się złowieszczo. Liam otworzył szerzej oczy, a uśmiech spełzł mu z twarzy.
- Że co proszę..?


***
Trudnych spraw ciąg dalszy. W roli wyjaśnienia - Dalia nie jest jeszcze w ciąży.
Liam: *chrząk* jeszcze


1 komentarz:

  1. [Urocze, doprawdy ^^ I jeśli faktycznie Dalia i Baru chcą nowego szczeniaka, to będzie zabawnie, bardzo, bardzo zabawnie. Wręcz doczekać się nie mogę, jeśli tak faktycznie by się stało. Jedna uwaga: "w każdym razie" a nie "w każdym bądź razie" - wyjątkowo mocno razi, reszty czepiać się nie będę. Hm, swoją drogą, Liam w karcie ma władzę na ogniem, czyżby dorobił się też władzy nad wodą lub starał się ją opanować? To mnie zaciekawiło, chętnie się dowiem ;p
    No i oczywiście trzymajcie tak dalej, Trudne sprawy wersja HOTN zadziwiająco dobry pomysł ;p]

    OdpowiedzUsuń