Na początek chciałam podziękować
wszystkim za przybycie, w szczególności gościom z HOLS. Bardzo miło było nam
bawić się w Waszym towarzystwie. Mam nadzieję, że wspominacie imprezę równie
dobrze, co my.
Niestety, czego bardzo żałuję, na
imprezie zabrakło naszej organizatorki, Rakshy, przez co powstało małe
zamieszanie. Nie udało mi się przeprowadzić wszystkich planowanych atrakcji,
szczególnie, że na początku imprezy zapanował kompletny chaos. Z tego też
powodu musieliśmy zrezygnować z polowania (choć możliwe, że głównym powodem
było jednak to, że po prostu zupełnie nie wiem jak przeprowadzić grupowe
polowanie). Wydaje mi się też, że był to moment, w którym nieumyślnie udało nam
się odstraszyć co poniektórych gości. Dlatego, tym bardziej gratuluję tym,
którzy to przetrwali lub którzy wrócili później. c:
Udało nam się jednak przeprowadzić
konkurs na najlepsze przebranie pod hasłem „Wakacyjne Szaleństwo”. I
rzeczywiście podczas pokazu było sporo szaleństwa. W pokazie wzięli udział
Baru, Fujo, Arisu oraz jak się później okazało Zygmunt Piąty. Żeby przekonać
się kto został zwycięzcą musicie przeczytać relacje i przekonać się sami.
Następnie odbył się pokaz magii.
Prezentowały się Arisu oraz Arjuna, pokazując nam swoje zdolności magiczne. W następnej
kolejności przyszedł czas na pokaz sztucznych ogni, które rozświetliły nocne
niebo jaskrawymi barwami.
Niestety wkrótce potem musiałam opuścić
polanę, dlatego dużo więcej powiedzieć nie mogę, choć z tego co zdążyłam
przejrzeć, widzę, że skończyło się głównie na piciu alkoholu. XD
Było dużo śmiechu i zabawy, myślę,
że wszyscy wynieśli z imprezy niezapomniane wspomnienia (chyba, że jak co
poniektórzy za dużo wypili~ ). Jeszcze raz, dziękuję za przybycie! c:
`Aldieb
19:27:17
<_Baru_> *Chłopak wchodzi na polanę z szerokim uśmiechem, ubrany jak
zwykle w bojówki i koszulkę, w ręce niesie niebieską bluzę. Idzie w stronę
paleniska*
19:28:41
<Ves_>Ves dźgała swoim kijaszkiem krąg, który - jak podejrzewała - służył
do rozpalania ognisk. Dzisiejszego dnia również nie pokazała się jako zwierze.
Ciągle paradowała na dwóch nogach, odstrojona w kolorowe ubrania i wysokie,
groźnie wyglądające buty godne brudasa. Kolorowy kocyk leżał nieopodal, a na
nim siedział stary, wojskowy plecak. Nie miała nic do roboty, a Fujo gdzieś
uciekł. Poszedł sikać i się zgubił. Przyuważając Baru, pomachała kijem. -
Siemano!
19:30:07 JOIN Fujo
19:30:45 JOIN Lorens
19:30:51
<_Baru_> Witaj *odmachał Jej i przysiadł się obok* Widzę, że nierozłączne
te Twoje patyki, takie wierne *uśmiecha się szerzej*
19:31:58
<Syriusz_> On również nie miał zamiaru siedzieć jako lis. Zresztą. Jak by
to wyglądało, gdyby lis siorbał alkohol? Wyszedł z jaskini i niedługo później
pojawił się na polanie. -Cześć, wszystkim. Jak tam? Długo jeszcze
siedzieliście?
19:32:46
<_Baru_> *kiwnął Serowi głową* No hej, ja się zmyłem zaraz po Tobie.
19:33:16 JOIN Theoden
19:33:44
<Theoden> Pamparampampam *podśpiewywał sobie*
19:34:30 JOIN Yulthi
19:34:49
<Ves_> C- Badyle są super. I w dodatku wszędzie. - Podała patyk
chłopakowi. - To jest Roman. Roman jest dzidą - przedstawiła mu swojego nowego
kolegę. Zerknęła na Syriusza, kiedy dotarł do niej jego głos. - O, cześć
śpiochu. Żebyś Ty wiedział, co się działo, łuw! - Wyszczerzyła się.
19:35:14
<Yulthi> Szarawa samka wstąpiła w tereny HOTN już kilka minut temu drogą
powietrzną. Nie chciała bowiem się fatygować później z czyszczeniem bezwładnego
ogona. Stąpając ze spokojem w stronę miejsca zebrania czuła się nieswojo. -
Dobry wieczór - odezwała się dość głośnio, mając wetknięty pysk w kremowy
szalik, z którym się nie rozstawała.
19:36:00
<_Baru_> *Chwyta Romana i ogląda go dokładnie.* No no, niezłe ciacho z
tego Romana.
19:37:08
<_Baru_> *Podnosi fiołkowe spojrzenie na nowo przybyłą.* Dobry wieczór. *Uśmiecha
się lekko w stronę Yulthi.*
19:37:22
<Lorens> Czarny wilk również zawędrował na tereny zaprzyjaźnionego stada.
Podobnie do wadery przystanął a skraju polany, rozglądając się po zebranych.
19:38:02
<Ves_>- Jezusie, ile wam tych delikwentów z lasu wyłazi? - zapytała,
spoglądając na gadającego pieska, który właśnie zawitał na polanie. Dla niej
każdy wilk będzie pieskiem. - Roman to najbardziej rozchwytywana dupa na
dzielni. Ale jest jeszcze Marek, Marek to taki podrywacz. Gdzieś poleciał, nie
wiem gdzie jest.
19:38:22
<Fujo> No tak, tej znów nie było. Znów latała po ludziach. Jak zwykł.
Bardzo fajnie. Jak nic. Wyszedł z lasu z włosów wyciągając kilka liści. Czasami
utrapieniem to było. Przysiadł przy kręgu na ognisko, ignorując wszystkim, a
już najbardziej swoja ukochana żonę.
19:39:00
<Syriusz_> Przeniósł wzrok na nieznajomych. Miał nadzieję, że nie będzie
miał tym razem problemu z poznawaniem nowych osób. Uśmiechnął się przyjaźnie.
-Cześć. Nie bójcie się, nie pogryziemy. - uniósł brew, wgapiając się w Baru.
-Co Ty masz do tego patyka? Zostałeś krypto-gejem? - parsknął śmiechem.
19:39:11
<_Baru_> *Zaśmiał się* Przecież mówiłem, że dziś mamy łączoną imprezę,
delikwenci są z zaprzyjaźnionego stada, mamy z nimi imprezę, po coś wczoraj
śmigałaś w tym wózku co nie?
19:40:21
<Lorens> Zmrużył ślepia, lecz na jego pysku zawitał uśmiech. Tak to stado
było porypane. Pozytywnie. Pewnym krokiem wszedł na polane. - Jestem Lorens. _
Powiedział, nie wiedząc na kim dłużej zatrzymać wzrok.
19:40:40
<Ves_> - Mości Ciemność! - ucieszyła się na widok Fujary. - Gdzie Cię
wywiało parapecie, co? No tak, pewnie, milcz sobie, pokaż jaki jesteś zły -
burknęła. Dobrze, że Roman nie był w jej rękach, bo na pewno cisnęłaby nim w
faceta. - Ah, no tak, zapomniałabym. Witam delikwenci z zaprzyjaźnionego stada!
- krzyknęła wesoło, szukając wzrokiem nowych twarz... pysków.
19:40:42
<_Baru_> *Patrzy na Sera.* No wiesz Ty co?! Ja tu nawiązuje znajomość z
Romanem a Ty mi przypał robisz przy nowym koledze... *kładzie patyk na bok* I
widzisz co zrobiłeś? Speszył się chłopak....
19:40:56
<Aldieb> *Pojawiła się nagle, wyglądało to tak, jakby wypadła z plątaniny
cieni oplatających kręgiem polanę. Widać było, że była w pośpiechu, miała
przyspieszony oddech i dosłownie wybiegła na polanę, także musiała ostro
zahamować. Omiotła szybkim spojrzeniem całą przestrzeń rozciągającą się przed
nią i wszystkie obecne stworzenia. Zmarszczyła nos, widząc, że większość
członków Stada Nocy zjawiło się w formie ludzkiej. Potrząsnęła głową, jeszcze
bardziej roztrzepując plątaninę czarnych włosów, w których dzisiaj zaczesane
miała liście i kwiaty.*
19:41:40
<Aldieb> *Uniosła ponownie złote spojrzenie na obecnych. Ucieszyła się,
że członkowie HOLS jednak się zjawili.*
19:43:01
<_Baru_> Witam *kiwnął głową do członków HOLS* Jestem Baru *chłopak uśmiecha
się lekko*
19:43:27
<Ves_>- A ja Ves - dodała zaraz po Baru.
19:43:33
<Aldieb> Witajcie. Wybaczcie spóźnienie. *Powiedziała na jednym z
wydechów, chociaż tętno już nieco jej zwolniło. Na pysku pojawił się lekki
uśmiech. W pewnym momencie jej spojrzenie przykuła dwójka nieznajomych. W
pierwszej kolejności podeszła do jaskraworudowłosej dziewczyny i podniosła
głowę zerkając jej w twarz. (chyba że siedzisz, nie wiem)* Witaj, my się chyba
nie znamy.
19:43:55
<Aldieb> Ves. *Powtórzyła obco brzmiące imię.* Jestem Aldieb. *Skinęła
lekko głową.*
19:44:12
<_Baru_> *Kieruje wzrok na Al.* Dobrze, że jesteś, witaj! *Wyszczerzył
się.* Akurat większe imprezy są dla mnie ciężkie do ogarnięcia, więc Twój widok
jest dla mnie wybawieniem.
19:44:33
<Fujo> - Masz rację, będę to robić. - Burknął do Ves i rozejrzał się.
Dużo zwierzowatych było, nie ma co.
19:45:39
<Aldieb> Haaa... Tak, przyda się moje doświadczenie, chociaż już nieco
wyszłam z wprawy. Ogarnianie wszystkiego na raz nie jest łatwe, ale jakoś damy
radę. *Przeniosła wzrok na nieznajomego chłopaka.* My chyba także się nie
znamy. Jestem Aldieb. Mogę wiedzieć jak Cię zwą?
19:45:55
<Yulthi>- Czemuście nie powiedzieli, że można człowieczkami? - mruknęła
płaczliwie, za chwilę otulając swoje cielsko dość ciemną kulą ziemnego
powietrza, by zataić to, jak przeobraża się w humanoida.
19:46:28
<Syriusz_> -Ja za to nazywam się Syriusz, ale tylko niektórzy tak na mnie
mówią... Większość mówi Ser. - uśmiechnął się, a do baru posłał przepraszające
spojrzenie. -Poderwiesz ten patyk innym razem. - starał się przy okazji
ogarniać wszystkich naraz, ale było to ciężkie. Prawdopodobnie nie będzie
pamiętał wszystkich imion.
19:46:40
<Ves_> Przyjrzała się kolejnemu gadającemu pieskowi, który jako pierwszy
do niej podszedł. Uśmiechnęła się, powstrzymując się od wyciągnięcia ręki i
pogłaskania Aldieb. - Dzień dobry. Masz intrygujące imię.
19:47:25
<Aldieb> *Zerknęła w stronę Yulthi.* Bo nie można. Ale oni się mnie nie
słuchają. (żarcik, żarcik; można, ale ja po prostu tego nie lubię~) *Wróciła
spojrzeniem do ognistowłosej.* Ty również, Ves.
19:47:28
<Fujo>- Fujo. - Mruknął, patrząc na Lutkę. - Miło poznać. - Skinął lekko
głowa do wilkowatej.
19:47:54
<Lorens> Basior nie posiadał ludzkiego odwzorowania, bo autorka ich nie
lubi. Mimo to nie czuł się źle w ludzkim towarzystwie. Usiadł z boku, by
wszystko ogarnąć spojrzeniem jasnych ślepi.
19:48:05
<Ves_>- Wcale nie, mu nigdy nie jest miło - szepnęła do Alu, wskazując
dyskretnie Fujo.
19:48:49
<Yulthi>- A mnie zwą Yulthi, tak na marginesie - mruknęła, otrzepując się
z liści, które poprzyczepiały się do jej ubrania.
19:49:28
<Aldieb> Witaj, Fujo. *Uśmiechnęła się i również do niego skinęła. Słysząc
szept Ves, zerknęła ponownie w jej stronę.* Nie szkodzi, mnie zazwyczaj też
nie. *Powiedziała to z lekkim, uśmiechem. Po tej wymianie zdań, odwróciła się
do reszty zebranych.* Dobra... wszystkie formalności chyba już załatwione.
...tak mi się wydaje. Jeszcze pytanie do HOLSowiczów, czy wiecie może czy ktoś
od Was się jeszcze zjawi?
19:49:49
<_Baru_> *Spojrzał po wszystkich z uśmiechem* Hm... myślałem, że mamy tu
być jako ludzie, tak wywnioskowałem z zapowiadanych atrakcji. nie wiem czemu,
ale właśnie tak było. *zamyślił się na chwilę* Chociaż nie wiem jak widziałem
polowanie... *spojrzał na "Romana"* Chyba z dzidami *zaśmiał się*
19:50:18
<Aldieb>Ej, właśnie. Jak Wy zamierzacie polować jako ludzie?
19:50:38
<Ves_>- Dzidami! - Podniosła z entuzjazmem Romana-patyka.
19:50:48
<_Baru_> *przybrał postać czarnego basiora o krwistych oczach* Ja
osobiście tak *wyszczerzył się*
19:52:01 JOIN Destrroy
19:53:24
<Aldieb> Uhm.. *Objechała krytycznym spojrzeniem Ves od stóp do głów...
głowy. Potem skierowała wzrok na patyka Romana.* Mhm... *Powtórzyła niewyraźny
markot.* Już to widzę.
19:54:39
<Ves_>- No co? Wątpisz we mnie? - Wygięła usta w podkówkę, spoglądając na
Al.
19:54:51
<Aldieb> Tak. *Skinęła głową na potwierdzenie.*
19:54:58
<Yulthi>- Też chce takiego badyla~
19:55:43
<_Baru_>*Patrzy na Yulthi* ostrzegam, to prawdopodobnie oznacza walkę z
Ves *uśmiecha się szeroko*
19:56:08
<Ves_>Zrobiła jeszcze trochę smutnej miny do Alu, lecz jej uwagę
przyciągnął głos proszący o kij. Spróbowała odszukać właściciela wzrokiem. - Ja
mogę znaleźć bardzo ładny badyl - zaoferowała się z uśmiechem na ryju.
19:56:55 JOIN _Arisu
19:57:22
<Yulthi> Podbiegła do niej, łapiąc za dłoń. - Chce badyla, poszukaj mi. -
poprosiła, robiąc słodkie oczka.
19:57:27
<Destrroy> *Spojrzała na Aldieb, po czym przeniosła wzrok na Ves. Nie
wiedziała o co chodzi, gdyż dopiero przyszła. Położyła się pod najbliższym
drzewem z cichym westchnieniem*
19:57:30
<Theoden> *Wokół było tyle osób, że zaczął się gubić. Zdenerwowany,
oblany potem, wzniósł się wysoko, żeby ogarnąć wszystkich wzrokiem*
19:58:08
<Arashii> Usiadła, jak zwykle przyglądając się wszystkim uśmiechem. Tak
dawno nie widziała ich wszystkich w jednym miejscu...
19:58:40
<Aldieb> Fff. *Usiadła na tyłku. Nie chciało jej się iść na polowanie. I
tak nigdy nie lubiła polować w grupie. Po za tym na polanie zrobił się totalny
burdel. Poza tym kwdkjbwdjiubvwhjkuvfghuydsafkv zw. D:< ]
19:59:13
<_Baru_> aaaaaaa... w szeregu zbiórka normalnie raz! *oszalał, dawno nie
widział tu tulu pysków, oczów i uśmiechów*
19:59:22
<Ves_> Uśmiechnęła się wesoło i podniosła. - Chodź, chodź, na co czekać?
- Truchtem pobiegła do lasu, wcześniej zostawiając Romana pod opieką Baru.
Ochoczo wpierdoliła się w krzaki, o mało co nie wywalając i tylko cudem
podpierając drzewa. - Dobra, Roman zostawił swoją ekipę gdzieś tutaj. Musimy
poszukać.
20:00:19
<_Baru_> *Chwycił Romana w obie dłonie i zaczął ozdabiać go pnączami.*
20:00:57
<Destrroy> *Przewróciła się na grzbiet, zasłaniając ślepia łapami.
Jęknęła cicho, znudzona* Eeeej, co robimy?
20:01:17
<Aldieb> Desia.
20:01:23
<Destrroy> Tak, to ja.
20:02:07
<Aldieb> Desiaaaaa. *Podbiegła do niej w podskokach(lol), nie zdążyła wyhamować
i na nią wpadła.* Desia, Deseczka, jak ja Cię dawno nie widziałam. *Normalnie
by się tak nie zachowywała, ale coś jej dzisiaj odwaliło i nie jest sobą. *
20:02:47
<Yulthi> Nuciła od nosem, że będzie miała badylka. Sama wieprzyła się za
Ves, szukając sobie własnego.
20:04:55
<Destrroy> *Podniosła się energicznie i zaczęła podskakiwać do pyska Al,
by ją polizać* Jak ja was dawno nie widziałam, was wszystkich *Oparła łapy na
jej karku podgryzając ucho*
20:04:58
<Ves_>- Asia! - krzyknęła uradowana. - Szukałam Cię! - Zanurkowała w
krzakach, żeby wyciągnąć z nich niewielki kij, góra trzydzieści centymetrów.
Uśmiechnęła się i podała badyl towarzyszce. - Asia jest trochę nieśmiała, ale
szybko się z nią dogadasz - wyjaśniła.
20:05:56 *
Lorens obserwuje i nie ogarnia*
20:06:10
<Aldieb> łe. fuj. Nie liż. *Skrzywiła się odruchowo od niej odskoczyła.
Przynajmniej chciała, bo łapka Desi na jej karku trochę jej ograniczyła ruchy.*
Pomoooocyyyy. ;___;
20:06:18
<Yulthi>- Asia? Cóż, ładne imię, miło mi. - Wzięła od niej badyla, uśmiechając
się do niego. Wylazła z krzaków, wracając do reszty. Potykała się co chwilę o
coś.
20:06:49
<Destrroy> *Z dziką radością wsadziła fioletowy jęzor w jej małżowinę
uszną.*
20:07:19
<Syriusz_> Dobra. Trochę przymulił. Rozejrzał się wokół, stwierdzając, że
nastąpiło jakieś rozmnożenie. Uśmiechnął się szerzej, widząc Desię. -A kogo to
moje oczy widzą, hę? - spytał, podchodząc bliżej.
20:07:34
<Aldieb> DES. WYJMIJ JĘZYK Z MOJEGO UCHA. *Mina a'la wkurzona mrówka;
>8c *
20:08:06
<Aldieb> Sereeeek! *Wyciąga łapki do chłopaka* Pomóóż.
20:08:15 LEFT Lorens
20:08:23
<Aldieb> Zabierz ze mnie to niewyżyte bydle. *Nadal wyciąga łapki*
20:08:38
<_Arisu> Rogata lisica wpadła na polanę, jak wystrzelona z procy.
Popatrzyła po zebranych, z niemałym upokorzeniem na mordzie. - Vitam
wszystkich. - szukała wzrokiem Arjuny, niestety nie znalazła jej.
20:08:54
<Aldieb> *Bardzo chciałaby się przywitać, ale aktualnie nie może.*
20:08:59
<Destrroy> O BORZE LIŚCIASTY, SER! *wrzasnęła Aldieb do ucha, po czym
rzuciła się pędem w jego stronę*
20:09:12
<Theoden> Cześć, co u was?! *krzyknął, starając się nie wyglądać na
zestresowanego*
20:09:24
<Yulthi>- Cześć, Arisu - mruknęła w jej stronę, wtykając Asię pod pachę.
20:10:05
<Aldieb> *;___; Zakryła łapkami czułe uszy, które po wrzasku Deski bardzo
ucierpiały. Korzystając z okazji poderwała się z ziemi i pobiegła na drugą
stronę polany, jak najdalej od dręczycielki. Stwierdziła, że wkurzy się na nią
później.*
20:11:04
<Ves_> Wróciła na polankę. Zatrzymała się, ogarniając wzrokiem po
wszystkich i próbując rozeznać się w sytuacji, ale kiedy zobaczyła Aldieb
męczoną przez jakieś inne stworzonko, zaśmiała się i prawdopodobnie uznała, że
będzie całkiem zabawnie; usiadła więc na swoim kolorowym kocyku i zaczęła
obserwować.
20:11:54
<Aldieb> *Otrząsnęła się, przestąpiła z łapy na łapę, trzepnęła ogonem w
powietrzu i uniosła złote ślepia, obrzucając polanę przeciągłym spojrzeniem.
Bystre spojrzenie wyłapało nową istotę. Podeszła do Arisu i skinęła jej głową z
lekkim uśmiechem.* Salve. *Przywitała pogodnie samicę.&*
20:12:13 *
Yulthi też usiadła, na ziemi. Wyciągnęła badyla spod pachy rysując coś w ziemi
z niemałym skupieniem.
20:12:39
<Syriusz_> W sumie nie uciekał, bo i tak by nie dał rady. W sumie tak dla
jej wiadomości, był w postaci ludzkiej. -Ja też tęskniłem, Cholero Ty.
20:13:49
<Theoden> *Przez tłum zaczął się dusić, mimo że wisiał w powietrzu.
Zapłakał*
20:14:16
<_Arisu> Zerknęła na Aldieb. Jej ryj wykrzywił dziwny uśmiech. - Aldieb,
dobrze Cię widzieć. Cóż, to za zamieszanie? - jej morda przybrała dość dziwną
mimikę, nieco zniesmaczoną, acz zabawną. - Czy Arjuna grasuje gdzieś w pobliżu?
- zwróciła się znów do Al.
20:14:54
<Theoden> *Zaczął kaszleć, przez co na ziemię zaczęły spadać tony pyłku*
20:16:38
<Aldieb> *Pokręciła głową.* Niestety, Arjuny dzisiaj nie widziałam, nie
wiem czemu jeszcze jej nie ma, mówiła, że się zjawi. Natomiast jeżeli chodzi
o... to. Cóż, nazwałabym to całkiem zwyczajną i normalną dziczą HOTN, która
kiedyś miała tu miejsca i jak widać tego wieczora do Nas powróciła. Hm.. Co to?
*Zastrzygła uszami, kiedy na jej nos spadły drobiny pyłu. Nie zgadzały jej się
z kierunkiem wiatru, nie mogły spaść z drzew. Uniosła spojrzenie do góry, a jej
oczom ukazał się kolejny nieznajomy osobnik. Zmarszczyła 'brwi', nie wiedząc co
się dzieje.*
20:17:19
<_Baru_> *Spojrzał na spadający pyłek, zerknął w górę, aby przekonać się
z czego on spada* Theoden? zastrzygł uchem kiedy jego ślepią ukazał się wróżek
w rajstopach* W tym tłumie Cię nie zauważyłem, nawet mimo stroju.
20:18:37
<Aldieb> *Zerknęła na Baru. Widocznie ten znał dziwnego, unoszącego się w
powietrzu stworka.* Baaru, któż to jest?
20:19:23
<_Baru_> *patrzy na Al* Poznaliśmy go wczoraj, wróżka w męskiej wersji,
ale w rajstopach *wyszczerz* Zna kilka osób ze stada, Padma kiedyś o Nim
opowiadała.*
20:19:32
<Destrroy> *Rzuciła się nań, próbując wskoczyć na ręce, lecz jej gabaryty
trochę to uniemożliwiały. Wsadziła pysk pod jego rękę*
20:19:34
<Theoden> Jestem wróżkiem. *uśmiechnął się, zadowolony że ktoś zwrócił na
niego uwagę. Lewitując w powietrzu, pstryknął palcami i w jego rękach pojawiła
się lemoniada* Byłem tu kiedyś, ale nikt nie pamięta
20:19:43
<_Arisu> Westchnęła cicho, przenosząc wzrok na dziki tłum. - Dziękuję
Aldieb, mam nadzieję że Arjuna się niedługo zjawi. - zaśmiała się nerwowo.
Czując na nosie pyłek, spojrzała w górę na latającego wróżka. ~ Dużo tu
dziwnych istot. ~ pomyślała i usiadła pod pierwszym lepszym drzewem,
przyglądając się gromadce.
20:20:34
<Yulthi> Narysowała na ziemi Asię i siebie oraz wielki napis
"BFF". Zaśmiała się, wstając i wbijając badyla w ziemię. Otrzepując
dłonie odszukała wzrokiem kogoś znajomego. Podleciała, jakby kopnięta przez
kogoś, do Arisu.
20:20:44
<Theoden> A może pamiętacie moją siostrę Karmen?! *zawołał nagle,
przypominając sobie o niej*
20:21:48
<_Baru_> O niej nie słyszałem, wiem tyle, że z nią bywałeś *wilk
przeciągnął się, trochę się zasiedział*
20:22:27
<Syriusz_> Zaśmiał się, zaraz drapiąc ją za uchem. Kucnął, żeby nie czuć
się taki wywyższony. -Co słychać? Dawno Cię nie widziałem, więc pewnie sporo
się zmieniło.
20:24:03
<Destrroy> W sumie, to.. to.. *Rozmarzona skupiła się na pieszczocie.
Potrząsnęła pyskiem wracając do rzeczywistości* W sumie to dużo się zmieniło,
praktycznie wszystko. A u ciebie?
20:25:18
<_Baru_> Idzie ktoś do wody? *rozejrzał się po polanie z szerokim
uśmiechem*
20:25:28
<Aldieb> Baru. Rozpalił ktoś ognisko?
20:25:31
<_Arisu> Wyłapując dwukolorowymi ślepiami Yulthi, uśmiechnęła się
delikatnie w jej stronę. - Widzę, że wcale nie byłam pierwsza. - poklepała
miejsce obok siebie, pusząc nieco sierść.
20:25:31
<Theoden> *Wziął łyka lemoniady, a następnie wypluł wszystko na ziemię*
BLEEEEE *ostatnio źle mu szły zaklęcia. Znów się zasmucił* Tam skąd pochodzę
nie ma trawy, jest tylko wata cukrowa. *zauważył inteligentnie* Oooo, ja z
chęcią pójdę!
20:25:43
<Aldieb> *Próbowała już wcześniej sie o to zapytać, ale jakoś nigdy nie
mogła znaleźć momentu.*
20:26:31
<_Baru_> *Spojrzał na Al* Moje imię to sugestia, że nie mam iść do wody?
20:26:38
<Aldieb> Tak. Twoje imię to sugestia, że masz rozpalić ognisko. *Pokiwała
głową, ciesząc się że chłopak zrozumiał aluzję.*
20:27:35
<_Baru_> *Kiwnął łbem* No dobrze, to...Ruszać tyłek po drewno! *krzyknął
i ruszył do lasu*
20:28:00
<Yulthi> Usiadła obok lisicy, odwzajemniając uśmiech. - Cóż, jest mi tu
nieswojo, nie znam ich - zaśmiała się cicho, wpatrując się w grupkę przed nimi.
20:28:50
<Aldieb> *Uśmiechnęła się szeroko i mając szczere nadzieje, że inni się
ruszą po drewno, sama klapnęła na Ziemi obok ogniska.*
20:29:04
<_Baru_> Theoden *spojrzał na wróżka, zauważając, że tylko On go słucha,
reszta jak zwykle potworzyła grupki i każdy gada ze znajomymi*
20:30:05
<Theoden> Co. *odpowiedział po chwili, ponieważ był skupiony na
rozważaniu, czy trawa smakuje tak samo jak wata cukrowa*
20:30:39
<_Baru_> Ves! *zawołał dziewczynę, kto jak kto, ale Ona znała się na
badylach* Chodźcie po drewno... Theoden, bez czarowania, wysil trochę te
muskuły, o ile je posiadasz *zastanowił się chwilę nad tym i ruszył zbierać
drewno*
20:31:11
<Syriusz_> -Co tam u mnie się zmieniło... - zaczął się nad tym
zastanawiać. -Od jakiegoś czasu jestem sam. I w sumie chyba nadal tak do końca
nie wiem, jakiej jestem orientacji. Zwątpiłem, że tak powiem. - uśmiechnął się,
nie przerywając pieszczot.
20:31:15
<Aldieb> *Zastanawiała się, czy branie Ves to dobry pomysł. Co jeżeli
natrafią na znajomych Romana i Asi?*
20:32:06
<Theoden> *Nie wiedział co to muskuły, ale znów postanowił udawać,, że
wszystko rozumie* Dobra, chodźmy Ves.
20:32:38
<_Arisu>- Cóż, ja sama znam tylko Aldieb i to wszystko. - odparła do
Yulthi. - Mamy też iść po to drewno? - zapytała, choć nie kierowała tego do
kogoś konkretnego.
20:32:57
<Destrroy> Znowu zwątpiłeś? *Uniosła brew znacząco, z głupkowatym
uśmiechem*
20:33:29
<_Baru_> *Został w wilczej formie i zaczął zbierać patyki do wytworzonego
z pnączy i korzeni kosza na grzbiecie*
20:34:02
<Ves_> Podbiegła do Baru. Oczywiście na niego wpadła, bo nie znała
pojęcia wyhamowania na czas, w odpowiednim momencie. Uśmiechnęła się tylko;
trochę przepraszająco, trochę wesoło. Szła już grzecznie obok niego. - Co
chciałeś? Nie słyszałam nic oprócz mojego imienia.
20:34:08
<Yulthi>- Nie idę. Myślisz, że dam radę unieść kilkanaście badyli w tych
drobnych ramionach? - spojrzała na siebie, śmiejąc się na chwilę.
20:34:15
<Aldieb> *Rozglądając się po polanie dostrzegła migdalących się Serka z
Desią. Oraz rozmawiające Arisu z Yulthi, wyglądało na to, że reszta HOLSowiczów
znikła gdzieś w trakcie największego zamieszania. Westchnęła lekko.
Ognistowłosa siedziała na kocyku, ale zaraz za pewne pójdzie za wołającym ją
Baru. Dziwny wróżek także za nim podążył. Wyszło na to, że nie miała do kogo
zagadać.*
20:35:09
<_Baru_> Zbieramy kije na ognisko, więc ostrzegaj które są znajomymi
Romana, Marka i Asi, żeby stypy nie było *wyszczerzył się do Ves*
20:35:13
<Syriusz_> -No bo ja nie wiem i tyle. - wzruszył ramionami, siadając na
trawie. -W końcu byłem i z dziewczynami i z chłopakami. Może po prostu mam
pecha, dlatego taki niezdecydowany jestem.
20:35:38
<Aldieb> Hmph. *Korzystając z chwili spokoju, opadła ciężko na ziemię i
oparła pysk o przednie łapy. Postanowiła poczekać aż przyjdą z drewnem. W tym
czasie próbowała sobie przypomnieć jaki był plan imprezy. Bez Rakshy nie było
to wszystko takie łatwe jak sądziła.*
20:36:14
<Theoden> *Posypał patyki pyłkiem, więc same zaczęły wypełniać kosz*
20:36:57
<_Baru_> *Spojrzał na Theodena* miałeś nie czarować... ale już dobra
*pokręcił łbem*
20:37:41
<_Arisu>- Też racja. - machnęła głową, patrząc co robią pozostali.
20:38:09
<Ves_>- No dobra. Tylko dajcie mi kije do sprawdzenia. - Rozejrzała się.
- Bo jak spalimy nie te co trzeba, to nas drzewny gang dopadnie. Żyraf
nienawidzi, jak płoną jego ludzie. Albo jak się łamią. W ogóle nie lubi strat w
armii.
20:38:14
<Destrroy> *Przypomniała sobie śmieszny widok, jak siedzieli razem w
wannie, zaśmiała się cicho do siebie.* A do czego cię teraz ciągnie?
20:39:12
<Aldieb> *Przymknęła ślepia. Pozwoliła sobie zatopić się w myślach,
jednak pozostałe zmysły wciąż był czujne. Jej długie uszy co chwilę zmieniały
pozycję, wyłapując dobiegające zewsząd dźwięki.*
20:39:18
<Theoden> Ale czemu? Przecież życie bez czarowania jest takie trudne.
20:39:22
<Yulthi> Położyła się na plecach, śmiejąc się od czasu do czasu z ich
rozmów.
20:40:07
<_Baru_> *Podaje Ves... kije do sprawdzania, cokolwiek to jest* A więc
dajesz przodem. *odwraca się do Theodena* czasem bez czarowania może być
zabawne, ciekawe czy dasz radę ręcznie pozbierać te kije *zaśmiał się*
20:40:58
<Theoden> Pewnie, że dam! *zaczął podnosić po kolei jeden po drugim, aż
wszystkie, które wziął, spadły na ziemię*
20:41:47
<_Baru_> No *zaśmiał się pod nosem* prawie, jak na pierwszy raz całkiem
nieźle.
20:42:49
<Syriusz_> -Szczerze? Sam nawet nie wiem. Do wszystkiego. - parsknął
śmiechem. -Ostatnio nawet przeprowadziłem z Kodziakiem taką rozmowę, że
zacząłem tęsknić za byciem z dziewczyną.
20:44:56
<Ves_>- Michał! Michał, ić stont! - Wzięła mały patyk i wyrzuciła go w
krzaki. - Eh, te dzieci. Wszędzie wejdą. - Postanowiła, że resztę kolegów
Romana zweryfikuje później. Zajęła się podnoszeniem właściwych patyków, aż w
końcu mieli ich wystarczająco. Zarządziła powrót i zaczęła maszerować do
paleniska.
20:45:22
<Theoden> *Zaśmiał się, histerycznie słysząc Syriusza*
20:46:47
<_Baru_> *Ruszył za Ves śmiejąc się pod nosem* Tak to już jest jak
rodzice wolą prace niż dziecko, chodzi samo po lasach i kłopoty sobie robi *Kładzie
kije przy palenisku, połowę wrzuca do środka* To teraz kto podpali?
20:46:53
<_Baru_> Theoden?
20:47:15
<Theoden> Słucham? *spytał, wydając dźwięki w stylu
"huehuehiheueheihieeheuhe"*
20:47:41
<_Baru_> Podpal drewno, tylko to w palenisku, a nie poza nim *uśmiecha
się*
20:48:09
<_Baru_> *Nie wiedział z czego rajstopowaty się śmieje więc to olał*
20:48:24
<Syriusz_> Uniósł brew, spoglądając na wróżka. -Wszystko okej?
Powiedziałem coś nie tak?
20:48:24
<Aldieb> *Kiedy usłyszała, że kompania patykowa wraca na polanę otworzyła
ślepia i podniosła się z ziemi do pozycji siedzącej.*
20:48:55
<Aldieb> *Słysząc, że to wróżek ma podpalić ognisko, przezornie odsunęła
się od niego parę metrów.*
20:49:39
<Ves_>- Ja podpalę! Ja! - Rzuciła wszystkie badyle i pobiegła do kocyka.
Kucnęła, grzebiąc w starym wojskowym plecaku. Po kilkuminutowych poszukiwaniach
wyciągnęła z niego parę kartek i zapalniczkę, z którymi natychmiast wróciła do
paleniska. Opadła na kolana, majsterkując z konstrukcją ułożenia patyków. -
Mogę zrobić wieżę? O, albo zamek!
20:50:30
<_Baru_> Na moje możesz zrobić nawet małpę byle się podpaliła *przysiadł
zadowolony*
20:50:30
<Theoden> *Widząc zbliżającą się konkurencję, szybko pstryknął palcami
żeby rozpalić ognisko. Znów cos nie pykło (jak z lemoniadą) i zapaliła się
trawa obok paleniska*
20:51:27
<_Baru_> *Odskoczył od podpalonej trawy* Te rajtki Cię chyba za bardzo
uwierają i masz coś z celownikiem... *zaczął przysypywac ogień ziemią*
20:51:41
<Aldieb> *Poderwała się z ziemi, kiedy nagle zamiast ogniska podpaliła
się trawa. Wiedziała, że nie należy ufać wróżkowi.* Niech ktoś to zgasi,
szybko.
20:52:09
<Aldieb> Hmm. *Widząc co robi Baru podeszłą bliżej i zaczęła go
naśladować.*
20:52:39
<Aldieb> *Starała się przy tym trzymać długi i puszysty ogon z daleka od
pełgających płomieni.*
20:53:00
<Theoden> Ja mogę zgasić!!! *krzyknął, panikując*
20:53:39
<Aldieb> Już nie trzeba. *Ogień powoli gasł, przysypywany piaskiem. Bez
tlenu nie mógł się dalej palić.*
20:53:45
<_Baru_> *na szczęście nie posiadał długich i puszystych ogonów, a sierść
i tak miał czarną więc żwawo poradził sobie z ogniem* Nie! *krzyknął słysząc
propozycje wróżka*
20:54:02
<Ves_> Nie przejęła się ani trochę płonącą trawą. Zajęta konstrukcją
układała dokładnie patyki, odkładając na bok te, które zna. Oczywiście
komentowała pod nosem. - Ha! - krzyknęła wesoło. - Zamek Zbigniewa Piątego! -
Budowla w rzeczywistości była jedynie stosem. Wyszczerzyła się, szczęśliwa ze
swojego dzieła. Podpalony papier wsunęła do środka stosiku.
20:55:00
<Aldieb> Uch. *Kiedy problem z płonącą trawą został rozwiązany usiadła
ciężko na ziemi. W tym momencie spostrzegła poczynania ognistowłosej.*
Zbigniewa Piątego? *Przekrzywiła łeb.* To był taki?
20:55:29
<Ves_>- Tak. Umarł na mech - odpowiedziała poważnie, kiwając mądrze
głową.
20:56:57
<Aldieb> Och. *Również pokiwała poważnie głową, kompletnie nie mając
pojęcia o czym dziewczyna mówi.* Hmm... to ten Zbigniew Piąty, mieszkał w
patykach? *Spytała wlepiając złote ślepia w rudą czuprynę.*
20:57:12
<Theoden> *westchnął głęboko, starając się zapomnieć o katastrofie.
Starał się przypomnieć, z czego się tak bardzo śmiał kilka minut temu, ale nie
mógł*
20:58:15
<Ves_>- No nie do końca. On był drzewnym mistrzem. Nie tyle co mieszkał w
patykach - on był patykiem!
20:58:23
<_Baru_> Nie! *spojrzał na budowlę* Szóstego, Piąty miał wieżyczkę na środku
*wyszczerzył się*
20:58:55
<Aldieb> Był patykiem... Rozumiem. *Wcale nie.* I mieszkał w patykowym
zamku? Tego nie rozumiem.
20:59:18
<Ves_>- Szóstego..? Nie, to Piąty. Szósty to był Zbyszor Chciwychwast!
20:59:36
<Syriusz_> Podszedł bliżej do reszty i znów spojrzał na wróżka. -To jak?
Z czego się tak śmiałeś, Mała Cholero?
20:59:44
<_Baru_> A może to szósty? *sam nie do końca wiedział o co chodzi, ale
zaintrygowało go to* Chyba jednak masz rację i to on miał tą wieżyczkę.
20:59:46
<Ves_>- No bo on zapragnął mieć zamek z ciał swojej armii.
21:00:00 <Aldieb>
To miał dom z trupów?
21:00:33
<Aldieb> *Zerknęła kątem oka na Serka, ale wróciła zaraz spojrzeniem do
rudej, zaciekawiona nietypową konwersacją. A może raczej normalną konwersacją o
nietypowym temacie.*
21:00:35
<Ves_>- Hm... - Miała odpowiedzieć Baru, ale zapomniała, bo Alu. - Tak!
Podobno nawiedzony, ale mu się podobał. Tylko jemu. Mieszkał sam w ogromnym
zamku.
21:01:20
<Theoden> *Przypomniał sobie i zaczął się śmiać ponownie. Nie mógł złapać
tchu*
21:01:42
<_Baru_> Skoro w świecie wróżka zamiast trawy rośnie wata cukrowa to nie
zdziwi mnie jak w świecie kiji robi się zamki z ciał swojej armii *zaśmiał się
lekko*
21:01:54
<Aldieb> *Przechyliła łebek.* Świr. *Stwierdziła.* Chociaż z drugiej
strony... *Łepetyna wróciła do właściwej pozycji.* To się nazywa recykling.
21:02:21
<Ves_>- Jak tam chcesz, A....A... Abiub? - Zapomniała, jak wilczyca się
nazywała.
21:02:44
<Theoden> Wata cukrowa nie rośnie, przecież to niemożliwe *spojrzał na
Baru jak na idiotę*
21:03:03
<Ves_>- Ona wisi! - wtrąciła się do wypowiedzi wróżka.
21:03:20
<_Baru_> *Spojrzał na Theodena przymrużonymi ślepiami* No to leży, na miejscu
trawy.
21:03:23
<Syriusz_> -Ej noo. Mów. - rzucił w niego małym kamyczkiem. -Co Cię tak
bawi?
21:03:29
<Aldieb> Abiub? *Parsknęła śmiechem.* Nie, nie. *Pokręciła głową, a
czarne włosy zafalowały od tego ruchu.* Aldieb. Jeżeli chcesz, możesz mi mówić
Al.
21:03:47
<Theoden> *Pokręcił głową* Ona fruwa.
21:04:01
<Theoden> Słuchaj Syriusz. Nie powiem
21:04:09
<Ves_>- Oh, wybacz. Teraz zapamiętam. - Sama się zaśmiała, zdając sobie
sprawę z tego, jak komicznie brzmi słowo Abiub.
21:04:59
<_Baru_> *Potrzepał łbem* skoro fruwa to skąd porównanie do naszej trawy?
*chyba się serio pogubił*
21:05:18
<Aldieb> Cieszę się. *Skinęła łebkiem do dziewczyny.*
21:05:47 <_Arisu>
Umarła, bo umarła i leży umarła pod drzewem. [O:]
21:05:48
<Syriusz_> -A dlaczego by nie? I matko... Nie mów na mnie Syriusz tylko
Ser, bo to aż tak dziwnie.
21:06:23
<Theoden> Bo się po niej chodzi. tak jak po waszej trawie. To znaczy
tylko frajerzy chodzą. Tacy frajerzy, którym Matka za karę podcina skrzydełka,
bo np. używają czarów do złych rzeczy.
21:06:28
<Yulthi> Jak leży umarła to sobie od niej idzie. Do nich, fe. D:
21:06:48
<Theoden> Albo tacy, którzy zadają się z elfami
21:07:30
<_Baru_> *zrobił dziwną minę* Dziwna ta matka... Elfami? Przecież Pad
była elfem... A Ty się z nią trzymałeś więc czemu masz skrzydła?
21:07:31
<Aldieb> *Usiadła. Rozejrzała się po polanie.* Słuchajcie, chyba już
czas, żeby zacząć pokaz przebierańców.
21:07:50
<Ves_>- Przebierańców?
21:08:08
<Fujo> Wszyscy się dookoła kręcili, kakali, śmiali i robili niee wiadomo
co. On jako jedyny siedział niewzruszony przy ognisku, nie ruszając się, nie mówiąc
nic. Przyglądał się Ves rozpalającej ognisko i kilku innym, w tym Lutce i Baru.
21:08:11
<Aldieb> Tak, chodzi o przebranie o tematyce "Wakacyjne
Szaleństwo". *Odpowiedziała na pytanie Ves.*
21:09:00
<Theoden> *Spojrzał na Syriusza* Ser? Dobra, jak wolisz... Serze...
*wrócił do rozmowy z Baru* Bo jestem bardzo przebiegły * podniósł brwi i
uśmiechnął się szarmancko* Poza tym dlatego przestałem.
21:09:26
<Aldieb> Z jednej strony możemy zrobić widownię, z drugiej strony polany
będzie scena. Baru, pomóż mi ogarnąć ludzi. *Rzuciła na koniec do basiora.*
21:09:45
<Syriusz_> Ale i tak nie dostał odpowiedzi, dlaczego też tamten się z
niego śmiał. Zrobił więc wyjątkowo naburmuszoną minę i wyciągnął swój scyzoryk,
którym zaczął się bawić.
21:10:24
<_Baru_> *Skrzywił się patrząc na Theo i bez komentarza zwrócił się do
Al* Ogarnąć ludzi? A na czym to polega? Ustawić ich w kolejce? Zapowiadać? Zwołać?
21:10:52
<Ves_> - Ło rany! - Zerwała się, o mało co znowu nie zaliczając gleby. W
mgnieniu oka znalazła się przy Fujo i zaczęła trząsać nim na wszystkie strony;
szarpać, ciągnąć, popychać. - CHODŹ, musimy się przebrać! Fujo! Szybko, ruszaj
dupala! FUUU-JOJO!
21:10:59
<Aldieb> Ogarnąć, żeby usiedli w jednym miejscu mniej więcej. I
dowiedzieć się kto bierze udział w pokazie.
21:11:38
<_Baru_> Ym, to już mamy jedną chętną, a raczej dwóch *zaśmiał się*
21:11:58
<_Arisu> Tak na prawdę udawała, że jest umarła więc wstała i znów patrzy
na dziki tłum. - Mogę skoczyć po jakieś bikini czy coś. - momentalnie przybrała
ludzką postać, bla bla bla, delikatny wietrzyk rozwiał jej białe włosy, bla bla
bla. Usiadła znów wpatrzona w zebranych.
21:12:07
<Fujo> Spojrzał na nią z widocznym mordem w oczach. - I w co Ty się chcesz
niby przebrać? W listki i patyki?
21:12:43
<Ves_> A ona patrzyła na niego z szaleństwem i niebywałym entuzjazmem. -
WE WSZSTKO.
21:12:43
<Aldieb> Na to wygląda. *Uśmiechnęła się.* Ja także biorę udział. Ktoś
jeszcze? *Spojrzała w stronę Serka - scyzoryk nie umknął jej uwadze, nie lubiła
ludzkich rzeczy, w dodatku potencjalnie niebezpiecznych-, a potem w stronę pary
samic z HOLS.*
21:12:44
<_Baru_> Dobra ... *podnosi swoje czarne dupsko* Kto bierze udział w
przebierańcach? *zapytał tak, aby wszyscy usłyszeli*
21:13:06
<_Arisu> Podniosła dłoń patrząc na Baru. - Ja wezmę, jeśli można.
21:13:14
<Ves_>- My! - Podniosła rękę swoją i Fujary.
21:13:21
<Aldieb> No ja też. *Powtórzyła na wszelki wypadek.*
21:13:46 *
Yulthi sobie wróciła pod drzewo.
21:14:15
<_Baru_> Ok to tak, osoby biorące udział niech idą się wyszykować i
zapraszam pod to drzewo *podszedł do jakiejś brzozy* Całą resztę, to znaczy
widownie, zapraszam... Gdzie jest scena? *przerwał i szepnął do Al*
21:14:18
<Theoden> Ser masz minę jak *zaczął zwijać się ze śmiechu z żartu, który
przyszedł mu właśnie do głowy*... jak... SER PLEŚNIOWY *wybuch śmiechu*
21:15:13
<Aldieb> *Zerknęła na Baru.* W przeciwną stronę niż widownia.
21:15:23
<Syriusz_> Zmrużył powieki, słysząc go. -Zaraz Ty będziesz miał minę, jak
rozwalony wróżek na drzewie, z wbitym scyzorykiem w kręgosłup. - warknął,
wgapiając się w ogień.
21:15:26
<_Baru_> *Zastrzygł uchem gdy usłyszał suchara* ser pleśniowy ma mnie?
*potrzepał łbem i wrócił wzrokiem do Al*
21:16:04
<Fujo>- Tak, w Adama i Ewę. - Prychnął pod nosem, wstając. To było
bezpieczniejsze niż siedzenie.
21:16:05
<Theoden> Łohohoho ale się boję! *pstryknął palcami, stał się niewidzialny
i zakosił Serowi scyzoryk*
21:16:37
<_Baru_> *udał się pod scenę* Osoby które nie biorą udziału w
przebierańcach zapraszam tutaj!
21:16:43
<Aldieb> *Przechyliła głowę, spoglądając w stronę Syriusza. Natychmiast
spoważniała. Już od paru chwil co chwila zerkała w jego stronę, obawiając się
co z tej sytuacji może wyniknąć.*
21:17:00
<Ves_> Zaciągnęła Fujarę do lasu, po drodze zgarniając swój podręczny
kosmos - plecak kostkę. Kiedy upewniła się, że są wystarczająco daleko i nikt
nie będzie podglądał jej genialnego pomysłu na ubiór, kazała Fujarze rozebrać
się i grzecznie stać, a ona molestowała plecak w poszukiwaniu czegokolwiek.
21:17:17
<Aldieb> Sereek. *Rzuciła cicho w jego stronę.*
21:17:18
<_Baru_> Theoden uspokój się bo ci naciągnę zaraz te rajstopy i dowiesz
się gdzie masz rowek! *dodał lekko zirytowany rozgardiaszem*
21:17:27
<_Arisu> Westchnęła cicho wstając. - No dobrze to idę się wyszykować. -
poszła w las...
21:18:14
<Syriusz_> -Hm? - podniósł wzrok na Al i uśmiechnął się tylko. Starał się
nie przejmować tą kradzieżą, choć do przedmiotu był dość przywiązany.
21:18:50
<_Baru_> *Poczuł się olany*
21:19:08
<Fujo> Co miał niby zrobić? Rozebrał się, mimo wszystko i ubrania złożył
ładnie w kostkę. I tak skończyły w plecaku Ves. - Jeśli to będzie coś głupiego,
nigdzie nie idę.
21:19:43
<Aldieb> Nie, nic. *Uśmiechnęła się lekko, nieco już spokojniejsza.
Zamiotła ogonem po ziemi, po czym udała się w miejsce, gdzie jak jej się
wydawało była scena, żeby móc ogłaszać kto wychodzi i takie tam.*
21:21:45
<_Baru_> *stał przy scenie, najwyraźniej sam bo nikt inny nie ruszył
dupy*
21:21:59 *
Yulthi jako, że nic nie robiła zamknęła się w swojej kochanej kuli (aw.), w
której panowała niska temperatura. Mimo to z uśmiechem na pysku przypatrywała
się ich przygotowaniom.
21:22:13
<Syriusz_> Podniósł się w końcu, idąc do Baru, co by się nie czuł taki
osamotniony. -I jak tam? Jak się bawisz?
21:22:26
<Theoden> *zaczął lewitować w powietrzu. unosząc się nad wszystkimi
myślał sobie "tylko nie upuść scyzoryka, bo zrobisz komuś krzywdę, tylko
nie upuść scyzoryka!". Oczywiście wymsknął mu się z rąk* NA SZCZERBATEGO
SKRZATA! *Krzyknął i pstryknięciem palca zniknął scyzoryk, żeby nikt nie dostał
w łeb* Ups
21:23:11
<_Baru_> *posłał Serowi uśmiech* Dobrze, tylko gubię się jeszcze w
większym gronie.
21:23:44
<Ves_> Rzuciła w niego hawajskimi spodniami i wcisnęła na siłę różową,
opinającą koszulkę na ramiączkach, która tak naprawdę była jej i Fujo wyglądał
w niej przekomicznie, uwzględniając, że facet ma ponad dwa metry. Powstrzymując
śmiech, wcisnęła mu na nos wielkie okulary przeciwsłoneczne, a sięgające dupy
włosy spięła mu w dwa wysokie kucyki. Pod pachę dała mu gigantyczną plażową
piłkę, na nadgarstku zaczepiła puchowe kajdanki. Przyjrzała się Fujarce,
kombinując, co dołożyć.
21:24:18
<Aldieb> *Ona stała przy scenie. o: *
21:25:25
<Fujo>- Zabiję Cię.. - Warknął, mimo wszystko dając ze sobą robić co ta
tylko zechce. Poprawił okulary. - Wiesz, że ta koszulka dalej nie wejdzie? -
Uświadomił ja gdy ta próbowała zasłonić mu trochę brzucha.
21:26:14
<Aldieb> Hmm. No to chyba musimy poczekać aż tamta dwójka wróci. Reszta
jest już chyba gotowa.
21:27:11
<Syriusz_> -Ej, Ty. Mały trollu. Oddawaj moją własność, póki się jeszcze
nie wkurzyłem.. - mruknął, nie bardzo wiedząc, gdzie nawet ten się znajduje.
21:28:25
<Theoden> *Postanowił pozostać niewidzialny i udawać, że nic się nie
stało. Odnajdywanie znikniętych przedmiotów wymagało dużo energii.*
21:28:41
<Ves_>- Trudno, przynajmniej widać Twój seksowny pępek. - Tyknęła go w
podbrzusze. Podciągnęła mu gacie do góry, a spodenki obniżyła na tyle, ile
mogła. Wzięła jeszcze małą gumkę do włosów, którą spięła mu bródkę, a czerwoną
szminką zrobiła mu kreski pod oczami, niby barwy wojenne. Ostatnim elementem
był wielki słomiany kapelusz.
21:29:12
<_Arisu> Na polanę wróciła opatulona jakimś kocykiem, z włosami
zaplecionymi w warkocz, a na głowie miała okulary przeciw słoneczne. - Kiedyś
zginę przez takie coś. - zaśmiała się. - Ja gotowa, nie wiem jak wy.
21:29:23
<_Baru_> *Rozejrzał się za Theodenem* Antyelfie? Nie oglądasz
przedstawienia?
21:30:00
<Aldieb> Ar, jeszcze czekamy na tamtą dwójkę. Ognistowłosą i tego
Milczka.
21:31:02
<Fujo> - No kurwa, zostaw brodę. - Prychnął, odsuwając się od niej. -
Starczy tego dobrego, wracaj. - Burknął idąc w stronę polany. Ves kazał iść
przed sobą bo wiedział, że mu pewnie zrobi zapowiedź i tak.
21:31:03
<Syriusz_> Dobra tam. Własność odbierze po prostu później. Na razie
postanowił nie psuć sobie humoru przez kogoś, kogo nawet za bardzo nie zna.
21:32:08
<Theoden> *Nudziło mu się tam w górze, będąc niezauważalnym dla nikogo,
ale bał się zejść na dół.*
21:33:08
<_Baru_> *Czekał pod sceną rozglądając się dookoła, trochę nerwowo
poruszał łapami.*
21:33:11
<Aldieb> Baaaru. A Ty nie masz żadnego przebrania? *Spogląda na wilka.*
21:33:15
<Ves_> Parsknęła śmiechem. Nie mogła powstrzymać nawracającego chichotu,
zerkając na Fusię i na jego nowe ubrania. Przebiegła kawałek. - UWAGA, LEJDIS
EN DŻENTELMENENEN, OTO FUJARA! - wydarła się. Wskazała rękami menrzula,
szczerząc się jak pojeb.
21:33:45
<Aldieb> Ej, ja miałam zapowiadać, kradziejko.
21:34:02
<Ves_>- Ale ja zapowiadam mojego uczestnika halo, on mnie reprezentuje!
21:34:03
<Theoden> *Pomyślał, że Piotruś Pan to frajer. Nie wiedział co wszyscy w
nim widzą.*
21:34:37
<_Arisu> Widząc, że wszyscy są gotowi wstała i podeszła bliżej sceny. -
Będzie śmiesznie. - powiedziała do siebie, patrząc na dziki tłum.
21:34:40
<Aldieb>...ach. *Przez moment chciała się kłócić, że to tak nie działa,
ale jednak zrezygnowała.*
21:34:41
<Fujo> Wyszedł z lasu. Szczęście, że oczy miał zasłonięte bo naprawdę
miał ochotę coś zrobić swojej kochanej żoneczce.
21:35:19
<_Baru_> Prawdę mówiąc nie... Nie ogarniam za bardzo tych ludzkich
określeń "wakacje" i z niczym mi się to nie kojarzy *skrzywił się
lekko, w takich chwilach wychodzi życie w typowym stadzie*
21:35:30
<Aldieb> Dobrze, wszyscy już są. W takim razie usiądźcie na widowni.
*Wskazała pyskiem miejsce przed nią, czyli po prostu przeciwny kawałek polany
niż ten gdzie ona stała.*
21:35:38 <Syriusz_>
-W sumie... Ile osób będzie przebranych? Tylko oni? - spytał, patrząc na Al. W
sumie nawet dokładnie nie wiedział, jak ma przebiegać owa impreza, ale miał już
nadzieję na alkohol w niedalekiej przyszłości.
21:35:48 *
Yulthi podniosła się, podchodząc bliżej sceny. Stanęła obok Arisu, krzyżując
ręce na piersi.
21:36:13
<Theoden> *Z nudów zaczął czytać innym w myślach.*
21:36:43
<Aldieb> Nie, Serek, jeszcze przynajmniej dwie. *Spojrzała na Baru.*
Wakacje to taki okres kiedy jest ciepło, kiedy ludzie opuszczają domu żeby
wyjechać w miłe miejsce i się dobrze bawić. Zazwyczaj. Przynajmniej taki jest
stereotyp.
21:37:42
<Aldieb> No dobrze. *Zwróciła się do pozostałych i podniosła nieco głos,
żeby wszyscy mogli ją słyszeć.* W takim razie może ktoś jako pierwszy na
ochotnika?
21:38:01
<_Baru_> *Powstrzymywał śmiech kiedy ujrzał Fujo, po chwili spojrzał na
Al i zastrzygł uchem słuchając tłumaczenia.* Aah.. no dobra, to zacznijcie, ja
wyjdę jako ostatni! *Ruszył do lasu.*
21:38:33
<Syriusz_> Kiwnął głową, przyglądając się w sumie każdemu. Uniósł brew,
patrząc na Fujo i zaczął się po prostu głośno śmiać.
21:38:37
<Theoden> *Pstryknął palcami i zniknął.*
21:38:38 LEFT Theoden
21:39:04
<Aldieb> Oj, Baru...! *Zawołała za nim, jednak ten zdążył już zniknąć.*
Jak się nie pospieszysz to przegapisz cały pokaz. *Mruknęła już do siebie.
Uniosła spojrzenie na resztą, wyglądało na to, że nie było chętnych.*
21:40:40
<_Baru_> *Usłyszał ale nic nie odpowiedział, bo po chwili był już gotowy
i ruszył w stronę polany.*
21:40:54
<Aldieb> Arisu? *Skierowała złote ślepia w stronię dziewczyny.* Może
zechciałabyś wyjść jako pierwsza? *Uśmiechnęła się do niej.* Zapraszamy na
"scenę".
21:43:06
<_Baru_> *Czarny basior wyskoczył na scenę zza krzaków ssapany, ubrany w
ludzkie hawajskie spodenki, w różowe kwiatki, na szyi miał hawajki wianek z
kwiatów i okulary przeciwsłoneczne, które spały mu na oczy podczas skoku na
scenę.* Ha! Hej bejbe... podobno dziewczyny lubią owłosione klaty to jestem. *Zaśmiał
się.* Zdążyłem?! *Spojrzał zza okularów.*
21:43:45
<Aldieb> *Zaśmiała się, nieco zaskoczona, widząc Baru.* No proszę, mamy
pierwszego ochotnika.
21:44:39
<Aldieb> Baru, pokaż się wszystkim. Widownia patrzy.
21:45:12
<_Baru_> *słysząc że jest pierwszy zaczął eksponować swoje różowawe gatki
i udawał modelki które widział u Dalii w ... chyba tv, on nazywał to kolorowym
pudłem, wyginał się na różne strony, cały czas jako wilk i stroił te poważne
miny, które zawsze miały te chude tyczki*
21:45:13
<_Arisu> Zmarniała nieco słysząc swoje imię. ~ Raz kozie śmieć...~
pomyślała, wstając. Na specjalne zaproszenie Aldieb, weszła na
"scenę" nadal będąc opatulona w swój kocyk. Widząc wskakującego Baru,
z zaskoczenia odrzuciła kocyk. A była z tęczowym bikini, na pasie mając
przewiązaną fioletową chustę. - Oups...
21:46:36
<_Baru_> *Spojrzał na tęczowe bikini, które nagle pojawiło się przed jego
pyskiem.* Ojej... *Zastygł.*
21:46:42
<Aldieb> *Nie mogła powstrzymać śmiechu, widząc pozy Baru oraz
zamieszanie, które zaraz potem powstało na scenie.*
21:47:26
<Syriusz_> Zaczął wgapiać się w Baru z bliżej nieokreśloną miną. A
później na Arisu w tym bikini. -Nie żebym był zboczeńcem czy coś... - podrapał
się po głowie, wgapiając się w ową dwójkę.
21:48:32
<Aldieb> W takim razie myślę, że nic się nie stanie jeżeli zaprezentujecie
się jednocześnie. Całkiem dobrze razem wyglądacie. *Uśmiechnęła się, machając
ogonem.*
21:48:34
<_Arisu> Cichy, nerwowy śmieszek rozniósł sie po polanie, Ar czerwona jak
burak patrzyła się na tłum. - Heh...he.
21:48:42
<_Baru_> *Chciał wykonać kilka kroków w tył aby nie ograniczać ruchów
dziewczyny, zaplątał się jednak w nogawki za dużych spodenek i fiknął kilka
kozłów kończąc z rozdartymi spodenkami w okolicach zada, na koniec pomachał
lekko ogonem i wyszczerzył się głupio.* To może ja juz ustąpię tęczowej pani.
21:49:30
<Fujo> - Co to w ogóle ma być.. Czemu Ty nie poszłaś, co? -Parsknął do
żony, przesuwając okulary nad czoło.
21:50:43
<Aldieb> *Parsknęła niekontrolowanym śmiechem, widząc co wyczynia Baru.
Zaraz jednak spróbowała się opanować.* No dobrze. Proszę oklaski dla tej
wspaniałej pary!
21:50:54
<Ves_> - Bo Ty się lepiej prezentujesz. Idź tam zatańcz coś. - Popchnęła
Fujarę do Arisu i Baru.
21:51:13
<Syriusz_> -Czuję się, jak na jakimś striptizie... - odchrząknął, ale
grzecznie zaczął klaskać. W końcu mieli odwagę się zaprezentować i w ogóle.
21:51:34
<Aldieb> No to nie. *Poprawiła się, widząc nagły zwrot akcji* Wygląda na
to, że mamy tutaj trójkącik. Robi się ciekawie.
21:52:12
<Aldieb> *Odsunęła się parę kroków, sama też podziwiając kolorowe trio.
Naprawdę, razem wyglądali przekomicznie.*
21:52:14
<_Baru_> *Pozbierał się i spojrzał jeszcze na Arisu.* Nie wygryziesz mnie
suczo... *Dodał przypominając sobie scenę jednego serialu i zaśmiał się robiąc
niby groźną minę po czym z dumą zszedł ze sceny, szeroko kręcąc wilczymi
biodrami.*
21:52:56
<Fujo>- Jasne, zatańcz, kankana chyba. Lub kalinkę. -Prychnął jeszcze pod
nosem, ot niby dla zabawy, wciąż z grobowa mina podrzucając piłkę. Prezentacja
zbyt dobrze mu nie poszła. Się starał trochę co prawda, no ale.. Nie był aż tak
rozrywkowy jak inni.
21:54:41
<Syriusz_> Parsknął śmiechem, słysząc wilka. -Baru, głosowałbym za Tobą,
ale pomyślą, że robię to ze względu na Twoją płeć... suczo. - znów zaczął się
śmiać, przecierając palcami oczy, żeby nie zacząć tam płakać.
21:55:16
<Aldieb>[ I teraz w tle puścić://www.youtube.com/watch?v=mlkQmTWrenY :'D
]
21:55:18
<_Baru_> *przysiadł przy scenie, spodenki miał już pod przednimi łapami,
dzióra była dosyć spora* Ogłaszam wszem i wobec, że siadacie obok mnie po
zakończonym pokazie *dodał głosem informatora lotniska, ale zdecydowanie
wyraźniej*
21:56:16
<_Baru_> *zaśmiał się* rozumiem, zrobiłem to spontanicznie i dla naszej
wspólnej zabawy, medalu za do dostać nie muszę *uśmiecha się szeroko*
21:56:42
<_Baru_> Ale wyróżnionko by sie przydało... *dodał szeptem i zaśmiał się
pod nosem*
21:56:45
<_Arisu> - Al błagam. - zaczęła się śmiać. Patrząc na Baru, prychnęła
śmiechem jeszcze mocniej. - Cóż, nie sądzę, że zaistniałabym w show biznesie
jak ty. - Wokoło Ar pojawiła się chmura, która po paru chwilach została
rozwiana, a dziewczyna była już w zwykłej letniej sukience. Powędrowała na
widownie i usiadła nadal głupkowato sie śmiejąc.
21:57:20
<Fujo> - Koniec, cieszę się bardzo. - Usiadł obok Baru, tocząc plażowa
piłkę. - Verves, chodź tu.
21:57:50
<Aldieb> *Sama nie miała tak bogatego stroju jak reszta. W czarne kosmyki
włosów wplątane miała kwiaty przeróżnych kształtów i kolorów. Żadnych
krzykliwych ciuchów niestety nie miała w swoim posiadaniu. Słysząc Ar, posłała
w jej kierunku wesoły uśmiech.*
21:58:19 *
Yulthi siedziała nieco dalej od nich, z delikatnym uśmiechem się im
przypatrując.
21:58:41
<Fujo> [ ta nuta idealnie pasuje XD ]
21:58:48
<Aldieb> [ Wiem. XD ]
21:58:59
<_Baru_> Zarumieniłbym się, ale się nie goliłem i raczej nie będzie widać
więc po co *spojrzał na Arisu raz jeszcze i uśmiechnął się jak zwykle, szeroko*
21:59:59
<Aldieb> Wygląda na to, że to już koniec pokazu. Dam Wam chwilę na to,
żeby się zastanowić, a potem zbieram od każdego Was głosy. Możecie głosować
tylko na jedną osobę, nie możecie głosować na samych siebie i nie możecie
wstrzymać się od głosu.
22:00:19
<Ves_>- Wstydu mi narobiłeś. Uczyłam Cię inaczej! - burknęła, idąc ze
skrzyżowanymi rękami do Fujary.
22:00:41
<_Baru_> Al a gdzie Twoja prezentacja? *spojrzał na Nią spod byka*
22:00:58
<_Arisu> Mimo wszystko dobrze się bawiła, jej twarz przyozdobił piękny
szeroki uśmiech. Zerknęła na Yul. - Chodź tu, do mnie. - zaśmiała się cicho,
machając do niej ręką.
22:01:30
<Fujo> -No przepraszam. Gdybyśmy razem poszli na pewno byś wszystkich do
siebie przekonała. - Wywrócił oczami. - Zabierz to. - Rzucił jej piłkę.
22:01:45
<Yulthi> Z niechęcią wstała, podchodząc do lisicy. Usiadła obok, mrucząc
coś od nosem.
22:02:04
<Aldieb> Mojej nie ma. *Odparła Baru.* Przy Was mój strój totalnie
blednie.
22:02:27
<Ves_> Zamiast zabrać piłkę, usiadła na niej, uważając, by się nie
wywrócić. - No wiem.
22:03:05
<Fujo> - Naprawdę jesteś głupia. - Poklepał ją po udzie i zabrał się za ścieranie
spod oczu szminki. Boże, genialny miała pomysł, jak nic.
22:03:08
<_Baru_> *wskoczył na scenę* A teraz na scenę zapraszam Aldieb!
*wykrzyczał popisowo rozrywając spodenki i rzucając je w "tłum"*
Dalej, ruszaj z kopyta... albo z łapy, czy tam nogi *zaśmiał się i posłał Al
uśmiech*
22:03:13
<Aldieb> *Podeszła do Ar I Yulthi, które szeptem podały jej swoje głosy,
potem skierowała się w stronę Ves i Fujo, czekając na to co powiedzą.*
22:04:18
<Ves_> Nachyliła się nad Al.
22:04:24
<_Baru_> No wiesz co... ja Ci tu taki wstęp robie, a Ty idziesz na ucho z
innymi gadać *usiadł na scenie i spojrzał na Al mróżąc ślepia*
22:04:33 *
Yulthi spojrzała na Baru, śmiejąc się od nosem. Spojrzała nawet za spodenkami,
które zniknęły gdzieś tam .
22:04:42
<Aldieb> Y. *Skuliła po sobie uszy, z przerażaniem zdając sobie sprawę z
tego co powiedział, czy raczej wykrzyczał Baru. Potem nagle obudziła się w niej
uparta strona i samica usiadła tam gdzie stała z miną wyrażającą jasno, że
niogdzie nie idzie.* Nigdzie nie idę. *Na wszelki wypadek poparła mowę ciała
głosem.*
22:05:26
<_Baru_> *skoczył w stronę Al* Bo zacznę Cię opisywać jako eksponat...
*mruknął*
22:05:39
<_Arisu> - Idź Al, to na prawdę fajna zabawa. - zaśmiała się cicho.
22:05:40
<Fujo> - Baru, skończmy to szybciej, nie dręcz jej.
22:05:55
<_Baru_> A nie chcesz być opisywana prze ze mnie *wyszczerzył się*
22:06:01
<Aldieb> *Odsunęłą się od Baru, odpychając się przednimi łapami od ziemi
ale nadal nie podniosła tyłka.* Opisuj jeśli chcesz.
22:06:05
<Fujo> [*jedyna która nie namawia*]
22:06:26
<Aldieb> [ Tak, tak, doceniam. XD ]
22:06:42
<Syriusz_> W sumie zdążył znów zmulić. Przeciągnął się, przyglądając się
reszcie. Poklepał się nawet lekko po policzkach, mając nadzieję, że poprawi mu
się szybko humor.
22:07:22
<Fujo> [wiesz, zmanipuluj wyniki. XD]
22:07:34
<Aldieb> [ XDDD ]
22:07:42
<Aldieb> [ interesowna bestyja XD ]
22:08:09
<Fujo> [ no a co, ma sie mózg biznesmena]
22:08:32
<Aldieb> [ Heheh ]
22:08:38
<_Baru_> Hm... zacząłbym, ale nie chce mi się potem słuchać marudzenia
Fujo, a poza tym są jeszcze inne atrakcje... *nachyla się nad uchem Al*
22:09:11
<_Baru_> *Siada i rozgląda się za swoimi podartymi spodenkami.*
22:09:30
<Aldieb> Yyy, gdzie się nachylasz. *Odsunęła się. Ale zanim wyjebała się
na plecy zdążyła jeszcze usłyszeć głos Baru. Zaraz potem zaliczyła efektowną
glebę.*
22:09:54
<_Baru_> *Zaśmiał się.* Przecież bym Ci go nie zjadł.
22:11:11
<Aldieb> Pff. *Udając że nic się nie stało, zebrała się z ziemi, po czym
otrzepała się z liście i kurzu. Kilka kwiatków spadło na ziemię.* Mamy już
wyniki. *Podreptała na scenę.*
22:12:57
<Aldieb> Pierwsze miejsce, z
trzema głosami, zajmuje... *teatralna pauza* Baru! Zapraszamy na scenę.
22:13:57
<_Arisu> Zaczęła klaskać, patrząc na zwycięzcę.
22:14:07
<Aldieb> Drugie miejsce,
egzekwo, zajmując Arisu, Fujo oraz Zygmunt Piąty. Was również zapraszamy
na scenę... no, może poza Zygmuntem... I prosimy wszystkich o oklaski.
22:14:23
<Aldieb> *Klaskałaby, ale nie może, bo jest w zwierzęcej formie.*
22:14:46 *
Yulthi zaczęła bić brawa, delikatnie się uśmiechając. Przestała za chwilę,
łapiąc się za łokcie. Robiło jej się zimno.
22:15:29
<_Baru_> *Wykonał gest zarzucania włosami.* Ha Ha Ha! *Wszedł na scenę
znowu kręcąc biodrami, prawie się wywalając.* Kurde, że wy baby tak
wytrzymujecie, mnie już tyłek boli od kręcenia. *Skrzywił sie docierając na
scenę.*
22:15:36
<Fujo> - Brawo. -Mruknął, patrząc na resztę. Nie miał zamiaru wstać i do
nich iść.
22:16:38
<_Baru_> Teraz te podarte majty będą coś warte więc chętnie bym je
odzyskał *zaśmiał się*
22:16:41
<_Arisu> [lol] Weszła na scenę zaraz za Baru. - Wiesz, kobiety są do tego
stworzone...-zaśmiała się widząc, jaką katorgą jest dla niego kręcenie zadkiem.
22:17:32
<_Baru_> No tak, racja. *Uśmiecha się do Arisu.*
22:18:19
<Aldieb> Gratulacje. *Uśmiechnęła się do zwycięzców.* A w nagrodę, Baru,
możesz dostać... *Zawahała się na chwilę, nie wiedziała, czy Raksha
przygotowała nagrody, a sama nie miała żadnego pomysłu...* Satysfakcję ze
zwycięstwa! *Rzuciła triumfalnym okrzykiem.*
22:19:47
<_Baru_> Eej, dajcie mi chociaż czekolady, które tak dzielnie Ser wczoraj
targał. *Wyszczerzył się.*
22:20:14
<_Baru_> *Właśnie do niego dotarło, że nie przyniósł zakupów na polanę.*
Ojej...
22:21:26
<_Arisu> Zaśmiała się. - Moje gratulacje Baru. - zlazła ze sceny i
klapnęła przy Yul. - Zimno Ci? - opatuliła siebie i Yul kocykiem. - A po Arju
ani śladu.
22:21:57
<Aldieb> Mhm.. Niestety. Trochę szkoda.
22:22:00
<_Baru_> Dziękuję Wam za głosy *dodaje z uśmiechem i znowu wbiega w las*
22:22:05
<Yulthi> Spojrzała na Lisicę, uśmiechając się półgębkiem. - Dzięki, Ari.
22:22:34
<Aldieb> W takim razie, nie ma co tracić czasu. Baru, sio ze sceny. Czas
przejść do pokazu magicznych sztuczek. *Uśmiechnęła się wesoło.*
22:23:58
<_Baru_> *Po chwili wraca z wczorajszymi zakupami, oczywiście targane są
przez różne pnącza i korzenie. Korzystając z okazji, że będą magiczne sztuczki,
rozkłada po polanie alkohol, słodycze i przekąski. Podchodzi do Fujo i podaje
mu Jego zakupy* Proszę, to jest wasze.
22:24:21
<Aldieb> Ar, Yulthi, czy macie może jakieś zdolności magiczne, które
mogłybyście nam zaprezentować? *Spytała, spoglądając w stronę gości.*
22:24:49
<Fujo> - I co z tego? - Mruknął ozięble, patrząc na Baru. Nawet z tym
idiotycznym strojem nie wyglądał miło.
22:24:57
<Yulthi> - Niestety nie mam. - Mruknęła pod nosem, otulając się kocem.
22:25:15
<Aldieb> A Ty, Arisu? *Uśmiechnęła się, przenosząc wzrok na dziewczynę.*
22:25:25
<_Arisu> - Niby coś tam potrafię. - uśmiechnęła się do Aldieb. - Ale to
raczej nic szczególnego.
22:27:53
<Aldieb> Nie szkodzi, Ar. Chętnie popatrzymy, nawet jeżeli to coś
niewielkiego.
22:27:57
<_Baru_> *Posłał tylko za Fujo nietypowe dla niego, zimne spojrzenie,
zaraz jednak wrócił do reszty i usiadł z normalnym uśmiechem.* To co z tym
pokazem?
22:29:49
<Aldieb> Nie wiem, Baru. Coś nam się rozsypało towarzystwo. A Ty masz coś
co mógłbyś nam pokazać? *Spojrzała na basiora.*
22:30:13
<_Arisu> - Skoro tak. - zaśmiała się wstając znów, a kocyk zostawiając
Yul. Wokoło Ari pojawiła się chmura, a kiedy rozwiał ją wiatr, miała na sobie
już zwykłe ciuchy, czyli jeansy i bluzę. - Powiedz kiedy mam startować Al.
22:30:53
<_Baru_> *Pokręcił głową.* Jedynie pnącza wychodzące z łap i paraliżującą
truciznę, Pasożyta wolę do sztuczek nie namawiać bo źle może się to skończyć...
22:31:01
<Yulthi> Nie była zadowolona z tego, że musiała siedzieć sama. Jednakże
otuliła się szczelnie kocem, przyglądając się im.
22:31:02
<Syriusz_> Złapał za tabliczkę czekolady, otwierając ją i zaczynając ją jeść.
Wodził wzrokiem po wszystkich, starając się wpasować, ale jakoś tak humor mu
padł.
22:31:37
<Aldieb> *Zerknęła n Ar i uśmiechnęła się, widząc, że ta już jest
gotowa.* W sumie możesz już zaczynać. *Zerknęła na Baru.* To możesz pokazać
pnącza. Z resztą może rzeczywiście lepiej nie kombinować. *Zaśmiała się.*
22:32:12 JOIN Arjuna
22:32:21
<_Arisu> - Więc...potrzeby mi będzie pomocnik. - spojrzała po widowni.
22:32:42
<Aldieb> Umm... Ja mogę? *Zgłosiła się dość niepewnie. Nie wiedziała,
czego ma się spodziewać.*
22:32:48
<_Baru_> *Wzruszył barkami.* W sumie, coś pokazać mogę *Uśmiecha się
lekko i patrzy na Arisu, która ma zaraz wystąpić.*
22:33:28
<_Arisu> - Jasne, że tak. - zaśmiała się. - Chodź, chodź. Nie powinno
boleć. - zażartowała.
22:33:57
<Aldieb> No dobra. *Z pewnym ociąganiem podniosła się z miejsca i
podeszła do dziewczyny.* Co mam robić?
22:34:52
<_Arisu> - Więc. Musisz się pomodlić. - zapewnie zabrzmiała dziwnie. - O
cokolwiek, może to być nawet czekolada.
22:36:00
<_Baru_> *Przygląda się uważnie zainteresowany, zawsze lubił magiczne
sztuczki, chyba dlatego, że sam nie miał za wiele zdolności*
22:37:33
<Aldieb> *Miała racje, zabrzmiała dziwnie.* Pomodlić? *Spojrzała na nią,
marszcząc nos. Nie do końca jej się to podobało. Nigdy się nie modliła i nie
wiedziała jak to się robi. Przez głowę przemknęło jej kilka rzeczy o które mogłaby
poprosić, ale wszystkie wydały jej się zbyt absurdalne bądź zbyt poważne. W
końcu zdecydowała się na jabłko. * Dobra... ale... nie, chyba jednak nie wiem
jak to zrobić. Jak się pomodluje?
*Spytała z głupawą miną. *
22:38:22
<Aldieb> ...modli? *Poprawiła się po dłuższej chwili, przypominając sobie
właściwe słowo.*
22:38:30
<Arjuna> Skrzydlata biegła jak zawsze spóźniona, ah ta jej punktualność.
Gdy dotarła do polany zwolniła i wkradając się na polanę weszła niepostrzeżenie
między zebranych i cicho usiadła między nimi by nikomu nie przeszkadzać na
powitania przyjdzie czas.
22:38:31
<_Baru_> *Zaśmiał się, jednak po chwili do niego dotarło, że sam nie wie.*
22:39:54
<Syriusz_> Przyglądał się z zaciekawieniem, co też miała zamiar pokazać
im Arisu. W sumie był ciekaw, bo sam wcześniej miał zamiar się zgłosić, ale nie
zdążył.
22:40:46
<Lorens> Wilk wciąż siedział na swoim miejscu(nawet jak go tam nie było)
i z zainteresowaniem obserwował poczynania Arisu.
22:41:26
<_Arisu>- Jakkolwiek. No nie wiem, to może być coś w stylu. - zamyśliła
się na chwilę. - Droga Ari chciałabym Cię prosić o...coś takiego. - westchnęła,
ona sama nie za bardzo wiedziała jak się modli, bo tego nie robiła, a modlono
się do niej. - Albo..."Ariisu, najwspanialsza obdarz mnie..." i czymś
tam. - zaśmiała się w duchu, bo jej słowa brzmiały okropnie dziwnie.
22:41:39 LEFT Yulthi
22:41:43
<Arjuna> Spostrzegła, że występuje Arisu i oglądała, co robi z
zaciekawieniem.
22:42:19
<_Baru_> Co za ciekawa moc, nie dość, że coś wyczaruje, to jeszcze ją
dowartościowują *wyszczerzył się*
22:42:39
<Lorens> Słysząc te słowa prychnął, jednak w porę powstrzymał się od
niegrzecznego śmiechu.
22:42:49
<Yaya> Jasnożółta wadera weszła wolnym krokiem na polanę i od razu
skierowała się pod rozłożyste drzewo. Usiadła pod nim i zakryła ogonem łapy. -
Illanore - rzekła cichym, melodyjnym głosem.
22:43:10
<Aldieb> Okeeej. *Powiedziała przeciągle, z pewnym powątpiewanie.* Och,
najwspanialsza, mistrzyni tęczowego bikini, obdarz mnie proszę swoją mocą i
ześlij mi dar w postaci dorodnego i soczystego jabłka. *Modli się, starając
utrzymać powagę.*
22:43:38
<Aldieb> *Wyczuła pojawienie się nowych osób, jednakże teraz skupiona
była na Arisu.*
22:44:05
<_Baru_> *zaśmiał się pod nosem i zastrzygł uchem słysząc obcy głos,
spojrzał tylko w stronę obcej, zaraz jednak wrócił wzrokiem do pokazu*
22:45:30
<Arjuna> Zaśmiała się cicho do siebie - Mis bikini. - Szepnęła do siebie.
- A to dobre. - Ale wiedziała, że Arisu spełni modły.
22:46:34
<_Arisu> Jak prosiła Aldieb tak się stało. W dłoniach Ari pojawiło się,
najpiękniejsze czerwone jabłko jakie tylko mogłoby roznąć na jabłonkach. -
Smacznego. - podała Aldieb owoc i rozejrzała sie po widowni. - Czy ktoś chce
coś jeszcze?
22:47:33
<Lorens> Gdyby miał ręce zapewne by zaklaskał, zamiast tego wydał z
siebie aprobujący warkot. W sumie był dumny, ze ta lisiczka, jest z jego stada.
22:47:52
<Aldieb> *Chwyciła jabłko w żeby i zadowolona podreptała na widownię,
sadowiąc się obok Serka.*
22:47:54
<_Baru_> *spojrzał zadowolony na jabłko, a potem na Arisu* Przywołujesz
tylko rzeczy, czy osoby też?
22:48:33
<Aldieb> *Zerknęła na Arisu, zaciekawiona pytaniem Baru, przypomniało jej
się że zapomniała podziękować za jabłko, ale stwierdziła, że już za późno.*
22:49:25
<Arjuna> Brawo - krzyknęła z tłumu i zaklaskała.
22:49:35
<Yaya> Zamknęła ślepia i lekko przekrzywiła łeb w prawo. Milczała jednak.
22:49:50
<Aldieb> O, właśnie. *Przypomniało jej się.* Witaj, Ar. *Posłąłą uśmiech
w stronę wilczycy. * Witaj nieznajoma. *Zerknęła w stron Yayi.*
22:50:30
<Aldieb> *Wydawało jej się, że gdzieś już ją widziała, ale nie była
pewna. Miała też przeczucie, że samica należy do HOLS.*
22:50:49
<Arjuna> - Ohayo, Al- Uśmiechnęła się w jej kierunku, - Oraz Ohayo Yaya -
Uśmiechnęła się.
22:50:54
<_Arisu> - Po prostu spełniam życzenia. A czy ono rzeczywiście się spełni
zależy tylko od tego jak mocno ktoś pragnie by jego życzenie się ziściło. -
popatrzyła w stronę Baru. - Więc jest ktoś, kogo pragniesz, by tu był. Przyznam
szczerze, że nie jest proste przywołanie jakiejś osoby, ponieważ czasem ona nie
chciałaby zostać przywołana. - miała nadzieję, że zadowoliła tą odpowiedzią
wilka. - Więc czy ktoś chciałby coś jeszcze?
22:51:45
<Aldieb> *Strzygnęła uchem, słysząc imię nieznajomej samki. Powtórzyła je
sobie w myślach, żeby zapamiętać, po czym przerzuciła uwagę ponownie na Arisu,
która właśnie odpowiadała na pytanie Baru.*
22:52:36
<Yaya> - Yaya, HOLS - rzekła wadera. - Witaj, alpho - dodała po chwili i
skinęła w jej kierunku niezdarnie łbem.
22:53:09
<_Baru_> *odwraca łeb w stronę Ar* O hej, tak właśnie się zastanawiałem
skąd znam ten zapach *zaśmiał się i znowu spojrzał na Arisu* Rozumie, jest w
sumie ktoś kogo bym tu chciał ale pewnie smacznie śpi, albo lata gdzieś cholera
wie gdzie, więc nie będę jej przeszkadzał... *wskoczył na scenę* Arisu
najwspanialsza, proszę Cię o ... stracha na wróble *palnął pierwsze co mu
przyszło do głowy*
22:55:06
<Aldieb> *Przekrzywiła łeb, wracając spojrzeniem do samicy. Skinęła jej
delikatnie głową.* Jestem Aldieb. *Również się przedstawiła. Zaraz jednak jej
uwaga znowu została rozproszona przez Baru, który znów zaczął wydziwiać jakieś
głupoty.*
22:55:24
<_Arisu> Tuż przy Arisu, pojawiło się tysiące płatków kwiatów wiśni,
które wirowały w jednym miejscu. Po paru sekundach, opadły. To co przysłaniały
było właśnie strachem na wróble. - Jeny, macie bardzo ciekawe życzenia. -
zaczęła się cicho śmiać.
22:55:49
<_Baru_> *Uśmiechnął się szeroko.* A mogę jeszcze jedno?
22:57:04
<_Arisu> - Ależ naturalnie.
22:57:14
<Aldieb> *Przygląda się strachowi.*
22:57:58
<_Baru_> A więc, najlepsza, najwspanialsza Arisu proszę, aby na strachu
pojawiły się moje naprawione spodenki od przebrania *wyszczerzył się*
22:58:24
<Aldieb> *Parsknęła śmiechem, słysząc prośbę Baru.*
22:59:14
<Arjuna> -Ohayo, Baru - Uśmiechnęła się, po czym zaśmiała się - Jednak
wyszło na jaw moje spóź...- Nie dokończyła bowiem słysząc prośbę Baru również
parsknęła śmiechem.
22:59:28
<Lorens> Teraz i on się zaśmiał, kładąc sie na chłodnej trawie by ukryc
pod łapami smolisty pysk.
23:00:29
<_Arisu> Kiwnęła głową. Scena sie powtórzyła, wokół stracha na wróble
zaczęły wirować płatki kwiatu wiśni, które po kilku sekundach opadły, a na nim
widać było różowe spodenki Baru [nie mam zielonego pojęcia jak odmieniać].
23:00:55
<Yaya> Wadera zastrzygła uszami, a na jej pysk wpełzł delikatny, ledwo
widoczny uśmiech, gdy usłyszała prośbę Baru. Po chwili jednak znikł, a na jej
pysk wpełzła typowa dla niej obojętność i powaga.
23:02:06 <_Baru_>
Ekstra! *skoczył do stracha* Fajowa ta twoja zdolność *chwycił strach w pysk i
zatargał na widownię* Dziękuję! *Dodał z szerokim uśmiechem.* Teraz mam
towarzysza jak wymiękniecie, a do tego ma stylowe spodenki. *Zaśmiał się.*
23:02:27
<Aldieb> *Omnomnom. Wcina jabłko, przytrzymując owoc łapami.*
23:03:15
<Lorens> Kiedy się opanował, wyłonił smukły pysk spod łap. - Jesteś
świetna Ari. - Pochwalił ją.
23:03:18 *
Arjuna dalej się śmiała i jak to Arjuna za głośno na normalna osobę.
23:03:50
<_Arisu> - Poza tym. - machnęła dłonią. Na środku polany wyrosła dorodna
wiśnia z dojrzałymi już owocami. - Niestety tylko to potrafię. - skończywszy
pokaz powróciła na swoje miejsce.
23:04:02
<Arjuna> - Ja też mam prośbę. - Powiedziała, jak już się uspokoiła.
23:04:23
<_Arisu> Spojrzała na Arjunę. - Dla Ciebie wszystko Arju~
23:04:36
<Aldieb> *Na środku polany jest ognisko. Wiśnia wyrosła obok środka
polany.*
23:05:42
<_Baru_> *Spojrzał na roześmianą Ar i znowu się uśmiechnął, położył
stracha na trawę i ułożył przednie łapy i pysk na nim, rozejrzał się jeszcze i
zatrzymał wzrok na czarnym samcu, na Lorensie* Może dołączysz do nas? Tutaj
bliżej co?
23:08:25
<Arjuna> - Jak zawsze kochana jesteś Ari. - Zastanowiła się chwilę. - O najwspanialsza
bogi Arisu proszę się by za jednym mym uchem był kwiat sakury, a za drugim
polny kwiat zwany mak.
23:08:55
<Lorens> Wyczuwając na sobie spojrzenie wilka, kierował w jego stronę
łeb. Skinął łbem i bez słowa wstał, by zbliżyć się to pozostałych. Przysiadł
obok, ogrzewając sie ciepłem płomieni.
23:09:01
<Aldieb> *Przerwała na moment szamanie jabłka i podniosła głowę.* Ktoś
jeszcze ma jakieś zdolności magiczne, którymi mógłby się nam pochwalić?
*Spytała z lekkim uśmiechem.* Aj, sorry. *Nie zauważyła, że Ar jeszcze nie
skończyła.* No to, za moment.
23:10:12 *
Yulthi dalej siedziała owinięta w koc. Śmiała się pod nosem z ich modlitw. Sama
miała kiedyś nie lepszą, w końcu dzięki Ari miała postać człowieczą.
23:10:43
<_Arisu> - Nie przesadzaj Arj, nie aż tak oficjalnie. - na głowie Alphy
HOLS, za jej lewym uchem pojawił się kwiat sakury, za prawym zaś, dorodny polny
mak. - Proszę. - przytuliła Arju, uśmiechając się uroczo.
23:10:53
<_Baru_> *uśmiechnął się, widząc, że wszyscy siedzą w zbitej grupie.
Spojrzał na Ar, aby zobaczyć, czy kwiaty pojawią się za Jej uszami, zerknął
jednak jeszcze raz na Lorensa* Też czujesz się jak rodzynek? *zaśmiał się
lekko*
23:12:21
<Arjuna> - Wiesz, że też w nic nie wierze, ani również nie umiem się
modlić, więc zrobiłam jak reszta. - Przytuliła ja.- Dziękuję ci ta kwiatki.
23:12:29
<Lorens> Jestem do tego przyzwyczajony. - Odparł z uśmiechem, mierząc
basiora porozumiewawczym spojrzeniem.
23:13:06
<Yaya> Wadera położyła się pod drzewem i rozciągnęła się. Westchnęła
cicho, a jej łeb wyładował na przednich łapach. Zamknęła niewidzące ślepia.
23:13:07
<Aldieb> *Pacnęła Serka mokrym nosem, ale wyglądało na to że ten
odpłynął. Albo się zamyślił, albo po prostu zasnął.*
23:14:35
<_Baru_> No to widzę, że nie tylko kolor sierści mamy wspólny *Uśmiecha
się.* Ilu was jest w stadzie? Znaczy, basiorów.
23:16:07
<Aldieb> To w takim razie teraz ponawiam pytanie. Ktoś jeszcze miały
ochotę zaprezentować swoje umiejętności magiczne? Jeżeli nikt, to ja
ewentualnie jeszcze mogę, chociaż w sumie chyba nie mam nic widowiskowego...
23:17:26
<Lorens> Wilk zamyślił się, utkwiwszy wzrok w płomieniach. - Czterech,
pięciu? Jakoś tak. - Odparł, na nowo przenosząc wzrok na czerwonookiego. - A
was ilu jest?
23:18:00
<Yaya> Podniosła łeb i rzuciła niewidzące spojrzenie w stronę swojej
alphy, a po chwili jej łeb ponownie opadł na łapy.
23:18:04
<_Baru_> *Basior przyłożył łapę do drewnianego stracha na wróble, który
zaczął powoli sie rozrastać, kijek który miał usadowiony w tyłku rozszerzał
się, a te, które służyły za ręce dostały dodatkowych gałęzi, powstało z niego
niewielkie drzewko z twarzą i różowymi portkami* Tadam ! *zaśmiał się*
23:19:30
<Syriusz_> Czując mokry nochal Al, spojrzał na nią sennym wzrokiem. No
tak... Chyba mu się przysnęło. -Wybacz, co mnie ominęło? Chyba byłem trochę
zmęczony.
23:19:50
<_Baru_> *Znowu spojrzał na wilka.* Na tą chwilę czterech, ale prawdę
mówiąc widuję już tylko Sera.
23:21:11
<Arjuna> Skrzydlata wilczyca wstała. - Ja mam ochotę, ale raczej pokaże
to co zawsze, zaśmiała się.
23:21:14
<Lorens>- Ja bym nie narzekał. - Po tych słowach, zaśmiał się, przewijając
wzrokiem po wszystkich samicach zebranych na polanie.
23:22:00
<_Baru_> *Uśmiecha się szeroko* No nie powiem, ciężko narzekać. *Posłał
mu znaczące spojrzenie i zaśmiał się pod nosem*
23:23:27
<Aldieb> Sereeek. *Znowu go pacnęła nosem.* Ominęło Cię spełnianie
życzeń. *Swoje jabłko już zjadła.*
23:23:46
<Lorens> Jak widać znaleźli wspólny język. Wilk rozejrzał się, za
napojem, którym mogliby przypieczętować te słowa. - Jest tu jakiś alkohol?
23:24:37
<_Baru_> Haha ! *Wstał wyraźnie zadowolony pytaniem.* No raczej, chodź *Ruszył
w stronę wystawionego alkoholu.* Masz inną formę czy pijasz w takiej?
23:26:03
<Aldieb> *Postawiła uszy, słysząc charakterystyczne słowo. Nic jednak nie
powiedziała, nie chcąc psuć zabawy. Zamiast tego wepchnęła nos między łapy.
Spojrzała w stronę Arjuny i zamachała ogonem, czekając na jej przedstawienie.*
23:26:17
<Arjuna> Alu - Chciała zwrócić jej uwagę na sobie.
23:26:19
<Lorens> Jak mus to mus. Zwykle nie używał swojej ludzkiej formy. Ba
nawet nikt o niej nie wiedział, ale magiczny płyn ważniejszy. Nim można było
się spostrzec stał już jako ciemnowłosy chłopak z gołą klatą i długimi
spodniami, co by golizny nie było z dużo.
23:27:03
<Aldieb> Hm? *Postawiła uszy na sztorc i podniosła głowę, rzucając
pytające spojrzenie Arjunie.* Tak?
23:27:37
<Yaya> Przewróciła się na grzbiet, a gałązki, które się w niego wbijały
nie przeszkadzały jej.
23:28:00
<Syriusz_> -Serio? Oj... Może to i dobrze, bo miałbym same trudne do
spełnienia życzenia. Jak na przykład wielka, szalona miłość. -zaśmiał się,
trącając ją palcem w bok.
23:28:04
<_Arisu> Skupiła uwagę na Arjunie, która za chwilę miała pokazać co
potrafi.
23:28:06
<Aldieb> *Kątem oka zerknęła na przemieniającego się Lorensa, nieco
zaciekawiona jego ludzką formą, jednak bardziej ciekawiło ją co też chciała od
niej wilczyca, dlatego ponownie skierowała w jej stronę spojrzenie.*
23:28:21
<_Baru_> *Przybrał swoją humanoidalną postać, też miał czarne włosy, jego
oczy były fiołkowe, jednak ten był kompletnie ubrany, bojówki i luźna koszulka.
Przysiadł przy trunkach i podał kubek Lorensowi* Wybacz, że w plastiku, ale nic
innego nie kupiliśmy *Uśmiecha się pod nosem* Co pijesz?
23:29:01
<Aldieb> *Uśmiechnęła się na słowa Serka.* No rzeczywiście, mogłoby być
ciężko. *Rzuciła, spoglądając na niego z uśmiechem.*
23:29:48
<Arjuna> - Ja sie chętnie wykażę.- Zaśmiała się patrząc na nią.
23:30:09
<Lorens> -Czystą. - Rzucił bez zastanowienia, szczerząc się i wbijając
spojrzenie wciąż jasno żółtych oczu w zestaw trunków. Usiadł naprzeciwko Baru,
lecz jednocześnie tak by obserwować ognisko i zamieszanie przy nim.
23:30:18
<Aldieb> Okej. *Posłała jej uśmiech.* Czekamy.
23:30:49 *
Yulthi leniwie wstała, będąc cały czas okryta kocem. Podeszła do grupki,
siadając bez słowa a swój wzrok utkwiła w Arjunie.
23:32:20
<_Baru_> No to widzę konkretny chłopak jesteś *nalewa mu i sobie po
równo, bez przesady, aby nie polegli od razu* Często bywasz w tej postaci?
23:34:07
<Arjuna> Kiwnęła łbem i weszła na środek. Usiadła na środku i zamknęła
oczy. A gdy je otwarła emanowały zielonkawa poświata, trawa wokół niej stała
się czarna, a przed nią pojawiła się kula wypełniona woda. Rozejrzała się po
wszystkich. - Kto poda przykład w jaki kształt ma przybrać kula?
23:34:55
<Lorens> -Niemal nigdy. - To mogło wyjaśniać jego stosunek do stroju. -
To moja 3 przemiana. - Wyjaśnił, dość niezgrabnie biorąc do ręki kubek. -
Nawiasem mówiąc za każdym razem byłem pijany. - Gdy to powiedział na jego
ustach zagościł uśmiech i chłopak uniósł kubek w geście toastu. - Za przyjaźń
między stadami. - To pierwsze przyszło mu na myśl.
23:34:56
<_Baru_> *Zerka kątem oka na trwający pokaz magii.*
23:35:48
<Aldieb> *Obserwuje poczynania Arjuny.* Bałwan?
23:36:52
<_Arisu>- Bałwan! - uśmiechnęła się, na chwilę zerkając w stronę Aldieb.
23:37:31
<_Baru_> *zrobił nieco zdziwioną minę, jednak szybko się uśmiechnął* Za
przyjaźń między stadami *powtórzył po nim i przechylił kubek wykrzywiając
wargi* Uu... dobre *uśmiecha się* Pewnie liczba moich przemian byłaby zbliżona do
Twojej, ale od kiedy mam partnerkę to tak jakoś częściej w niej bywam *zaśmiał
się ponownie* Jednak pijany byłem tylko raz.
23:39:23 <Arjuna> W takim razie bałwan. - Oczy przygasły i zaświeciły na
nowo, a z kuli zrobił się bałwan z garnkiem na głowie, z miotła u boku i marchewka
zamiast nosa. - Jakiś jeszcze pomysł?
23:40:16 <Aldieb> Galopujące konie. *Rzuciła pierwsze co jej przyszło do
głowy.* Umiesz zrobić tak, żeby się ruszały?
23:42:41 <Lorens> Również przystawił do ust kubek i wypił jego zawartość na
raz. Na jego twarzy na moment pojawił sie charakterystyczny grymas, a zaraz po
tym młodzieniec zaśmiał się. -Dziewczynę mówisz.. Która to jest wybranką twego
serca? - Spytał ciszej, spoglądając po zebranych.
23:44:10 <Arjuna> - Jasne, to nie problem - By to zrobić musiała zdobyć
więcej wody, więc trawa wokół całego kółka stała sie czarna, a kula wody powędrowała
na zewnątrz okręgu i zmieniła się w trzy piękne konie, a te po chwili ruszyły z
kopyta galopem wokół zebranych, a następnie przez nich, Gdy wróciła do Arjuny
znowu przybrała kształt kuli.
23:45:02 <_Baru_> *nalał im kolejną kolejkę i zaśmiał się* No niestety
nie przedstawię Ci mojej wybranki serca, jak mam być szczery to jeszcze trochę,
a sam zapomnę jak wygląda *zaśmiał się i podrapał po głowie* A Ty? Masz kogoś
na oku? *spojrzał na Niego podejrzanie*
23:45:25 <Aldieb> *Zmarszczyła nos, widząc czerniejącą trawę. Na początku
nie wiedziała co to oznacza, jednak teraz zaczynała się domyślać.* Tam dalej
masz jezioro, jeżeli potrzebujesz więcej wody. *Skinęła głową, w stronę gdzie
znajdował się zbiornik wodny.*
23:45:44 <Aldieb> A po za tym, pięknie to wyglądało. *Uśmiechnęła się lekko.*
23:47:19 <Yulthi> Utkała przed sobą jakiś znak z powietrza, który
skierowała na kulę Arjuny, któta zaczęła się mienić siedmioma barwami. - Teraz
coś kolorowego. - wymruczała.
23:47:26 <Yaya> Wadera przewróciła się na brzuch i wstała. Niczym kot
zaczęła dreptać w miejscu i wokół łamiąc gałązki i ugniatając ściółkę. Gdy
miejsce było poprawnie przygotowane ponownie usiadła na swoim miejscu.
23:48:14 <Lorens> - Nie mam szczęścia do miłości. - Powiedział, patrząc
jak Baru nalewa kolejną kolejkę. - Ja również nie pamiętam jak wygląda moja
ostatnia miłość. - Dodał, muskając palcami brodę. - Mam pomysł. Wypijmy za nie.
23:48:25 <Lorens>[Lorens - Pijak.]
23:49:49 <_Baru_> Widzę, że toasty nie sprawiają Ci problemu, to dobrze,
ja mam wręcz odwrotnie *zaśmiał się* A więc za miłość, starą, nową, przyszłą i poszła.
*znowu się zaśmiał i przechylił kubek*
23:52:34 <Lorens> Uczynił to samo co jego towarzysz z podobnym efektem co
wcześniej. A autorka przypomniała sobie czemu nie ludzi dawać Lorowi ludzkiej
postaci. No nic. Gdy odłożył kubek również zaśmiał się krótko. Rozejrzał się po
pozostałych. - W sumie fajnie tu macie. - Zauważył.
23:54:38 <_Baru_> *pokiwał głową* Fajnie, nie powiem, ale właśnie w takim
klimacie, niestety często goszczą u nas pustki. Co nie zmienia faktu, że tereny
są ciekawe. *podnosi butelkę i patrzy pytająco na towarzysza*
23:56:14 <Lorens> Przytaknął bez słowa. Gospodarzowi się nie odmawia. W
sumie Lorens mało kiedy odmawia. - A jak tu macie z polowaniem?
23:57:55 <Aldieb> *Przysłuchuje sie rozmowie Baru i Lorensa. Wzdrygnęła
się nieznacznie, kiedy Baru wspomniał o pustkach.*
23:58:07 <_Baru_> *polał kolejną kolejkę* Polowanie, raz udało mi się
wyciągnąć Kendala na wspólne polowanie, ale *zaśmiał się* Mam z nim trochę na
pieńku więc trzeba to było zrobić podstępem, a że młody jest to nie było
ciężko. Ogólnie zwierzyny sporo, tylko chętnych brak i zwykle polujemy samotnie.
A z wami jak?
23:58:19 <Yaya> Jasnożółta wadera wstała i ociężale ruszyła ku stołowi
przy którym stał Lorens i Baru. Szła na wyczucie, więc nic dziwnego, że
potraciła Lorensa. Wspięła się na stół i sięgnęła po butelkę alkoholu. Usiadła
i powoli zaczęła niezgrabnie kłami ja otwierać.
23:59:16 <Aldieb> *Oparła się barkiem o Syriusza. Ten chyba znów zasnął,
ponieważ od dłuższego czasu w ogóle się nie ruszał.*
23:59:39 <_Baru_> *spojrzał na wilczycę* Oho, grono nam się powiększa.
*uśmiecha się pod nosem*
00:00:34 DATE 27-06-2014
00:00:55 LEFT _Arisu
00:01:25 <Lorens> Mimowolnie warknął. Od taki wilczy odruch, jednak zaraz
spotulniał. - Pomogę ci. - Zaproponował sięgając po butelkę.
00:01:55 <Arjuna> Masz racje Al. - skierowała się ku jeziorze. - Dziękuje
ci. - Uśmiech.
00:02:12 <Yulthi> - Jeszcze ja, Baru - uśmiechnęła się w jego stronę,
podnosząc się. Koc od Arisu ułożyła niedbale na trawie. Lekkim krokiem podeszła
do pijących.
00:02:27 <Yaya> Spojrzała w górę swymi niewidzącymi ślepiami i lekko
przekrzywiła łeb. Z niechęcia puściła butelkę.
00:03:09 <_Baru_> *powitał Ją uśmiechem* Śmiało, zapraszamy. Co pijesz?
*zapytał Yulthi*
00:03:40 <Aldieb> *Spogląda w stronę grupki alkoholików.* Ktoś jeszcze
chce coś zaprezentować, czy już kończymy pokaz?
00:04:11 <_Baru_> Ja podziękuję *kiwnął do Al*
00:04:16 <Lorens> -To - Powiedział podając Baru butelkę bo nie potrafił otworzyć
jej ludzkimi rękoma.
00:04:23 <Arjuna> Ja już kończę i dziękuję za uwagę. - Ukłoniła się. -
Mam nadzieję, że się podobało.
00:04:26 <Yulthi> - Co się da. Jutro będę się żaliła, nie? - Spojrzała na
Lorensa, śmiejąc się pod nosem.
00:04:54 <Aldieb> Bardzo się podobało, dziękujemy Ar. *Uśmiechnęła się
delikatnie.*
00:05:06 <Yaya> Ogonem zasłoniła łapy siedząc tuż przy Lorensie. Mlasnęła
jęzorem.
00:05:09 <Lorens> Wyszczerzył się w stronę Yu. - Na pewno chętnie Cię
posłucham, mała.
00:05:29 <Aldieb> *Westchnęła cicho, widząc, że towarzystwo całkiem już
straciło zainteresowanie.*
00:05:39 <_Baru_> *zaśmiał się i otworzył butelkę, podał ją bezpośrednio
Yayi* Proszę bardzo. *chwycił już otwartą butelkę* A więc mogę zaproponować
wódkę, jak chcesz do dolejemy Ci soku.
00:06:09 <_Baru_> *skierował wzrok na Yulthi*
00:07:01 <Yulthi> Pacnęła go w ramię. - To, że jestem niska nie oznacza,
że możesz mnie tak nazywać. - Zrobiła smutną minę, za chwilę patrząc na Baru. -
Soku? Proszę Cię. Bez soku jest o wiele lepsze.
00:08:02 <Yaya> Jasnożółta wzięła butelkę w kły, a po chwili ponownie
położyła na ziemi. Jęknęła żałośnie i zamknęła ślepia. Położyła się na ziemi kierując
wzrok ku butelce. Miska... Miska... - tak zapewne wyglądały jej myśli. Nie
chciała pojawiać się w ludzkiej postaci.
00:08:57 <_Baru_> *uśmiecha się szeroko* No i to rozumiem! *nalewa do
kubka wódki i podaje Yulthi, jeżeli kubeczek Lorensa i jego jest pusty to
dolewa, a jak nie jest to nie dolewa xD Spojrzał jeszcze na Yaye* Kubek Ci dać
czy wolisz coś bardziej pojemnego?
00:10:27 <Aldieb> *Przymknęła ślepia, kładąc łeb obok nogi Serka i
położyła po sobie uszy. Opatuliła się ciasno puszystym ogonem, żeby się trochę
ogrzać.*
00:10:52 <Yaya>- Miska... - mruknęła od niechcenia, choć sama nie
wierzyła, że to powiedziała. Podniosła się. - Poproszę miskę, jeśli można... -
dodała po chwili lekko zawstydzona.
00:11:16 <Arjuna> Wróciła na swe miejsce i położyła się.
00:12:12 <Yulthi> Wzięła od towarzysza kubek, stawiając go przed sobą.
Przetarła palcami podbite oko, które dzięki magii Arisu będzie takie już
zawsze. Ponownie chwyciła w dłoń kubek, patrząc na Yaye z uśmiechem.
00:13:00 <_Baru_> *ruszył do miejsca z smakołykami, chwycił jedna z
pustych misek i przyniósł pod nos Yuyi* Zapijasz jakiś problem, brak humory czy
sposób bycia? *zapytał zaciekawiony i wrócił na miejsce*
00:14:18 <Arjuna> Jednak wstała i podeszła do pijącego towarzystwa. - Można?
00:14:23 <Yaya> Ujęła butelkę w kły i niezgrabnie nalała sobie -
oczywiście trochę rozlała. Po chwili rozległ się dźwięk chłeptania, który
dochodził od niej i z jej miski.
00:14:31 <Arjuna> Można*
00:15:16 <_Baru_> Ar! *zawołał radośnie* Super były te Twoje konie,
wybacz, że dopiero, ale zająłem się towarzystwem *posyła Jej ciepły uśmiech*
Pewnie, że można. Napijesz się czegoś?
00:16:36 <Arjuna> Dziękuję Baru - Posłała mu uśmiech. - A możesz cos
polać, ale coś delikatnego, nie piłam jeszcze tego jak wy to nazywacie, Alkoholu?
00:17:17 <Yulthi> Jak Yaya, to i ja - Pomyślała i z uśmiechem podniosła
kubek do ust, wlewając w gardło trunek, który zaraz rozgrzał ją od środka.
Skrzywiła się delikatnie.
00:17:29 <_Baru_> Ja piję drugi raz *zaśmiał się* proponuję więc piwo,
albo delikatnego drinka, to drugie jest mocniejsze, ale z dodatkiem soku możesz
prawie nie czuć alkoholu.
00:17:40 <Aldieb> *Zaczynał się fragment imprezy, w którym zawsze czuła
się jak piąte koło u wozu. Chociaż z drugiej strony może nie było tak źle w
porównaniu z dziczą, burdelem i gwałtami, które kiedyś kończyły HOTNowskie
imprezy. Dlatego stwierdziła, że jednak nie powinna narzekać. Przechyliła nieco
łeb i uchyliła jedną powiekę, zerkając na zgromadzonych. Zaraz jednak je zamknęła,
czując nagły, przeszywający ból w oku. Syknęła cicho i machnęła nerwowo ogonem.
Dobry humor zaczynał ją opuszczać.*
00:18:53 <Yaya> Yaya z radosnym wyrazem pyska - chyba, bo nie można było
tego stwierdzić przez jej zaangażowanie w chłeptanie alkoholu - kosztowała
trunku, który zdjęła z stołu.
00:19:55 <Lorens>- No wiem. Droczę sie tylko. - Te słowa skierowane były
w stronę Yulthi. Chłopak zaśmiał się, spoglądając po zebranym towarzystwie.
00:20:03 <Arjuna> W takim razie poproszę to drugie. - Posłała mu kolejny
uśmiech. - Piejecie z jakiegoś powodu? Albowiem wiem, że ludzie - Na chwile
zmarszczyła brwi, ale z powrotem się uśmiechnęła - Pija zazwyczaj ze smutku.
00:21:15 <_Baru_> *zrobił Ar delikatnego drinka i podał Jej z uśmiechem*
Lorenz i ja pijemy z toastami, czyli raczej za coś, a nie z powodu czegoś, nie
wiem jak reszta. A właśnie *podnosi kubek i patrzy na Lorensa* To co tym razem?
00:21:36 <_Baru_> Lorens*
00:22:25 <Arjuna> Dziękuję - Wzięła łyl. - Dziwnie smakuje - Skwasiła sie
lekko.
00:22:58 <Arjuna> łyk*
00:23:54 <Yaya> Po dłuższej chwili przewróciła miskę, gdy zbyt bardzo
wsadziła do niej pysk. Syknęła cicho, ale nie względu na przewrócona miskę,
tylko ze względu na wylany trunek.
00:23:59 <_Baru_> Twój trunek może mieć różne smaki, w zależności od tego
co do niego się doda *powiedział i zaśmiał się widząc Jej minę* Może lepiej na
razie nie bierz się za czystą.
00:24:08 <Lorens> -Za to żebyśmy jutro nie żałowali tych toastów. -
Zaśmiał się i wypił zawartość swojego kubka.
00:24:33 <Yulthi> Jako, że z Baru barman był kiepski, polała sobie sama.
Nuciła coś pod nosem, uśmiechając się do każdego, kogo napotkała wzrokiem.
00:25:58 <Arjuna> Może mas racje. - Zamyśliła się na moment. - Raz widziałam
pijanego człowieka i nie chce skończyć jak to.
00:27:04 <Yulthi>- Oj, Arju... Obyś dziś mnie takiej nie widziała. -
Mruknęła pod nosem, patrząc na Arjunę.
00:28:15 <Yaya> Jasnożółta wadera walnęła łapą miskę niezbyt zadowolona z
jej efektywności.
00:29:42 <Arjuna> Hmmm czemu? -wzięła kolejny łyk już mniej sie krzywiąc.
00:31:12 <Yulthi> Westchnęła ciężko, tkając nad sobą znaczek, który miał
oznaczać spokój, jednakże mało to zadziałało. Alkohol pomału zaczął działać. -
Upije się, już to czuję. A potem będziesz tylko słyszała, jak ryczę i się żale.
- Po wypowiedzeniu ostatniego słowa tylko przechyliła swój kubek, pijąc z
niego.
00:32:50 <Lorens> I na niego alkohol zaczął działać, przez co chłopak uśmiechał
się niemal do każdego. Zanucił pod nosem jąkać melodie, spoglądając wyczekująco
na Baru.
00:33:01 <Syriusz_> Przysłuchiwał się im od dłuższego czasu, starając się
jakoś ogarnąć wszystko, chociaż i tak bez skutku. -Płaczesz i się żalisz? A to
dlaczego? - spytał z zaciekawieniem, chociaż starał się je ukryć.
00:33:20 LEFT Yaya
00:34:20 <Aldieb> *Postawiła jedno ucho. Serek ożył. Zamachała leniwie
ogonem. Jednak nadal nie zmieniła pozycji, czując przyjemne ciepło, które czuła
od ciała Serka.8
00:34:46 <Yulthi>- Będę, Syriuszu. - Odpowiedziała mu, odwracając się w
jego stronę. - Mam przeczucie, że będę tak właśnie robiła. Chociaż z tym
płaczem to przegięłam.
00:35:41 <_Baru_> *rzecz jasna już dawno przechylił kubek i go opróżnił,
ale zamyślił się na chwilę, teraz ocknął się i spojrzał wesoło po towarzystwie*
Dobra, to komu dolewki?
00:36:26 <Yulthi>- Mi! - Podniosła dłoń, odwracając się w jego stronę z kubkiem
w dłoni.
00:36:31 <Lorens>- Jeszcze pytasz. - Wybuchnął śmiechem, ciut głośniej niż
powinien.
00:36:35 <Syriusz_> -A jest jakiś powód do płaczu? Chyba nie jest aż tak
źle, co? - spytał, opierając łokcie na kolanach, a twarz na dłoniach. Tym samym
przyglądał się tylko jej, co by czuła, że ktoś poświęca jej uwagę.
00:36:45 <Arjuna> Ja jednak podziękuję - Wypiła do końca ku jej uciesze
00:37:49 <Yulthi>- Jakiś się zawsze znajdzie. - Spojrzała ponownie na
Syriusza, uśmiechając się delikatnie.
00:37:58 <_Baru_> *polał najpierw dziewczynie, potem Lorensowi, a na
końcu sobie* Bardziej pytałem dziewcząt *znowu ten porozumiewawczy uśmiech* Ty
jesteś wliczony do każdego gratis *zaśmiał się* To co Yulthi, teraz Ty wymyślasz
toast
00:39:05 <Lorens> Zaśmiał się, po czym spojrzał na Yulthi, przy której
kręcił się Syriusz. Zazdrość.
00:40:15 <Syriusz_> -A czy to czasem nie jest już wymyślanie problemów na
siłę? - uniósł brew, starając się jakoś to zrozumieć.
00:41:01 <Arjuna> Albo Baru? Dolej piwka jakiegoś słabego - Uśmiechnęła
się, a niech będzie.
00:41:33 <Yulthi>- Ja~? To, hm... - Zamruczała pod nosem, wpatrując się w
ciecz w kubku. Nagle uniosła kubek. - Powiem tyle: Za miłość, by się każdemu
dobrze układało~ - Przez swój lekko podniesiony głos nie usłyszała Syriusza.
Dopiero gdy wypiła zwróciła się do niego z krótkim: "Hm? "
00:42:15 <Lorens> Wypił jej tost, obserwując rozmawiających kątem oka.
00:42:21 <_Baru_> *Sięga kubek Ar* Już się robi *nalewa Jej piwa i podaje
kubek* To za miłość *patrzy na Ar i czeka na przybicie kubka*
00:43:41 <Syriusz_> -Noo.. przydało by się. - odpowiedział na ten toast.
I zaraz też powtórzył jej pytanie. W końcu chciał być grzeczny i w ogóle.
-Pytałem, czy to nie jest wymyślanie na siłę problemów.
00:44:18 <Arjuna> A na miło9śc nie narzekam i za nią chętnie przybije by
tak zostało - Uśmiechnięta przybiła toast.
00:45:12 <Aldieb> *Miała tylko nadzieję, że Serek nigdzie sobie nie
pójdzie. Było jej miło i wygodnie. Rozluźniła mięśnie i pozwoliła też odpocząć
czujnym zmysłom. Niezbyt uważnie przysłuchiwała się rozmowie zebranych,
wyłapując tylko urywki.*
00:45:33 <Yulthi>- No cóż. W sumie jest sobie jeden problem, acz nie chce
za bardzo teraz o tym mówić. Chyba, że tak, jak mówiłam, się upije. -
Uśmiechnęła się do niego.
00:45:55 <Lorens> Obserwował uważnie cwaniaczka(czyt. Syriusza), aż w
końcu zbliżył się do Yulthi, od tak.
00:45:57 <_Baru_> *przechyla kubek i uśmiecha się szeroko, wcześniej
oczywiście wykrzywia usta* Alu?! *zawołał i zaczął szukać wilczycy wzrokiem,
uradował się wyraźnie kiedy mu się udało* Jestem za tym, aby odpalić petardy
teraz, później może byc ciężko *zaśmiał się lekko*
00:47:26 <Syriusz_> -W razie jakbyś chciała się wygadać, to wysłucham. I
postaram się pomóc, chociaż pewnie mogło by być ciężko. -uśmiechnął się do niej
przyjaźnie, przenosząc na moment wzrok na Al. -To co? Teraz Ty idziesz spać?
00:48:28 <Yulthi> - Lori, cześć. - Spojrzała na niego, kierując w jego stronę
uroczy uśmiech. Wyciągnęła dłoń z kubkiem w stronę Baru, spoglądając jeszcze na
Syriusza. - W porządku, zapamiętam~
00:48:49 <Yulthi> ( LORI, JAK DO BABY XDD )
00:49:24 <Aldieb> *Zmarszczyła nos i cała zesztywniałą, kiedy usłyszała
swoje imię. Ktoś ją wołał. Ktoś czegoś od niej chciał. Nie. Dlaczego za co.
Było tak miło.... Z niechęcią uniosła jedną powiekę, łypiąc złotym ślepiem w
stronę Baru. Otworzyła także drugie oko, zerkając tym razem w górę na
Syriusza.* Taki miałam plan. *Odparła, mając ochotę się poskarżyć.* Baru...
Petardy... Fajerwerki. Bum. *Nie była pewna o czym mówi, dlatego zamilkła na
moment. Podniosła głowę i spojrzała w stronę Baru nieco przytomniejszym
wzrokiem.*
00:49:26 <Aldieb> Nie wiem gdzie są.
00:49:36 <_Baru_> *chwyta kubek Yul i uzupełnia go przezroczystą cieczą,
dolewa też sobie i również "Lori" xD*
00:50:34 <Arjuna> Zaśmiała się.
00:50:34 <Lorens> Wrócił na swoje miejsce z miną zbitego ps.. wilka.
00:50:46 <Arjuna> Baru, co podałeś Al? - zaśmiała się
00:51:38 <_Baru_> *zaśmiał się* Nic, to mój urok osobisty haha *zwrócił
sie do Ar, lecz zaraz potem spojrzał na Al* Wiem gdzie są petardy, tylko
sprawdzam czy nie masz nic przeciwko.
00:52:14 <Syriusz_> -Oj... Twój kolega chyba się obraził. - odparł z
pewnym rozbawieniem do Yul. -Petardy? - spytał od razu Baru. -A dasz radę chociaż
je odpalić? Może być ciężko.
00:52:14 <Yulthi>- Dzię~ ki Ci. Ogłaszam Cię oficjalnie barmanem. -
zaśmiała się. Zerknęła na Lorensa, robiąc smutną minkę. - Ej, chodź tu. -
Złapała go za ramię, ciągnąc do siebie.
00:52:53 <Lorens> I mu już alkohol uderzył do głowy, więc się nie
spierał, posyłając Syriuszowi zwycięski uśmiech.
00:53:06 <_Baru_> Lorens *podnosi kubek* Za to, aby mnie petardy nie
zabiły *zaśmiał się* Tak, zgadzam się Yul, teraz jesteś barmanem.
00:53:50 <Arjuna> Baru jaki stałeś się rozchwytywany, bo Dalia będzie
zazdrosna - Zaśmiała się i upiła łyk.
00:54:10 <Aldieb> Nic przeciwko. *Potwierdziła. Chociaż w sumie miała
dużo przeciwko. Fajerwerki były głośne. Aż cała ziemia drżała. Płoszyły
zwierzynę. Kojarzyły się ze strzałami. Ale były też kolorowe i ładne. A była
impreza, więc można było sobie pozwolić na trochę hałasu. Dlatego nic nie
powiedziała. Mając nadzieję, że nic już od niej nie chcą położyła głowę na
łapach i zamknęła oczy, licząc na to że uda jej się wrócić do błogiego stanu, w
którym jeszcze przed momentem się znajdowała.*
00:54:13 <Lorens> Na powrót siedział obok Yulthi. Obrócił się w stronę
Baru. - Jasne. - Wybuchnął śmiechem, po czym nagle zrobił poważną minę. - Ej
stary.. bo to jest niebezpieczne nie?
00:54:25 <Yulthi>- Się nie obraził, tylko go uraziłam. Chyba. - Szepnęła
do Syriusza, odwracając głowę w jego stronę. - Czekaj, czekaj. - Spojrzala na
Baru. - Ja barmanem?
00:55:49 <Syriusz_> Odetchnął ciężko, bo bardzo mu się nie chciało
wstawać, ale już się poświęci. -Baru, pomogę Ci. Jako ktoś trzeźwy... -
podniósł się, krzywiąc lekko. Zasiedział się. -To gdzie to wszystko mamy?
00:56:08 <_Baru_> Ja zajmę się petardami, spoko Ser *machnął ręką*
włąsnie teraz ze mną jest dobrze i poradzę sobie... *jeju, za dużo głosów w jego
stronę* Stop! *pomachał do wszystkich palcem* Ar, spokojnie, nikt mnie za nic
nie chwyta więc Dali może być spokojna, poza tym jest zbyt kochana aby się gniewać,
Yul, tak zastąp mnie, razem z Lorensem, bo ja ide zająć sie petardami... ktoś
coś jeszcze pytał? *rozejrzał się*
00:56:35 <Lorens> Trudno mu było się skupić, więc nie czekając na
towarzysza wypił za to by nie urwało mu rączek.
00:56:37 <Aldieb> *Otworzyła szeroko ślepia, czując nagle zimną pustkę
obok siebie. Ziściły się jej najgorsze obawy. Serek sobie poszedł. ;__; *
00:57:17 <Arjuna> Ahhh dobrze to rozumiem - uśmiechnęła się. - O tym nie
myślałam - Wytknęła mu jęzor. - Pomóc wam, jestem jeszcze trzeźwa.
00:57:27 <_Baru_> *zerka na Sera* No dobra, chodź nasz pleśniaku,
pomożesz mi *wypił dopiero kubek, odstawił na miejsce i ruszył po petardy*
00:57:37 <Yulthi>- ... Ok. - Wzruszyła ramionami, patrząc na Lorensa. -
To jak, towarzyszu. Pijemy dalej?
00:58:35 <_Baru_> Jak chcesz rozprostować nogi to zapraszam Ar *posyła
Jej uśmiech*
00:58:53 <Lorens> Uśmiechnął sie do niej, sięgając po butelkę czystej,
niemal w pełni pustą. Rozejrzał się po stole, a że nie zauważył pełnej krzyknął
za Baru. - Błagam powiedz, ze jest większy zapas. Plus mina proszącego
szczeniaka.
00:59:56 <Yulthi> [ Wypiliśmy już wszystko? Jej, mamy rozmach XD ]
01:00:00 <_Baru_> *palnął się w głowę* Tak, tutaj... przy worku z
petardami, musisz podejść *zaśmiał się w stronę Lorensa*
01:02:15 <Aldieb> *Z gniewnym, choć nie za głośnym pomrukiem wstała,
prostując łapy. Otrzepała się z kurzu, który osiadł na jej futrze, po czym
podreptała w stronę swojego ulubionego drzewa. Znajdowało się po drugiej
stronie niż stanowisko z alkoholem, dlatego była teraz daleko od reszty. Nie do
końca jej się to podobało, ale z drugiej strony nie odpowiadało jej też leżenie
samej na środku polany. Dlatego też podreptała do drzewa. Położyła się,
opierając się bokiem o chropowatą korę. Oparła pysk na łapach. Złote ślepia
śledziły poczynania zebranych, obserwując ich poprzez pełgające płomienie.*
01:02:21 <_Baru_> Weź cały worek, od razu do stołu *krzyknął do Niego i
zabrał petardy, oddalił się nieco od reszty, tak, aby zachować bezpieczną
odległość*
01:04:15 <Lorens> Niepewnym krokiem ruszył w stronę worka, lecz z
sukcesem wykonał zadanie. Gdy ponownie usiadł, napił sie czystej , jak soczku i
po chwili wypluł większość na ziemie. Przeklął pod nosem. - Zapomniałem się.
01:05:19 <Yulthi> Walnęła go w ramię, robiąc przy tym smutną minę. - Jak
mogłeś?
01:06:53 <Syriusz_> Poszedł grzecznie za Baru do tych petard. -Pleśniaku?
A tego to jeszcze nie było. - zaśmiał się, przyglądając się temu wszystkiemu.
-Trochę tego jest.. - wyciągnął z kieszeni zapalniczkę. -Jakoś damy sobie radę.
01:07:11 LEFT Arjuna
01:08:30 <_Baru_> Pewnie, że damy, My rodzynki HOTNowskie! *powiedział t bardzo
doniosłym głosem, po czym zaśmiał się i podał mu kilka petard* Ty w prawo, ja w
lewo, tylko nie leć do lasu, bo nie będzie takiego efektu.
01:09:07 <_Baru_> *alkohol nie ruszył go az tak, ale oczywiście poszedł w
prawo, nie w lewo*
01:09:47 <Lorens> -hmm?- Nie za bardzo ogarniał o co jej chodzi, bo już
zdążył nalać sobie kubek. Do pełna.
01:10:38 <Syriusz_> -No tak... My podporą HOTN. Ja trochę lichą, ale kij.
- wzruszył ramionami i poszedł w przeciwnym kierunku do Baru. -Uważaj tam na
kończyny, bo nie będę się później Twojej lubej tłumaczył! - krzyknął jeszcze do
niego.
01:10:40 <Yulthi> - Też z Tobą pije, halo~ - Pstryknęła palcami przed
jego oczami.
01:11:32 <_Baru_> Tak jest panie kapitanie *dodał z szerokim uśmiechem i zaczął
maszerować, co jakiś czas rozstawiał petardy za sobą*
01:13:10 <Syriusz_> W sumie nie bardzo wiedział, jak miał to rozkładać,
więc robił to po prostu w miarę losowo, ale żeby miał możliwość ogarnięcia
tego.
01:14:21 <_Baru_> *sam tez leciał na spontana śmiejąc się pod nosem*
Uwagaaa! *zatrzymał się w pewnym momencie* Lecimy na dwa salwy, teraz odpalamy
te już rozłożone, a później rozkładamy kolejne! *krzyczy do Sera* Odpalamy!!!!
01:14:56 <Lorens> -Oh.. wybacz. - Zamyślił się. Za bardzo. Posłusznie
nalał jej również pewnie za dużo wódki.
01:15:02 <_Baru_> *Chciał zaczął biec i odpalać petardy, ale nagle zaczął
macać się po kieszeniach* Ejże, czym ja to niby odpalę? *zaczął się śmiać*
01:15:34 <_Baru_> Dawać krzemienie chłopaki! *krzyknął w stronę lasu*
01:15:39 <Syriusz_> Pokazał mu tylko uniesiony kciuk na znak, że
zrozumiał. Nie chciało mu się krzyczeć. Pokazał mu swoją zapalniczkę i zaraz
wystawił do niego język.
01:16:19 <_Baru_> Gdzie te pomocne elfy kiedy są potrzebne *zawiedziony
spojrzał na petardy i zapalniczkę Sera* Dajesz, odpalasz wszystkie! *zaśmiał
się*
01:16:28 <Yulthi>- Lorens, nie śpimy~ - Zanuciła, chwytając swój kubek.
Poczekała na niego, czkając.
01:17:30 <Syriusz_> Czyli niby musi się pospieszyć, zeby ogarnąć
wszystko? Pokręcił głową, ale zabrał się do roboty. Niektóre nie chciały mu się
odpalać od razu, ale i tak dał sobie radę.
01:17:46 <Lorens> Zaśmiał się rozumiejąc że i ona jest w podobnym stanie
do niego. Jednakże słysząc o spaniu wyprostował się na znak, że nie ma ochoty
na drzemkę i uniósł kubek w geście toastu. - Za fajerwerki?
01:18:53 <_Baru_> *po chwili kolorowe fajerwerki rozświetliły niebo i
rzecz jasna narobiły sporo hałasu, kiedy Ser ruszył z odpalanie, Baru rozstawił
resztę petard*
01:19:31 <_Baru_> Taaak jeeest! Za udaną imprezę! *zawołał głośno i
podskoczył jednokrotnie*
01:19:34 <Yulthi>- Ba, za fajerwerki! - Zaśmiała się, lekko stukając
swoim kubkiem o jego, po czym przechyliła go, by trunek wpłynął do jej ust.
Niestety nie wiedziała, ile jej wlał, więc pół tego wylała na siebie ._.
01:20:18 <_Baru_> Dajesz Seru drugą serię!
01:21:19 <Lorens> I on nie obył się bez pomoczenia torsu śmierdzącym
napojem, jednakże widząc, żeYulthi się oblała szybko sięgnął po chusteczki. - Proszę.
- Podał je jej z szarmanckim uśmiechem.
01:21:41 <Syriusz_> -Już, juuuż. Moment. Też bym chciał kurde coś
zobaczyć. -parsknął śmiechem i zabrał się za resztę, co jakiś czas zerkając w
niebo.
01:22:07 <_Baru_> *zaśmiał się* A no tak, wypadałoby
01:22:51 <Lorens> Huk zwrócił jego uwagę, wiec uniósł wzrok na rozjaśnione
petardami niebo.
01:23:22 <Yulthi> Zaśmiała się, przyjmując od towarzysza chusteczki. - Na
następny raz mów, ile lejesz. - Uśmiechnęła się do niego, wycierając ramiona i dekolt.
Za chwilę i ona się odwróciła, by spojrzeć w niebo.
01:24:23 <_Baru_> *kolejna salwa petard, a na ich tle Baru tańczący
kankana*
01:24:27 <Aldieb> *Zakryła pysk łapami i przykryła nos ogonem.*
01:25:48 <_Baru_> Tak jest Seru, zawodowa z nas ekipa *zaśmiał się i
kankanem dotarł do stolika z pijącymi* Jak tam? *uśmiecha sie szeroko i
przestaje pajacować*
01:26:24 <Lorens> Roześmiał się widząc Baru. - Szkoda, że nie mam pieniędzy.
Za taki widok powinno się płacić.
01:27:23 <Syriusz_> Gdy już wszystko odpalił, odetchnął z pewną ulgą.
Schował zapalniczkę do kieszeni i zasłonił usta dłonią, ziewając. -A pewnie.
Dajemy radę. - uśmiechnął się. -Ale na mnie już pora... Jestem padnięty.
Dobranoc wszystkim. Nawet, jeśli trochę przysnąłem, to świetnie się bawiłem.
Miło było poznać. - i poszedł w stronę jaskini.
01:27:35 <Yulthi> Spojrzała na dopiero co przybyłego Baru. Uśmiechnęła
się do niego delikatnie, za chwilę zerkając też na Lorensa.
01:28:32 LEFT Syriusz_
01:28:38 <_Baru_> *ukłonił się nisko i dosiadł do nich* Polecam się na
przyszłość, możecie zapłacić uzupełniając mój kubeczek *pomachał pustym
kubeczkiem i spojrzał na mokry tors Lorensa i plamę na koszulce Yul* Tak się
spociliście czy to nasz napój?
01:29:26 <Yulthi> - Lori tak leje. - Usprawiedliwiła się, za chwilę
wybuchając śmiechem.
01:29:55 <_Baru_> To ja może na nowo zacznę barmanić. *zaśmiał się*
01:30:15 LEFT Aldieb
01:31:50 <Lorens> Pokręcił tylko głową, nalewając baru, jak to zwykł do
pełna.
01:32:23 <Yulthi >- Barmań. - Mruknęła spokojnie. Dzięki temu, że jej
demon siedział jej w jej głowie i nie dawał jak na razie upić, była w miarę
trzeźwa. Odetchnęła ciężko, łapiąc swój kubeczek.
01:33:46 <_Baru_> *spojrzał na pełen kubek* A co tam! *upił tak aby
celowo wylać na siebie trochę alkoholu* jednoczę się z wami *zaśmiał się* Za
piękne panie! *podnosi kubek ogłaszając toast*
01:34:38 <_Baru_> może jeszcze przyjdą... *dodaje po upiciu większego
łyka wódki i śmieje się patrząc na reakcję Yul*
01:35:14 <Yulthi>- Oczywiście! Oby ich piersi rosły duże i jędrne! -
Jakby dokończyła, upijając dość sporego łyka.
01:35:33 <Lorens> -A ja mam pusto. - Dopiero po chwili zrozumiał, ze
nadal trzyma w dłoni butelkę, więc szybko napełnił swój kubek i upił z niego
jak pozostali.
01:37:11 <_Baru_> *Zaśmiał się* No, kolejna normalna *Uśmiecha się
szeroko i chwyta z zniesmaczoną mina swoją mokra koszulkę* No Lori, teraz zjednoczę
się z Tobą *zdejmuje koszulkę i zostaje w samych bojówkach, rozgląda się po
polanie* Oj, jestem już jedynym przedstawicielem naszego stada?
01:38:35 <Yulthi> - Na to wygląda, gospodarzu~ - uśmiechnęła się.
Powstrzymała się od śmiechu, zasłaniając usta dłonią.
01:38:59 <Lorens> -Haha, mamy przewagę! Możemy podbić te ziemie!
Buhahaha!
01:40:21 <_Baru_> *Cisnął w Lorensa pustym workiem kulającym się w
okolicy* Zdziwiłbyś się *Zaśmiał się i opróżnił kubek do końca*
01:40:58 <Lorens> Zaśmiał się robiąc niemal idealny unik. Niemal. - Pokaż
na co cię stać.
01:41:29 <Yulthi> Walnęła Lorensa w ramię, zsuwając się w krzesła.
Przeciągnęła się, za chwilę zakradając za niego. Panując nad powietrzem pomogła
sobie, wskakując mu na plecy.
01:42:15 <_Baru_> Pokazywałem jak byłem mały *Zaśmiał się i spojrzał na
Yul.* Paa, od tyłu go wzięła! *Znowu salwa śmiechu*
01:43:43 <Yulthi> - Co - zaśmiała się. Aż musiała się go puścić, przez co
upadła na ziemie, śmiejąc się nadal.
01:43:51 <Lorens> I on wybuchnął śmiechem, widząc jak Yulthi ląduje na
ziemi. Gdy udało sie jej wdrapać na jego plecy, chwycił ją pod nogi i wstał.
Nie była za dużym ciężarem.
01:45:29 <Yulthi> [ DOBRA, POWIEDZMY ZE ZNÓW JEST NA JEGO PLECACH XD ] -
Je, a teraz wilczku biegniemy~~ - Odchyliła się do tyłu, by uderzyć go w
pośladki.
01:46:06 <_Baru_> Alu wykrakała, jednak pod koniec też znalazło się
miejsce na gwałt. *Dolał wódki do pustych lub prawie pustych kubków.*
01:46:43 <Lorens> [Czekaj HHAHAHAHAHAAHA]
01:47:16 <Yulthi>- ... To nie gwałt, ej. - Spojrzała na niego ze smutną
miną, przytulając się do pleców Lorensa.
01:47:39 <_Baru_> *Zaśmiał się* No wieem, ale ujeżdżanie *Uśmiecha się
szeroko.*
01:48:10 <Lorens> Ruszył niczym rączy rumak przed siebie. Niemal prosto.
okrążył ognisko i wrócił na swoje wcześniejsze miejsce. - Za stary na to
jestem. - Westchnął, łapiąc powietrze.
01:48:28 <Lorens> [Me too]
01:48:39 <Lorens> [Ej.. nikt nie może tego zobaczyć ;d]
01:48:45 <_Baru_> A ja nie! *krzyknął dumnie podnosząc kubek*
01:48:53 <_Baru_> [czego? xD]
01:49:16 <Lorens> [Normalnie Lorem pisze normalniej xd]
01:49:32 <_Baru_> [Ale nie jest na normalnych terenach więc mu wybaczą
xD]
01:49:46 <Yulthi> Śmiała się tylko, nie mogąc przestać. Puściła się go i
zwinęła się w kulkę, cały czas się śmiejąc. [ XD ]
01:50:03 <Yulthi> [ Będę częściej wpadała XDD ]
01:50:10 <Lorens> -Daj mi wódki... - Błagalnie sięgnął po kubek.
01:51:10 <_Baru_> *Zaśmiał się patrząc na stan dziewczyny.* To za Yul,
aby nam nie pękła ze śmiechu, byłoby szkoda *Wyszczerz.* Masz nalane chlejusie!
*Zaśmiał się.*
01:52:00 <Yulthi> Dała radę się podnieść, ocierając policzki od łez.
Odetchnęła, jeszcze cicho się śmiejąc. Usiadła na swoim miejscu, uśmiechając
się. - Dobra, dobra, już mi przeszło~
01:52:45 <Lorens> -Pf. -Bezceremonialnie sięgnął po kubek i upił łyk
niczym whisky.
01:52:45 <_Baru_> [wpadajcie kiedy chcecie xD]
01:54:12 <_Baru_> *Chwycił się momentalnie za głowę, wiedział o co chodzi
jednak twardo siedział z szerokim uśmiechem.* Chyba nie wszystkie zaplanowane atrakcje
wypaliły, ale osobiście jestem zadowolony z tej imprezy
01:55:35 <Lorens> Usiadł obok Yul. - To trzeba wam przyznać. Wyszło
super. -Powiedział, spoglądając na Baru z uśmiechem.
01:57:32 <_Baru_> Posiedziałbym jeszcze z wami ale... *Spojrzał w las.*
Mam małą nocną robotę. Jak chcecie to posiedźcie jeszcze, zostały nam jeszcze
dwa litry, chyba, że umówimy się na inny dzień. *Spojrzał po nich pytająco.*
01:58:02 <Yulthi> - Inny dzień! - Uśmiechnęła się do nich.
01:58:20 <Lorens> -Taa. - Przytaknął.
01:58:26 <_Baru_> Popieram, trzeba to powtórzyć. *Uśmiecha się szeroko.*
01:58:48 <_Baru_> Wpadajcie jak tylko znajdziecie czas i chęci, ja tu
często jestem *Puszcza im oko.*
01:59:19 <_Baru_> To co? Rozchodniaczek? *Dolał wódki do pustych kubków.*
01:59:39 <Yulthi>- Lorenzo, to wracamy razem, nie? - Zaśmiała się,
patrząc na niego. Szybko przeniosła wzrok na Baru. - Jasne~
02:00:03 <Lorens> -Tak. -Była to odpowiedz na obydwa pytania.
02:00:18 <_Baru_> Wasze, w sumie... Nasze zdrowie i do zobaczenia! *Podnosi
kubek, a potem go przechyla.*
02:00:53 <Lorens> Również uniósł kubek i wypił ostatni dziś łyk. - Miło
było.
02:01:16 <Yulthi> Złapała za kubek, unosząc go. Przechyliła, pozwalając
cieczy wpłynąć jej do ust. - Dzięki wam za zaproszenie~
02:01:59 <_Baru_> *Podnosi tyłek i rusza w stronę lasu, biorąc pozostałe
jedzenie i butelki alkoholu.* W imieniu
Stada Nocy dziękuję za przybycie. *Kiwa im na pożegnanie i znika za
drzewami.*
02:02:26 LEFT _Baru_
02:03:22 LEFT Yulthi
02:03:25 LEFT Lorens
[Małe słowo wyjaśnienia; wycięłam dużą część nawiasów,
choć nie wszystkie. Wycięłam też niektóre, które chciałam zostawić, ale nie mam
siły już ich szukać.
Coś mi odwaliło i nie mogłam się powstrzymać od
poprawienia wszystkich błędów ortograficznych. W poprawianie na początku zdań
wielkich liter też się bawiłam, ale zrezygnowałam jakoś w połowie.’ ]