Kneel, in silence, alone
My spirit bares me
Pray for guidance, towards home
In darkest hours
Kneel (dream within dream we travel)
In Silence (empires of faith unravel)
Alone (sealed with our virtues' treasures)
Kingdom's falling...
Down (who's hand commands this thunder)
In silence (cry as we're torn asunder)
Alone (unto what gods do I call?)
Protect us in our...
Fall away, my soul wandered
Born by grace
I flew on high, sheltered from this thunder
Calling heaven...
~***~
Aldieb
- Cichy duch, który widnieje na wielu kartach historii stada. Założyła odnowę
HOTN, była opiekunką stada, Zasłużoną, Bethą, aż w końcu Alphą. Zawsze pomocna
i miła, jednak również szczera i chwilami bezpośrednia.
~***~
Take me away from time and season
Far, far away we'll sing with reason
Prepare our throne of stars above me
As the world once known will leave me
~***~
Aldieb - Zachodni Wiatr; wiatr, który przynosi
wiosenne deszcze.
Dla przyjaciół: Al, All, Alu, Ally, Alek, Alka, Ala, Aldi,
Alie, Alieb, Alutka, Lutka, Aldiebina, Aldiebinka.
Znana również pod przezwiskami: Zjawa[Zjava],
Alleluja, Jeb, Alien.
Przydomek: Pani Powietrza, Wieczny Ślad (nadany pośmiertnie)
Wiek: Obudziła się w styczniu 2008 roku, zmarła wiosną 2015 roku., została przywrócona do życia 17 grudnia 2017 roku.
Płeć żeńska; samica, kobieta.
Gatunek: bliżej nieokreślony, prawdopodobnie
mieszanka lisa z wilkiem.
Jest dosyć spokojna i cicha. Skrytość jest Jej główną cechą. Do obcych odnosi się z dystansem i nie od razu pozwala
się poznać. Dlatego z pozoru może wydawać się dość chłodna. Gdy ktoś chce to
zrobić zbyt szybko, wycofuje się, pozwalając mu krążyć w labiryncie niepewności
poprzez nieoczekiwane zmiany w swoim zachowaniu. Ciężko powiedzieć czy za
chwilę się uśmiechnie czy zamknie oczy, odwróci się i zniknie. Jednak, gdy się
chociaż trochę otworzy bardzo szybko można się do Niej przywiązać. Jest istotą
szczerą, często bezpośrednią i mimo, że czasami woli zacisnąć zęby i milczeć, to gdy już się
odezwie, robi to z sensem. Potrafi używać ostrych słów w odpowiedni sposób -
nie raniąc, a dając coś do zrozumienia. Czasami bywa szczera aż do bólu - woli
to niż kłamstwo, przez co ma tylu sprzymierzeńców, co i wrogów. Stara się dotrzymać danego słowa, nawet gdy robi to dość dużym kosztem. Gdy już jakaś osoba zagości w jej sercu, nigdy jej nie zapomni. Potrafi okazać się naprawdę pomocna i miła, a wiele osób, które ją znają, mogłoby rzec, że jest godna zaufania. Czasami odzywa się w niej melancholijna natura, zazwyczaj sprawia wtedy wrażenie zamyślonej, wręcz nieobecnej, błądzącej duchem z dala od jej ciała.
Potrafi zarówno być poważna, jak i dosyć... zwariowana. W życiu szuka czegoś, jednak
chyba sama nie jest pewna co to naprawdę jest. Chodzi własnymi ścieżkami i
potrafi walczyć o swoje. Gdy się przywiązuje, robi to dosyć mocno, przez co
łatwo Ją zranić. Trudno rzecz, czy jest to wadą, czy zaletą, ale jest istotą niezwykle dumną, choć można tego nie dostrzec od razu, gdyż jej zachowanie rzadko kiedy o tym świadczy. Mimo, że można by ją nazwać silną, jeśli wie się, gdzie uderzyć, bardzo łatwo jest ją zranić. Często woli się wycofać, niż uparcie trzymać się przy swoim zdaniu.
I tu pozwolę sobie przytoczyć słowa
pewnego pana. Jak bardzo są prawdziwe, nie wiem, ale z całą pewnością szczere:
„Masz cięty język, kiedy trzeba i w momentach, kiedy obyłoby się bez
niego. Mimo wszystko okazywałaś się miła, kiedy trzeba, ale byłaś też mściwa,
bo długo rozpamiętywałaś krzywdy. Byłaś też generalnie cicha, ale ożywałaś przy
swojej grupce, jak sądzę, przyjaciół. Jesteś uparta, ale dobrze się
argumentujesz. I potrafisz nieźle pojechać.”
A także słowa przyjaznej duszy:
"Aldieb jest cicha, z początku może wydawać się nawet nieśmiała. Zdecydowana, stanowcza. Często zamyślona, czasem można rzec, że jest owiana taką... jak to nazwać... "tajemniczą mgiełką"? Ale bardzo pomocna. Gdzieś w sobie, głęboko, kryje dozę szaleństwa, którą raz na jakiś czas ujawnia, tak zupełnie niespodziewanie."
Kocha głęboką, czarną noc, gwiazdy, srebrzyste światło księżyca... Deszcz.
Jego uspakajający szum.
Zapach lasu.
Nie lubi głośnych, gwałtownych
dźwięków, na które jest niezwykle wyczulona.
Obudziła się na brzegu krateru wulkanu. Nie pamięta
co działo się wcześniej. W sercu nosiła pamięć swojego imienia, - jedyne co jej pozostało po nieodgadnionej przeszłości. Bez domu, bez rodziny i przyjaciół, bez niczego - wyruszyła w podróż, na poszukiwania straconych wspomnień. Od tamtej pory minęło naprawdę dużo czasu, wiele razy
zmieniała się zarówno z charakteru, jak i z wyglądu, poznała wiele osób i dużo
przeżyła. Jej pierwszym stadem i domem było LJ[Lwia-Jedność], kiedy zostało
zamknięte rodzinę udało się jej znaleźć w SK[stado-kot]. Spędziła tam wiele
wspaniałych chwil i nigdy nie zapomni tego okresu. Jednak jak większość ze stad
i to w końcu zostało zamknięte. Nie było jej łatwo pożegnać się z domem. Na
zawsze porzuciła skórę kotowatego. Już jako biały wilk błąkała się nie wiedząc co ze
sobą począć, zagubiła się we własnych myślach i uczuciach. Był to dla niej dość mroczny okres, kiedy pozwoliła całkowicie zatracić się w pierwotnych instynktach, a górę brały nad nią dzikie emocje. W końcu trafiła na Stado Nocy, do którego wcześniej przelotnie
należała. HOTN, a właściwie wtedy jeszcze Stado Śmierci pomogło jej podnieść się na nogi i znów wywołać na jej pysku uśmiech.
Losy Aldieb w Stadzie Nocy - w skrócie:
Zima 2008 roku – dołączyła do stada, wtedy jeszcze
znanego pod nazwą Stada śmierci i składającego się wyłącznie z koni. Niedługo
potem odeszła, czując się źle w skórze roślinożercy.
Wiosna 2008 roku – powróciła do stada już w ciele
białej wilczycy, stado istniało jeszcze pod nazwą Stada Śmierci
Od tego momentu żyła w HOTN. Wraz z siódemką innych
osób została powołana do grupy Wybrańców, których zadaniem była ochrona stada.
Niestety zawiedli, Wandessa zniknęła, 20 listopada 2008 roku nastąpił koniec
HOTN.
Dołączyła do Herd Of the Fire, kontynuacji założonej
przez Glolę. Gdy i ta próba ratowania stada zawiodła, razem z Venus i Revią 4
lutego 2009 roku założyła Herd Of the Dreams i zaopiekowała się stadem.
21 czerwiec - 6 wrzesień 2009 roku – brała udział w
misji na ratunek Wandessie, która zakończyła się pomyślnie.
7 wrzesień 2009 roku – władzę w stadzie znów objęła
Wandessa, Aldieb została pierwszą Zasłużoną w odnowionym stadzie
14 maja 2010 roku - Blog został usunięty, a następnie odnowiony
HOTN przez Aspeney. Wtedy, za namową irbisicy oraz większej części stada Aldieb
zostaje Alphą.
1 lipca 2011 roku - urodziła dwoje szczeniąt: Fene oraz Tira.
14 maja 2012 roku - Aldieb zrezygnowała z władzy,
przekazując ją w ręce Tiinkerbell.
6 sierpnia 2012 roku – bez podania powodu i bez
pożegnania, odeszła ze stada, opuszczając swój dom i rodzinę.
17 czerwca 2013 roku - powróciła do Stada Nocy, znów wstępując w jego szeregi.
Wiosna 2015 roku - zmarła w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach; ciało nie zostało odnalezione.
26 października 2015 roku - Pośmiertnie nadano jej tytuł Zasłużonej z przydomkiem Wieczny Ślad.
17 grudnia 2017 roku - Została przywrócona do życia przez jeleniego Druida, Harolda II.
Ciało, w którym obecnie się znajduje ma kształty psowatego. Trudno określić jakiego gatunku, prawdopodobnie jest to jakaś mieszanka wilka i lisa. Nieduża, sylwetka drobna i smukła. 60 cm w kłębie. Futro, zazwyczaj gładkie i błyszczące, dosyć krótkie, dłuższe i znacznie gęstsze na szyi i ogonie, w kolorze ciemnobrązowym. Jednymi z jej charakterystycznych cech są długie uszy, często lekko położone, skierowane w tył. Często można zobaczyć w nich różnego rodzaju kolczyki - od zwykłych wkrętów, po nausznice i zakończone piórami czy też drobnym łapaczem snów kolczyki. Kolejną cechą są długie ciemne, hebanowe włosy, przysłaniające samicy błyszczące oczy. Zdarza jej się zaplatać je w warkoczyki, wplatać w nie liczne koraliki, pióra, wstążki oraz wiele innych ozdób. Na lewej łapie ma widoczną bliznę - pamiątkę po złamaniu, kiedy to centaur wbił włócznię w jej ciało. Na drugiej, przedniej kończynie można dostrzec lekko połyskujący, półprzezroczysty symbol - znak jej mocy powietrza, który pojawił się pod sam koniec misji na ratunek Wandessie. Następną charakterystyczną rzeczą jest jej ogon, niesamowicie długi i puszysty. W niego również samica czasami wplata koraliki i pióra. Często zdarza jej się zwinąć w kłębek i przykryć kitą gęstego, ciepłego futra.
Pośród tych wszystkich cech, uwagę skupiają oczy samicy. Ślepia o barwie płynnego złota. Połyskujące, o intensywnym, przeszywającym spojrzeniu. Niekiedy można z nich bez problemu czytać, jednak w większości są zamknięte dla obcych umysłów. Gdy samicą targają silne emocje, zdaje się jakby wydobywała się z nich złota poświata. Z drugiej zaś strony, gdy ogarnia ją pewnego rodzaju zimna furia, gdy zamyka się w sobie, tłumiąc uczucia głęboko we wnętrzu, stają się zimne, nieprzystępne, jakby całe kryjące się w nich złoto zamarzło.
Aldieb posiada przemianę w człowieka. Młoda dziewczyna, na pierwszy rzut oka dwudziestoletnia. Metr siedemdziesiąt. Mimo wzrostu wciąż wydaje się być dość drobna, o szczupłej sylwetce. Niezbyt umięśniona, ale raczej wysportowana. Długie,
lekko falowane, ciemne, hebanowe włosy, co rusz opadające jej na twarz. Duże szare oczy, zależnie od światła,
przybierające odcień błękitu bądź zieleni. Jasna cera, kształtne usta, ładnie
zarysowane brwi. Blizna na
lewym ramieniu, po złamaniu. Na plecach słabo widoczne, cienkie blizny, pozostawione przez ostre, niczym sztylety, pazury pumy.
Pani Powietrza - przydomek, który jako jedna z Wybrańców, otrzymała wraz z mocą, polegającą na władaniu żywiołem powietrza. Potrafi sterować wiatrem, manipulować ciśnieniem, ma zdolności
lewitacji i telekinezy. W pewnym stopniu potrafi wpływać na pogodę. Potrafi wywoływać silne wiatry, a nawet, jeżeli się
bardzo postara huragany, tornada. Rozumie język wiatru, szepty sylfów i zefirów.
Ma wiele możliwości, lecz korzysta ze swego daru niezwykle rzadko, tylko w razie
pilnej potrzeby, gdy nie pozostaje jej już żadne inne wyjście. Dlatego też jej
moce nie są rozwinięte na bardzo wysokim poziomie, choć z pewnością można powiedzieć, że umiejętności które już posiada i tak są już nieprzeciętne.
Czasami, gdy władają nią niezwykle silne emocje, jej moc zdaje się wymykać spod kontroli, a w jej otoczeniu wzmaga się gwałtowny wiatr, nawet gdy jeszcze chwilę temu było całkowicie spokojnie.
Dodatkowo, jej moc jest wspomagana przez obecność demona Threiyana oraz powiązany z nim Amulet Feith, który zazwyczaj nosi na szyi.
Cień
- moc, którą otrzymała po wykonaniu misji "Pierścień Czarnego Feniksa".
Otrzymała zdolność dosłownego rozpływania się w ciemnościach,
poruszania się niezauważona pośród cieni oraz manipulowania cieniami.
Nadal uczy się możliwości, jakie może rozwijać, otrzymawszy tę moc.
Niestety, by zyskać tą siłę, musiała coś poświęcić - stała się bezpłodna, już nigdy nie będzie mogła mieć potomstwa.
Natura - Ma wyjątkową więź z Naturą, w szczególności z drzewami. Nie wiąże
się to z żadną mocą, ale czasami można odnieść wrażenie, że potrafi w pewnym
sensie porozumiewać się z roślinami, czytać w cichym szmerze liści. Nie są to słowa, raczej myśli, odczucia, obrazy.
Zielarstwo, szamanizm - Aldieb rozwijała się także w zakresie zielarstwa i szamanizmu. Nadal ma wiele rzeczy, których musi się nauczyć
Magia - Trudno powiedzieć, żeby samica potrafiła posługiwać się magią. Zna jednak kilka użytecznych zaklęć, którymi potrafi się dość dobrze posługiwać. Zapewne, gdyby chciała, mogłaby się wiele nauczyć, jednak nigdy nie widziała potrzeby rozwijania się w tym kierunku.
Zmiana skóry - Gdy Aldieb pierwszy raz otworzyła oczy, na brzegu krateru wygasłego wulkanu, znajdowała się w ciele srebrnowłosej lwicy. Później wielokrotnie zmieniała ciało, by przybrać formę pantery, konia, kota domowego, białego wilka, aż w końcu obecnej postaci, w której jak na razie pozostała najdłużej.
Trudno powiedzieć, skąd to wiedziała, jednak w jej głowie pozostała znajomość pewnego zaklęcia, czy może raczej rytuału, pozwalającego na zmianę wcielenia. Wymaga to jednak gotowego ciała, skorupy, pojemnika, w które jej dusza mogłaby wejść.
Jako, że samica, nie chciała nikogo zabijać, by go wykorzystać, znalezienie odpowiedniego materiału, było niezwykle trudne. Wyobraźcie sobie - znaleźć zdrowe, w miarę młode ciało, które było na skraju śmierci, nie spowodowanej chorobą, czy wypadkiem. Zdawałoby się, że niemożliwe. Jednak Aldieb radziła sobie jak mogła, czasami już po wniknięciu w nową formę, musiała naprawiać niektóre szkody.
Zdawała też sobie sprawę z tego, że wykorzystywanie w ten sposób czyjegoś ciała jest, krótko mówiąc nie w porządku, jednakże czuła, że tak właśnie powinno to wyglądać, że tak wyglądała jej natura.
Przemiana w człowieka - tak jak i w poprzednim przypadku, zdolność tę posiadła poprzez zaklęcie. Sam proces przemiany jednak nie należał do zbyt przyjemnych czynności. Bolesny, trwający zdecydowanie zbyt dużo czasu. Ból łamanych i składających się na nowo kości tkanek, pulsujący we wszystkich komórkach nerwowych. Zmieniło się to za sprawą Syriusza(O ile dobrze pamiętam, mogłam coś pokręcić. A nawet na pewno, pamiętam tylko, że to był znajomy Luny.), którego zdolności pozwoliły na przeprowadzanie przemiany szybko i bezboleśnie, wręcz jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Od tej pory Aldieb nie musiała się martwić specjalnymi przygotowywaniami - mogła zmienić formę w każdej chwili, zależnie od swojej woli.
Okno Duszy - tkanki jej lewego oka obumarły, wskutek trucizny, pochodzącej z wydzieliny demona, z którym Aldieb walczyła. Jednakże Sanetille udało się wyrwać ślepię z Zaświatów. Niestety przyniosło to ze sobą nieoczekiwane konsekwencje - poprzez to oko Aldieb widzi Świat Umarłych. Niematerialne istoty, fantomy, zagubione dusze, które nie potrafią odnaleźć spokoju.
Skrzydła - potężne, rozłożyste skrzydła o ciemnobrązowej barwie, z czarnymi końcówkami. Pojawiają się bez udziału jej woli, w najmniej oczekiwanych momentach. Aldieb sama nie wie skąd one się wzięły.
TOWARZYSZE
I POSIADANE PRZEDMIOTY
Sanetille
- Demon przyznany Aldieb za zostanie Zasłużoną w
Stadzie Śmierci.
Sanetille jest demonem o wilczych kształtach, osiągającym wysokość 1,40m
w kłębie. Jest wychudzona, pod
skórą widać zarysy żeber. Jej sierść jest jednolicie biała. Wielkie,
czarniejsze niż najczarniejsza noc ślepia wpatrujące się intensywnie w ofiarę.
Przyglądając się im dłużej można w nich dojrzeć jakby płomyki ognia, piekielną
czeluść niemającą końca. Sanetille ma zwyczaj pojawiania się we mgle. Zawsze
widać tylko niewyraźny biały zarys jej sylwetki, jak u ducha. Jest
półprzezroczysta, jej kontury przez cały czas drgają, falują. Dzieje się tak,
ponieważ jest zawieszona pomiędzy światami. Będąc w takiej postaci może
poruszać się jeszcze szybciej niż zwykle, wręcz można by powiedzieć, że się
teleportować z miejsca na miejsce. To właśnie przez tą prędkość, gdy się
zatrzymuje część mgły zza światów, przedostaje się do świata ludzi.
Kolejną charakterystyczną cechą jest jej
głos. Przez jej gardło wydobywają się jedynie świszczące, szeleszczące i
chropowate dźwięki.
Jej pierwotną formą jest demon o kształtach
ludzkich, jednak na złość swojej rodzicielce, zazwyczaj przebywała w zwierzęcej
przemianie. Po tak długim czasie, został jej ten zwyczaj. Jej proste,
jednolicie białe włosy, sięgają jej aż do pleców. Jej zęby upodobniły się do
wampirzych, o znacznie wydłużonych i zaostrzonych kłach. Natomiast oczy
pozostały takie same. Czarne, niekończące się otchłanie.
*W
każdej chwili potrafi błyskawicznie przenieść się pomiędzy światami, a także
przenosić się tylko połowicznie, co sprawia, że jest nie do końca materialna i
nie można jej zranić.
*Potrafi poruszać się z zawrotną prędkością, natomiast przebywając 'pomiędzy',
jej prędkość zwiększa się wielokrotnie, doprowadzając wręcz do 'teleportowania
się'.
*Jej oczy można określić jako przejście, okno, czy może tunele, prowadzące do
samego środka świata demonów, wprost do jego władcy. Osoby o pewnych
zdolnościach i odpowiednim wyszkoleniu, mogą to zobaczyć, zaglądając w nie, a
nawet porozumiewać się z osobami po drugiej stronie. Możliwe jest nawet
przeniesienie się za pomocą jej oczu, jednak to wymaga ogromnej siły i wiedzy.
*Inną jej umiejętnością jest wpływanie na czas. Oczywiście wyłącznie w bardzo
drobnym zakresie. Potrafi przenieść siebie oraz inne osoby w czasie. Używa do
tego różnych małych przedmiotów, na których się "zakotwicza",
skupiając na nich całą swoją uwagę.
Threiyan
- jest
to spory gryf o umiejętności władania powietrzem oraz w małym stopniu wodą.
Jego zdolności pozwalają Aldieb, na jeszcze lepsze korzystanie z jej
umiejętności, które samą swą obecnością Threiyan wzmacnia. Demon ten jest w
stanie przemieszczać się bezszelestnie. Ujawnia się tylko w obliczu
niebezpieczeństwa. Z natury jest dość przyjazny, lecz nieufny w stosunku
do innych. Rzadko kiedy się otwiera, nawet przed brązową samicą. Cechuje się spokojnym i cichym usposobieniem. Jednak w jego żółtych ślepiach można dostrzec, kryjące się w nim spryt i przebiegłość.
Euzebiusz
–
krępe, ale niezwykle rozłożyste drzewo,
o bujnej, bogatej koronie, pod którym Aldieb zwykła odpoczywać. Przypuszczalnie
pochodzi z Afryki. Samicy nigdy nie udało się określić jego gatunku.
Wszystko zaczęło się kiedy Al należała jeszcze do
Samotnych Lwów. Jako jedna z nielicznych nie spała w jaskini, za swój dom
uznając drzewo. Sypiała na jego gałęzi – dużej, szerokiej, niemal równoległej
do ziemi, bądź też pomiędzy wystającymi ponad ziemię korzeniami. Nie musiała
się martwić słońcem, gdyż rozłożysta, bujna korona idealnie chroniła ją przed
prażącymi promieniami światła. Drobne, nieliczne przedmioty, jakie posiadała
trzymała w dziupli, znajdującej się przy rozgałęzieniu.
Któregoś dnia, kiedy całą grupą przesiadywali na polanie, lew imieniem Tanabi ochrzcił drzewo niecodziennym imieniem Euzebiusz. I tak już zostało.
Gdy stado upadło, a Aldieb wyruszyła w dalszą podróż Euzebiusz podążył jej śladem i od tej pory towarzyszy jej aż do teraz. Samica nigdy nie widziała jak się porusza, jednakże zawsze gdy osiedlała się gdzieś na dłużej, natychmiast się pojawiał.
"Uniósł
głowę, a jego antracytowe oczy zdawały się przeszywać moją duszę na
wskroś. Nie pasowały do tej młodzieńczej twarzy. Zdawały się należeć do
starca, który widział już więcej
niż wiele, a doświadczył jeszcze więcej. Zdawały się być obce, ale
jednocześnie czułam, że nie pasowałyby do żadnej innej twarzy.
Jego
ruchy były niespieszne. Wstał powoli, ręką podpierając się na pniu za
jego plecami. Po czym zrobił krok w tył, a potem kolejny i tak jak
kamień przeszywa toń jeziora, by opaść na dno, on zatonął w magicznym
drzewie na nowo stając się z nim jednym."
Niecałe dwa lata temu Aldieb odkryła, że drzewo zamieszkuje Duch. To jego obecność czuła przez te wszystkie lata, jego opowieści wysłuchiwała, zatapiając się w delikatnym szmerze liści. Był jej cichym przyjacielem, towarzyszem, opiekunem...
Wisior walki – otrzymany w nagrodę za zostanie Zasłużoną. Osoba go
nosząca jest niezwyciężona podczas pojedynków. (W praktyce właściwie nigdy
niewykorzystywany.)
Amulet Feith -
Wzmacnia on moc Threiyana i pozwala go przyzywać. Otrzymany w zamian za zasługi
w Black Kingdom.
Pan
Kamycek oraz Gumowy Kurczak – pamiątki z odległej przeszłości, z czasów gdy
należała jeszcze do Stada-Kot.
Różne
drobne przedmioty, uzbierane przez
lata. Wstążki, koraliki, pióra, medaliony… zaklęcia i magiczne mikstury, nawet
książki, ubrania, sztylety i innego typu przeróżne przedmioty, których
obszernej listy nie zna nawet sama Aldieb.
Szmaragdowy kamień - Odsiewnia myśli. Kiedy spojrzysz na niego i zechcesz przestać o czymś myśleć, zabierze tą myśl, a na nim pojawi się niewielki obłoczek, który wędrować będzie po wnętrzu kamienia. Zawsze możesz wrócić do danej myśli, wystarczy tylko chcieć. (Prezent, który otrzymała na stadnej Wigilii w 2014 roku.)
Bree,
Awaria, Shikoku, Florence – przybrane dzieci, którymi
opiekowała się przez jakiś czas. Bree przygarnęła jeszcze w LJ. Młoda czarna
pantera szybko urosła mimo utraty prawdziwych rodziców szybko zaaklimatyzowała
się w stadzie i zaprzyjaźniła się z lwem Roy’em, synem przyjaciółki Aldieb –
Rubi.
Pozostałą trójkę, dwa młode lwiątka i nieco starszą
tygrysicę, przygarnęła już w Stadzie-Kot. Kocięta pełne energii, z tysiącami
pomysłów na sekundę, gdzie tylko się pojawiły można się było spodziewać
jakiegoś głupiego dowcipu, co przysporzyło ich opiekunce wiele kłopotów. Gdy
osiągnęły wiek dojrzałości opuściły stado, szukając własnej drogi.
Fene
& Tir – dzieci rodzone, poczęte przez proces zapylenia,
bądź też już w fazie płodowej przedostały się wprost do jej macicy przez wrota
Narnii, ojciec nieznany, choć padały pewne podejrzenia w stronę znajomych drzew
i traw. Inną opcją może być podanie pigułki gwałtu bądź innego narkotyku, gdyż
aktu seksualnego, pytana nie pamięta. (Istnieje wiele teorii na ten temat,
wszystkie równie niewiarygodne.)
Z racji iż Aldieb za dziećmi nie przepada, a wręcz
się ich boi, matką była nie najlepszą, co zaowocowało w psychice jej
podopiecznych. Przy czym towarzystwo nienormalnych ciotek (patrz: Destroy,
Koga, Luna, Anaid i kogo tam jeszcze posiało) wcale na rozwój młodocianych
umysłów nie pomagało. (Choć niektórzy mogliby się z tym faktem spierać.)
Tir, z początku nieporadna i rozkoszna klucha wyrósł
na osobnika aspołecznego, stroniącego od towarzystwa i więzi rodzinnych.
Zaopatrzony w ponurą i nieprzystępną naturę, wkrótce po osiągnięciu dojrzałości
opuścił stado i już więcej się nie pojawił, przyprawiając rodzicielkę o
głębokie wyrzuty sumienia.
Co innego można powiedzieć o jego siostrze, Fene,
która zdecydowanie wdała się w matkę, tak wyglądem, jak i zachowaniem – przy
czym tego drugiego ucząc się głównie przez naśladownictwo, choć nie można
powiedzieć, że brakło jej ku temu wrodzonych predyspozycji.
Z wyglądu bardzo przypomina swoją matkę –
ciemnobrązowe futro, długi ogon i uszy. Jest od niej trochę mniejsza, ma
nieznacznie krótsze łapy. Gdy na jej sierść pada słońce, można dostrzec
nieznacznie zielonkawe refleksy. Jej ślepia są koloru fioletowego, o pionowej
źrenicy. Na wysokości kości policzkowych ma wymalowane czarne znaki runiczne.
Fene otrzymała przydomek Pani Ciszy – pewnego dnia,
został jej on nadany przez Tiinkerbell. Nikt nie wie dlaczego, Tin po prostu
wiedziała, że tak właśnie jest, że młoda samica ma jakiś związek z Ciszą.
Po za tym odziedziczyła związek z naturą (trudno
rzec, po którym z rodziców…), jednak jej zdolności nie są jeszcze dobrze
rozwinięte, czy poznane.
Tiffany
– przybrana młodsza siostra, choć nieoficjalnie, jednak tak właśnie Aldieb
traktuje skrzydlatą wilczycę. Działająca na nerwy, irytująca, ale cokolwiek by
nie zrobiła i tak kochana.
Szera
–
towarzyszka już od wielu lat. Trudno z czystym sumieniem powiedzieć, że
przyjaciółka, ponieważ to słowo jest nieadekwatne do więzi łączącej ją z szarą
samicą. Powierniczka myśli.
Można by tu wymienić jeszcze wiele, wiele osób. Wszystkich
wspaniałych ludzi, którzy przewinęli się w jej życiu, a których wspomnienie
trzyma w sercu. Niestety opisywanie ich wszystkich zajęłoby zdecydowanie zbyt
dużo czasu.
Z Pamiętnika: "Misje "Wybrańcy, obrońcy stada"; Jeszcze w dawnym HOTN została dobrana
grupa ośmiu osób z mocami, która miała bronić stada. Niestety nie udało
im się dokończyć misji, więc smoki porwały Wandessę. Jednak po kilku
tygodniach wybrańcy znów zostali powołani, niektóre osoby się zmieniły.
Prowadziła ich Magika, która okazała się zdrajczynią. Jednak dzięki
wytrwałości stada, udało się uratować przywódczynię."
Wybrańcy - Aldieb była jedną z wybranej ósemki, otrzymała moc władania powietrzem. Długo nie mogła uwierzyć, w to co się działo, jednak gdy tylko poukładała sobie wszystko w głowie, natychmiast zajęła się powierzonym zadaniem. Wybrańców, czekało wiele niebezpieczeństw i przeciwników, z którymi zmagali się długo i dzielnie. Niestety, koniec końców, skończyło się to ich klęską - zawiedli. Ich przywódczyni została wzięta w niewolę, a stado upadło.
Misja na ratunek Wandessie - odbyła się za czasów Herd Of The Dreams. W tamtym okresie słyszało się plotki, według których Wandessa była przetrzymywana w niewoli i można było znaleźć sposób by ją uratować. Niedługo potem zjawiła się Magika, a w stadzie wybrano grupę, która miała podołać niebezpiecznej misji. Tak jak i poprzednim razem wybrano ósemkę, a jedną z przydzielonych osób była właśnie Aldieb.
Zadanie zakończyło się pomyślnie, Wandessa została uratowana, a Stado Nocy powróciło. Niestety jedna osoba już nigdy nie powróciła, Gold Fire tę wyprawę przypłaciła własnym życiem.
Zadanie - "Pierścień
Czarnego Feniksa" - "Twoim
zadaniem jest odnalezienie Mrocznego Sanktuarium, w pobliżu którego
przebywa ten ptak. Z pomocą przyjdzie Ci właściwości rangi ‘cień’.
Dzięki niej możesz skutecznie tropić. Gdy odnajdziesz feniksa, musisz
zdobyć jego pióro, jedyne, które ma na sobie znak Pierścienia Śmierci. Na drodze
spotkasz wiele przeciwników, a ponieważ udajesz się do Mrocznego
Sanktuarium, będą to Twoje najgorsze koszmary."
Misja, która polegała na udaniu się do Mrocznego Sanktuarium, by tam zmierzyć się ze swoimi najgorszymi koszmarami i odzyskać pióro Czarnego Feniksa, o niesamowitych, magicznych właściwościach. Aldieb długo krążyła po ciemnych korytarzach, błądząc pośród własnych lęków i obaw, wędrując na pograniczu snu i jawy, rzeczywistości i nierealności.
Udało jej się przetrwać i przejść przez ten piekielny labirynt, jednak w momencie kiedy już zbliżała się do wyjścia, los postawił na jej drodze Strażnika Sanktuarium. Ognistego demona, o potężnej, smoliście czarnej sylwetce i płonących ślepiach. Pozostawiona bez wyboru, musiała się z nim zmierzyć. Podczas walki, jego
żrąca, trująca krew dostała się do jej oka, a wkrótce potem z wycieńczenia i wskutek odniesionych ran, straciła przytomność Po walce z monstrum umierała.
"Zatoczyłam się na uginających się
pode mną łapach i upadłam, prawie lądując pyskiem w strumieniu. Podciągnęłam
się jeszcze parę centymetrów, czując nagła potrzebę zanurzenia łba w lodowatej
cieczy. Byleby ugasić ten ból, rozchodzący się mroźnymi mackami od płonącego
oka. Nachylając się nad wodą, zobaczyłam
coś co kazało mi się zatrzymać. Złote ślepię utonęło w smolistej czerni, jakbym
przejęła cechy własnego demona. Oszalałam. Oszalałam i pochłonie mnie mrok.
Mrok, mrok… ciemna czerń wszędzie wokół. Światła zgasną jak na życzenie."
Wtedy do akcji wkroczyła Sanetille - siostra Risplendente, która w Sanktuarium odbywała swą karę. Przegoniła czarną, by potem przenieść umierającą samicę na powierzchnię. Udało
jej się częściowo ją uleczyć, natomiast martwe już ślepię wyrwać ze świata śmierci.
Niestety skończyło się to tak, że przez jej lewe oko widzi Świat Umarłych,
zagubione dusze, które nie mogą odnaleźć spokoju.
Mimo, że Demonica wykonała niesamowitą pracę, przywracając Aldieb życie, zainfekowana
krew wciąż krąży po jej żyłach, zatruwając ciało, umysł i myśli. Zabija
niezwykle powoli, bez pośpiechu, prawie niezauważalnie... a jednocześnie
skutecznie. Jest dręczona, przez koszmary i upiorne wizje. Często miewa irracjonalne lęki.
Przy czym widzenie duchów w niczym jej nie pomaga.
Można by zadać pytanie, czemu samica zdecydowała się na tak niebezpieczną wyprawę. Czy opłacało się ryzykować własnym życiem, tylko po to by zyskać jakąś moc?
Niestety sprawa nie jest taka prosta, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Wszystko sprowadza się do przejęcia przez Aldieb władzy nad stadem. Została przywódczynią, przyznawała zasługującym na to członkom stada tytuł Zasłużonego, z którym, między innymi, wiązało się otrzymanie własnego demona. Jednak samica nie miała takiej władzy nad nimi, jak poprzednia Alpha. Nie była Wandessą - Panią Śmierci. A ta, nie przekazała jej oficjalnie władzy. Wkrótce demony zorientowały się, że zostały oszukane, szukając sprawiedliwości, zażądały życia złotookiej. Aldieb, mając na karku czyhające na nią stworzenia piekieł, łapała się ostatniej deski ratunku. Zdobywając się na odwagę, czy może raczej desperację, postanowiła zawrzeć układ z prześladowcami. Miała otrzymać cenny czas, który miał jej pozwolić na udowodnienie demonom iż zasługuje na miano przywódczyni stada, zasługuje na to, by sprawować nad nimi kontrolę. Trudno orzec dlaczego się zgodziły, być może chciały móc dłużej patrzeć na jej cierpienie, mieć więcej sposobności do jej poniżania.
Samicy udało się wykonać misję, zyskała nowe moce, a w między czasie przy jej boku pojawił się Threiyan. Wtedy w towarzystwie dwóch demonów oraz bliskiego jej Wiatru, zstąpiła do Królestwa Demonów.
~***~
Take me away upon a plateau
Far, far away from fears and shadow
Strengthen my heart in times of sorrow
Light the way to bright tomorrows
~***~
*Fragmenty
tekstów pochodzą z piosenki: Globus - Take Me Away
**Reszta tekstu pisanego kursywą pochodzi z moich
starych opowiadań, dotyczących tej postaci, bądź z Pamiętnika.