29 października 2014

[ZAWIESZONY]

Młody samiec bo ma zaledwie 3 lata ale mimo to jest mocno doświadczony przez życie. Zwykle spokojny i opanowany, stara się nie wadzić nikomu. Największym jego atutem jest magia z którą się właściwie urodził ale także potrafi walczyć i bez niej. Także dobry alchemik, niemalże każda roślinność nie ma dla niego tajemnic dzięki czemu potrafi wyprodukować sporo mikstur
                                                                                                                                                                                                                   

Seiye Urodził się wysoko w górach i właściwie został uznany za wybryk natury bo jako jedyny z rówieśników posiadał skrzydła i zdolności magiczne, przez co nie był akceptowany przez rówieśników a także przez ojca którzy go porzucił daleko od rodzinnego stada...
Jako młody szczeniak pałętał się po okolicy, nie potrafiąc wrócić do domu wtedy też natknął się na starego wilka który zwał się Shen i należał do niewielkiego stada w zachodniej części gór. Przygarnął Seiye a także zastąpił mu ojca, a nawet uczył wszystkiego, posługiwania się magią, jak walczyć, także Alchemii, która go najbardziej interesowała.
Seiye pewnego popołudnia bawiąc się i ćwicząc magię napotkał kilka starszych wilków które dręczyły wilczycę w jego wieku, myślał ze będzie lepszy i pomoże wilczycy ale zamiast tego dostał manto od starszych. Chwilę potem zjawiła się przy nim wilczyca której chciał pomóc i pomogła mu się podnieść, nazywała się Niviela miała piękną brązową sierść i błękitne oczy. Podziękowała Seiye mimo że właściwie jej nie pomógł, chwilę później widząc że krwawi przybrała ludzką postać, blond włosa dziewczyna usiadła i wyciągnęła dłonie do Seiye który także przybrał ludzką postać. Niviera opatrzyła  jego skaleczenia a potem resztę dnia spędzili na zabawie.
Kilka dni  później Seiye  miał urodziny lecz spędzał je samotnie oczywiście nie licząc starego wilka, czuł się przez to samotnie i nie mając nic innego  do roboty pomagał mu jak co dzień. Kilka godzin  później pojawiła się Niviela, życzyła mu wszystkiego najlepszego i przyniosła mu małą laurkę, spędzili cały dzień na zabawie a także od tamtej pory stali się przyjaciółmi i każdy dzień spędzali na zabawach. W późniejszych czasach byli parą, Seiye nadal uczył się u starego wilka a resztę dnia spędzał z Nivielą, chodzili na długie spacery, wieczorami siedzieli przy ognisku albo oglądali gwiazdy do późna. Niviera pewnego wieczora oznajmiła mu ze spodziewa się dziecka a on był wtedy najszczęśliwszym wilkiem pod słońcem, lecz nie spodziewał się wtedy że los może być dla niego okrutny
Seiye przygotowywał dodatkowe pomieszczenie w grocie w której mieszkali wraz z  Nivierą  która była już w zaawansowanej ciąży, wtedy właśnie wydarzyło się  coś złego, Niviera zaczęła przedwcześnie rodzić. Seiye wówczas nie wiedząc co robić zabrał ją do wilczycy która mieszkała niedaleko, tam zaś czekał aż  poród się zakończy. Kiedy już było po wszystkim wilczyca zabrała noworodka i zniknęła w głębi  swojej groty a Seiye został z wycieńczoną Nivierą do czasu aż wilczyca zawołała go zgłębi groty gdzie się udał. Seiye wrócił do Niviery po kilku minutach lecz miał straszne wieści... Ich dziecko niestety nie przeżyło, Niviera skuliła się i zaczęła płakać on także nie wytrzymał w chwili kiedy ją przytulił. Kilka dni potem zmarł ze starości także wilk który był dla Seiye jak ojciec...
Kolejne miesiące minęły spokojnie, mimo że im obojgu ciężko było się pozbierać, lecz kiedy już właściwie wszystko zapowiadało się dobrze, spadło na nich kolejne pasmo nieszczęść... Niviera ciężko zachorowała, Seiye próbował ją wyleczyć magią lecz nic to nie dawało. Ale nie poddawał się, całymi dniami opiekował się swoją ukochaną polował i także zbierał zioła wierząc że w końcu uda się ją wyleczyć. Pewnego dnia kiedy wrócił ze świeżymi ziołami Nivierze bardzo się pogorszyło... Był przy niej całą noc, nad ranem usiadł przy niej i wziął ją w objęcia i delikatnie głaskał jej policzek, ostatnie słowa jakie od niej usłyszał brzmiały "Kocham Cię, zawszę będę przy tobie" Kilka minut potem już nie żyła... łzy Seiye spływały na jej policzki, wszystko mu się wtedy zawaliło.
Kilka dni po tym jak pochował swoją ukochaną postanowił odejść by poszukać nowego domu, by spróbować zapomnieć co i tak nie było możliwe. od tamtego czasu często bywa nie obecny przez to że wspomina swoją ukochaną. Dziś mimo że bardzo często się uśmiecha, jest bardzo chętny by pomagać innym i bardzo lubi opiekować się szczeniętami we wnętrzu jest nieszczęśliwy...  a serce jego jest rozdarte...

8 komentarzy:

  1. Witaj wśród nas *czarny basior skinął łbem nowemu i zmierzył go krwistymi ślepiami* Miło, że w końcu pojawił się ktoś tej samej płci, uwierz mi, czasem czuję się, jakbym miał tutaj własny harem. *zażartował uśmiechając się szeroko*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeciągnęła się, głęboko ziewając, przy czym nie powstrzymała cichego, gardłowego dźwięku, który zawsze towarzyszył ów czynności. Zaraz potem podniosła się na łapy i otrzepała lekko; kilkukrotnie, energicznie potrząsłszy skrzydłami, by rozruszać zastygłe ścięgna i rozciągnąć błony. Czuła się, jakby otworzyła oczy po raz pierwszy po kilkutygodniowym śnie bez snów. Jej ogromne cielsko wydawało się ociężałe, choć mięśnie przeciwnie - nad wyraz napięte, a uszy wysoko postawione nasłuchiwały uważnie. Wtedy właśnie zorientowała się, że ktoś śledził ten mały pokaz. Fiołkowe ślepia zwróciły się na nowego, skrzydlatego wilka; nie było w nich widać żadnych emocji, gdy studiowała go wzrokiem.
    Niespiesznie oblizała pysk, po czym podeszła do nowego. Okrążyła go, wciąż nie spuszczając ślepi, sprawdzając go, testując. Na lekko ugiętych łapach obeszła go po okręgu, by później zatrzymać się przy drugim boku nieznajomego i trącić pazurem na jej skrzydle pierzaste skrzydło wilka, oczywiście tak, by w żaden sposób nie odczuł jego ostrości. Właśnie wtedy lekki uśmiech wstąpił na pysk pantery, a w ślepiach pojawił się tajemniczy błysk.
    - Ładne skrzydła - powiedziała, po czym ruszyła znów przed siebie, przeszła parę kroków, stanęła i spojrzała na niego przez bark. - Co tak stoisz? Coś czuję, że przyda ci się mała wycieczkach po naszych terenach - masz ochotę? - Kąciki jej pyska znów drgnęły, ale po za tym niczym nie zdradziła swoich myśli.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skrzydlata wilczyca podeszła do wilka. - Ohayo. - Uśmiechnęła się. - Jestem Arjuna. Witaj w HOTN. - Kiwnęła mu łbem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Skinął głową uśmiechając się - dziękuję za przywitanie i miło mi was poznać - jego wzrok skupił się na panterze która zaciekawiła go właściwie niedostępnością swojego umysłu, zwykle mógł odczytać myśli innych bez żadnego problemu, ale cóż nie tym razem. Przyjrzawszy się jej postanowił skorzystać z jej oferty - czemu nie znajomość terenu napewno się przyda - przeciągnąwszy się wstał z miejsca i i ruszył za panterą

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Dzięki za powitanie :) ]
    Liam

    OdpowiedzUsuń
  6. Uśmiechnęła się widząc znajomego już wilka - Witaj - machała ogonem - sądzę że zabawie tutaj baaaardzo długo. - uniosła się na tylnich łapach i opadła na przednie.

    Etta

    OdpowiedzUsuń
  7. - Phobus - powiedział tylko, wciąż nie wybrawszy odpowiedniego powitania, nie nazbyt oficjalnego, ale także nie takiego, które świadczyłoby o lekkim podejściu do życia. - Mogę to samo rzec o sobie - zarechotał cicho, tym samym zobowiązując się do ewentualnej pomocy, gdyby zaszła takowa potrzeba, a choć pies do zobowiązań podchodził z obawami, to tym razem był jakoś dziwnie spokojny. |Phobus

    OdpowiedzUsuń
  8. Skrzydlata wilczyca przechadzała się po lesie rozmyślając. Rozrastające stado cieszyło jej dusze i serce, ale czuła się trochę nieswojo. Bowiem większość dołączających to powrotny starych członków. Przed jej odejściem kiedy stado jeszcze kwitło, nie miała z nikim mocno zacieśnionych więzi i czuła się tu obco. Jednak postanowiła to zmienić i wyjść z inicjatywą, poznać nowych członków i tych starym. Stać się prawdziwą częścią tej społeczności. Nagle poczuła znany jej zapach, ale nie pamiętała skąd go zna, więc ruszyła w jego kierunku. Źródłem zapachu okazał się Seiye. Arjuna kojarzyła go, ale nie mieli okazji zbyt dużo razy ze sobą z nim rozmawiała, ale postanowiła coś zmienić i się nie odpuści, nawet jak zostanie zlana. Przynajmniej spróbowała. - Witaj Seiye z powrotem. - Powiedziała wychodząc z cienia.

    OdpowiedzUsuń