Mrok, pochłaniający wszystko co znajduje się dookoła.
Twój wzrok nie może przebić się przez zasłonę niemal materialnej otchłani.
Nie wiesz gdzie jesteś. Skąd się tu wziąłeś.
Czy to zwykły senny koszmar?
A może właśnie tak naprawdę przed chwilą obudziłeś się ze snu, a to co widzisz to prawdziwe życie?
Twoje istnienie?
Próbujesz coś zrobić.
Idziesz do przodu, ale trafiasz wciąż na Mrok.
Jakikolwiek inny kierunek kończy się tak samo - nie wiesz czy w ogóle wykonałeś krok ani w którą stronę.
W ciemności strony nie istnieją, Twoje ruchy nie mają znaczenia, prowadzą donikąd.
Machasz rozpaczliwie rękoma z nadzieją, że Twoje palce przebiją osłonę, wpuszczą do Twego więzienia światło, dźwięki, coś co udowodni Ci, że nie zwariowałeś.
Nic się nie dzieje, tak jak wcześniej.
Zdaje Ci się, że czujesz jak Mrok dotyka Twojej twarzy. Jego macki, suną po Twojej skórze, wprawiając cialo w drżenie.
Ten dotyk nie jest przyjemny. Jest oślizgły, duszący. Ale z drugiej strony ciepły, dający poczucie bezpieczeństwa, mówi Ci wręcz "zostań ze mną".
Zamykasz oczy, ale wiele w Twoim świecie się nie zmienia. Wciąż jest to ciemność, uczuciie dotyku na ciele, które swoim zwodniczym przesłaniem bezpieczeństwa wysysa z Ciebie wszystko co dobre.
Szczęście, dobroć, całą miłość, którą potrafisz przekazać światu.
Mrok zaczyna wypełniać Cię od środka. Czujesz jak zabrał całą Twoją jasną stronę.
Nie zostawił nawet nadziei.
Samotność wypełnia Twoje serce oraz umysł.
Złość zalewa Ci oczy falą ognia. Ognia, który wcale nie jest jasny. Pochłania Mrok, żywi się nim, rośnie w siłę.
A może to Twoja własna złość go syci?
Złość na wiele rzeczy.
Na niemoc, która nie pozwala Ci nic zrobić.
Na Twój własny umysł, który nie chce Cię słuchać.
Na uczucia.
Ogień bucha płomieniem. Czujesz jego języki na skórze. Nie są gorące. Są zimne.
Ostudzają Cię.
Pozwalają na uspokojenie się.
Mimo zimna, osuszają Twoje łzy.
Wyciągasz dłoń, otwierasz oczy. Nie widzisz fizycznie, nie możesz przebrnąć Mroku wzrokiem.
Ale wiesz jak wygląda, potrafisz go sobie wyobrazić, oddać całą jego prawdę.
Czujesz coś jeszcze. Delikatne ciepło powoli rozpływające się po Twoim ciele.
Uczucie samotności stapia się, ukrywa gdzieś wewnątrz Twojego ciała.
Przez Mrok przebija się cichy głos.
Macki ciemności opuszczają Twoje oczy, zsuwają się z Twojej twarzy, pozwalają znów pozytywnym uczuciom wrócić na swoje miejsce.
Zamykasz znów oczy, robiąc to jednak z przyjemnością.
Nadzieja wypełniła Twoje serce.
Przegnała wszystko co złe.
Zlała się ze szczęściem.
Dotyk, który czujesz na policzku jest ciepły, przyjemny i miły. Wiesz, że nie ma w nim niczego złego. Nie ma żadnego podstępu.
Wtulasz w niego głowę, uśmiechasz się.
Wszystko co było złe, co pożerało Cię od środka - zniknęło.
Budzisz się.
Nad głową widzisz sufit na który padają pasy światła. Zasłony nie są do końca zasunięte.
Już wiesz kto Cię dotknął, kto dał Ci ciepło, kto rozgonił Mrok, ogarniający Twoją duszę.
Szczęście w swojej najczystszej, cielesnej postaci.
______________
Trochę Tristuś, trochę mnie.
Ogólnie polecam mocno piosenkę VNV Nation - Illusion - trochę dała mi pomysłu, inspiracji i takich tam.
Pozdrowionka dupcie i żyjcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz