14 listopada 2013

Powiązania: Sanetille


Awake to the sound as they rip aparat the flesh...


◈◈◈

When you have lived this cruel
And emptied the veins once full
Bloodlines of life going back in your hands
Bloodlines of life in return to the past

◈◈◈

Posłanniczka Śmierci


Sanetille

652 lata
Samica
Demon

Parantela

Babka – Eyphah, Kavasa
Dziad – Æthon, Bethrezen
Matka – Akeldama
Ojciec – Senogar
Siostry – Risplendente,
Hereschkrihsch

◈◈◈

Psychika


Nieobliczalna, z chaosu utkana istota. Manipulatorka. Maniakalnie wtrącająca się w cudze żywoty, mącąc spokojny bieg wydarzeń. Kryje się w cieniu, obserwując z lubością tragedie innych; uciechę największą mając gdy sama sprawczynią się zowie. Czyny zwykle dyktowane logiką swego rodzaju, choć innym obłąkana będzie sie zdawać. Posiada własny kodeks moralny, zasady ceni - gdy za słuszne uzna. Gardzi słabymi, acz władzę silniejszych uznaje.

Aparycja


Zwierzę kształtami przypominające psowatego. Rosła, mierząca niemal półtora metra w kłębie, kreatura. Wychudła, z kośćmi wystającymi spod skóry. Widoczne kręgi sprawiają wrażenie połamanych. Sierść krótka, śnieżnobiała – malownicze tło dla karmazynowych strug krwi, tryskających z zabłąkanych ofiar. Kończyny długie, zakończone czarnymi ostrzami pazurów. Ogon przeistacza się w mglisty dym. Uszy krótkie, trójkątne, zawsze czujne. Twarz niczym zastygła maska, wyrwana wprost z horroru, pysk rozwarty w szaleńczym uśmiechu. Paszcza wyposażona w rzędy ciemnych kłów. Ślepia stanowią bezdenne otchłanie, kipiące w nieskończoności studnie, które sięgają do odległego wymiaru. Nieliczni dostrzegą w nich tańczące płomienie ognia. Tworzą ścieżkę prowadzącą w odmęty Piekła.


Z gardzieli głos upiora dobiega, charczy i świszczy, raniąc dotkliwie zmysły żywych. Kręci i wierci, przestrzenie z wolna wypełnia, w umysłach zalega, pozbyć się go nie da. Jak po tablicy kredą, po szybie paznokciem, wdziera się siłą, przenika, wnętrzności skręcając boleśnie.

Czterema łapami światy przemierza, wpierw jednak powłokę człowieczą miała. Rodzicielce na przekór, bunt wprowadzając, wyzbyła się ludzkich zwyczajów; acz zajdzie czasem potrzeba by wrócić do niechcianego naczynia. Wąpierza przypomina, kły długie - kąsają, biel skóry kość przypomina, włosy długie i proste mleczną spływają kaskadą. Ślepia niezmiennie czarną otchłanią.


Umiejętności


Wędrować może swobodnie między realiami. Zwykle zawieszona w Międzyświecie, objawia się niczym duch, półprzezroczysta postać, drga i faluje, jakby w każdej chwili mogła zniknąć. Stan ten pozwala jej na osiąganie niezwykłych prędkości; dla oczu zwykłych równoznaczne z teleportacją, kiedy w sekundzie trwającego czasu zjawia się z miejsca na miejsce. Żywa materia nie może jej tknąć czy ranić. Tak i Demonica by zabić przejść musi przez bramy do świata jaki nam znany. Ruchy wciąż szybkie, ciało jednak słabe, krwawi płynami barwy stalowej, wraz z nimi tracąc siły drastycznie.

Otchłanie ślepi przejściem, bramą, zaprowadzą przed Ciemności Władcę, w samo serce czeluści piekielnych, ku głębi Demonów Królestwa. Niczym w odbiciu lustra, przez warstwę toni jeziora można dosłyszeć, można przemówić, wieści rozsyłać między światami. Kto tęgich sił i wiedzy ma nie zmiara, zaklęcia zna tajemne i gotów oddać życie, próby może podjąć, przenosząc się tymi tunelami, jak korytarzem między komnatą a salą i zstąpić do kręgów diabelskich.

Nici czasu splątać potrafi. Niewiele wskóra, jeno tyle by zmącić wskazówki zegara, zamieszać w historii dziejach. Nie łatwa praca - toż musi uwagę skupić, kotwicę zarzucić, myśli zawiesić na przedmiotach różnorakich, by samej nie zagubić się odmętach czasu.


◈◈◈

Can you hear the silence?
Can you see the dark?

◈◈◈

Żywot


Urodzona w Królestwie Demonów, córka Akeldamy oraz Senogara. Jej babką jest Kavasa, dziadem zaś Bethrezen - Król Piekieł. Od strony ojca jej dziadkami są Eyphah i Æthon, z któymi miała znacznie lepszą relację. Ma dwie siostry Rispendente oraz Hereschkrihsch, obydwie na swój sposób zwichrowane. Podczas gdy Sanetille jako jedyna cechowała się mgliście białą aparycją, wśród smoliście czarnego rodzeństwa, to właśnie ona była czarną owcą w rodzinie. Na życzenie matki została zesłana na służbę by stać się posłanniczką Śmierci i wykonywać jej wyroki. Buntując się przeciwko rodzicielce odrzuciła humanoidalną postać, a nawet wyzbyła się przekazywanych z pokolenia na pokolenie rogów. 

[...]

Z niechęcią kryjąca się w jej ruchach przeniosłą swoje wychudzone cielsko o komnaty. Już od dłuższego czasu czuła wpływ jej mocy, jednak teraz miała wrażenie, jakby musiała się przedzierać przez nią siłą. O tak, była potężna. A teraz stała, jakby nigdy nic, z kieliszkiem krwi w bladych dłoniach, wyglądając przez jedno z wysokich okien.
Sanetille podeszła kilka kroków, stukając pazurami o kamienną posadzkę.
- Witaj. - Wychrypiała, posługując się ogólnym językiem Królestwa Demonów. Kiedyś, wiele wieków temu, każdy ród posługiwał się odrębnym językiem. To powodowało wewnętrzne wojny, które osłabiały Królestwo. Ponadto Władca bał się zdrady, toteż ustalił język, którym dziś posługiwali się niemal wszyscy.
Jednakże nie Ona.
- Witaj, Akeldamo. - Powtórzyła, nie dostrzegając jednak żadnej rekacji. Zniżyła nieco łeb, uginając łapy, w czymś w rodzaju ukłonu. Jej imię w ustach Sanetille zabrzmiało niemal obraźliwie.
- Khars ter, Verkerre. - Kobieta odwróciła się, wykrzywiając twarz w gniewnym grymasie. Jej wściekły syk zatrząsł całą komnatą, w kilku miejscach powstały cieniutkie rysy.
Sanetille podniosła łeb jak oparzona, z jej gardła wydobył się cichy warkot. Po chwili cofnęła się kilka kroków, na jej pysku wykwitł upiorny, wyzywający uśmiech.
- Jak każesz, Akeldamo, Najwyższa Bogini Ciemności, mordu i rozpaczy. Jedyna, która nie...-
W miarę jak Sanetille mówiła, oczy kobiety zaczynały jarzyć się płomiennym blaskiem, jej czarne jak smoła włosy uniosły się w naelektryzowanym powietrzu, okalając jej jasną twarz.
Nagle kieliszek pękł z trzaskiem, obryzgując jej suknię, twarz i ręce szkarłatnymi plamami. Kawałki szkła rozprysły się po posadzce, tworząc skomplikowane mozaikę czerwieni i srebrzystych rozbłysków.
Kobieta podniosła palce do ust. Powolnymi ruchami zaczęła oblizywać je z ciemnoczerwonej, gęstej cieczy. Uśmiechnęła się złośliwie, wodząc wzrokiem po wychudzonej sylwetce Sanetille. Samica przekrzywiła łeb, zniżając go przy tym trochę. Czarne, bezdenne ślepia wbiła w górującą nad nią kobietę. Czekała.


◈◈◈


Powiązania ze Stadem Nocy


Sanetille towarzyszyła Aldieb od 2008 roku, kiedy to za zasługi na rzecz stada, została przyznana samicy jako demoniczna towarzyszka, przez Wandessę, ówczesną przywódczynię HOTN, Panią Śmierci. Choć demony wyznaczone na służbę, miały słuchać swych panów, ich wrodzona natura, sprawiała, że nie zawsze był one w pełni posłuszne. Sanetille wielokrotnie pomogała Aldieb, a nawet ratowała ją ze śmiertelnych tarapatów, jednocześnie jednak lubiła wprowadzać w jej życie zamęt i niebezpieczeństwo. 


Sanetille pochodzi z Królestwa Demonów. Ma powiązania z niektórymi członkami HOTN poprzez wspólnych przodków babkę Kavasę i Króla Piekieł Bethrezena. Aspeney Sepris jest jej kuzynką, ma również liczne ciotki - Suey Destroy 665 Limone BloodyCast, Tiamath Lady Mauruzen, Dilexi, Skrzydło Nocy oraz wójostwo Shadest i Stanleja. Z pozostałymi demonicznymi bytami dzieli wspólne pochodzenie, jednak bez więzów krwi (choć istnieje możliwość, że zostały one zatajone lub po prostu relacje te są tak skomplikowane, że nikt nie był w stanie ich rozwikłać).


Demonica lubi mącić, wprowadzać chaos i strach w swym otoczeniu. To właśnie ona przyczyniła się do konfliktu z ludźmi, które zmusiło stado do stanięcia do walki. Poprzez jej manipulacje, pradawne plemię ludzi, zostało przeteleportowane do tego świata tuż na granicach terenów stada. Niejednokrotnie również wprowadzała Aldieb na mroczne ścieżki, podszeptując niecne czyny.


Wykorzystując nieobecność Aldieb, Sanetille przybyła do Stada Nocy, z klątwą sączącą się z pomiędzy kłów, głosząc zagładę stada.
"Klątwę rzuconą na Stado Nocy, 
Nim konie poranka na niebo wkroczą, 
Zdjętą musi zostać wedle waszej mocy, 
Nim czerń Wasz dom pochłonie z radością ochoczą.

Gdy klucze trzy znajdziecie, 
Każdy z osobna niewarty w zimnym mroku, 
Tam, gdzie serca Waszego Stada kwiecie, 
Elementy zespolicie wedle pór roku.

Pierwszy, drugi, trzeci, wedle kolejności: 
W zielonych ostępach czasu, koronie wieczystej drzewa, 
U stóp olbrzymów jałowych, przez milczącego strażnika strzeżony, 
W głębokich jaskiniach wodnych, tam gdzie drzewa śmierci są pośrednikami.

Pod osłoną nocy, z Duchów starożytnych pomocą, 
Idźcie nim kukułka kresu czas oznajmi."


Po walce jaką Aldieb stoczyła w Mrocznym Sanktuarium, to właśnie Sanetille uratowała jej życie, dzieląc się z nią swoją energią, by wyleczyć jej rany oraz próbowała uratować ślepię samicy, nieumyślnie jednak powodując skutek ubooczny, który spowodował, że lewe oko Aldieb mogło oglądać jedynie wymiar zmarłych dusz. Demonem, z któym walczyła Aldieb była Risplendente, strażniczka Sanktuarium oraz siostra Sanetille.


Śmierć Aldieb [informacje zostaną uzupełnione, gdy skończę pisać opowiadania].


◈◈◈


◈◈◈

Tread lightly, for she is near
Under the snow, speak gently, for she can hear
Your fears grow...

◈◈◈

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz