9 grudnia 2012

Chodź, pokażę ci jak przeżyłem życie.

Kendal 
Uczeń wojowników|Opętaniec


Czas bywa struną, na której delikatne chwile grają melodie trującego upojenia i rozkoszy. Bywa również czas nieskończonym oceanem wydarzeń i doświadczeń, z których każde waży w jego bezmiarze tyle co garść słonej, morskiej piany. Zdarza się, że czas zamienia się w wielką i niezdobytą górę własnych wydumanych celów i przekonań. Nieliczni nieszczęśnicy, którzy docierają na jej szczyt z przerażeniem odkrywają, że jedyny sens jej istnienia to bezdenna przepaść,w którą trzeba skoczyć. Skoczyłem, upadam.
Pamiętacie pewnie małego szczeniaka, kundla z ulicy 93B wychowanego przez ludzi, który zupełnie nieświadomie przekroczył granicę. Znalazł się w świecie nowym, trafił do HOTN gdzie tam wielkim jego przykładem była pewna..Dilexi. Można nawet powiedzieć, że wychowała go tam. 
Kendal, Kendal Handerson. Spora zagadka, wielkie marzenia. Z wiekiem wszystko w końcu wychodzi na jaw.
- Jestem Kendal.


Mam swój własny cmentarz schowany w cienistej alei smutnych i ulotnych wspomnień. Składam tam w pokrytych szarym mchem łez grobowcach swoje rozczarowania i zawody. Co to śmierć ? Jak wygląda i smakuje.. ? Ocean pustki, nic tam nie ma, a wielka wyobraźnia tylko ubzdurać sobie może, że istnieje jakieś drugie życie. Niektórym wydaje się ona nieco mniej czarna i bardziej aksamitna. 

***
Pełen jestem gęstej i mrożącej myśli i emocje szarości.Patrzę wgłąb siebie i nie widzę nic prócz siwych kłębów pustki i zniechęcenia.Każdy oddech wpompowuje w moje płuca truciznę opadającego w otchłań pesymizmu świata.Nie mam sil, żeby myśleć i nie mam sil,żeby o cokolwiek dzisiaj walczyć.Nie mam koncepcji na nic ponad trwanie i smakowanie goryczy leniwie przemijających chwil. Coś się wokół mnie dzieje, ktoś dzwoni, ktoś pyta,ktoś się martwi i chce pomóc.Nie rozumieją, ze ja jestem teraz poza ich światem, ze jestem zamknięty w wieży z kości słoniowej pokrwawionej od bólów przeszłości i nie wyjdę z niej tak długo jak długo nie odzyskam sil.Nie wiem gdzie podziała się cała moja energia, gdybym mógł to pełzałbym po ziemi i zlizywałbym jej resztki w miejscach gdzie stąpałem jeszcze kilka dni temu.To minie.Zawsze mija...


8 komentarzy:

  1. - Niewielu, ale jakże niewielu przybywa tutaj ze świata ludzi, kiedy są tak młodzi, jakim Ty jesteś młodym, Kendalu Handersonie.

    OdpowiedzUsuń
  2. *większa od niego Wadera stanęła z pochyloną głową, zastanawiała się jak zwykły pies, dostał się tu aż tak daleko, mruknęła mu tylko* Witaj...

    OdpowiedzUsuń
  3. My już się znamy *czerwonooki basior spojrzał na szczeniaka*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ukryta w mroku drzew, obserwowała niewielkiego kundelka, który chyba zbyt późno wybrał się do lasu i teraz nie mógł znaleźć drogi powrotnej. Albo specjalnie błąkał się w niezbyt przyjemnej części dziczy. Uśmiechnęła się lekko i rozkładając lekko skrzydła, raz tak większe od niej, wyłoniła się z mroku tuż przy jego boku.
    - Witam Kendal, cóż sprowadziło cię nocą do tego ciemnego zakątka? - Spytała swoim niskim głosem pantery, uważnie przyglądając mu się błyszczącymi zielonkawo ślepiami. Jakże komicznie to wyglądało, kiedy zlewająca się z ciemnością, dwumetrowa Pantera musiała pochylać pysk, by spojrzeć na niewielkiego pieska.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ruda przemierzała polanę niespiesznym krokiem. Gdy spostrzegła pośród śniegu ciemne patrzałki, które zerkały na nią nieznanym lisicy spojrzeniem zastygła i postawiła uszy na sztorc. Podeszła do młodziaka, zupełnie jakby stąpając po miękkim śniegu z obawą. Czort jeden wie czy z obawy przed szczeniakiem, czy zapadnięciem się po uszy w zdradzieckiej bieli. - Cześć. - Zagadnęła, przechylając rdzawą mordkę nad intrygującym przypadkiem domowego zwierza na terenie Stada Nocy.

    OdpowiedzUsuń
  6. - Tego nie kwestionuje, nie musisz burczeć mi w twarz... - Odpowiedział. - Jesteś młodym, a pewnym, że gotów, by zostać stadnikiem?

    OdpowiedzUsuń
  7. - Czy, żebyś się mnie speszył, że milczysz?

    OdpowiedzUsuń